blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sq3mko.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1356.98 km (w terenie 64.00 km; 4.72%)
Czas w ruchu:59:26
Średnia prędkość:22.83 km/h
Maksymalna prędkość:54.40 km/h
Suma podjazdów:4378 m
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:84.81 km i 3h 42m
Więcej statystyk

Praca...

Wtorek, 30 sierpnia 2011 | dodano:05.09.2011Kategoria 0-50km
Km:22.39Km teren:0.00 Czas:00:57km/h:23.57
Pr. maks.:34.04Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy: 42mRower:Kellys Magic
Po sobotnim biciu rekordu życiowego dopiero we wt poszedłem na rower. Do Zakrzewa i do domu.

Rekord życiowy--> 400km w 26 godzin :)

Sobota, 27 sierpnia 2011 | dodano:31.08.2011Kategoria 400 i w góre :)
Km:400.15Km teren:0.00 Czas:17:10km/h:23.31
Pr. maks.:43.40Temperatura:30.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:1114mRower:Kellys Magic
Początkowo miało być ,,tylko" 200km później podbiliśmy stawkę do 300. Potem okazało się, że mamy powrót samochodem do domu więc postanowiliśmy pojechać 400km. Trasa zaplanowana Poznań Kalisz Łódź Łowicz i Adamin, gdzie mieliśmy nocleg. Na 2h przed wyjazdem rzuciłem okiem na pogodę i patrzę, że cały czas będziemy mieć pod wiatr koło 5-6m/s. Myślałem że w nocy wiatru nie będzie...



Jechaliśmy w 2 Domel i ja :)Ruszamy koło 20 w piątek:




Początkowo kierujemy się na WPN i tradycyjną trasą docieramy do Kórnika. Po drodze zrobiło już się kompletnie ciemno. W Kórniku robimy pierwszą przerwę która trwa 1.5h :) Jemy kolację ( za co dziękuję) zamieniam opony na slicki uzupełniamy bidony i jedziemy dalej:


Wjeżdżamy na DK 11 która z pięknym poboczem docieramy do Środy WLKP. W kompletnych ciemnościach na Miłosław, gdzie odbijamy na Pyzdry. Myśleliśmy że kupimy jakiś napój na stacji bo zaczynało brakować, a tu lipa wszystko pozamykane. Tak właśnie przez jakieś 50km szukamy czegokolwiek otwartego, aby zakupić coś do picia. Po drodze robiąc przerwę w jakimś parku:


W końcu na parę km przed Kaliszem udaje nam się dorwać otwartą stacje gdzie kupujemy mocną kawę i ja kupuję 2 l coli :) Niestety Domelowi nic to nie dało i na owym kubku kawy zasypiał:



Po przerwie jadąc cały czas pod w cholerę silny wiatr dojeżdżamy do Kalisza:


Gdzie ja padam na trawce walcząc z snem. Domel postanawia, że z Kalisza do babci dojedzie pociągiem, ale niestety nie było żadnego połączenia i jedziemy dalej. W Kaliszu wita nas słońce:



Tutaj wprowadzamy pierwszą zmianę ze względu na zmęczenie i ten wiatr że odbijamy na Turek. Po drodze robimy przerwę na hamburgera, który za dobry nie był, ale na pewno lepszy niż ten z wyprawy na Hel. Jemy sobie spokojnie a tu nagle jakiś szosowiec jedzie. Ruszyliśmy za nim,ja nie widziałem w nim nadziei. Jednak się okazało że to jakiś dziadek i jedzie tylko 24-26km/h więc korzystaliśmy sobie z jego koła. Przed Turkiem jeszcze przerwa na Tigera loda i wodę. Przez sam Turek lecimy z jedną przerwą na fotkę elektrowni:


Po chwili przecinamy A2 i docieramy do Koła. Z koła do babci Dominika zostało tylko 16. To było najgorsze 16km podczas całej wyprawy. Mieliśmy już jakieś 240km i wiatr (można by rzec wichura) wiała nam centralnie w twarz...


No ale jakoś się udało. Mając 255km o godzinie 1 dojeżdżamy do Adamina. Domel kończy jazdę, ale mi jest mało. Postanawiam, że pobiję chociaż swój poprzedni rekord życiowy. Tak właśnie kieruję się na Piątek. Jedzie się ciężko wiatr uniemożliwia radość z jazdy. Jakieś 30km przed samym Piątkiem robię przerwę praktycznie co sklep kupując puszkę coli.
W końcu udaję się docieram do Geometrycznego Środka Polski:


Mam już przejechane:


Do domu zostało jeszcze jakieś 70km czyli tak czy siak już wiem że rekord pobiję. Może to mi dało taka motywację i lecę ile sił w nogach spoglądając tylko na miejsca gdzie robiłem przerwę. Jednak postanowiłem się zatrzymać i uratować kreta, który opornie wchodził na jezdnie:


Jadać dalej zatrzymuję się w Łęczycy w biedronce. Łapię mnie przy okazji burza z gradem udało mi się grad ominąć, ale zanim przyjechałem na przystanek to zmokłem nieźle. Dalej jadę na wieś Dąbie, gdzie po chwili łapie mnie zachód:



Dojeżdżając do domu mam 380km, a godzina była coś koło 20.30 więc postanawiam dobić do 400km kręcąc się po okolicznych wsiach. Zostałem nawet 3 razy zaatakowany przez psy i to raz przez jakiegoś wilczura.

Udało się przyjechałem w 26h czasu rzeczywistego 400.15km :)



Po dojechaniu wypiłem piwko i planowałem iść spać. Jednak cała ekipa tam przebywająca postanowiła jechać na imprezę więc zabrałem się z nimi, ale siedziałem tylko w samochodzie męcząc 2 piwo. Spać poszedłem koło 1.

W 2 słowach podsumowując. Było ciężko ale udało się. Gratulacje i podziękowania dla Domela za jego rekord życiowy i że towarzyszył mi przez 250km :) oraz za nocleg. Gdyby nie wiatr i do dupy siodło to może dałbym radę 500km może się skuszę za rok :) Można rzecz że było to uczczenie 20 000km mojego roweru :)

Pozdrawiam :)

Spokojnie od dawna...

Wtorek, 23 sierpnia 2011 | dodano:23.08.2011Kategoria 50-100km, z Anią
Km:63.07Km teren:15.00 Czas:03:24km/h:18.55
Pr. maks.:41.79Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:161mRower:Kellys Magic
Dzisiaj nie miałem się nigdzie ruszać albo jak już jakiś mały trening po WPN-ie. Jednak wczoraj wieczorem napisała do mnie Ania czy nie pojadę na wycieczkę rowerową z KSM-em do Woźnik. Początkowo byłem nie chętny, ale jak się dowiedziałem że jedzie również dobrze mi znany ksiądz to się zgodziłem. Miałem być o 9 w na mszy ale mi się zaspało i na miejsce (do Konarzewa) przyjeżdżam koło 9.30. Wyjechaliśmy koło 10. Jechało się nie najgorzej praktycznie cały czas tempem rekreacyjnym koło 18km/h. Miejscowości jakie mijaliśmy po drodze nie pamiętam. Wiem, że byliśmy w Dobrej bo mam fotkę:


Po około 1.40min jazdy docieramy do Woźnik, gdzie zostajemy oprowadzeni wokół klasztoru i zaprowadzeni do podziemi, gdzie się znajdowała makieta klasztoru:



oraz mieliśmy okazje zobaczyć pełno trumien:


Dalej idziemy zobaczyć Kościół od środka:


Po zwiedzeniu zostaliśmy zaproszeni na obiad, w sumie dla mnie to było śniadanie, gdyż w domu nie jadłem. Koło 14 jedziemy tą samą drogę do domu. w Trzcielinie jeszcze zostaliśmy poczęstowani przepysznym obiadem u babci jednego uczestnika. Po obiadku za który dziękuję, wracam do domu.


Wyjazd nawet ciekawy. Pogoda dopisała, szkoda że dopiero pod koniec wakacji coś takiego się dzieję :)

Miało być trochę więcej... Zjazd Amerykańców...

Niedziela, 21 sierpnia 2011 | dodano:22.08.2011Kategoria 50-100km
Km:74.54Km teren:10.00 Czas:02:53km/h:25.85
Pr. maks.:54.29Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:262mRower:Kellys Magic
Mieliśmy jechać do Wronek, ale sąsiad chciał być wieczorem w domu. Ja też byłem umówiony z Martą, więc postanowiliśmy pojechać sobie na Maltę i pokręcić się po okolicy.

Ruszamy koło 11 w kierunku Malty. Tam ruszamy na sprint 2 kółek. Następnie przerwa koło źródełka. Po przerwie próby technicznego wjazd zaraz obok. Udało mi się wjechać 2 razy. Niestety podczas jednego wjazdu młodemu spada łańcuch i blokuję się miedzy szprychami, a kasetą. Po (dosłownie) wyrwaniu łańcucha:


ruszamy dalej w stronę Ikei. Zupełnie przypadkiem widzimy zlot amerykańców. Na zdjęciu armia mustangów:




Po obejrzeniu samochodów jedziemy do Maca i wracamy z powrotem na honorowy przejazd przez miasto.

Pontiac:

Ruszamy za nimi. Uciekają nam cały czas ale doganiamy ich na światłach. Rozdzielamy się na Hetmańskiej przed rolna gdzie jedziemy w kierunku domu przez Luboń.

W domu prysznic i jeszcze 5km w jedną stronę nad jeziorko :)

Kiekrz z Martą :)

Sobota, 20 sierpnia 2011 | dodano:21.08.2011Kategoria 50-100km
Km:56.69Km teren:10.00 Czas:03:07km/h:18.19
Pr. maks.:44.20Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:213mRower:Kellys Magic
Wyjechałem parę min przed 15 do Marty. Posiedziałem chwile u niej i ruszyliśmy po mojego kuzyna i jego żonę na bułgarską. Dalej kierujemy się nad Rusałkę, aby móc dojechać do Strzeszynka gdzie robimy przerwę i ja z Mikołajem idziemy się wykąpać. Po przerwie jedziemy dobrze znaną mi trasą do Kiekrza. Tam przerwą na zdjęcie:


Dalej jedziemy w kierunku Poznania. Agata z Mikołajem jadą nas odprowadzić na Górczyn. Ja idę do Marty. Po 22.30 udaję się do domu. Jednak wstąpiłem na chwilę znajomych na domówkę i tak wracam koło 1.30 do domu w temperaturze nie całych 11 stopni :)

Bardzo udany dzień :) Dziękuję kochanie :*

Poznań

Sobota, 20 sierpnia 2011 | dodano:20.08.2011
Km:32.31Km teren:0.00 Czas:01:38km/h:19.78
Pr. maks.:42.76Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:104mRower:Kellys Magic
Do Marty trochę z Martą i do domu.

Praca + Poznań i do domu...

Środa, 17 sierpnia 2011 | dodano:19.08.2011Kategoria 50-100km
Km:65.24Km teren:0.00 Czas:03:18km/h:19.77
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Tak jak w opisie :) Rano do Zakrzewa do roboty później do Poznania pomóc SZCZ i z Martą na Maltę. koło 22.30 do domu.

Do Poznania.

Wtorek, 16 sierpnia 2011 | dodano:19.08.2011
Km:31.38Km teren:5.00 Czas:01:47km/h:17.60
Pr. maks.:41.79Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy: 91mRower:Kellys Magic
Pojechałem do Marty. Kupiliśmy jej rower później przejeżdża po okolicy i koło 21 przyjechał po mnie Tomasz i już samochodem do domu....

Świąteczna rekreacja...

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | dodano:16.08.2011Kategoria 50-100km
Km:51.68Km teren:20.00 Czas:02:17km/h:22.63
Pr. maks.:52.85Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:197mRower:Kellys Magic

Praca

Piątek, 12 sierpnia 2011 | dodano:16.08.2011Kategoria 0-50km
Km:10.30Km teren:0.00 Czas:00:24km/h:25.75
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Pojechałem tylko w jedną strone z racji tego że nie miałem lampek a było już ciemno rower zostawiłem na robocie i mnie szefunio odwiózł :)

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Roadlite 7836 km
Canyon AL 6.0 834 km
Komunijny :)
Kellys Magic 31165 km
Połykacz kilometrów. 1710 km

szukaj

archiwum