Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2013
Dystans całkowity: | 288.92 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 10:18 |
Średnia prędkość: | 28.05 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.80 km/h |
Suma podjazdów: | 402 m |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 48.15 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
Na szybko.
Piątek, 26 kwietnia 2013 | dodano:27.04.2013Kategoria 0-50km
Km: | 24.52 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 29.42 |
Pr. maks.: | 50.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Bartek miał przyjechać do mnie po sakwy. Wyjechałem mu naprzeciw. Zrobiliśmy szybkie kółko wokół wiosek. Trochę porozmawialiśmy i po zamontowaniu bagażnika i sakw. Bartek wsiada na rower i udaję się do domu. Ja samochodem lecę na Poznań :)
Na uczelnie!
Wtorek, 23 kwietnia 2013 | dodano:27.04.2013Kategoria 0-50km
Km: | 48.94 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 26.69 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Pogoda dopisała, to po co marnować benzynę. Wsiadam na rower i jadę na wf. Jadę dokładnie tak samo jak samochodem. Oczywiście nie jadę autostradą tylko wzdłuż prowadzi ładna drogą. Na Dębcu krótka przerwa na buziaka od Marty, chwila rozmowy i lecę dalej. Korki przy AWF-ie mijam szybciutko bez zatrzymania się! Nawet na światłach nie stoję.
Wf jak zwykle wymagający, i dobrze! Lubię się tak pozytywnie zmęczyć. Powrót do domu nie należał do przyjemności cały czas pod bardzo silny wiatr...
Wf jak zwykle wymagający, i dobrze! Lubię się tak pozytywnie zmęczyć. Powrót do domu nie należał do przyjemności cały czas pod bardzo silny wiatr...
Poranna szosa.
Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | dodano:23.04.2013Kategoria 50-100km
Km: | 51.53 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:34 | km/h: | 32.89 |
Pr. maks.: | 44.30 | Temperatura: | 22.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Plan początkowy był inny. To miała być poranna szosa. Z racji na nockę w pracy obudziłem się o 12 i za dużo czasu nie miałem, ale liczy się każda chwila na rowerze. Ruszam kilka min później. Jadę na Gołuski nowym asfaltem, dalej drogą serwisową wzdłuż S11 wjeżdżam na pętle robię dwa i pół okrążenia. 3/4 z wiatrem reszta pod wiatr. Po chwili ruszam w kierunku Buku, jednak odbijam na Dopiewo. Tutaj toczę walkę z wiatrem. Zmęczony po półtorej godziny dojeżdżam do domu.
Trzeba trenować! Planów wakacyjnych jest dużo i to większość rowerowych! :)
Trzeba trenować! Planów wakacyjnych jest dużo i to większość rowerowych! :)
Mała ustawka.
Sobota, 13 kwietnia 2013 | dodano:14.04.2013Kategoria 50-100km
Km: | 65.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:21 | km/h: | 27.78 |
Pr. maks.: | 50.80 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 161m | Rower: |
Początkowo na dzień dzisiejszy zapowiadała się trasa na około 140km. Jednak z braku czasu razem z Jarzynowym odeszliśmy od tego pomysłu, co nam na dobre wyszło. Pojechałem po niego do Lubonia, razem z jego tatą ruszamy na spotkanie z Adamem, który przywiózł 2 kolegów. Pierwszy raz jechałem w takiej dużej grupie szosowej :) Ruszyliśmy w stronę Komornik. Okolicznymi wioskami lecimy raz z wiatrem raz pod wiatr. Tak docieramy do Dopiewa, gdzie towarzysze Adama jadą do domu. My zabójczą prędkością docieramy do Gołusek. Oj były mocne zmiany. Wjechaliśmy na jakieś ,,kółka treningowe". Zrobiliśmy aż dwa :) Wracając do domu łapie nas chwilowe oberwanie chmury. Nawet grad był, za to ładnie pachniało. Rozstajemy się w Głuchowie.
Dzięki panowie za wyjazd.
Dzięki panowie za wyjazd.
Na polibude.
Poniedziałek, 8 kwietnia 2013 | dodano:14.04.2013Kategoria 0-50km
Km: | 45.05 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 24.13 |
Pr. maks.: | 50.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 100m | Rower: |
Miałem dzisiaj wolny dzień na uczelni. Jednak i tak tam pojechałem. Po co? a po to by odwiedzić moją dziewczynę, która spędzi tam cały dzień. Na PP jechałem tak samo jak samochodem dojechałem w 40 min, samochodem w 30 :P
Razem poszliśmy sobie nad Maltę posiedzieć na ławeczce. Pogoda sprzyjała jak słońce świeciło. Te jednak chowało się regularnie. Z racji na oporne słońce udaliśmy się do mojego ojca do roboty posiedzieć w ciepłym. Czas powrotu do domu. Miałem czas jak i siły więc w Luboniu zamiast bezpośrednio do domu ruszam przez Wiry.
Dane znowu z Endomondo, może to dlatego taka średnia, bo jechałem szybko :)
Razem poszliśmy sobie nad Maltę posiedzieć na ławeczce. Pogoda sprzyjała jak słońce świeciło. Te jednak chowało się regularnie. Z racji na oporne słońce udaliśmy się do mojego ojca do roboty posiedzieć w ciepłym. Czas powrotu do domu. Miałem czas jak i siły więc w Luboniu zamiast bezpośrednio do domu ruszam przez Wiry.
Dane znowu z Endomondo, może to dlatego taka średnia, bo jechałem szybko :)
Po górach lecę na szosę.
Niedziela, 7 kwietnia 2013 | dodano:08.04.2013Kategoria 50-100km
Km: | 53.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:51 | km/h: | 28.97 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 141m | Rower: |
Wczoraj udało nam się zdobyć Śnieżkę, oczywiście pieszo. Śniegu było tyle, że nawet przez myśl mi nie przeszło, aby było można wjechać tam rowerem. Wrzucam krótki filmik jak to właśnie było:
Co do dzisiaj wstałem rano koło 9. Po południu wybierałem się na targi, więc miałem ograniczony czas. Wyszedłem z założenia im szybciej się ubiorę i wyjadę tym więcej będę miał czasu. Już po 20 minutach jechałem na szosie w stronę DK5 postanowiłem udać się do Stęszewa. Zastanawiałem się czy jechać w prawo na Buk czy w lewo na Mosinę. Wiatr jakoś się zdecydować nie mógł więc ruszam na Buk. Po drodze mijam rowerzystę machamy sobie. To mnie jakoś zawsze podbudowuję. Na rodzie w prawo i kieruję się na Dopiewo po kilku km jestem w domu. Pogoda się w końcu zrobiła. Moja teoria jest taka, że musiałem wejść na Śnieżkę, poświecić się, aby w końcu przyszła wiosna! :)
Dzisiaj jechałem bez licznika dane z Endomondo.
Co do dzisiaj wstałem rano koło 9. Po południu wybierałem się na targi, więc miałem ograniczony czas. Wyszedłem z założenia im szybciej się ubiorę i wyjadę tym więcej będę miał czasu. Już po 20 minutach jechałem na szosie w stronę DK5 postanowiłem udać się do Stęszewa. Zastanawiałem się czy jechać w prawo na Buk czy w lewo na Mosinę. Wiatr jakoś się zdecydować nie mógł więc ruszam na Buk. Po drodze mijam rowerzystę machamy sobie. To mnie jakoś zawsze podbudowuję. Na rodzie w prawo i kieruję się na Dopiewo po kilku km jestem w domu. Pogoda się w końcu zrobiła. Moja teoria jest taka, że musiałem wejść na Śnieżkę, poświecić się, aby w końcu przyszła wiosna! :)
Dzisiaj jechałem bez licznika dane z Endomondo.