blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sq3mko.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Z rodzicami.

Dystans całkowity:152.28 km (w terenie 35.00 km; 22.98%)
Czas w ruchu:09:46
Średnia prędkość:15.59 km/h
Maksymalna prędkość:46.00 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:76.14 km i 4h 53m
Więcej statystyk

Wycieczka z rodzicami!

Sobota, 15 lipca 2017 | dodano:20.07.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Z rodzicami., Ze zdjęciami
Km:38.23Km teren:15.00 Czas:02:54km/h:13.18
Pr. maks.:36.50Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
W końcu udało się namówić rodziców na rower. O ile mama jeszcze jeździ, to ojciec, mimo nowego roweru, nie był ani razu w tym roku. Po dłuższych przygotowaniach w końcu ruszyliśmy. Na początek obraliśmy kierunek na Konarzewo, jechało się bardzo przyjemnie. Piękna pogoda lekki wiaterek i zerowy ruch:

Z Konarzewa udaliśmy się na Trzcielin, tutaj jazda już jeden za drugim, z racji na duży ruch samochodowy. Z Trzcielina pustą asfaltową drogą udaliśmy się w stronę Żarnowca, gdzie zrobiliśmy pierwszą przerwę:

Bardzo fajne miejsce na odpoczynek czy też ognisko ze znajomymi. Dalszą drogę kontynuowaliśmy szlakiem Pierścienia Poznania. Szlak ten ma 173km z czego +/- 100km było w terenie. Niestety z roku na rok ta sytuacja się zmienia i tego terenu jest coraz mniej. Np. przez nowo powstałą drogę w Podłozinach:

Jadąc owym szlakiem dojechaliśmy do Zborowa, gdzie mieliśmy zaplanowaną przerwę na kąpiel. Tego samego dnia był zorganizowany tam zlot samochodów dostawczych. Na miejscu było można spotkać takie perełki:

:)

Tutaj przerwa była znacznie dłuższa. Nie mogło zabraknąć kąpieli oraz wspólnego zdjęcia:

Muszę przyznać, że rodzice pochwalili mnie za pięknie wytyczoną trasę. Sam też byłem pod wrażeniem, że nie tylko potrafię robić trasy na 100, 200 czy też 300km, ale również takie nadające się na rodzinną wycieczkę rowerową. Dzięki temu widoki tego dnia mieliśmy przepiękne:

Tego dnia słońce nie grzało za mocno, ale wjazd do lasu był nie wątpliwie przyjemnym momentem:
 
W tych lasach znajdują się miejsca pamięci pomordowanych przez Niemców studentów:

czy też księży:

Przejechaliśmy lasy i dostaliśmy się do Dąbrówki, gdzie zabrałem rodzinkę na lody tradycyjne. Były drogie, ale warto było(niestety nie zrobiłem zdjęć naszych porcji). Z Dąbrówki przez Palędzie, do Gołusek, gdzie nie pojechaliśmy tradycyjnie asfaltową drogą tylko wybrałem terenowy skrót:

Tak po prawie 40km wracamy do domu. Rodzice zmęczeni, ale mimo wszystko zadowoleni! Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się powtórzyć taką wycieczkę. Tym razem Wielkopolski Park Narodowy. To właśnie tam rodzice zabierali nas na pierwsze wycieczki rowerowe! :)

Typowa rodzinna wycieczka rowerowa!

Niedziela, 28 sierpnia 2016 | dodano:31.08.2016Kategoria 100-200km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami, Z rodzicami.
Km:114.05Km teren:20.00 Czas:06:52km/h:16.61
Pr. maks.:46.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Ten dzień zapadnie długo w naszej pamięci. Data będzie nie wątpliwie historyczna. Mianowicie moi rodzice dojechali rowerami do dziadka na wieś. Jednak zacznę od początku...

Długo trwało namawianie ich na ten wyjazd. Cały czas chcieli nas przekonać, że nie dadzą rady. W końcu udało ich się namówić. W niedziele rano po śniadaniu ruszamy w 4 w stronę Budziszewic. Ojciec jechał na swoim nowym Wagancie, natomiast mama jechała na swoim zasłużonym rowerze, którym codziennie dojeżdża do pracy (15km w jedną stronę). Początkowo jedziemy na Skórzewo, Wysogotowo i Kiekrz. Po drodze zatrzymujemy się w biedronce, aby kupić jakiś prowiant na drogę. Kiekrz omijamy bokiem, od razu kierujemy się na Złotniki, gdzie robimy pierwszą oficjalną przerwę. Miejsce zauważyła Marta:

Na stawku znajdował się domek dla kaczek. Nie wątpliwie przykuło to moją uwagę:

Po przerwie wjechaliśmy na szlak Pierścienia Poznaniu, którym udaliśmy się w stronę poligonu. Rowerzystów na poligonie była cała masa. Niestety większość nie potrafiła odpowiedzieć głupiego cześć... Mimo to nie popsuliśmy sobie tym humoru i sprawnie przemierzamy drogę na poligonie:

Prawie na końcu poligonu znajdują się ruiny kościoła. Zatrzymaliśmy się tam też na chwilkę:


W Biedrusku znajduję się karczma do której udaliśmy się na obiad.
Szczerze nic szczególnego. Jedak jedzenie samo w sobie nie było takie złe. Jednak jeśli chodzi o ceny, obsługę i parę innych rzeczy było by się do czego przyczepić. Po najedzeniu ruszamy dalej szlakiem PP i przecinamy Wartę:
Jedziemy tak jak oznakowanie szlaku, czyli po chwili skręcamy w lewo i udajemy się polną drogą w kierunku Złotoryjska i dalej wjeżdżamy na NSR i docieramy do Mściszewa. Tam zatrzymaliśmy się na chwilę, aby odwiedzić ,, leśną toaletę" i odsapnąć trochę w cieniu:
Ostatnie kilometry prowadziły nie dosyć, że w piasku to jeszcze w słońcu. Dalszą część drogi wytyczyłem lasami, nie ma takiego upału. Rodzice już lekko zmęczeni, ale przypuszczamy, że ostatni podjazd dał im trochę w kość. Przecinamy szosę Murowa Goślina-Oborniki i docieramy do Kątów. Dalej już kawałek przez Długą Goślinę. Jednak ten kawałek był chyba najtrudniejszym kawałkiem podczas całego wyjazdu. Słońce paliło nie miłosiernie. W końcu dotarliśmy do lasu za Długą. Mama dzwoni do dziadka, żeby się nie martwił:

Postanowiliśmy jeszcze udać się do Nienawiszcza nad jeziorko:

Po ochładzającym kąpieli każdemu wróciło sił i udaliśmy się na ostatnie kilometry naszej wycieczki:

Po prawie 60km docieramy o 17 do dziadka. Posiedzieliśmy z godzinę wypiliśmy kawę, zjedliśmy ciastka i po 18 już tylko z Martą udaliśmy się w drogę powrotną. Temperatura spadła o kilka stopni więc nawet w podczas odcinków bez cienia jechało się przyjemnie:

My postanowiliśmy jechać przez Murowaną, Owinska, Czerwonak. Marta narzuciła dobre tempo 25km/h+. Przed Czerwonakiem słońce zaczyna się chować za drzewami:

W samym Czerwonaku jesteśmy po godzinie. Zatrzymujemy się przy czerwonej torebce. Zjadamy loda i trochę żelek, montujemy oświetlenie i udajemy się dalej. W Poznaniu jedziemy wartostradą. Tam też słońce pożegnało się z nami na dobre:

Następnie przejazd przez Dębiec, Luboń, Komorniki i po 3,5h lądujemy w Głuchowie. Jest to dobry wynik nie wątpliwie.

Chciałem w tym miejscu pogratulować rodzicom. Mam nadzieję, że te 60km to dopiero początki ich rowerowych przygód. Również gratuluję mojej ukochanej. Przejechała ponad 110km i to z bardzo dobrym tempem na ostatnich 50km :) 

Dzięki! :)

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Roadlite 7836 km
Canyon AL 6.0 834 km
Komunijny :)
Kellys Magic 31165 km
Połykacz kilometrów. 1710 km

szukaj

archiwum