Spokojnie od dawna...
Wtorek, 23 sierpnia 2011 | dodano:23.08.2011Kategoria 50-100km, z Anią
Km: | 63.07 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:24 | km/h: | 18.55 |
Pr. maks.: | 41.79 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 161m | Rower: | Kellys Magic |
Dzisiaj nie miałem się nigdzie ruszać albo jak już jakiś mały trening po WPN-ie. Jednak wczoraj wieczorem napisała do mnie Ania czy nie pojadę na wycieczkę rowerową z KSM-em do Woźnik. Początkowo byłem nie chętny, ale jak się dowiedziałem że jedzie również dobrze mi znany ksiądz to się zgodziłem. Miałem być o 9 w na mszy ale mi się zaspało i na miejsce (do Konarzewa) przyjeżdżam koło 9.30. Wyjechaliśmy koło 10. Jechało się nie najgorzej praktycznie cały czas tempem rekreacyjnym koło 18km/h. Miejscowości jakie mijaliśmy po drodze nie pamiętam. Wiem, że byliśmy w Dobrej bo mam fotkę:
Po około 1.40min jazdy docieramy do Woźnik, gdzie zostajemy oprowadzeni wokół klasztoru i zaprowadzeni do podziemi, gdzie się znajdowała makieta klasztoru:
oraz mieliśmy okazje zobaczyć pełno trumien:
Dalej idziemy zobaczyć Kościół od środka:
Po zwiedzeniu zostaliśmy zaproszeni na obiad, w sumie dla mnie to było śniadanie, gdyż w domu nie jadłem. Koło 14 jedziemy tą samą drogę do domu. w Trzcielinie jeszcze zostaliśmy poczęstowani przepysznym obiadem u babci jednego uczestnika. Po obiadku za który dziękuję, wracam do domu.
Wyjazd nawet ciekawy. Pogoda dopisała, szkoda że dopiero pod koniec wakacji coś takiego się dzieję :)
Po około 1.40min jazdy docieramy do Woźnik, gdzie zostajemy oprowadzeni wokół klasztoru i zaprowadzeni do podziemi, gdzie się znajdowała makieta klasztoru:
oraz mieliśmy okazje zobaczyć pełno trumien:
Dalej idziemy zobaczyć Kościół od środka:
Po zwiedzeniu zostaliśmy zaproszeni na obiad, w sumie dla mnie to było śniadanie, gdyż w domu nie jadłem. Koło 14 jedziemy tą samą drogę do domu. w Trzcielinie jeszcze zostaliśmy poczęstowani przepysznym obiadem u babci jednego uczestnika. Po obiadku za który dziękuję, wracam do domu.
Wyjazd nawet ciekawy. Pogoda dopisała, szkoda że dopiero pod koniec wakacji coś takiego się dzieję :)