Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2017
Dystans całkowity: | 281.05 km (w terenie 68.00 km; 24.19%) |
Czas w ruchu: | 12:10 |
Średnia prędkość: | 23.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.89 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 40.15 km i 1h 44m |
Więcej statystyk |
Trening z Jarzynowym.
Środa, 31 maja 2017 | dodano:31.05.2017Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 45.61 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:34 | km/h: | 29.11 |
Pr. maks.: | 60.89 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
W końcu udało mi się umówić się z Mateuszem i pójść razem na rower. Umówiliśmy się koło godziny 20 w Luboniu. Przyjechałem trochę wcześniej i musiałem parę minut poczekać:
Gdy już Mateusz przyjechał dostaliśmy się do trasy Poznań Mosina. Przez Puszczykowo mocnym tempem dojechaliśmy do Mosiny. Tam też padła decyzja wjeżdżamy raz na Osową Górę:
Podczas podjazdu zauważyłem dziki przy drodze, tak więc zjazd był ostrożny. Po pokonaniu podjazdu i bezpiecznym zjeździe główną drogą ruszyliśmy do domu.W miedzy czasie krótka przerwa techniczna, Jarzyn musiał odebrać telefon:
Przez Wiry docieramy do Komornik, gdzie po chwili rozmowy rozdzielamy się i każdy jedzie w swoją stronę. Dzięki za wspólne km! :)
Gdy już Mateusz przyjechał dostaliśmy się do trasy Poznań Mosina. Przez Puszczykowo mocnym tempem dojechaliśmy do Mosiny. Tam też padła decyzja wjeżdżamy raz na Osową Górę:
Podczas podjazdu zauważyłem dziki przy drodze, tak więc zjazd był ostrożny. Po pokonaniu podjazdu i bezpiecznym zjeździe główną drogą ruszyliśmy do domu.W miedzy czasie krótka przerwa techniczna, Jarzyn musiał odebrać telefon:
Przez Wiry docieramy do Komornik, gdzie po chwili rozmowy rozdzielamy się i każdy jedzie w swoją stronę. Dzięki za wspólne km! :)
Szosowe wojaże.
Sobota, 27 maja 2017 | dodano:31.05.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 41.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 23.17 |
Pr. maks.: | 34.96 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Piękna pogoda w sobotę zmotywowała nas do pójścia na rower. Wyjechaliśmy po południu. Początkowo były ambicję na mocny trening, jednak pewna przygnębiająca informacja nie pozwoliła nam mocno deptać w pedały. Tak też spokojnym tempem dojechaliśmy nad jezioro Lusowskie:
Posiedzieliśmy trochę i udaliśmy się w stronę Lusówka. Asfalt na tym odcinku nadaję się do naprawy. Marta słusznie zauważyła, że ciężko by się jechało tutaj nawet MTB. Z Lusówka pojechaliśmy na Sierosław, dalej na Więckowice i Dopiewo. Słońce zaczęło powoli zachodzić, a my dalej jechaliśmy na Palędzie, Gołuski:
I dojechaliśmy do domu. Średnia niska jak na szosę, ale nie każdy wyjazd musi być walką z czasem. Dzięki kotek za wspólne kilometry!
Posiedzieliśmy trochę i udaliśmy się w stronę Lusówka. Asfalt na tym odcinku nadaję się do naprawy. Marta słusznie zauważyła, że ciężko by się jechało tutaj nawet MTB. Z Lusówka pojechaliśmy na Sierosław, dalej na Więckowice i Dopiewo. Słońce zaczęło powoli zachodzić, a my dalej jechaliśmy na Palędzie, Gołuski:
I dojechaliśmy do domu. Średnia niska jak na szosę, ale nie każdy wyjazd musi być walką z czasem. Dzięki kotek za wspólne kilometry!
Praca plus.
Wtorek, 23 maja 2017 | dodano:27.05.2017Kategoria 0-50km
Km: | 19.20 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 23.04 |
Pr. maks.: | 35.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Rano tradycyjnie do pracy. Jednak po pracy pojechałem troszkę inną drogą. Mianowicie pojechałem zobaczyć miejsce pamięci poległych Wielkopolan:
Tak blisko, a ja tam nigdy nie byłem. Dalej przez las i tradycyjnie do domu.
Tak blisko, a ja tam nigdy nie byłem. Dalej przez las i tradycyjnie do domu.
Praca plus.
Poniedziałek, 22 maja 2017 | dodano:22.05.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!
Km: | 49.61 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:21 | km/h: | 21.11 |
Pr. maks.: | 41.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Udałem się do pracy rowerem. Dojazd tradycyjnie jak zawsze, jednak powrót trochę inny. Pojeździłem trochę po WPN, aż wyjechałem w Komornikach. Potem przez Luboń na Dębiec i razem z Martą pojechaliśmy do Głuchowa i tak oto wyszło prawie 50km :)
Szosowo z ,,Chorwatem"
Czwartek, 18 maja 2017 | dodano:22.05.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 31.37 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:11 | km/h: | 26.51 |
Pr. maks.: | 37.84 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Przyjechał pan Mateusz z Chorwacji na parę dni i stało się coś niemożliwego udało nam się iść na chwilę na szosę. Marta też była chętna na krótką przejażdżkę. Ruszyliśmy razem z Głuchowa koło godziny 16 i zrobiliśmy tradycyjną pętlę przez Konarzewo, Dopiewo, Więckowice, Zakrzewo i wzdłuż S11.
Po przyjechaniu do Głuchowa rozpaliliśmy grilla i miło spędziliśmy wieczór :)
Po przyjechaniu do Głuchowa rozpaliliśmy grilla i miło spędziliśmy wieczór :)
Praca.
Poniedziałek, 15 maja 2017 | dodano:17.05.2017Kategoria 0-50km
Km: | 20.32 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 27.09 |
Pr. maks.: | 44.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Dojazd do pracy taki jak zwykle. Rano już temperatura wysoka. Podczas dnia zebrało się trochę chmur i miałem obawy, że zmoknę w drodze powrotnej.Wracając o 15 wybrałem trochę inną drogę. Pojechałem przez Trzebaw i Rosnówko. Udało się mi tego dnia nie zmoknąć.
Sprawdzić Wartostradę!
Piątek, 12 maja 2017 | dodano:13.05.2017Kategoria 50-100km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 73.24 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 03:41 | km/h: | 19.88 |
Pr. maks.: | 50.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W końcu się udało. Razem z Martą pojechaliśmy na rower. Spotkaliśmy się w Luboniu i zawróciliśmy w kierunku Poznania. Marta wpadła na pomysł aby zobaczyć jak wygląda nowy odcinek Wartostrady. Oczywiście jak to w piątek wszędzie było pełno samochodów:
Podczas gdy ludzi stali w korkach na autostradzie my jechaliśmy bez problemowo. Przejechaliśmy przez Dębinę i dalej szlakiem nadwarciańskim i koło osiedla Piastowskiego wjechaliśmy na nowy odcinek Wartostrady:
Przejechaliśmy nowym odcinkiem, minęliśmy katedrę i zrobiliśmy chwilę przerwy. W tym czasie zadzwoniłem do kuzyna czy nie chce się z nami kawałek przejechać. Był chętny. Umówiliśmy się u niego pod chatą w Koziegłowach. Po spotkaniu Tomek przejął pałeczkę przewodnika i prowadził nas po pięknych ścieżkach:
Zajechaliśmy nad staw, widoki były piękne, a niektórzy mają takie na co dzień:
Dalej lasem do Wierzenicy i na Kobylnicę. Wjechaliśmy na Piastowski Traktat Rowerowy. Za DK 92, gdzie było trzeba przenieść rowery po schodach, pojechaliśmy zamiast w prawo pod górę to na wprost wzdłuż Cybiny i Stawu Antoninek:
Dalej szlakiem aż po samo jezioro Maltańskie. Tam też się pożegnaliśmy z Tomkiem i ruszyliśmy w kierunku Dębca:
Na Dębcu pożegnałem się z Martą i pojechałem do domu. Całe szczęście wiatr nie osłab i nie zmienił kierunku :) Na niebie były cały czas piękne widoki. Tak się wpatrywałem, że nawet jelenia ujrzałem (ktoś widzi? :) )
Zmachany, ale zadowolony wróciłem do domu. Dziękuję kochanie za wspólne kilometry! Dzięki Tomek za przejażdżkę do następnego :)
Podczas gdy ludzi stali w korkach na autostradzie my jechaliśmy bez problemowo. Przejechaliśmy przez Dębinę i dalej szlakiem nadwarciańskim i koło osiedla Piastowskiego wjechaliśmy na nowy odcinek Wartostrady:
Przejechaliśmy nowym odcinkiem, minęliśmy katedrę i zrobiliśmy chwilę przerwy. W tym czasie zadzwoniłem do kuzyna czy nie chce się z nami kawałek przejechać. Był chętny. Umówiliśmy się u niego pod chatą w Koziegłowach. Po spotkaniu Tomek przejął pałeczkę przewodnika i prowadził nas po pięknych ścieżkach:
Zajechaliśmy nad staw, widoki były piękne, a niektórzy mają takie na co dzień:
Dalej lasem do Wierzenicy i na Kobylnicę. Wjechaliśmy na Piastowski Traktat Rowerowy. Za DK 92, gdzie było trzeba przenieść rowery po schodach, pojechaliśmy zamiast w prawo pod górę to na wprost wzdłuż Cybiny i Stawu Antoninek:
Dalej szlakiem aż po samo jezioro Maltańskie. Tam też się pożegnaliśmy z Tomkiem i ruszyliśmy w kierunku Dębca:
Na Dębcu pożegnałem się z Martą i pojechałem do domu. Całe szczęście wiatr nie osłab i nie zmienił kierunku :) Na niebie były cały czas piękne widoki. Tak się wpatrywałem, że nawet jelenia ujrzałem (ktoś widzi? :) )
Zmachany, ale zadowolony wróciłem do domu. Dziękuję kochanie za wspólne kilometry! Dzięki Tomek za przejażdżkę do następnego :)