blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sq3mko.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2019

Dystans całkowity:411.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:55
Średnia prędkość:27.56 km/h
Maksymalna prędkość:64.38 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:137.03 km i 4h 58m
Więcej statystyk

Poznań Kołobrzeg po raz 9!

Sobota, 18 maja 2019 | dodano:21.05.2019Kategoria Ze zdjęciami, TCT, Poznań-Kołobrzeg!, 200-300km
Km:289.70Km teren:0.00 Czas:10:46km/h:26.91
Pr. maks.:64.38Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Canyon Roadlite
Tradycji stało się zadość i po raz kolejny wsiadam na rower, aby być po kilkunastu godzinach być nad morzem. Mimo kiepskiego sezonu, małej ilości przejechanych kilometrów zdecydowałem się na ten krok. W tym roku główny wyjazd organizowany przez TCT był już w Maju, a ja niestety nie mogłem wtedy jechać. Znalazłem dwóch śmiałków, którzy mnie wspierali na wyjeździe: Piotra i Szymona. Umówiliśmy się tradycyjnie na Ogrodach pod Technikum o 17. Tego dnia od rana byłem jeszcze w pracy, a wracając z niej lał deszcz. Wyjazd stanął pod znakiem zapytania. Całę szczęście padać przestało. Przesunęliśmy godzinę spotkania na 17.45. Wyjeżdżając z domu świeciło słońce i asfalt był już prawie całkowicie suchy:

Dojechałem na miejsce o 17:44:43. Szymon już czekał, po chwili dołączył do nas Piotr. Po krótkiej rozmowie i ustaleniu szczegółów trasy, zrobiliśmy wspólne zdjęcie i ruszyliśmy ok. 18:

Wyjazd z Poznania nigdy nie był przyjemny. Całę szczęście bocznymi drogami Smochowic dotarliśmy do drogi na Kiekrz. Dalej kierowaliśmy się na Rokietnicę. Jechało się przyjemnie, wiatr minimalny temperatura odpowiednia, czego chcieć więcej i do tego wszędzie zielono:

Bocznymi drogami dotarliśmy do Szamotuł, gdzie zrobiliśmy przerwę w Lidlu na zakupy na noc. Z Szamotuł dalej udaliśmy się na Obrzycko. Słońce jeszcze było wysoko na niebie. Na tym odcinku jest bardzo ładna oraz bardzo długa droga rowerowa. Mimo, że nie korzystam z takich rozwiązań tym razem śmiało mogę ją polecić, nawet dla rowerzystów na kolarzówkach:

Przed Czarnkowem słońce schowało się za chmurami. Tym razem się nie zatrzymałem na zdjęcie wiatraka, a zrobiłem je w ,,biegu":

Zjazd do Czarnkowa to ustalenie maksymalnej prędkości tego wyjazdu. W samym Czarnkowie zrobiliśmy przerwę pod sklepem, gdzie uzupełniliśmy płyny oraz założyliśmy dodatkowe ubrania. Wyjazd z miasta do przejazd przez most na Noteci i wjazd w mgły:

Mimo tego nie było wcale zimno. Jechałem w krótkich rękawiczkach oraz bez ochraniaczy na stopy. Dodatkowo miałem tylko bluzę i nogawki. Jadąc po zmianach przemierzaliśmy kolejne kilometry dobrze znanej nam drogi. Przez Trzciankę tylko przejechaliśmy. Przed Wałczem tradycyjnie musiała być krótka przerwa na zdjęcie pod tablicą:

W Wałczu zrobiliśmy najdłuższą przerwę. Wypiliśmy ciepła kawę zjedliśmy sporo naszych zapasów i trochę się zasiedzieliśmy. Wyjechaliśmy przed 1. Tej nocy cały czas towarzyszył nam księżyc który był w pełni. 

Mimo, że jechało nas trzech oświetlenia wystarczyło i droga była odpowiednia oświetlona:

W Czaplinku robimy krótką przerwę na Orlenie, który niestety był w remoncie, ale jak to się mówi musi być trochę gorzej, żeby później było trochę lepiej. W drogę stu zakrętów wjechaliśmy jeszcze w nocy. Wtedy też mnie złapał pierwszy kryzys senno-skurczowy. Mimo małej odległości miedzy Czaplinkiem, a Połczynem Zdrój kolejną przerwę robimy znowu na stacji Orlen:

Musiałem się posilić, chwilę odpocząć i mogliśmy jechać dalej. Za Połczynem zaczynało się robić jasno. Licznik w najzimniejszym, zauważonym prze zemnie momencie, pokazywał 7.3 stopnia. Niestety odczuwalna była znacznie mniejsza założyłem kurtkę i długie rękawiczki. Na podjazdach przed Białogardem zostawałem trochę z tyłu, ale za to na zjazdach chłopaków doganiałem. Jazda do Białogardu to już jazda za jasnego, ale momentami w dużej mgle:

W samym Białogardzie przerwa znowu na Orlenie. Zamówiliśmy kawę i zjedliśmy resztki naszych zapasów i ruszyliśmy dalej. Ostatnia prosta to walka ze snem (od piątku 6 rano nie spałem) i walka z paroma podjazdami. Całe szczęście ominęła nas walka z wiatrem, który nam raczej pomagał. Tak wspólnymi siłami dotarliśmy do Kołobrzegu:

W samym Kołobrzegu pojechaliśmy na stację PKP w celu zakupienia biletu. Oczywiście zmarnowaliśmy 30 min naszego cennego czasu, bo biletów nie było. Nie przejęliśmy się tym specjalnie. Potem to tylko zakupy w żabce i wizyta na plaży:

Oczywiście nie mogło by się odbyć bez kąpieli, więc szybko zmieniłem strój rowerowy na kąpielowy i wskakuje do wody:

O 9.20 meldujemy się na dworcu. Wsiedliśmy do pociągu, w którym nie miało być miejsc na rowery. Oprócz naszych 3 na 10 miejsc wisiały tylko 3. Jak się później okazało ludzie którzy jechali bez roweru, a chcieli usiąść musieli sobie kupić miejsce przeznaczone dla rowerzysty i wykupić miejsce dla swojego ,,fikcyjnego roweru". Mimo to podróż przebiegła sprawnie:

W Poznaniu meldujemy się przed 14. Żegnamy się na dworcu i sam jadę ostatnie 14km do domu. 

Dzięki panowie za wspólne kilometry. Dzięki Szymon za słowa, kiedy miałem kryzys, że tyle razy przejechałem tą trasę więc i teraz dam radę! Dzięki przyrodo za pogodę :D


Trening.

Wtorek, 14 maja 2019 | dodano:14.05.2019Kategoria 0-50km
Km:31.49Km teren:0.00 Czas:01:01km/h:30.97
Pr. maks.:40.52Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Canyon Roadlite
Pierwszy poważny trening w tym roku. Standardowa pętla po obiedzie przez Palędzie, Zakrzewo, Więckowcie, Dopiewo, Chomęcice. Wiatr był raczej po mojej stronie! 

Pierwsza wycieczka!

Środa, 8 maja 2019 | dodano:14.05.2019Kategoria Ze zdjęciami, 50-100km
Km:89.90Km teren:0.00 Czas:03:08km/h:28.69
Pr. maks.:57.14Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Canyon Roadlite
Pierwszy dłuższy wypad rowerowy w tym roku! Rano pojechałem już szosą do pracy. Prognoza pogody na ten dzień przewidywała słońce i od rana właśnie tak było:


Zaraz po pracy ruszam w drogę. Początkowo był to przejazd przez Luboń, aby wyjechać w Łęczycy. Następnie to jazda z dużym natężeniem ruchu w kierunku Mosiny. Przed samą Mosiną korek więc omijałem samochody raz z lewej raz z prawej strony. Na rondzie skręciłem w prawo na Stęszew. Złapałem chwilowy ,,cug" za ciężarówką i przez kilkadziesiąt metrów jechałem z prędkością ponad 50 km/h. Lubię tędy jeździć:


W Dymaczewie skręciłem w lewo na Będlewo. Przeciąłem nową i starą ,,piątkę" i kieruje się na Modrze. Po drodze cały czas mijam piękne żółte pola rzepaków:

Wjechałem na chwilę na DK 32, aby następnie zjechać na wieś Separowo. Tutaj dość mocna walka z wiatrem, ale udało mi się ją wygrać i dojechałem do Jeziorek, gdzie robię krótką przerwę regeneracyjną. Wiadomo co jest najlepsze, aby szybko odzyskać siły:

Kolejnym etapem było dojechanie do Skrzynek, gdzie mam przymusowy postój na przejeździ kolejowym:

Zaraz za przejazdem zaczyna się piękna droga przez las. Mój ulubiony kawałek w tych okolicach. Piękny równy asfalt, ładne widoki nic tylko cisnąć do przodu, mimo że sił coraz mniej:

Dalej to już Niepruszewo, gdzie zaczęła się mocna walka z wiatrem, Zakrzewo, Palędzie Gołuski i do domu :)

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Roadlite 7836 km
Canyon AL 6.0 834 km
Komunijny :)
Kellys Magic 31165 km
Połykacz kilometrów. 1710 km

szukaj

archiwum