Wpisy archiwalne w kategorii
Finlandia 2012
Dystans całkowity: | 1806.56 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 103:57 |
Średnia prędkość: | 17.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.60 km/h |
Suma podjazdów: | 5887 m |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 82.12 km i 4h 57m |
Więcej statystyk |
Finlandia 2012 dzień 22, dzień ostatni- PODSUMOWANIE!
Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | dodano:08.01.2013Kategoria Ze zdjęciami, Finlandia 2012, 0-50km
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Pociąg miałem rano koło 8. Wstałem ubrałem się i pojechałem na dworzec:
Wszedłem jeszcze do maca na dworcu. Pociąg przyjechał punktualnie miejsce też miałem. Podróż minęła spokojnie i całkiem szybko. Wysiadam w Poznaniu na głównym. Fajnie zobaczyć swoje rejony po 3 tygodniach w podróży. Ruszyłem w stronę domu. Koło targów poznańskich łapie laczka ;/ Wydaje mi się to nie możliwe. 3 tygodnie nic, przyjechałem do Poznania, a tu kapeć.
Telefon do sąsiada który zaraz przyjeżdża po mnie busem.
PODSUMOWANIE:
Przede wszystkim chcę podziękować Mateuszowi za te 3 tygodnie wspólnej jazdy. Za organizację i za wszystko wszytko :)
Jeśli chodzi o liczby no to widać, że przejechaliśmy ponad 1800km w 21 dni. Ładny wynik. Oprócz jednej awarii sakwy Mateusza nie mieliśmy, żadnych złych przygód serwisowych. Ludzie spotkani na drodze to tylko Ci dobrzy, nie było żadnych nie miłych incydentów.
Jeszcze raz dzięki!!!
<--- Dzień poprzedni.
Wszedłem jeszcze do maca na dworcu. Pociąg przyjechał punktualnie miejsce też miałem. Podróż minęła spokojnie i całkiem szybko. Wysiadam w Poznaniu na głównym. Fajnie zobaczyć swoje rejony po 3 tygodniach w podróży. Ruszyłem w stronę domu. Koło targów poznańskich łapie laczka ;/ Wydaje mi się to nie możliwe. 3 tygodnie nic, przyjechałem do Poznania, a tu kapeć.
Telefon do sąsiada który zaraz przyjeżdża po mnie busem.
PODSUMOWANIE:
Przede wszystkim chcę podziękować Mateuszowi za te 3 tygodnie wspólnej jazdy. Za organizację i za wszystko wszytko :)
Jeśli chodzi o liczby no to widać, że przejechaliśmy ponad 1800km w 21 dni. Ładny wynik. Oprócz jednej awarii sakwy Mateusza nie mieliśmy, żadnych złych przygód serwisowych. Ludzie spotkani na drodze to tylko Ci dobrzy, nie było żadnych nie miłych incydentów.
Jeszcze raz dzięki!!!
<--- Dzień poprzedni.
Finlandia 2012 dzień 21
Niedziela, 19 sierpnia 2012 | dodano:08.01.2013Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami, Finlandia 2012
Km: | 17.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:43 | km/h: | 10.37 |
Pr. maks.: | 32.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Po obudzeniu się zjadłem małe śniadanie. Z racji na dostęp do gniazdka w nocy podładowałem telefon i teraz mogłem słuchać muzyki ile wlezie. Nasz statek prezentował się całkiem ładnie:
Jednak cena była dość duża jak na warunki panujące w środku :P Mimo wszystko płynęło się bardzo przyjemnie. Chociaż samo miejsce do spania wymagało dobrej wyobraźni, żeby tam się wyspać ;p
Słuchałem muzyki czytałem książkę i to wszytko na otwartym morzu nawet nie zauważyłem, że wpłynęliśmy na terytorium Polski:
Na miejsce dopływamy koło 14. Po zejściu ze statku wydaje się on jeszcze większy niż przedtem:
Rozdzielam się z Mateuszem, który jedzie po swoją dziewczynę. Ja w tym czasie jadę pooglądać sobie trochę Gdynię. Za duże nie zwiedziłem. Pojechałem zobaczyć dar pomorza oraz okręt wojenny:
Później pojechałem na dworzec PKP, akurat była tam wystawa zdjęć z podróży Kazimierza Nowaka. Pooglądałem trochę i udaję się kupić bilet. Okazało się, że nie ma dla mnie biletu na pociąg którym chciałem jechać. Lepszą mieli sytuację dwóch Warszawiaków, oni mieli już bilet jednak nie zostali wpuszczenie do pociągu. (również rowerzyści)
Po chwili przyjeżdża Mateusz z Patrycją. Szukam noclegu. Okazuje się, że w Gdańsku mogę przenocować, tak wiec w 3 ze spokojem idziemy na kolację. Po 22 jestem w Gdańsku jadę jeszcze na PKP kupić jakiś bilet na rano. Koło 22.30 jestem już na miejscu. Prysznic i do spania.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień Następny --->
Jednak cena była dość duża jak na warunki panujące w środku :P Mimo wszystko płynęło się bardzo przyjemnie. Chociaż samo miejsce do spania wymagało dobrej wyobraźni, żeby tam się wyspać ;p
Słuchałem muzyki czytałem książkę i to wszytko na otwartym morzu nawet nie zauważyłem, że wpłynęliśmy na terytorium Polski:
Na miejsce dopływamy koło 14. Po zejściu ze statku wydaje się on jeszcze większy niż przedtem:
Rozdzielam się z Mateuszem, który jedzie po swoją dziewczynę. Ja w tym czasie jadę pooglądać sobie trochę Gdynię. Za duże nie zwiedziłem. Pojechałem zobaczyć dar pomorza oraz okręt wojenny:
Później pojechałem na dworzec PKP, akurat była tam wystawa zdjęć z podróży Kazimierza Nowaka. Pooglądałem trochę i udaję się kupić bilet. Okazało się, że nie ma dla mnie biletu na pociąg którym chciałem jechać. Lepszą mieli sytuację dwóch Warszawiaków, oni mieli już bilet jednak nie zostali wpuszczenie do pociągu. (również rowerzyści)
Po chwili przyjeżdża Mateusz z Patrycją. Szukam noclegu. Okazuje się, że w Gdańsku mogę przenocować, tak wiec w 3 ze spokojem idziemy na kolację. Po 22 jestem w Gdańsku jadę jeszcze na PKP kupić jakiś bilet na rano. Koło 22.30 jestem już na miejscu. Prysznic i do spania.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień Następny --->
Finlandia 2012 dzień 20
Sobota, 18 sierpnia 2012 | dodano:08.01.2013Kategoria Za granicą, Finlandia 2012, 0-50km
Km: | 29.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 15.58 |
Pr. maks.: | 39.40 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 168m | Rower: | Kellys Magic |
Ostatni nocleg na dziko wyglądał naprawdę ładnie:
Jednak nie było za bardzo dobrego technicznego miejsca do rozbicia go i spaliśmy z dużym skosem. Mimo to i tak spaliśmy dłuuugo. Po zjedzeniu jakiegoś małego śniadanka i spakowania namiotu i reszty do sakw jedziemy szukać naszej odprawy. Nie mieliśmy z tym dużo problemów, już po kilku km docieramy do check-in:
Dowiedzieliśmy się o której jest odprawa i ruszyliśmy w kierunku Helsinek. Niestety nie udało nam się dojechać do centrum. Robimy zakupy w nie za ładnej galerii handlowej:
Zakupy na rejs powrotny odbyły się szybko i sprawnie. Udało mi się kupić oranżadę słodzoną cukrem, a nie słodzikiem. Dla mnie to duża różnica.
Po spakowaniu jedzenia w sakwy ruszamy w kierunku odprawy. Sama odprawa trwała dosyć długo nawet bardzo długo. Najpierw zostali wpuszczani ludzie płynący do Rostocku. Nie rozumieliśmy dlaczego nas nie chcą wpuścić przecież jesteśmy z rowerami nie potrzebujemy tyle miejsca to wyjechania co samochody. Podczas oczekiwania na naszą kolej podszedł do nas Polak na chwilę miłej rozmowy. W końcu udało się wjeżdżamy na pokład, a razem z nami cała wycieczka rowerowa z Niemiec:
Po zabraniu potrzebnych rzeczy na pokład zostawiamy rowery i udajemy się na górę.
Po pewnym czasie nasz prom odpływa, a nam zostaję ostatnie spojrzenie na Finlandię:
Zwiedzamy statek szukamy miejsca do spania i w końcu po znalezieniu miejsca udajemy się spać.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Jednak nie było za bardzo dobrego technicznego miejsca do rozbicia go i spaliśmy z dużym skosem. Mimo to i tak spaliśmy dłuuugo. Po zjedzeniu jakiegoś małego śniadanka i spakowania namiotu i reszty do sakw jedziemy szukać naszej odprawy. Nie mieliśmy z tym dużo problemów, już po kilku km docieramy do check-in:
Dowiedzieliśmy się o której jest odprawa i ruszyliśmy w kierunku Helsinek. Niestety nie udało nam się dojechać do centrum. Robimy zakupy w nie za ładnej galerii handlowej:
Zakupy na rejs powrotny odbyły się szybko i sprawnie. Udało mi się kupić oranżadę słodzoną cukrem, a nie słodzikiem. Dla mnie to duża różnica.
Po spakowaniu jedzenia w sakwy ruszamy w kierunku odprawy. Sama odprawa trwała dosyć długo nawet bardzo długo. Najpierw zostali wpuszczani ludzie płynący do Rostocku. Nie rozumieliśmy dlaczego nas nie chcą wpuścić przecież jesteśmy z rowerami nie potrzebujemy tyle miejsca to wyjechania co samochody. Podczas oczekiwania na naszą kolej podszedł do nas Polak na chwilę miłej rozmowy. W końcu udało się wjeżdżamy na pokład, a razem z nami cała wycieczka rowerowa z Niemiec:
Po zabraniu potrzebnych rzeczy na pokład zostawiamy rowery i udajemy się na górę.
Po pewnym czasie nasz prom odpływa, a nam zostaję ostatnie spojrzenie na Finlandię:
Zwiedzamy statek szukamy miejsca do spania i w końcu po znalezieniu miejsca udajemy się spać.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Finlandia 2012 dzień 19
Piątek, 17 sierpnia 2012 | dodano:02.01.2013Kategoria Ze zdjęciami, Za granicą, Finlandia 2012, 50-100km
Km: | 54.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:18 | km/h: | 16.52 |
Pr. maks.: | 38.40 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 316m | Rower: | Kellys Magic |
Wstaliśmy dzisiaj równie późno jak w ostatni dni. Miejsce na namiot mieliśmy bardzo przystępne:
Bez śniadaniowo docieramy do Borgie. Ładnego miasteczka z dużą ilością łódek, a jak się później okazało również ładnych studentek. Zdjęcie będzie tylko łódeczek ;p
Śniadanko jemy sobie na ławeczce. Później chcieliśmy jechać jakoś niby na skróty niby dalej, ale ładniej. Wyszło jak zawsze, czyli po chwili koniec drogi i nawrotka. Jednak w miedzy czasie znajdujemy coś co wygląda jak wieża widokowa. Widok z góry
W końcu udało się wyjechać z tej miejscowości po poprzednich zakupach. Jechaliśmy wzdłuż autostrady. Co ciekawe było można zauważyć do długość TIR-ów:
Dojeżdżamy prawie pod odprawę FIN-LINES. Rozbijamy namiot w bardzo ładnym miejscu. Robimy ostatnią kolację. Szef kuchni dnia dzisiejszego polecał wszystkie resztki, czyli najpierw nagotowana owsianka do tego dorzucone kasza manna, a to wszystko zalane jogurtem bananowym, smakowało fajnie wyglądało trochę gorzej:
Po obszernej kolacji idziemy spać. Dziś była ostatnia noc na dziko.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Bez śniadaniowo docieramy do Borgie. Ładnego miasteczka z dużą ilością łódek, a jak się później okazało również ładnych studentek. Zdjęcie będzie tylko łódeczek ;p
Śniadanko jemy sobie na ławeczce. Później chcieliśmy jechać jakoś niby na skróty niby dalej, ale ładniej. Wyszło jak zawsze, czyli po chwili koniec drogi i nawrotka. Jednak w miedzy czasie znajdujemy coś co wygląda jak wieża widokowa. Widok z góry
W końcu udało się wyjechać z tej miejscowości po poprzednich zakupach. Jechaliśmy wzdłuż autostrady. Co ciekawe było można zauważyć do długość TIR-ów:
Dojeżdżamy prawie pod odprawę FIN-LINES. Rozbijamy namiot w bardzo ładnym miejscu. Robimy ostatnią kolację. Szef kuchni dnia dzisiejszego polecał wszystkie resztki, czyli najpierw nagotowana owsianka do tego dorzucone kasza manna, a to wszystko zalane jogurtem bananowym, smakowało fajnie wyglądało trochę gorzej:
Po obszernej kolacji idziemy spać. Dziś była ostatnia noc na dziko.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Finlandia 2012 dzień 18
Czwartek, 16 sierpnia 2012 | dodano:02.01.2013Kategoria Ze zdjęciami, Za granicą, Finlandia 2012, 50-100km
Km: | 70.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:02 | km/h: | 17.38 |
Pr. maks.: | 51.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 443m | Rower: | Kellys Magic |
Pobudka na spokojnie koło 9. Z racji na dużą ilość pająków i innego robactwa śniadanko jemy w namiocie, coś koło 10 trochę po ruszamy w trasę. Po kilku kilometrach robimy przerwę na lodzika w S-Market. Pod ten sam market przyjeżdża pan jak się później okazało bez nóg. Z dachu wyjechałem mu wózek on usiadł i pojechał do sklepu. Po krótkiej przerwie ruszamy dalej. Dzisiejszy cel to zbliżyć się jak najbliżej Helsinek:
Jedziemy sobie, robiąc co jakiś czas przerwę dużego dystansu nie musieliśmy przejechać dzisiaj. Na jednej z przerw podjeżdża do nas starsza para z prośbą o użyczenie pompki. Po chwili rozmowy dowiadujemy się o ładniejszej drodze w stronę Helsinek. Okazuje się, że mieli racje:
Po pewnym czasie powoli słońce zaczyna się chować także szukamy miejsca do spania. Wjeżdżamy w jakąś leśną dróżkę. Barierka zatrzymuje nas:
Jemy kolacje rozbijamy namiot i ładujemy tradycyjnie wszystkie sakwy do środka mniej więcej tak to wygląda:
Ładny porządek jest :P Po chwili usypiam. Mi tam dużo czasu do snu nie potrzeba :)
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Jedziemy sobie, robiąc co jakiś czas przerwę dużego dystansu nie musieliśmy przejechać dzisiaj. Na jednej z przerw podjeżdża do nas starsza para z prośbą o użyczenie pompki. Po chwili rozmowy dowiadujemy się o ładniejszej drodze w stronę Helsinek. Okazuje się, że mieli racje:
Po pewnym czasie powoli słońce zaczyna się chować także szukamy miejsca do spania. Wjeżdżamy w jakąś leśną dróżkę. Barierka zatrzymuje nas:
Jemy kolacje rozbijamy namiot i ładujemy tradycyjnie wszystkie sakwy do środka mniej więcej tak to wygląda:
Ładny porządek jest :P Po chwili usypiam. Mi tam dużo czasu do snu nie potrzeba :)
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Finlandia 2012 dzień 17
Środa, 15 sierpnia 2012 | dodano:31.12.2012Kategoria 50-100km, Finlandia 2012, Za granicą, Ze zdjęciami
Km: | 56.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:32 | km/h: | 16.10 |
Pr. maks.: | 38.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 307m | Rower: | Kellys Magic |
Rano okazało się, że nasz namiot stoi niedaleko mrowiska. Jak się nie trudno domyślić po namiocie chodziło pełno mrówek. Z racji dobrze wybranej miejscówki pospaliśmy sobie trochę i śniadanie zjedliśmy również w namiocie:
Ruszyliśmy dalej pięknymi fińskimi drogami, po drodze podziwiając piękne krajobrazy i mijając różne wiadukty, ten spodobał mi się najbardziej:
Po przejechaniu kilku km docieramy do Lahti. Pierwsze co robimy to idziemy zobaczyć wielkie skocznie narciarskie:
chwila odpoczynku, po czym udajemy się do centrum szukać jakiegoś sklepu. Od Lahti zaczyna się kraina jezior, szkoda że nie mieliśmy czasu i pieniędzy aby pojechać trochę w głąb tego kraju, bo zapowiadało się ciekawie:
Znajdujemy sklep idziemy na zakupy. Z racji dużych cen w sklepach wodę do gotowania bierzemy z łazienki ;p Odpoczęliśmy, z miłą chęcią posiedzielibyśmy jeszcze trochę, ale zważywszy na godzinę musieliśmy wyjechać z Lahti i szukać miejsca na spania. Dodatkowo okazało się, ze mapy którymi dysponujemy były zbyt nie dokładne. Było trzeba znaleźć mapy kawałek i jeszcze stacje. Tu też był problem bo większość automatycznych. Mimo wszytko podjeżdżamy na jedną z nich. Czekamy chwilę podjeżdża według nas odpowiednia osoba i Mateusz ruszył po paliwo i po mapy. Udało się:
Mapy były benzyna była, czas iść spać. Kilka kilometrów dalej znajdujemy miejsce do spania. Nie za ciekawe, ale wyspać się szło:
Dzień całkiem spokojny. Ilość km to potwierdza :)
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Ruszyliśmy dalej pięknymi fińskimi drogami, po drodze podziwiając piękne krajobrazy i mijając różne wiadukty, ten spodobał mi się najbardziej:
Po przejechaniu kilku km docieramy do Lahti. Pierwsze co robimy to idziemy zobaczyć wielkie skocznie narciarskie:
chwila odpoczynku, po czym udajemy się do centrum szukać jakiegoś sklepu. Od Lahti zaczyna się kraina jezior, szkoda że nie mieliśmy czasu i pieniędzy aby pojechać trochę w głąb tego kraju, bo zapowiadało się ciekawie:
Znajdujemy sklep idziemy na zakupy. Z racji dużych cen w sklepach wodę do gotowania bierzemy z łazienki ;p Odpoczęliśmy, z miłą chęcią posiedzielibyśmy jeszcze trochę, ale zważywszy na godzinę musieliśmy wyjechać z Lahti i szukać miejsca na spania. Dodatkowo okazało się, ze mapy którymi dysponujemy były zbyt nie dokładne. Było trzeba znaleźć mapy kawałek i jeszcze stacje. Tu też był problem bo większość automatycznych. Mimo wszytko podjeżdżamy na jedną z nich. Czekamy chwilę podjeżdża według nas odpowiednia osoba i Mateusz ruszył po paliwo i po mapy. Udało się:
Mapy były benzyna była, czas iść spać. Kilka kilometrów dalej znajdujemy miejsce do spania. Nie za ciekawe, ale wyspać się szło:
Dzień całkiem spokojny. Ilość km to potwierdza :)
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Finlandia 2012 dzień 16
Wtorek, 14 sierpnia 2012 | dodano:18.12.2012Kategoria 50-100km, Finlandia 2012, Za granicą, Ze zdjęciami
Km: | 83.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:46 | km/h: | 14.46 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 454m | Rower: | Kellys Magic |
Rano koło 5.30 przyszedł człowieczek sobie do drzwi zapukał parę razy coś tam powiedział i poszedł to chyba oznaczało, że czas wstawać. Statek prezentował się całkiem ładnie. Bardziej to był prom jednak i tak miło się płynęło. Troszkę zdjęć:
Po wschodzie słońca widzimy już brzeg Finlandii:
Do kilkunastu minutach wpływamy do portu i wjeżdżamy na ląd:
Ludzi prawie wcale, nie ma się dziwić. Pojechaliśmy gdzieś sobie zjeść śniadanie padło na plac zabaw:
Ruszyliśmy z powrotem do koło portu posiedzieć zrelaksować się na ławeczce przy pięknie święcącym słońcu. Po 30 min nadszedł czas na zwiedzanie. Pojeździliśmy trochę co mi się bardzo podobało to ,,autostrada" rowerowa przez centrum miasta:
oraz Katedrę:
Przy okazji kupiliśmy pocztówki. Jedną wysłałem do domu, resztę dostarczę osobiście. Wyjeżdżając ze stolicy mieliśmy małe problemy, aby trafić na odpowiednią drogę. W końcu się udało jedziemy. Po chwili znak na Autostradę, tutaj taką zwykła chwilę rozkminy i wjeżdżamy. Nie minęło 4s i już łijo niebieskie światła za nami. Całe szczęście panowie policjanci zwrócili nam uwagę, że dalej jechać nie możemy i nas zawrócili. Poszukaliśmy trochę alternatywy w końcu jest:
Jedziemy jeszcze trochę jednak brak snu w nocy i już prawie 1500km przez ostanie dni dają swoje, więc szukamy miejsca do spania. Dużego problemu nie było. Jemy kolacje i idziemy spać. Zdjęcia miejscówki dnia następnego.
<---Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Po wschodzie słońca widzimy już brzeg Finlandii:
Do kilkunastu minutach wpływamy do portu i wjeżdżamy na ląd:
Ludzi prawie wcale, nie ma się dziwić. Pojechaliśmy gdzieś sobie zjeść śniadanie padło na plac zabaw:
Ruszyliśmy z powrotem do koło portu posiedzieć zrelaksować się na ławeczce przy pięknie święcącym słońcu. Po 30 min nadszedł czas na zwiedzanie. Pojeździliśmy trochę co mi się bardzo podobało to ,,autostrada" rowerowa przez centrum miasta:
oraz Katedrę:
Przy okazji kupiliśmy pocztówki. Jedną wysłałem do domu, resztę dostarczę osobiście. Wyjeżdżając ze stolicy mieliśmy małe problemy, aby trafić na odpowiednią drogę. W końcu się udało jedziemy. Po chwili znak na Autostradę, tutaj taką zwykła chwilę rozkminy i wjeżdżamy. Nie minęło 4s i już łijo niebieskie światła za nami. Całe szczęście panowie policjanci zwrócili nam uwagę, że dalej jechać nie możemy i nas zawrócili. Poszukaliśmy trochę alternatywy w końcu jest:
Jedziemy jeszcze trochę jednak brak snu w nocy i już prawie 1500km przez ostanie dni dają swoje, więc szukamy miejsca do spania. Dużego problemu nie było. Jemy kolacje i idziemy spać. Zdjęcia miejscówki dnia następnego.
<---Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Finlandia 2012 dzień 15
Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 | dodano:06.11.2012Kategoria 50-100km, Finlandia 2012, Za granicą, Ze zdjęciami
Km: | 83.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:38 | km/h: | 14.75 |
Pr. maks.: | 38.30 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 239m | Rower: | Kellys Magic |
Wstajemy koło 9 rano. Śniadanie musiało być mieć miejsce w namiocie, gdyż komary przez noc nie odleciały za daleko. Także po śniadanku zwijamy namiot w trybie ekspres i udajemy się dalej na północ. Jedziemy drogą EuroVelo 10 w dalszym ciągu, po kilku km docieramy do miasta portowego:
Dalej wzdłuż morza kierując się na Tallinn docieramy do przeładnego wodospadu:
Trochę tam odpoczęliśmy i udaliśmy się dalej trochę. Dziwiła nas duża ilość podjazdów (byliśmy zaledwie kilka, kilkadziesiąt metrów od morza. Po chwili było wszytko jasne:
Tutaj relaksując się pięknymi widokami zrobiliśmy sobie przerwę. Przy okazji mogliśmy ujrzeć jaką radość może dać lustrzanka zakupiona córce. Pewien ojciec z dwoma córkami przyjechał robić im zdjęcia. Tak się wkręcili, że odjeżdżając zostawili torbę od aparatu na samochodzie. Na szczęście na posterunku byli dwaj podróżnicy z Polski i ruszyli za samochodem. Pan ładnie podziękował i pojechał dalej.
Dalsza część drogi to był zjazd do Tallinna. Po chwili pojawia się piękna ścieżka rowerowa, która prowadzi do samego centrum:
W Stolicy Estonii trafiamy na taki budynek szczerze mówiąc nawet nie wiem co to jest, ale chyba coś ważnego więc robię fotkę :)
Dalej jedziemy na Stare miasto. Najładniejszą budowlą w tym roku wygrały dwa budynki. Jednym został cerkiew w Tallinie:
Drugi budynek zostanie pokazany dnia 16. Jedziemy na jedzonko do maca i tym podobnych fast-foodów. Przemierzamy wieczorem uliczki Tallinna trafiając przypadkiem na naszą ambasadę:
Po zwiedzeniu tegoż bardzo ładnego miasta udajemy się na ostanie ,,tanie" zakupy do RIMI:
Po zapakowaniu jedzonka do sakw ruszamy na prom. Odprawa odbyła się tak szybko, że nawet nie zdążyliśmy dowodów pokazać :P Chyba byliśmy jedyni na rowerach. W oczekiwaniu na statek:
Weszliśmy na prom udaliśmy się do kabiny. Poszliśmy pozwiedzać statek (fotki dzień 16 ) i po wzięciu prysznica koło 2 udaliśmy się spać.
Dzionek udany!
<---Dzień poprzedni/Dzień następny --->
Dalej wzdłuż morza kierując się na Tallinn docieramy do przeładnego wodospadu:
Trochę tam odpoczęliśmy i udaliśmy się dalej trochę. Dziwiła nas duża ilość podjazdów (byliśmy zaledwie kilka, kilkadziesiąt metrów od morza. Po chwili było wszytko jasne:
Tutaj relaksując się pięknymi widokami zrobiliśmy sobie przerwę. Przy okazji mogliśmy ujrzeć jaką radość może dać lustrzanka zakupiona córce. Pewien ojciec z dwoma córkami przyjechał robić im zdjęcia. Tak się wkręcili, że odjeżdżając zostawili torbę od aparatu na samochodzie. Na szczęście na posterunku byli dwaj podróżnicy z Polski i ruszyli za samochodem. Pan ładnie podziękował i pojechał dalej.
Dalsza część drogi to był zjazd do Tallinna. Po chwili pojawia się piękna ścieżka rowerowa, która prowadzi do samego centrum:
W Stolicy Estonii trafiamy na taki budynek szczerze mówiąc nawet nie wiem co to jest, ale chyba coś ważnego więc robię fotkę :)
Dalej jedziemy na Stare miasto. Najładniejszą budowlą w tym roku wygrały dwa budynki. Jednym został cerkiew w Tallinie:
Drugi budynek zostanie pokazany dnia 16. Jedziemy na jedzonko do maca i tym podobnych fast-foodów. Przemierzamy wieczorem uliczki Tallinna trafiając przypadkiem na naszą ambasadę:
Po zwiedzeniu tegoż bardzo ładnego miasta udajemy się na ostanie ,,tanie" zakupy do RIMI:
Po zapakowaniu jedzonka do sakw ruszamy na prom. Odprawa odbyła się tak szybko, że nawet nie zdążyliśmy dowodów pokazać :P Chyba byliśmy jedyni na rowerach. W oczekiwaniu na statek:
Weszliśmy na prom udaliśmy się do kabiny. Poszliśmy pozwiedzać statek (fotki dzień 16 ) i po wzięciu prysznica koło 2 udaliśmy się spać.
Dzionek udany!
<---Dzień poprzedni/Dzień następny --->
Finlandia 2012 dzień 14
Niedziela, 12 sierpnia 2012 | dodano:06.10.2012Kategoria 50-100km, Finlandia 2012, Za granicą, Ze zdjęciami
Km: | 91.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:20 | km/h: | 17.10 |
Pr. maks.: | 28.30 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 103m | Rower: | Kellys Magic |
Po nocy z hałasującym psem budzimy się rano mimo wszystko w dobrych nastrojach. Pogoda nie była najgorsza, przede wszystkim było w miarę słonecznie. Zwijamy bagaże dość sprawnie i ruszamy w trasę szukając miejsca na śniadanko. Po paru km udaje nam się ,,dorwać" parking. Jemy gotowane wczoraj gotowane jajka i kontynuujemy drogę na północ:
Kierując się cały czas EuroVelo10 docieramy do północno zachodniego przylądka w Estonii. Widoki pierwsza klasa liczba ludzi dążąca do zero. Wjechaliśmy na plażę ustawiliśmy rowery i udaliśmy się na odpoczynek:
Pojedli popili i ruszyli dalej. Tym razem jedziemy ładnymi terenami parku narodowego. Ilość jagód przeogromna, zatrzymujemy się w pewnym momencie ja sobie podjadam jagód prosto z krzaka i w drogę:
Wjeżdżając na asfalt wjeżdżamy do sklepu na lodzika. To był nasz jedyny postój przy sklepie dzisiaj. Jako miejsce na nocleg chcieliśmy wybrać kawał pola za krzakami przy głównej drodze. Jednak wysokość krzaków i ilość komarów kazała nam się rozbić na drodze:
I poszliśmy spać. Dzień bardzo udany!
Żartuję oczywiście! Zrobiliśmy sobie pyszną kolacje i poszliśmy spać zaraz przy drodze, ale w krzakach. Namiotu nie było wcale widać. Niestety nie zrobiłem zdjęcia. Za to dodaje zdjęcie Mateusza robiącego kolacje:
Jak to moja mama stwierdziła: ,,macie tam straszny bałagan, jak to się stało, że nic nie zgubiliście!? " odpowiedź jest prosta tylko geniusz panuję nad chaosem!
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Kierując się cały czas EuroVelo10 docieramy do północno zachodniego przylądka w Estonii. Widoki pierwsza klasa liczba ludzi dążąca do zero. Wjechaliśmy na plażę ustawiliśmy rowery i udaliśmy się na odpoczynek:
Pojedli popili i ruszyli dalej. Tym razem jedziemy ładnymi terenami parku narodowego. Ilość jagód przeogromna, zatrzymujemy się w pewnym momencie ja sobie podjadam jagód prosto z krzaka i w drogę:
Wjeżdżając na asfalt wjeżdżamy do sklepu na lodzika. To był nasz jedyny postój przy sklepie dzisiaj. Jako miejsce na nocleg chcieliśmy wybrać kawał pola za krzakami przy głównej drodze. Jednak wysokość krzaków i ilość komarów kazała nam się rozbić na drodze:
I poszliśmy spać. Dzień bardzo udany!
Żartuję oczywiście! Zrobiliśmy sobie pyszną kolacje i poszliśmy spać zaraz przy drodze, ale w krzakach. Namiotu nie było wcale widać. Niestety nie zrobiłem zdjęcia. Za to dodaje zdjęcie Mateusza robiącego kolacje:
Jak to moja mama stwierdziła: ,,macie tam straszny bałagan, jak to się stało, że nic nie zgubiliście!? " odpowiedź jest prosta tylko geniusz panuję nad chaosem!
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Finlandia 2012 dzień 13
Sobota, 11 sierpnia 2012 | dodano:30.09.2012Kategoria 50-100km, Finlandia 2012, Za granicą
Km: | 83.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:57 | km/h: | 16.85 |
Pr. maks.: | 24.40 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 98m | Rower: | Kellys Magic |
Dzisiejszy dzień był dniem typowo przejazdowym i bardzo płaskim. Co widać po przewyższeniach, a przede wszystkim po prędkości maksymalnej. Rano podczas zwijania namiotu z wioski która mijaliśmy wczoraj szła 3 osobowa grupa jedna kobieta i dwóch mężczyzn. Początkowo myśleliśmy, że idą do nas z jakimiś pretensjami co my gdzie my i takie tam. Oni jednak byli pokojowo nastawieni po chwili rozmowy poszli dalej. My dokończyliśmy pakowanie się i ruszamy w trasę w stronę Haaspalu. Wokół nas znów dzikość. Po pewnym czasie widzimy znak -punkt widokowy 300m no tyle możemy odbić. Zjeżdżamy na bok i naszym oczom ukazuję się niesamowicie wielka przestrzeń bez żadnych zabudowań, aż po sam horyzont.
Się zastanawialiśmy, jakby to było gdyby podnieś powyżej poziomu trawy wszystkie robaki, pająki, mrówki i inne stworzonka z tej wielkiej powierzchni. Mateusz stwierdził: W życiu już nigdy bym tam nie wszedł :p
Czasami takie zwierzątka przychodzą bliżej nas abyśmy mogli je podziwiać:
Wjeżdżamy z powrotem na główną drogę prowadzącą do Haaspalu. Po samym dojeździe do miasta robimy zakupy i zwiedzamy troszkę:
Naprawdę bardzo ładne miasteczko. Po zwiedzeniu miasteczka najpierw na wschód, a później odbijamy na północ. Jedziemy aż do ciemna i szukamy miejsca na nocleg. Widzimy znak na cmentarz zabytkowy chcieliśmy go dzisiaj jeszcze zobaczyć. Jednak po przejechaniu paru kilometrów cmentarza nie ma, ale za to znajdujemy ładne miejsce na nocleg.
Dzisiaj szef kuchni na kolacje polecał jajka gotowane na twardo. W nocy pewien wilczur uniemożliwiał nam skutecznie wyspanie się i cały czas tą samą tonacją szczekał przez dobre pół nocy. Ja gdzie śpię jak skała przez małego gnojka nie mogłem zasnąć.
<---Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Się zastanawialiśmy, jakby to było gdyby podnieś powyżej poziomu trawy wszystkie robaki, pająki, mrówki i inne stworzonka z tej wielkiej powierzchni. Mateusz stwierdził: W życiu już nigdy bym tam nie wszedł :p
Czasami takie zwierzątka przychodzą bliżej nas abyśmy mogli je podziwiać:
Wjeżdżamy z powrotem na główną drogę prowadzącą do Haaspalu. Po samym dojeździe do miasta robimy zakupy i zwiedzamy troszkę:
Naprawdę bardzo ładne miasteczko. Po zwiedzeniu miasteczka najpierw na wschód, a później odbijamy na północ. Jedziemy aż do ciemna i szukamy miejsca na nocleg. Widzimy znak na cmentarz zabytkowy chcieliśmy go dzisiaj jeszcze zobaczyć. Jednak po przejechaniu paru kilometrów cmentarza nie ma, ale za to znajdujemy ładne miejsce na nocleg.
Dzisiaj szef kuchni na kolacje polecał jajka gotowane na twardo. W nocy pewien wilczur uniemożliwiał nam skutecznie wyspanie się i cały czas tą samą tonacją szczekał przez dobre pół nocy. Ja gdzie śpię jak skała przez małego gnojka nie mogłem zasnąć.
<---Dzień poprzedni/ Dzień następny --->