Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2011
Dystans całkowity: | 2126.80 km (w terenie 59.00 km; 2.77%) |
Czas w ruchu: | 97:33 |
Średnia prędkość: | 21.80 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.30 km/h |
Suma podjazdów: | 9772 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (88 %) |
Maks. tętno średnie: | 142 (69 %) |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 92.47 km i 4h 14m |
Więcej statystyk |
Rekord sezonu :)
Sobota, 30 lipca 2011 | dodano:30.07.2011Kategoria 200-300km
Km: | 232.35 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 08:44 | km/h: | 26.60 |
Pr. maks.: | 42.36 | Temperatura: | 13.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 681m | Rower: | Kellys Magic |
Trasa:
Głuchowo- Tulce- Kostrzyn- Wierzyce- Czerniejewo- Witkowo- Powidz- Witkowo- Niechanowo- Gniezno- Kiszkowo- Sława Wielkopolska- Murowana Goślina- Biedrusko- Kiekrz- Głuchowo.
Pomysł zapodał sąsiad. Jak się później okazało w Powidzu, były jego koleżanki. Z racji tego, że ja wieczorem szedłem na imprezę musieliśmy wcześniej wyjechać. Pobudka parę min przed 2 wyjazd około 2.30. Ruszamy na Poznań, aby dalej jechać na Tulce. Wyjeżdżając z Poznania zaczyna się solidna mżawka, która trwa przez najbliższe 60km. Pierwszą przerwę jeszcze o ciemku po 30km robimy w Tulcach dalej jedziemy na Kostrzyn. Z Kostrzyna kierujemy się na Gniezno, aby po chwili odbić na Czerniejewo. Po drodze wybiło 60km i zrobiliśmy sobie przerwę:
Jak widać pogoda nie rozpieszczała:
Jak się za długo siedziało to się robiło zimno... więc ruszamy dalej... Czerniejewo przejeżdżamy bez przerwy. Następną przerwę robimy w Witkowie pod biedronce. Musieliśmy czekać jeszcze 15 min do jej otwarcia. Po zakupach ruszamy na Powidz. Domel próbuje dodzwonić się do koleżanek, z małymi problemami ale mu się udaję. Z racji tego, że była dopiero 7.45 dziewczyny potrzebowały czas aby się ogarnąć. My sobie siedzieliśmy przy stoliczku koło stacji benzynowej tak około 30min. Przejechaliśmy się nad jeziorko:
i dostaliśmy znać, że możemy już przyjechać. Posiedzieliśmy chwilę pogadaliśmy, wypiliśmy kawę i ruszyliśmy do domu. Z racji, że godzina była młoda 10.10 udaliśmy się w kierunku Gniezna, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę śniadaniową:
Początkowo mieliśmy wracać główną do domu, ale że godzina młoda i noga podawała, jedziemy jeszcze do rodziny Dominika do Dziećmiarek. Dalej jedziemy na Sławę Wlkp gdzie odbijamy na Murowaną Goślinę po drodze mijając ,,moją" wieś:
przed Murowaną spotykamy jakiegoś kolarza i lecimy za nim. Niestety musimy się rozdzielić, bo on obrał inną drogę niż my mieliśmy w planach. Po drodze przerwa w Murowanej i dalej na Biedrusko. Przejazd przez poligon ułatwił nam traktor z przyczepą:
Jak widać na zdjęciu poniżej przy takim dystansie można jechać i z ładną prędkością z dużą łatwością ;p wystarczy tylko traktor:
Z poligonu na Kiekrz Wysogotowo Skórzewo Komorniki i dom. Przyjechaliśmy kilka min przed 17. Teraz tylko pod prysznic coś zjeść i na imieniny :)
Wyjazd bardzo udany. Troszkę popadało, ale i też chwilami słońce wyszło. Dystans uważam za ładny, a szczególnie że w czw też miałem 200. Teraz czas na następną ;p Dzięki Domel za wycieczkę!
Głuchowo- Tulce- Kostrzyn- Wierzyce- Czerniejewo- Witkowo- Powidz- Witkowo- Niechanowo- Gniezno- Kiszkowo- Sława Wielkopolska- Murowana Goślina- Biedrusko- Kiekrz- Głuchowo.
Pomysł zapodał sąsiad. Jak się później okazało w Powidzu, były jego koleżanki. Z racji tego, że ja wieczorem szedłem na imprezę musieliśmy wcześniej wyjechać. Pobudka parę min przed 2 wyjazd około 2.30. Ruszamy na Poznań, aby dalej jechać na Tulce. Wyjeżdżając z Poznania zaczyna się solidna mżawka, która trwa przez najbliższe 60km. Pierwszą przerwę jeszcze o ciemku po 30km robimy w Tulcach dalej jedziemy na Kostrzyn. Z Kostrzyna kierujemy się na Gniezno, aby po chwili odbić na Czerniejewo. Po drodze wybiło 60km i zrobiliśmy sobie przerwę:
Jak widać pogoda nie rozpieszczała:
Jak się za długo siedziało to się robiło zimno... więc ruszamy dalej... Czerniejewo przejeżdżamy bez przerwy. Następną przerwę robimy w Witkowie pod biedronce. Musieliśmy czekać jeszcze 15 min do jej otwarcia. Po zakupach ruszamy na Powidz. Domel próbuje dodzwonić się do koleżanek, z małymi problemami ale mu się udaję. Z racji tego, że była dopiero 7.45 dziewczyny potrzebowały czas aby się ogarnąć. My sobie siedzieliśmy przy stoliczku koło stacji benzynowej tak około 30min. Przejechaliśmy się nad jeziorko:
i dostaliśmy znać, że możemy już przyjechać. Posiedzieliśmy chwilę pogadaliśmy, wypiliśmy kawę i ruszyliśmy do domu. Z racji, że godzina była młoda 10.10 udaliśmy się w kierunku Gniezna, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę śniadaniową:
Początkowo mieliśmy wracać główną do domu, ale że godzina młoda i noga podawała, jedziemy jeszcze do rodziny Dominika do Dziećmiarek. Dalej jedziemy na Sławę Wlkp gdzie odbijamy na Murowaną Goślinę po drodze mijając ,,moją" wieś:
przed Murowaną spotykamy jakiegoś kolarza i lecimy za nim. Niestety musimy się rozdzielić, bo on obrał inną drogę niż my mieliśmy w planach. Po drodze przerwa w Murowanej i dalej na Biedrusko. Przejazd przez poligon ułatwił nam traktor z przyczepą:
Jak widać na zdjęciu poniżej przy takim dystansie można jechać i z ładną prędkością z dużą łatwością ;p wystarczy tylko traktor:
Z poligonu na Kiekrz Wysogotowo Skórzewo Komorniki i dom. Przyjechaliśmy kilka min przed 17. Teraz tylko pod prysznic coś zjeść i na imieniny :)
Wyjazd bardzo udany. Troszkę popadało, ale i też chwilami słońce wyszło. Dystans uważam za ładny, a szczególnie że w czw też miałem 200. Teraz czas na następną ;p Dzięki Domel za wycieczkę!
Do Poznania.
Czwartek, 28 lipca 2011 | dodano:28.07.2011Kategoria 0-50km
Km: | 27.14 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 18.93 |
Pr. maks.: | 35.91 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 93m | Rower: | Kellys Magic |
Rozjazdowo po wczoraj :P Na spokojnie bez większego pospiechu. Powrót koło 21.30.
Potrójny rekord
Środa, 27 lipca 2011 | dodano:27.07.2011Kategoria 200-300km
Km: | 200.26 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:10 | km/h: | 32.47 |
Pr. maks.: | 51.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Po pierwsze rekord sezonu :)
Rekord średniej na takim dystansie :)
Rekord jazdy w samotności :)
Początkowo miałem jechać z sąsiadem do Wronek. Niestety musiał iść do pracy... tak więc koło 11 myślę gdzie by tu jechać i jakim rowerem. Z racji tego, że brat chory pożyczyłem jego szosę. I tak ruszam przez Kiekrz do DK 11, która się kieruję do Obornik. Początkowo tam chciałem zrobić przerwę, ale miałem zaledwie 40km. Tak więc jadę na Rudę, gdzie odbijam na Rogoźno i na Budziszewko. Jedzie się znacznie lepiej gdyż jadę z wiatrem (lekkim bo lekkim ale zawsze) Nie to co do Obornik. Z racji tego że w Budziszewicach mam rodzinkę postanawiam ich odwiedzić i napełnić bidony przy okazji. Szczęście tak chciało, że dostałem jeszcze obiad. Potem chwilę rozmowy i tak po około 1h przerwie ruszam dalej. Zastanawiałem się czy jechać już do domu czy jechać trochę na około tj. przez Kiszkowo i Pobiedziska. Wybrałem drugą opcję początkowo wiało, a później cały czas z dylno-bocznym wiatrem dojeżdżam do Pobiedzisk. Ruszam DK 5 w kierunku Poznania z prędkością nie spadającą poniżej 35km/h. Tak jak wyjeżdżając od rodzinki miałem średnią 32.2km/h tak w Poznaniu mam 33km/h. Przejazd przez Poznań MASAKRA, ale jakoś się udało i wyjeżdżam w Luboniu. Dalej jadę na Mosinę i do Ludwikowa uzupełnić bidony, gdzie robię 2 przerwę dzisiaj:
(sorki za jakoś fota z komórki) Po napełnieniu bidonu i oddaniu tego co nie potrzebne jadę dalej na Stęszew. Czuje się jakby mi odcięli całą moc jedzie się ciężko v koło 28-30km/h Tak docieram do Stęszewa gdzie odbijam na Poznań tutaj też się za dobrze nie jedzie. Wiatr mocno przeszkadza... W końcu docieram do Komornik i jadę do domu. W Głuchowie jeszcze runda honorowa i w wynikiem 200km docieram całkiem zmęczony do domu...
Wyjazd udany. Ciekawie się jeździ samemu. Dobrze, że miałem muzykę. ;p
Tak btw opisałem już pierwszy tydzień tegorocznej wyprawy ZAPRASZAM do lektury ---> To tu !!
Rekord średniej na takim dystansie :)
Rekord jazdy w samotności :)
Początkowo miałem jechać z sąsiadem do Wronek. Niestety musiał iść do pracy... tak więc koło 11 myślę gdzie by tu jechać i jakim rowerem. Z racji tego, że brat chory pożyczyłem jego szosę. I tak ruszam przez Kiekrz do DK 11, która się kieruję do Obornik. Początkowo tam chciałem zrobić przerwę, ale miałem zaledwie 40km. Tak więc jadę na Rudę, gdzie odbijam na Rogoźno i na Budziszewko. Jedzie się znacznie lepiej gdyż jadę z wiatrem (lekkim bo lekkim ale zawsze) Nie to co do Obornik. Z racji tego że w Budziszewicach mam rodzinkę postanawiam ich odwiedzić i napełnić bidony przy okazji. Szczęście tak chciało, że dostałem jeszcze obiad. Potem chwilę rozmowy i tak po około 1h przerwie ruszam dalej. Zastanawiałem się czy jechać już do domu czy jechać trochę na około tj. przez Kiszkowo i Pobiedziska. Wybrałem drugą opcję początkowo wiało, a później cały czas z dylno-bocznym wiatrem dojeżdżam do Pobiedzisk. Ruszam DK 5 w kierunku Poznania z prędkością nie spadającą poniżej 35km/h. Tak jak wyjeżdżając od rodzinki miałem średnią 32.2km/h tak w Poznaniu mam 33km/h. Przejazd przez Poznań MASAKRA, ale jakoś się udało i wyjeżdżam w Luboniu. Dalej jadę na Mosinę i do Ludwikowa uzupełnić bidony, gdzie robię 2 przerwę dzisiaj:
(sorki za jakoś fota z komórki) Po napełnieniu bidonu i oddaniu tego co nie potrzebne jadę dalej na Stęszew. Czuje się jakby mi odcięli całą moc jedzie się ciężko v koło 28-30km/h Tak docieram do Stęszewa gdzie odbijam na Poznań tutaj też się za dobrze nie jedzie. Wiatr mocno przeszkadza... W końcu docieram do Komornik i jadę do domu. W Głuchowie jeszcze runda honorowa i w wynikiem 200km docieram całkiem zmęczony do domu...
Wyjazd udany. Ciekawie się jeździ samemu. Dobrze, że miałem muzykę. ;p
Tak btw opisałem już pierwszy tydzień tegorocznej wyprawy ZAPRASZAM do lektury ---> To tu !!
W sumie użytkowo... w wigilię urodzin ;p
Poniedziałek, 25 lipca 2011 | dodano:26.07.2011Kategoria 50-100km
Km: | 58.50 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 02:21 | km/h: | 24.89 |
Pr. maks.: | 42.36 | Temperatura: | 13.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 169m | Rower: | Kellys Magic |
Po powrocie z WPN-u wsiadłem na swój rower i pojechałem do pracy rowerem. Jechałem na 16 pracowałem do 19. Po powrocie pojechałem pograć w piłkę tak z 40 min. Jednak nie miałem dość wrażeń na ten dzień i o 21 pojechałem z sąsiadem do Poznania. Spotkałem się z Martą. Pojechaliśmy później na pizze. Objadłem się nieziemsko. Jedak wsiadając na rower było ok. Skoczyliśmy tylko do 24h po złoty napój:
I do domu koło 1 w nocy, świętować moje 19 urodziny. :P
I do domu koło 1 w nocy, świętować moje 19 urodziny. :P
WPN z Tomaszem
Poniedziałek, 25 lipca 2011 | dodano:25.07.2011Kategoria 50-100km
Km: | 50.75 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 02:24 | km/h: | 21.15 |
Pr. maks.: | 57.39 | Temperatura: | 22.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Spotkaliśmy się z Tomaszem na Osowej. Zanim tam dotarłem jechałem przez wyspę nad Góreckim i dalej czerwonym szlakiem. Na Osowej parę podjazdów i przez Jarosławieckie do domu.
Jechałem magiciem brata bo na swoim mam slicki.
Jechałem magiciem brata bo na swoim mam slicki.
Wycieczkowo treningowo...
Sobota, 23 lipca 2011 | dodano:23.07.2011Kategoria 50-100km
Km: | 68.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:15 | km/h: | 30.58 |
Pr. maks.: | 53.41 | Temperatura: | HRmax: | 179( 88%) | HRavg | 142( 69%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 214m | Rower: | Kellys Magic |
Wieczorkiem umówiłem się z Arturem i Dominikiem na rower. Początkowo w planach była Malta, ale Młody z Jarzyną jechali troszkę wcześniej do Kórnika, więc również obraliśmy trasę na Kórnik. Po dojechaniu do Rogalina dzwonię do nich, gdzie są?? Oni że w Wirach. No to my dalej na Kórnik. Przed samym miastem przerwa krótka na siku i mały posiłek i zaraz dojeżdżają Mateusz z Mateuszem. Dominik z Arturem wracają do Mieczewa do kolegi, ja z Mateuszami jadę do Tomka do Kórnika. Chwila rozmowy i wracamy do domu. Jedzie się naprawdę dobrze w sumie dałem krótkie zmiany, a tak cały czas trzymałem się koła prędkością koło 40km/h :) W Puszczykowie doganiamy Artura z Dominikiem. Dalej lecimy przez Wiry do domu.
Dzień bardzo udany. Przyjechałem do domu trochę zmęczony :P
Dzień bardzo udany. Przyjechałem do domu trochę zmęczony :P
Sprint do Auchan
Czwartek, 21 lipca 2011 | dodano:22.07.2011Kategoria 0-50km
Km: | 13.48 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:25 | km/h: | 32.35 |
Pr. maks.: | 52.03 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 40m | Rower: | Kellys Magic |
Mały wyścig z bratem do Auchan. Tam szybkie interesy w kantorze i równie szybkim tempem do domu...
Ta pogoda mnie przeraża !!!
Ta pogoda mnie przeraża !!!
Potowarzyszyć w treningu...
Wtorek, 19 lipca 2011 | dodano:19.07.2011Kategoria 50-100km
Km: | 77.63 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:24 | km/h: | 32.35 |
Pr. maks.: | 65.30 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Z racji że młodego nie było w domu postanowiłem wyjść sobie na szosę. Wczoraj rozmawiałem z Tomkiem na ten temat. Innej propozycji niż trening od niego nie mogłem się spodziewać... Tak sobie mi się chciało jechać na trening wolałem gdzieś się przejechać. Rano jeszcze dzwonię do pana SZCZ jemu się nie chciało obecnie jechać więc jadę z Tomkiem. Wyjazd koło 11 Jadę w stronę Kórnika za Rogalinem łapie Tomka i wracamy do Mosiny później runda rozgrzewkowa Później dwa podjazdy na Osową i jadę do domu.
A już opisałem 3 dni z tegorocznej wyprawy LINK
A już opisałem 3 dni z tegorocznej wyprawy LINK
Do Marty i do domu.
Poniedziałek, 18 lipca 2011 | dodano:18.07.2011Kategoria 0-50km
Km: | 25.58 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 24.36 |
Pr. maks.: | 37.75 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 93m | Rower: | Kellys Magic |
Tak jak w tytule ;p
Poznań + trening z młodym
Sobota, 16 lipca 2011 | dodano:17.07.2011Kategoria 50-100km
Km: | 55.89 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:49 | km/h: | 30.77 |
Pr. maks.: | 49.26 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 171m | Rower: | Kellys Magic |
Rano pojechałem do Poznania do Mateusza po fotki z tegorocznej wyprawy i do chaty. Po przyjechaniu zjadłem obiad i pojechałem na mała nowo wymyśloną pętle szosową Komorniki- Wiry- Łęczyca- Mosina- Puszczykowo- Łęczyca- Wiry- Komorniki- Dom. Jechało się elegancko w Puszczykowie łapiemy jeszcze szosowca. :)