blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sq3mko.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2010

Dystans całkowity:432.51 km (w terenie 55.00 km; 12.72%)
Czas w ruchu:19:35
Średnia prędkość:22.09 km/h
Maksymalna prędkość:59.09 km/h
Suma podjazdów:1659 m
Maks. tętno maksymalne:179 (88 %)
Maks. tętno średnie:142 (69 %)
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:108.13 km i 4h 53m
Więcej statystyk

Jeszcze tylko 415.7km do...

Wtorek, 30 listopada 2010 | dodano:30.11.2010
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
mojego celu na ten rok :) Zima mi nie straszna tylko muszę się wyleczyć z ostatniej choroby (nie spowodowanej jazdą na rowerze w zimne dni:)

Tymczasem zaopatruję się w sprzęt na przyszłoroczną wyprawę i nie tylko :) Mam nadzieję, że trochę mi posłuży:



Mam takie pytanie:
Jeśli czytają to użytkownicy tego namiotu: Czy jest coś szczególnego na co trzeba zwrócić uwagę przy eksploatacji tego namiotu??

Pozdrawiam serdecznie i trzymajcie za mnie kciuki, żeby zima pozwoliła mi zrobić te 415km :)

Poznańska masa krytyczna...

Sobota, 27 listopada 2010 | dodano:27.11.2010
Km:100.30Km teren:0.00 Czas:04:45km/h:21.12
Pr. maks.:46.60Temperatura:0.0 HRmax:179( 88%)HRavg130( 64%)
Kalorie:kcalPodjazdy:305mRower:Kellys Magic
Wyjazd w piątek grubo po 17 po Mateusza u którego ląduje parę min przed 18. Poczekaliśmy na Jarzynę i ruszylismy w kierunku rynku gdzie czekali Tomek Szymon i Paweł. Chwilę pogadaliśmy i masa ruszyła. Jechaliśmy sobie spokojnie na końcu nie powiem trochę bardzo zimno się robiło :P i tu ciekawostka nastąpiła kolizja xD jeden z uczestników masy wjechał w radiowóz tzn. zahaczył o niego. Ogólnie na tym incydencie masa się się skończyła. 2 najlepsze teksty:

Przecież ta KIA ma 7 lat gwarancji oraz na lawetę z nim :P

My pojechaliśmy na Maltę tradycyjnie na wyścig. Najpierw jednak jedno kółko, aby się rozgrzać. Po drodze Paweł łapie laczka. Ja w tym czasie robię szybko fotkę galerii MALTA:

Po chwili jedziemy na wyścig ogólnie była misja aby rozgryźć Tomka. Nie udało się niestety wygrał. Po krótkim odsapnięciu przy źródełku jedziemy już 4 (Jarzyna pojechał do domu) do Kórnika. W przed Tulcami odłącza Szymon i już w 3 do samego Kórnika w większości nie oświetlonymi drogami. Jechało się elegancko:) W końcu dojechaliśmy na wieczerzę do Tomasza. Oczywiście śmiechu było co nie miara :p Tu fotka przed wyjazdem:


Za nim jednak ruszyliśmy chciałem zobaczyć co z moimi hamulcami. Okazało się, że mam krzywą obręcz wręcz pękniętą:

Dzięki uprzejmości Tomka, który mi pożyczył koło ruszyliśmy do domu koło 0.15. Dzięki Tomek za serwis :) Po drodze oprócz tego że nam padał śnieg cały czas w twarz i było jakieś 0.5 stopnia na minusie nic ciekawego się nie działo. W Puszczykowie robimy przerwę na siku :p


i jedziemy dalej tym razem przez Wiry. W Komornikach się rozdzielamy. Ja robię fotkę jeszcze SZCZesiowi z plamą śniegu na czole :P



I jadę do domu robiąc rundkę honorową w Głuchowie aby wybiła setka :)
W domu byłem po 2 :)

No i mój rower złapał pierwszy śnieg:


A to fotka z ostatniej chwili ( 11 sobota rano)

Dzięki za kolacyjką za wspólną jazdę :)

Poznań -> Toruń, czyli coraz bliżej do celu na ten sezon :)

Sobota, 20 listopada 2010 | dodano:20.11.2010Kategoria Ze zdjęciami, 200-300km
Km:206.44Km teren:0.00 Czas:08:48km/h:23.46
Pr. maks.:59.09Temperatura:5.0 HRmax:169( 83%)HRavg124( 61%)
Kalorie:kcalPodjazdy:617mRower:Kellys Magic
Nie będę za dużo opisywał. Dzisiaj bardziej wybiorę fotorelacje :) Powiem jedynie klika szczegółów. Chcieliśmy wyjechać o 4, ale wszyscy zaspali i wyjechaliśmy o 6. Jechaliśmy w 3 Młody (brat) Artur (sąsiad) i ja. Gdy ruszyliśmy całe szczęście nie padało. Pierwszą przerwę robimy kolo malty. Tam mieliśmy mały problem techniczny z moim siodełkiem, ale po chwili wszystko wróciło do normy. Dalej jedziemy krajową 5, aż do Pobiedzisk:



Po drodze krótka przerwa na foto wiatraka:


i szczeniaka który się do mnie ,,tulił":


Tam przerwa na siku i fotkę. Cały czas trzymając się głównej docieramy do Gniezna. Robimy fotę przy tablicy:


I jedziemy na ryneczek ( mój rower na ryneczku):

I fota Katedry od drugiej strony:


Dalej na śniadanie do maca i i lecimy dalej na Inowrocław. Po drodze mijamy tablicę województwa (pierwszy raz jestem w tym woj. rowerem :)


Następna przerwę robimy w Inowrocławiu. Przed samym miastem był ok 3km korek :P
Pewne przez niego nie zauważyliśmy tablicy. Rynku w sumie jako tak tam nie było, ale za to po drodze mijaliśmy bardzo ładny kościół:


Po zrobieniu fotek kierujemy się już na sam Toruń. Po drodze robimy z 2 przerwy na siku. Niestety przez całą drogę do Torunia padało... W końcu docieramy do Torunia:


Po zrobieniu fotek przy tablicy jedziemy na PKP kupić bilet i dalej na Stare Miasto. Po drodze przejeżdżamy przez bardzo długi most:(nazwę zapomniałem, wiem że jakiegoś króla :)





Pierwsze co jedziemy po dom Kopernika:


Dalej na deptak:


i pod pomnik Mikołaja:


Później kupić sobie jakąś małą pamiątkę i na jedzenie. Pojechaliśmy do telepizzy. U ku mojemu zdziwieniu jak się zapytałem czy możemy wprowadzić rowery do środka do bardzo miła pani zgodziła się, tak to mniej więcej wyglądało:


Po najedzeniu się jedziemy do lidla i na dworzec. W pociągu baaardzo ciepło zostałem miło zaskoczony. A to mój rumak w pociągu.



Dwoma słowami zakończenia powiem tak: Było ZAJE**SCIE :)

Aha po przyjechaniu do domu stwierdziłem że dałbym radę dokręcić do 265 aby być pierwszym w listopadzie, ale bym został pewnie komentarze typu jeździ dla km. Dla mnie przyjdzie jeszcze czas ;p

Pozdrawiam!!! Jeśli Ci się podobała wycieczka moja zostaw komentarz :)


Aha mój cel to 10k :)

Z dzikiem na spacerze...

Niedziela, 14 listopada 2010 | dodano:14.11.2010
Km:53.84Km teren:20.00 Czas:02:29km/h:21.68
Pr. maks.:40.35Temperatura:19.0 HRmax:177( 87%)HRavg132( 65%)
Kalorie:kcalPodjazdy:214mRower:Kellys Magic
To że wyjdę na rower było oczywistą oczywistością. Tylko sam nie wiedziałem gdzie... Mój brat jechał z Jarzynowym do Kórnika na szosach mi się nie chciało za nimi tak gnać, po 2 chciałem sprawdzić moje wyregulowane hamulce. Chciałem jechać do WPN-u ale zadzwonił sąsiad i się pyta czy nad Rusałkę nie pojadę. Ja oczywiście się zgodziłem. Ruszyliśmy ok. 12 najpierw lasek Marceliński i widok stadionu:


Dalej lecimy nad Rusałkę. Tam pełno ludzi (nie ma co się dziwić przy takiej pogodzie) Lecimy dalej nad Strzeszynek, a no drodze stoi DZIK:




Oczywiście nie obyło się bez fotki. Najlepsze było pytanie jednej babci do pana, który chciał przeprowadzić dzika na drugą stronę:
,, Pan jest na spacerze z tym dzikiem??"

Na pomoście robimy przerwę i fotkę:


Dalej do Kiekrza, po drodze bym zaliczył soczystą glebę o krawężnik niewidoczny w liściach... Następną przerwę na pomoście:


Dalej szybka przerwa przy sklepie i jedziemy przez Baranowo, Skórzewo, Plewiska, Gołuski, tam fotką obwodnicy:

i dalej do domu jeszcze zahaczamy o budowę prawie pod domem:


To zdjęcie będzie na pamiątkę:



Dzięki Artur za wyjazd.

Aha bym zapomniał mój świeżo umyty rower wygląda tak samo jak wcześniej może jeszcze gorzej ;p Chyba nie ma sensu go myć w listopadzie ;p

WPN z ekpią BS :)

Niedziela, 7 listopada 2010 | dodano:07.11.2010
Km:71.93Km teren:35.00 Czas:03:33km/h:20.26
Pr. maks.:59.09Temperatura:5.0 HRmax:174( 85%)HRavg142( 69%)
Kalorie:kcalPodjazdy:523mRower:Kellys Magic
Około 9 dzwoni do mnie Tomek czy nie chcę iść na rower. Jakoś mi się nie chciało, ale się zgodziłem. Mieliśmy się spotkać na Osowej w WPN. Miał tam być również Mariusz. Tym razem to ja byłem pierwszy. Tomek przyjechał po chwili i zaraz zadzwonił po Mariusza. Pojechaliśmy po niego do Puszczykowa. Po chwili krótka przerwa na zakupy i jedziemy dalej. Jako pierwszy cel obieramy j. Jarosławieckie. Zaraz przed jeziorem zaliczam glebę ;p Z Jarosławca nad Góreckie gdzie robimy przerwę na batonika :)

A ja maiłem czas, aby zrobić fotkę Góreckiego:



Dalej jedziemy nad wyspę i kierujemy się na czarny szlak nad Dymaczewskim. Po przejechaniu szlaku wyjeżdżamy na trasie miedzy Mosiną a Stęszewem. Po chwili się rozdzielamy. Ja jadę w lewo do Ludwikowa, a Mariusz z Tomkiem dalej na Mosinę. Chciałem sobie napełnić bukłak przy źródełku, ale mi zamknęli...

Dalej nad Kociołek, tam przerwa na fotki działalności bobrów:



Dalej już tradycyjnie do domu Grajzerówką przez Szreniawę i Chomęcice :)

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Roadlite 7836 km
Canyon AL 6.0 834 km
Komunijny :)
Kellys Magic 31165 km
Połykacz kilometrów. 1710 km

szukaj

archiwum