Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2013
Dystans całkowity: | 408.54 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 15:34 |
Średnia prędkość: | 26.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.90 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 204.27 km i 7h 47m |
Więcej statystyk |
Poznań- Szklarska w jedną noc! :)
Sobota, 7 września 2013 | dodano:10.09.2013Kategoria Ze zdjęciami, Za granicą, W górach..., 300-400km
Km: | 332.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 12:58 | km/h: | 25.64 |
Pr. maks.: | 75.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Prawdopodobnie ostatni wyjazd nocny w tym roku. Jechaliśmy już 2 razy na północ czas teraz na południe. Wybraliśmy Szklarską Porębę. Spotykamy się o 17 na stacji Orlen w Mosinie. Przyjechało na miejsce 5 osób i w miedzy czasie Tomek, który jechał nas odprowadzić do Czempinia :) W takim składzie ruszmy w trasę:
Jedzie się przyjemnie temperatura nie za niska, droga bez większych dziur wiatr lekki z boku. Jedziemy dyskutujemy, aż nagle robi się Czempiń. Tam przerwa na ryneczku. Naprawa manetki, browarek i ruszamy dalej na Leszno. W miedzy czasie zaczyna zachodzić słońce:
Przed Lesznem stoimy na przejeździe kolejowym całe szczęście pociąg szybko nadjechał:
Chwilę minut po 20, a tu już prawie ciemno :( smutne to. Prowadzę ekipę do Maca na kolację. Qupony kuponiki i idzie całkiem dobrze zjeść za nie dużo. Przed 21 szybko jedziemy zahaczyć biedronkę na nocne zakupy. Udało się. Wyjeżdżamy z Leszna kierując się na Górę. W miedzy czasie mijamy woj. Nie zatrzymujemy się tym razem na foto. Zdjęcie w nocy w czasie jazdy bywają rozmazane:
Przejeżdżamy Górę i udajemy się w stronę Odry. Całę szczęście zbudowali tam most. Droga którą jedziemy stała się strasznie wąska. Na szczęście ruch jest mały. Przejeżdżamy Rudę Docieramy do Lubina. Szybkość z jaką jechaliśmy była wyższa od planowanej, ilość postojów mniejsza, więc bylibyśmy za wcześnie w górach więc robimy 2h przerwę w Macu. Ruszamy dalej na Legnicę. Mamy pierwszą i całe szczęście ostatnią awarię:
Temperatura spada coraz niżej. Legnicę mijamy obwodnicą. Powoli zaczynają się podjazdy. Pierwszy dłuższy podjazd pokonujemy o ciemku. Słońce wychodzi. Temperatura spadła do 5.5 stopni. Czekamy jakieś 40 min na stacji. Pijemy ciepła herbatkę i ruszamy w ten ,,mróz" dalej. Jednak widoki wszystko rekompensują:
Dojeżdżamy do Jeleniej jest parę min przed 8 rano. Kasa biletowa czynna dopiero od 15 po. Czekamy na ciepłym dworcu. Kupujemy dalej jedziemy podbić Szklarską! W miedzy czasie przerwa w Lidlu. Podjazd podjazd i jeszcze kawałek podjazdu i jesteśmy u celu naszej podróży:
W samym miasteczku przerwa na browarka i dzielimy się na 3 grupy. Przemo i Kuba wracają do Jeleniej. Wojtek i Michał jadą na podjazd do schroniska odrodzenie. Tomasz i ja ruszamy do Czech. Czyli znowu podjazd podjazd i jesteśmy przy granicy:
Później zjazd do Harrachowa. Chwila odpoczynku fota i wracamy:
Od granicy mieliśmy prawię 12 km zjazdu. Potem mimo zjazdów widoczki pierwszorzędne:
Dojazd do Jeleniej Mc i gnamy na pociąg. Pociąg jak zwykle nie przystosowany do przewozu rowerów. Jednak konduktor w porządku więc wsiadamy bez problemu.
Zachód słońca oglądamy z pociągu popijając zimnego browarka:
Dzięki panowie za wyjazd. Może uda się jeszcze w tym roku na coś podobnego wyjechać byle w dzień! :)
Jedzie się przyjemnie temperatura nie za niska, droga bez większych dziur wiatr lekki z boku. Jedziemy dyskutujemy, aż nagle robi się Czempiń. Tam przerwa na ryneczku. Naprawa manetki, browarek i ruszamy dalej na Leszno. W miedzy czasie zaczyna zachodzić słońce:
Przed Lesznem stoimy na przejeździe kolejowym całe szczęście pociąg szybko nadjechał:
Chwilę minut po 20, a tu już prawie ciemno :( smutne to. Prowadzę ekipę do Maca na kolację. Qupony kuponiki i idzie całkiem dobrze zjeść za nie dużo. Przed 21 szybko jedziemy zahaczyć biedronkę na nocne zakupy. Udało się. Wyjeżdżamy z Leszna kierując się na Górę. W miedzy czasie mijamy woj. Nie zatrzymujemy się tym razem na foto. Zdjęcie w nocy w czasie jazdy bywają rozmazane:
Przejeżdżamy Górę i udajemy się w stronę Odry. Całę szczęście zbudowali tam most. Droga którą jedziemy stała się strasznie wąska. Na szczęście ruch jest mały. Przejeżdżamy Rudę Docieramy do Lubina. Szybkość z jaką jechaliśmy była wyższa od planowanej, ilość postojów mniejsza, więc bylibyśmy za wcześnie w górach więc robimy 2h przerwę w Macu. Ruszamy dalej na Legnicę. Mamy pierwszą i całe szczęście ostatnią awarię:
Temperatura spada coraz niżej. Legnicę mijamy obwodnicą. Powoli zaczynają się podjazdy. Pierwszy dłuższy podjazd pokonujemy o ciemku. Słońce wychodzi. Temperatura spadła do 5.5 stopni. Czekamy jakieś 40 min na stacji. Pijemy ciepła herbatkę i ruszamy w ten ,,mróz" dalej. Jednak widoki wszystko rekompensują:
Dojeżdżamy do Jeleniej jest parę min przed 8 rano. Kasa biletowa czynna dopiero od 15 po. Czekamy na ciepłym dworcu. Kupujemy dalej jedziemy podbić Szklarską! W miedzy czasie przerwa w Lidlu. Podjazd podjazd i jeszcze kawałek podjazdu i jesteśmy u celu naszej podróży:
W samym miasteczku przerwa na browarka i dzielimy się na 3 grupy. Przemo i Kuba wracają do Jeleniej. Wojtek i Michał jadą na podjazd do schroniska odrodzenie. Tomasz i ja ruszamy do Czech. Czyli znowu podjazd podjazd i jesteśmy przy granicy:
Później zjazd do Harrachowa. Chwila odpoczynku fota i wracamy:
Od granicy mieliśmy prawię 12 km zjazdu. Potem mimo zjazdów widoczki pierwszorzędne:
Dojazd do Jeleniej Mc i gnamy na pociąg. Pociąg jak zwykle nie przystosowany do przewozu rowerów. Jednak konduktor w porządku więc wsiadamy bez problemu.
Zachód słońca oglądamy z pociągu popijając zimnego browarka:
Dzięki panowie za wyjazd. Może uda się jeszcze w tym roku na coś podobnego wyjechać byle w dzień! :)
Szosowo.
Niedziela, 1 września 2013 | dodano:06.09.2013Kategoria 50-100km
Km: | 76.04 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:36 | km/h: | 29.25 |
Pr. maks.: | 59.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Miałem jechać z na dłuższą wycieczkę z Chwastem. Jednak w sobotę dzwoni do mnie Mateusz z pytaniem o wyjście na rower. Ja bardzo chętnie. Namówiłem Chwasta aby przyjechał z Witkowa do mnie później pojechaliśmy się przejechać po okolicznych wioskach z Mateuszem jego tatą i Adamem. Tempo było zabójcze. Dużo treningów przede mną! Po krótkie przejażdżce wjeżdżamy do mnie oglądamy zdjęcia z wyprawy i jadę odwieź Chwasta do Poznania. W drodze powrotnej wstępuję do mojej ukochanej! :)