Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2013
Dystans całkowity: | 165.30 km (w terenie 37.00 km; 22.38%) |
Czas w ruchu: | 06:20 |
Średnia prędkość: | 20.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 55.10 km i 3h 10m |
Więcej statystyk |
Wiossenie czy zimowo?
Niedziela, 17 marca 2013 | dodano:17.03.2013Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Km: | 82.40 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 03:55 | km/h: | 21.04 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | -2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Tym razem weekend z pięknym słońcem. Trzeba było się ruszyć. Tomasz zaprasza do Kórnika. Próbował zwabić mnie tortem jednak silny wiatr zdecydował, że razem z Bartkiem jedziemy do WPN-u. Decyzja zapadła na tym przystanku:
Tam przynajmniej mogliśmy pogadać i się usłyszeć.
Ruszamy w stronę parku. Słońce wyszło i rowerzystów na Grajzerówce jak grzybów po deszczu. Trzeba było wjechać trochę w teren, czyli znana trasa nad jeziorem Góreckim:
Ostatki zimy podziwiamy tak:
Wjazd na Osową Górę sprawił trochę trudności, ale ja jak i Bartek daliśmy radę:
Zjazd bez większej spiny wyszedł 55km/h. Z Mosiny kierujemy się na Czempiń dobrze znaną mi trasą. O dziwo tym razem wiatr sprzyja :) Na ryneczku przerwa na doładowanie się:
Tym razem snikers ,,milkiłej" oraz 0,5l coli. Trasą znaną kierujemy się w stronę Głuchowa, aby wjechać na DK5. Kilka km przed Stęszewem przerwa na przystanku aby się ogrzać. Wiatr daje swoje. Bartek zauważa, że nie ma komórki. Wracamy się! Telefonu nie znajdujemy nigdzie na ulicy. Postanowiłem zadzwonić. Po wysłaniu smsa i paru telefonów odbiera pani, która mówi nam gdzie możemy odebrać telefon. Zadowolony Bartek dostaję nagły przypływ sił i ruszamy do domu. Po kilku km dobrego tempa siły opadły. Mi się spieszyło do domu dość, więc na przystanku gdzie zrobiłem gimnastykę(rozgrzewająca) rozdzielamy się.
Gnam do domu. Kawałek za Stęszewem skręcam w lewo. Ciężkim terenem docieram do Chomęcic i już o ciemku wjeżdżam do domu.
Dzięki Bartek za towarzystwo! Oby następnym razem nie było takich akcji jak ta dzisiejsza z telefonem.
Tam przynajmniej mogliśmy pogadać i się usłyszeć.
Ruszamy w stronę parku. Słońce wyszło i rowerzystów na Grajzerówce jak grzybów po deszczu. Trzeba było wjechać trochę w teren, czyli znana trasa nad jeziorem Góreckim:
Ostatki zimy podziwiamy tak:
Wjazd na Osową Górę sprawił trochę trudności, ale ja jak i Bartek daliśmy radę:
Zjazd bez większej spiny wyszedł 55km/h. Z Mosiny kierujemy się na Czempiń dobrze znaną mi trasą. O dziwo tym razem wiatr sprzyja :) Na ryneczku przerwa na doładowanie się:
Tym razem snikers ,,milkiłej" oraz 0,5l coli. Trasą znaną kierujemy się w stronę Głuchowa, aby wjechać na DK5. Kilka km przed Stęszewem przerwa na przystanku aby się ogrzać. Wiatr daje swoje. Bartek zauważa, że nie ma komórki. Wracamy się! Telefonu nie znajdujemy nigdzie na ulicy. Postanowiłem zadzwonić. Po wysłaniu smsa i paru telefonów odbiera pani, która mówi nam gdzie możemy odebrać telefon. Zadowolony Bartek dostaję nagły przypływ sił i ruszamy do domu. Po kilku km dobrego tempa siły opadły. Mi się spieszyło do domu dość, więc na przystanku gdzie zrobiłem gimnastykę(rozgrzewająca) rozdzielamy się.
Gnam do domu. Kawałek za Stęszewem skręcam w lewo. Ciężkim terenem docieram do Chomęcic i już o ciemku wjeżdżam do domu.
Dzięki Bartek za towarzystwo! Oby następnym razem nie było takich akcji jak ta dzisiejsza z telefonem.
Zimowo.
Niedziela, 10 marca 2013 | dodano:10.03.2013Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 45.80 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:25 | km/h: | 18.95 |
Pr. maks.: | 37.20 | Temperatura: | -3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Często tak jest, że w tygodniu pogoda jest przepiękna, a gdy przychodzi weekend szlag wszytko trafia. Tym razem było podobnie. W planach był wypad dłuższy na około 100km. Z racji na pogodę wyruszyliśmy w Kuba i ja przejechać się w okolicach Rusałki Strzesynka i Kiekrza. W drodze na miejsce spotkania postanawiam odbić na lasek Marceliński. Ul. Cmentarna cała zaśnieżona:
Przejazd przez lasek idzie sprawnie i już po chwili jestem na Ogrodach, gdzie czeka na mnie Kuba. Razem ruszamy w kierunku Strzesnyka. Na trasie dużo śniegu, jednak w miarę ubity więc się ładnie jedzie. Dojeżdżamy do pomostu, czas na przerwę i fotkę:
Trzeba było trochę poskakać robiło się coraz zimniej w nogi. Wiatr na pomoście nie był przyjaźnie do nas nastawiony więc ruszamy szybko dalej. Koło Kiekrza również leży dużo śniegu, nie utrudnia to znaczący jazdy. We ,,freszu" przerwa na hot-doga. Rozstajemy się na rondzie przy Bukowskiej. Zostaje mi tylko dojechanie do Skórzewa. Tam się męczę trasą pod wiatr. Z 4 razy wywaliłbym się na środku drogi(zawiało śniegu z pola). Jazda polną drogą z Plewisk do Głuchowa to czysta przyjemność. Z wiatrem w plecy, aż się zatrzymałem zdjęcie zrobić:
Na koniec 4km i jestem w ciepłym domku.
Dzięki za wspólny wyjazd. Naprawdę dzisiaj mi się chyba pierwszy raz tak dobrze w zimie jechało. Mimo wszytko mam nadzieję iż wiosna nie długo przyjedzie! :)
Przejazd przez lasek idzie sprawnie i już po chwili jestem na Ogrodach, gdzie czeka na mnie Kuba. Razem ruszamy w kierunku Strzesnyka. Na trasie dużo śniegu, jednak w miarę ubity więc się ładnie jedzie. Dojeżdżamy do pomostu, czas na przerwę i fotkę:
Trzeba było trochę poskakać robiło się coraz zimniej w nogi. Wiatr na pomoście nie był przyjaźnie do nas nastawiony więc ruszamy szybko dalej. Koło Kiekrza również leży dużo śniegu, nie utrudnia to znaczący jazdy. We ,,freszu" przerwa na hot-doga. Rozstajemy się na rondzie przy Bukowskiej. Zostaje mi tylko dojechanie do Skórzewa. Tam się męczę trasą pod wiatr. Z 4 razy wywaliłbym się na środku drogi(zawiało śniegu z pola). Jazda polną drogą z Plewisk do Głuchowa to czysta przyjemność. Z wiatrem w plecy, aż się zatrzymałem zdjęcie zrobić:
Na koniec 4km i jestem w ciepłym domku.
Dzięki za wspólny wyjazd. Naprawdę dzisiaj mi się chyba pierwszy raz tak dobrze w zimie jechało. Mimo wszytko mam nadzieję iż wiosna nie długo przyjedzie! :)
Wiosennie w WPN-nie.
Niedziela, 3 marca 2013 | dodano:03.03.2013Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 37.10 | Km teren: | 1.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 45.30 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Po ostatnim zdanym egzaminie trzeba było wyjechać na rower. Szczególnie w taką pogodę która nie pozwoliła na siedzenie w domu! Ubrałem się w rzeczy wczesno-wiosenne i ruszyłem do parku. Jednak już po pierwszych 2km zatrzymuję się u Ani na herbatkę, przy okazji dostaję talerz ciepłej zupy. Po dłuższym okresie czasu ruszam dalej. Z racji na roztopy unikałem błotnych tras także jadę grajzerówką:
Wyjeżdżam w Puszczykowie i znów duża ilość błota odradza mi jazdę szlakiem nadwarciańskim. Jadąc asfaltem w kierunku Lubonia zatrzymuje się na jednym z przejazdów kolejowych. Trochę postałem to i zdjęcie zrobiłem:
Dalsza trasa prowadzi mnie drogą rowerową do Lubonia. Tam szukam w sklepie rowerowym haku do przerzutki nie zdobyłem niestety. Postanowiłem odwiedzić dawno nie widzianego kolegę imieniem Mateusz. Załapałem się przypadkiem na obiad :P Po rozmowie i konsumpcji wracam koło 17 do domu. Całe szczęście udało mi się dojechać przed zmrokiem:
Jak będzie takiej pogody więcej to i wycieczek będzie więcej. Nic tylko jeździć :)
Wyjeżdżam w Puszczykowie i znów duża ilość błota odradza mi jazdę szlakiem nadwarciańskim. Jadąc asfaltem w kierunku Lubonia zatrzymuje się na jednym z przejazdów kolejowych. Trochę postałem to i zdjęcie zrobiłem:
Dalsza trasa prowadzi mnie drogą rowerową do Lubonia. Tam szukam w sklepie rowerowym haku do przerzutki nie zdobyłem niestety. Postanowiłem odwiedzić dawno nie widzianego kolegę imieniem Mateusz. Załapałem się przypadkiem na obiad :P Po rozmowie i konsumpcji wracam koło 17 do domu. Całe szczęście udało mi się dojechać przed zmrokiem:
Jak będzie takiej pogody więcej to i wycieczek będzie więcej. Nic tylko jeździć :)