Nad jeziorko :)
Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano:18.04.2011
Km: | 51.74 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:06 | km/h: | 24.64 |
Pr. maks.: | 57.47 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 127m | Rower: | Kellys Magic |
Na pomysł wycieczki wpadł sąsiad Artur. Mieliśmy jechać do Bytynia nad jeziorko. Ruszyliśmy z 2h opóźnieniem, (ale to co nie spieszy nam się) w składzie Artur Młody i jA :p Jechaliśmy przez Chomęcice Konarzewo Dopiewo tam odbijamy do Zborowa robiąc przerwę nad jeziorkiem. To mój licznik, a w tle jeziorko:
To dwaj bracia z rumakami swoimi na tle jeziorka:
Dalej wjeżdżając na szlak Pierścienia Poznania, dojeżdżamy do strumyczka gdzie 2 lata temu też musieliśmy się przedzierać:
Po chwili wjeżdżamy na trasę Buk- Poznań i docieramy do Buku. Jedziemy do Łukasza z pytaniem czy nie jedzie z nami. Ten o dziwo bardzo chętny, tylko że musi się ubrać. My w tym czasie na zakupy do biedronki. Po chwili już w 4 osobowym składzie ruszamy trasą na Stęszew:
Po paru km zjeżdżamy na Tomice tutaj mała przerwa z fotką dla Macieja (Kellysy 3 xD)
i zaraz docieramy do Żarnowca gdzie był jakiś festyn:
Dalej jedziemy przez Trzcielin gdzie odłącza Łukasz, a my dalej przez Konarzewo i Chomęcicie do domu. Ostanie 2km to walka z samym sobą i prędkość nie spadała poniżej 40km/h :)
Dzięki panowie fajną niedzielną wycieczkę :)
To dwaj bracia z rumakami swoimi na tle jeziorka:
Dalej wjeżdżając na szlak Pierścienia Poznania, dojeżdżamy do strumyczka gdzie 2 lata temu też musieliśmy się przedzierać:
Po chwili wjeżdżamy na trasę Buk- Poznań i docieramy do Buku. Jedziemy do Łukasza z pytaniem czy nie jedzie z nami. Ten o dziwo bardzo chętny, tylko że musi się ubrać. My w tym czasie na zakupy do biedronki. Po chwili już w 4 osobowym składzie ruszamy trasą na Stęszew:
Po paru km zjeżdżamy na Tomice tutaj mała przerwa z fotką dla Macieja (Kellysy 3 xD)
i zaraz docieramy do Żarnowca gdzie był jakiś festyn:
Dalej jedziemy przez Trzcielin gdzie odłącza Łukasz, a my dalej przez Konarzewo i Chomęcicie do domu. Ostanie 2km to walka z samym sobą i prędkość nie spadała poniżej 40km/h :)
Dzięki panowie fajną niedzielną wycieczkę :)