Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 501.44 km (w terenie 113.00 km; 22.54%) |
Czas w ruchu: | 21:38 |
Średnia prędkość: | 23.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.47 km/h |
Suma podjazdów: | 1209 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (88 %) |
Maks. tętno średnie: | 140 (68 %) |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 71.63 km i 3h 05m |
Więcej statystyk |
Majówka - redkord sezonu :)
Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano:02.05.2011Kategoria 100-200km
Km: | 154.93 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:18 | km/h: | 24.59 |
Pr. maks.: | 51.30 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Wycieczka można powiedzieć planowana w zeszłym roku. Dla mnie i Mateusza to już 3 wyjazd z rzędu do Wolsztyna. Można rzec, że to już taka mała tradycja :)
Teraz z 2 słowa o wycieczce.
Wyjazd zaplanowany na 8 rano. Wyjechaliśmy parę min po, w składzie:
-Mateusz (Szczesiu)
-Mateusz (młody -brachol)
-Mateusz (Wachu)
-Mateusz (Jarzyna)
-Maciej
-Grzegorz
-Ja
Ledwo wyjechałem z chaty i już problem z licznikiem. Zatrzymałem się próbowałem coś naprawić, ale nic nie wychodziło. Więc jadę bez licznika :( (Dane w całości spisane od brachola :)) Na przodzie jechał cały czas Jarzynowy, jako jedyny na szosie. Prędkości były całkiem duże, 35-40km/h, ale jechało się wyjątkowo łatwo. Wjechaliśmy na DK 5, gdzie ruch niesamowity. Jednak udało nam się bez problemów dojechać do DK 32, tam ruch już trochę mniejszy, a my jedziemy kolumną :) po około 8km jazdy zjeżdżamy na wieś Modrze. Jarzynowy mówi, że zawraca już tam. No to krótka przerwa na wspólną fote:
Dalej znaną mi trasą przez Modrze do Maksymilianowa, gdzie robimy normalną przerwę śniadaniową i na siku ;p
Dalej przez Kamieniec i w Wielichowie też w sumie z tradycji w parku krótka przerwa. 3 młodych i stary weteran:
Po przerwie ciśniemy, aż do samego Wolsztyna, gdzie robimy tradycyjnie fotkę:
oraz foto zbiorowe:
Dalej jedziemy koło Parowozowni, później spotkać się z Piotrem( przyjechał swoim maluchem na zlot ), dalej na rynek oraz z powrotem na paradę parowozów. Zdjęcia z parady będzie miał Szczesiu, jak mi parę da to wrzucę :P
Po paradzie na obiadek i poszukać owego zlotu. Po krążeniu docieramy na zlot. Szcz robi fotki i nadchodzi czas powrotu do domu. Tak jak były podejrzenia rano jedziemy pod wiatr i to całkiem mocny. Na początku nie jest źle, ale z biegiem czasu jest coraz gorzej. Po za tym max dystans dzienny mój w tym roku to ok 80km, a w całym roku przejechałem około 10 razy mnie niż w zeszłym. No nic ale wracać trzeba. Jedziemy tą samą trasą robiąc łącznie 5 przerw... Po niezłej męczarni co najmniej dla mnie docieramy do Stęszewa. Tam Wachu postanawia zadzwonić po rodziców bo nie daje już rady. My jedziemy dalej przez Konarzewo i Chomęcice do Głuchowa. Gdzie się rozstajemy z SZCZ Maciejem i Grzesiem. W domku coś zjadłem umyłem się i pojechałem na ognisko do Kuzyna ( już samochodem) Nie dałem rady wytrzymać dłużej przy ognisku niż do 1.20 ;p
Podsumowując:
Wycieczka udana.
Pogoda dopisała. (w pewnym momencie było 32 stopnie:)w słońcu oczywiście:p)
Ekipa jak zwykle wspaniała. (może się uda za rok zebrać ponad 10 osób jak ktoś chętny niech pisze:)
Można nazwać tradycją ten nasz wyjazd:
- z zeszłego roku --> Link
- dwa lata wcześniej --> Link.
Pobiłem rekord sezonu.
Dzięki panowie za wyjazd :)
Teraz z 2 słowa o wycieczce.
Wyjazd zaplanowany na 8 rano. Wyjechaliśmy parę min po, w składzie:
-Mateusz (Szczesiu)
-Mateusz (młody -brachol)
-Mateusz (Wachu)
-Mateusz (Jarzyna)
-Maciej
-Grzegorz
-Ja
Ledwo wyjechałem z chaty i już problem z licznikiem. Zatrzymałem się próbowałem coś naprawić, ale nic nie wychodziło. Więc jadę bez licznika :( (Dane w całości spisane od brachola :)) Na przodzie jechał cały czas Jarzynowy, jako jedyny na szosie. Prędkości były całkiem duże, 35-40km/h, ale jechało się wyjątkowo łatwo. Wjechaliśmy na DK 5, gdzie ruch niesamowity. Jednak udało nam się bez problemów dojechać do DK 32, tam ruch już trochę mniejszy, a my jedziemy kolumną :) po około 8km jazdy zjeżdżamy na wieś Modrze. Jarzynowy mówi, że zawraca już tam. No to krótka przerwa na wspólną fote:
Dalej znaną mi trasą przez Modrze do Maksymilianowa, gdzie robimy normalną przerwę śniadaniową i na siku ;p
Dalej przez Kamieniec i w Wielichowie też w sumie z tradycji w parku krótka przerwa. 3 młodych i stary weteran:
Po przerwie ciśniemy, aż do samego Wolsztyna, gdzie robimy tradycyjnie fotkę:
oraz foto zbiorowe:
Dalej jedziemy koło Parowozowni, później spotkać się z Piotrem( przyjechał swoim maluchem na zlot ), dalej na rynek oraz z powrotem na paradę parowozów. Zdjęcia z parady będzie miał Szczesiu, jak mi parę da to wrzucę :P
Po paradzie na obiadek i poszukać owego zlotu. Po krążeniu docieramy na zlot. Szcz robi fotki i nadchodzi czas powrotu do domu. Tak jak były podejrzenia rano jedziemy pod wiatr i to całkiem mocny. Na początku nie jest źle, ale z biegiem czasu jest coraz gorzej. Po za tym max dystans dzienny mój w tym roku to ok 80km, a w całym roku przejechałem około 10 razy mnie niż w zeszłym. No nic ale wracać trzeba. Jedziemy tą samą trasą robiąc łącznie 5 przerw... Po niezłej męczarni co najmniej dla mnie docieramy do Stęszewa. Tam Wachu postanawia zadzwonić po rodziców bo nie daje już rady. My jedziemy dalej przez Konarzewo i Chomęcice do Głuchowa. Gdzie się rozstajemy z SZCZ Maciejem i Grzesiem. W domku coś zjadłem umyłem się i pojechałem na ognisko do Kuzyna ( już samochodem) Nie dałem rady wytrzymać dłużej przy ognisku niż do 1.20 ;p
Podsumowując:
Wycieczka udana.
Pogoda dopisała. (w pewnym momencie było 32 stopnie:)w słońcu oczywiście:p)
Ekipa jak zwykle wspaniała. (może się uda za rok zebrać ponad 10 osób jak ktoś chętny niech pisze:)
Można nazwać tradycją ten nasz wyjazd:
- z zeszłego roku --> Link
- dwa lata wcześniej --> Link.
Pobiłem rekord sezonu.
Dzięki panowie za wyjazd :)
WPN z BS-team :)
Piątek, 22 kwietnia 2011 | dodano:22.04.2011
Km: | 86.41 | Km teren: | 45.00 | Czas: | 04:04 | km/h: | 21.25 |
Pr. maks.: | 54.29 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | 179( 88%) | HRavg | 140( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 507m | Rower: | Kellys Magic |
W końcu udało się zmontować jakaś ekipę. Wczoraj po burzliwej rozmowie (konferencja na gg :)) z SZCZ, Jarzyną i Tomasz udało nam się dogadać co do miejsca spotkania i orientacyjnie trasy. Spotkanie umówione na 10.00 u Jarzyny. Tomek mi z 17 razy powiedział, że nie mam się spóźnić bo mi nie odda zacisku, no i byłem za 15min od umówionego czasu. Tomek?! hmmm... 20 min spóźnienia. Ja ze sobą zabrałem brata, a Szczesiu Grzesia. No i 6 osobowym składem lecimy do WPN-u. Najpierw Góry Puszczykowskie, ja osobiście nazwałem to kanionem. Prędkość masakryczna dużo korzeni zjazdów podjazdów, ale jakoś wychodzimy wszyscy z tego cali :) Wyjeżdżamy na trasie Poznań- Mosina robiąc krótką przerwę i foto:
Zaraz z powrotem do WPN-u i kierunek Osowa Góra. I tu się zaczyna akcja, podczas podjazdu, w sumie juz na samym szczycie pan SZCZ ma problem z przerzutką. Wózek się wygiął ;p mały serwis dużo śmiechu przy próbach naprawy Tomasza i jedziemy dalej:
Niestety pan Szcz daleko nie zajechał, stało się coś dziwnego:
Kto dojdzie do tego po tym zdjęciu jak jest ta przerzutką to mu pogratuluję ;p Po naprawie pana SZCZ udało się jechać dalej. Tym razem na dół do sklepu. Po zakupach asfaltem do Dymaczewa, prędkość nie spadała poniżej 40km/h czasem podchodziła pod 50km/h ;p W Dymaczewie Szczesiu zostaje na działce u Robercika, a my na czarny szlak :) Docieramy nim do szlaki PP i zaraz zjeżdżamy nad Góreckie. Zaraz bez przerwy jedziemy nad Jarosławiec. Dalej się rozdzielamy Młody z Grzechem do chaty a ja z Jarzynowym odprowadzić Tomka do Puszczykowa :) w zamian kupił nam po puszcze sprita. Po przerwie Tomek jedzie w swoim kierunku, a my na nadwarciański. Jedziemy aż do zawalonego mostku:
Musieliśmy znaleźć inną drogę wybraliśmy tą :P
Udało się, jedziemy dalej. Następny mostek też rozwalony, ale da się przejść:
I tak docieramy do Lubonia, gdzie Jarzyna jedzie do domu, a ja jeszcze jakieś 7-8km i mogę spokojnie zjeść dobry obaidek :P
Po obiedzie poszedłem sobie pograć w nogę. Całe szczęście, że jechałem do Kościoła, bo z grania 1h (jak to miało miejsce) wyszły by z 2h . Tego bym nie wytrzymał ;p
Dzięki panowie za wyjazd :)
Zaraz z powrotem do WPN-u i kierunek Osowa Góra. I tu się zaczyna akcja, podczas podjazdu, w sumie juz na samym szczycie pan SZCZ ma problem z przerzutką. Wózek się wygiął ;p mały serwis dużo śmiechu przy próbach naprawy Tomasza i jedziemy dalej:
Niestety pan Szcz daleko nie zajechał, stało się coś dziwnego:
Kto dojdzie do tego po tym zdjęciu jak jest ta przerzutką to mu pogratuluję ;p Po naprawie pana SZCZ udało się jechać dalej. Tym razem na dół do sklepu. Po zakupach asfaltem do Dymaczewa, prędkość nie spadała poniżej 40km/h czasem podchodziła pod 50km/h ;p W Dymaczewie Szczesiu zostaje na działce u Robercika, a my na czarny szlak :) Docieramy nim do szlaki PP i zaraz zjeżdżamy nad Góreckie. Zaraz bez przerwy jedziemy nad Jarosławiec. Dalej się rozdzielamy Młody z Grzechem do chaty a ja z Jarzynowym odprowadzić Tomka do Puszczykowa :) w zamian kupił nam po puszcze sprita. Po przerwie Tomek jedzie w swoim kierunku, a my na nadwarciański. Jedziemy aż do zawalonego mostku:
Musieliśmy znaleźć inną drogę wybraliśmy tą :P
Udało się, jedziemy dalej. Następny mostek też rozwalony, ale da się przejść:
I tak docieramy do Lubonia, gdzie Jarzyna jedzie do domu, a ja jeszcze jakieś 7-8km i mogę spokojnie zjeść dobry obaidek :P
Po obiedzie poszedłem sobie pograć w nogę. Całe szczęście, że jechałem do Kościoła, bo z grania 1h (jak to miało miejsce) wyszły by z 2h . Tego bym nie wytrzymał ;p
Dzięki panowie za wyjazd :)
Szkoła :)
Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | dodano:21.04.2011
Km: | 26.70 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:11 | km/h: | 22.56 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Po raz pierwszy raz w tym roku... może przez to że rower miałem popsuty, albo że mam prawko... hmmm kto myśli dlaczego!? ;p trasa tradycyjna najkrótszą drogą :)
Nad jeziorko :)
Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano:18.04.2011
Km: | 51.74 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:06 | km/h: | 24.64 |
Pr. maks.: | 57.47 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 127m | Rower: | Kellys Magic |
Na pomysł wycieczki wpadł sąsiad Artur. Mieliśmy jechać do Bytynia nad jeziorko. Ruszyliśmy z 2h opóźnieniem, (ale to co nie spieszy nam się) w składzie Artur Młody i jA :p Jechaliśmy przez Chomęcice Konarzewo Dopiewo tam odbijamy do Zborowa robiąc przerwę nad jeziorkiem. To mój licznik, a w tle jeziorko:
To dwaj bracia z rumakami swoimi na tle jeziorka:
Dalej wjeżdżając na szlak Pierścienia Poznania, dojeżdżamy do strumyczka gdzie 2 lata temu też musieliśmy się przedzierać:
Po chwili wjeżdżamy na trasę Buk- Poznań i docieramy do Buku. Jedziemy do Łukasza z pytaniem czy nie jedzie z nami. Ten o dziwo bardzo chętny, tylko że musi się ubrać. My w tym czasie na zakupy do biedronki. Po chwili już w 4 osobowym składzie ruszamy trasą na Stęszew:
Po paru km zjeżdżamy na Tomice tutaj mała przerwa z fotką dla Macieja (Kellysy 3 xD)
i zaraz docieramy do Żarnowca gdzie był jakiś festyn:
Dalej jedziemy przez Trzcielin gdzie odłącza Łukasz, a my dalej przez Konarzewo i Chomęcicie do domu. Ostanie 2km to walka z samym sobą i prędkość nie spadała poniżej 40km/h :)
Dzięki panowie fajną niedzielną wycieczkę :)
To dwaj bracia z rumakami swoimi na tle jeziorka:
Dalej wjeżdżając na szlak Pierścienia Poznania, dojeżdżamy do strumyczka gdzie 2 lata temu też musieliśmy się przedzierać:
Po chwili wjeżdżamy na trasę Buk- Poznań i docieramy do Buku. Jedziemy do Łukasza z pytaniem czy nie jedzie z nami. Ten o dziwo bardzo chętny, tylko że musi się ubrać. My w tym czasie na zakupy do biedronki. Po chwili już w 4 osobowym składzie ruszamy trasą na Stęszew:
Po paru km zjeżdżamy na Tomice tutaj mała przerwa z fotką dla Macieja (Kellysy 3 xD)
i zaraz docieramy do Żarnowca gdzie był jakiś festyn:
Dalej jedziemy przez Trzcielin gdzie odłącza Łukasz, a my dalej przez Konarzewo i Chomęcicie do domu. Ostanie 2km to walka z samym sobą i prędkość nie spadała poniżej 40km/h :)
Dzięki panowie fajną niedzielną wycieczkę :)
Spokojnie w terenie !
Sobota, 16 kwietnia 2011 | dodano:17.04.2011
Km: | 40.10 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 02:17 | km/h: | 17.56 |
Pr. maks.: | 42.76 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 383m | Rower: | Kellys Magic |
Koło 10 przyjechał Maciej i pojechaliśmy do WPN-u. Najpierw Jarosławieckie później Góreckie i Osowa Góra. Zjechaliśmy do Mosiny coś zjeść i na tor DH na parę zjazdów. Dalej do Grajezerówki i terenem do domu. Po drodze spotkaliśmy około 30 saren w stadzie przebiegając nam przez drogę :) To mój rowerek na leśnej ścieżce bez bagażnika:
Dalej pojechaliśmy pod wieże widokową i do domu. Dzięki Maciej za wycieczkę :)
Dalej pojechaliśmy pod wieże widokową i do domu. Dzięki Maciej za wycieczkę :)
Magiczny powrót magica :)
Piątek, 15 kwietnia 2011 | dodano:15.04.2011
Km: | 57.96 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 02:35 | km/h: | 22.44 |
Pr. maks.: | 40.35 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 192m | Rower: | Kellys Magic |
W końcu nareszcie udało się...
W moim kochanym rowerku wymieniłem:
Koła z oryginalnych na Mavici 317
korbę z oryginalnej (truvativ isoflow) na DEORE w sytemie H2
kasetę z zwykłej deore na XT
łańcuch ze zwykłego deore na XTR
spinkę (z pożyczonej od Jarzyny 6-7 rzędową na srama 9)
kołka od przerzutki z oryginalnych na BBB
Oto cały mój rower
Dzisiaj pojechałem sobie do Poznania. Najpierw na Raszyn później do Cyklotura oraz przez Lasek Marceliński, gdzie zrobiłem sobie przerwę na fotkę stadionu:
dojechałem pod szkołę. Tam spotkałem Szczesia i pojechaliśmy do niego. Potem pojechałem do domu zostawiłem bagażnik i nową trasą do WPN-u nad Jarosławiec i do domu. Później jeszcze na boisko :)
Mówiąc krótko bardzo zadowolony jestem z nowości w moim rowerze. Tylko będzie trzeba tylnią przerzutkę wyregulować :) i będzie śmigał jak nowy :)
W moim kochanym rowerku wymieniłem:
Koła z oryginalnych na Mavici 317
korbę z oryginalnej (truvativ isoflow) na DEORE w sytemie H2
kasetę z zwykłej deore na XT
łańcuch ze zwykłego deore na XTR
spinkę (z pożyczonej od Jarzyny 6-7 rzędową na srama 9)
kołka od przerzutki z oryginalnych na BBB
Oto cały mój rower
Dzisiaj pojechałem sobie do Poznania. Najpierw na Raszyn później do Cyklotura oraz przez Lasek Marceliński, gdzie zrobiłem sobie przerwę na fotkę stadionu:
dojechałem pod szkołę. Tam spotkałem Szczesia i pojechaliśmy do niego. Potem pojechałem do domu zostawiłem bagażnik i nową trasą do WPN-u nad Jarosławiec i do domu. Później jeszcze na boisko :)
Mówiąc krótko bardzo zadowolony jestem z nowości w moim rowerze. Tylko będzie trzeba tylnią przerzutkę wyregulować :) i będzie śmigał jak nowy :)
Po raz pierwszy w sezonie i to jak :P
Niedziela, 10 kwietnia 2011 | dodano:11.04.2011
Km: | 83.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:07 | km/h: | 26.82 |
Pr. maks.: | 55.40 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Na powrót mojego roweru będzie trzeba jeszcze poczekać, ale parę dni.
Szczegóły o tym w następnym wpisie :)
Póki co zabrałem szosę brata wyjechałem kolo 10.30 i ruszyłem do Murowanej pooglądać maraton. Wiało nie miłosiernie...Na ale jakoś dojechałem wypijając około 0.5l coli ;p Podczas drogi spotkałem w Biedrusku z 5 rowerzystów :)
W Murowanej spotkałem Szczesia, poszliśmy do biedry. To szosa na której mykałem:
Powiedziałem aby mi kupił coś do jedzenia jakiegoś batona drożdżówkę, a ten mi z pół kilo babki kupił ;p no ale nic ja tam zjem wszystko podzieliłem się trochę i dałem radę zjeść. Spotkałem się jeszcze z Monika i tak sobie przy Stracie/ Mecie:
oglądaliśmy pierwszych finiszujących z mini i mega :) Po chwili przyjechał Tomek i po jakiś 30 min mój braciszek:
Widziałem również klosia i jpbika. Po chwili rozmowy z Tomkiem (nakarmił nas troszkę a szczególnie napoił poweradem za co bardzo dziękuje ;p) i młodym ruszamy do domu ze szczesiem całe szczęscie że z wiatrem. Prędkość cały czas koło 40km/h. Z przerwą na siku o Owińskach. Do domu przyjechałem zmęczony ale nie padnięty. Nie jest źle ze mną :)
Za parę dni Wielki Powrót Magica :)
Szczegóły o tym w następnym wpisie :)
Póki co zabrałem szosę brata wyjechałem kolo 10.30 i ruszyłem do Murowanej pooglądać maraton. Wiało nie miłosiernie...Na ale jakoś dojechałem wypijając około 0.5l coli ;p Podczas drogi spotkałem w Biedrusku z 5 rowerzystów :)
W Murowanej spotkałem Szczesia, poszliśmy do biedry. To szosa na której mykałem:
Powiedziałem aby mi kupił coś do jedzenia jakiegoś batona drożdżówkę, a ten mi z pół kilo babki kupił ;p no ale nic ja tam zjem wszystko podzieliłem się trochę i dałem radę zjeść. Spotkałem się jeszcze z Monika i tak sobie przy Stracie/ Mecie:
oglądaliśmy pierwszych finiszujących z mini i mega :) Po chwili przyjechał Tomek i po jakiś 30 min mój braciszek:
Widziałem również klosia i jpbika. Po chwili rozmowy z Tomkiem (nakarmił nas troszkę a szczególnie napoił poweradem za co bardzo dziękuje ;p) i młodym ruszamy do domu ze szczesiem całe szczęscie że z wiatrem. Prędkość cały czas koło 40km/h. Z przerwą na siku o Owińskach. Do domu przyjechałem zmęczony ale nie padnięty. Nie jest źle ze mną :)
Za parę dni Wielki Powrót Magica :)