Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2012
Dystans całkowity: | 222.16 km (w terenie 58.00 km; 26.11%) |
Czas w ruchu: | 10:44 |
Średnia prędkość: | 20.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.90 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 44.43 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Ostani wyjazd w roku.
Niedziela, 30 grudnia 2012 | dodano:01.01.2013Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Km: | 59.70 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 03:12 | km/h: | 18.66 |
Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Po ustaleniach wieczornych z Mateuszem i Tomaszem rano po 9 ruszam na rower. Już po kilku km czuć, że to będzie fajna wycieczka. Przede wszystkim piękną pogodę mieliśmy:
W Komornikach czekam za Mateuszem, który po chwili nadjeżdża:
Już w 2 ruszamy do WPN-u gdzie spotykamy sie z Tomkiem. Już w pełnym składzie jedziemy na więżę widokową i dalej nad Jarosławieckie. Ścieżkami parku narodowego docieramy do Szpitala koło Osowej. Tam przerwa na czekoladkę i dalej na interwały. Widoki całkiem ładne:
Zjeżdżamy na dół i rozdzielamy się z Tomkiem, który jedzie w swoją stronę. Razem z Mateuszem czarnym szlakiem jedziemy w kierunku szlaku pierścienia. Po drodze podziwiając działanie bobrów:
Tak sobie siedzimy i Mateusz stwierdził:
,,ej panowie to drzewo jest po chuju, dalej próbujemy z tym drugim"
Jak tylko sobie wyobraziłem rozmowę bobrów przy tym drzewie to ze śmiechu nie mogłem, ale wracając do wycieczki docieramy do pomarańczowego szlaku i dojeżdżamy do Stęszewa. Dalej na skróty i po kilku km jesteśmy w Głuchowie. Ciepło mi było miałem trochę czasu więc pojechałem odprowadzić Mateusza, aż do Fabianowa.
Dzięki panowie za fajny ostatni wypad w roku 2012!
W Komornikach czekam za Mateuszem, który po chwili nadjeżdża:
Już w 2 ruszamy do WPN-u gdzie spotykamy sie z Tomkiem. Już w pełnym składzie jedziemy na więżę widokową i dalej nad Jarosławieckie. Ścieżkami parku narodowego docieramy do Szpitala koło Osowej. Tam przerwa na czekoladkę i dalej na interwały. Widoki całkiem ładne:
Zjeżdżamy na dół i rozdzielamy się z Tomkiem, który jedzie w swoją stronę. Razem z Mateuszem czarnym szlakiem jedziemy w kierunku szlaku pierścienia. Po drodze podziwiając działanie bobrów:
Tak sobie siedzimy i Mateusz stwierdził:
,,ej panowie to drzewo jest po chuju, dalej próbujemy z tym drugim"
Jak tylko sobie wyobraziłem rozmowę bobrów przy tym drzewie to ze śmiechu nie mogłem, ale wracając do wycieczki docieramy do pomarańczowego szlaku i dojeżdżamy do Stęszewa. Dalej na skróty i po kilku km jesteśmy w Głuchowie. Ciepło mi było miałem trochę czasu więc pojechałem odprowadzić Mateusza, aż do Fabianowa.
Dzięki panowie za fajny ostatni wypad w roku 2012!
Świątecznie w dużej ekipie :)
Środa, 26 grudnia 2012 | dodano:26.12.2012Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Km: | 77.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:45 | km/h: | 20.63 |
Pr. maks.: | 58.90 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Udało się zebrać ekipę może nie specjalnie jakąś wielką, ale w te 4 osoby już się fajnie jedzie :) Z Głuchowa ruszam razem z Domelem na spotkanie z Barkiem i jego kuzynem. Spotykamy się pod Operą szybka wymiana dętki i już ruszamy na trasę w kierunku Obornik. Jedzie się elegancko temperatura optymalna, gdzie co ja mówię bardzo dobra jak na tą porę roku. Odbijamy po chwili na Morasko. Dorwaliśmy otwarty sklep i kupiliśmy bo izibroniku. Pojechaliśmy go spożyć na punkt widokowy. Przepięknie widać Poznań:
Następnie nawrotka i obieramy kierunek Biedrusko. Łapiemy sklep, jednak w miedzy czasie Domel jedzie zobaczyć czy jest ciotka jego i po chwili dzwoni że mamy wpaść na kawę. Bartas już zdążył kupić izobronika więc szybko na kawę pogadaliśmy trochę i przez poligon ruszamy do domu. Pod zabytkowym kościołem przerwa na spożycie płynnego paliwa. Podczas schodzenia z wieży Bartas załapał misję na fotografa:
Ciemno się zrobiło ruszamy czym prędzej. Niestety w Złotnikach zaczyna padać deszcz. Trzyma nas do samego końca. W Kiekrzu Matys z Bartasem jadą do domu. My z Domelem przez Skórzewo Plewiska i Komorniki też docieramy do domciu.
Dzięki panowie za wspólne spalanie świątecznego karpia :)
Następnie nawrotka i obieramy kierunek Biedrusko. Łapiemy sklep, jednak w miedzy czasie Domel jedzie zobaczyć czy jest ciotka jego i po chwili dzwoni że mamy wpaść na kawę. Bartas już zdążył kupić izobronika więc szybko na kawę pogadaliśmy trochę i przez poligon ruszamy do domu. Pod zabytkowym kościołem przerwa na spożycie płynnego paliwa. Podczas schodzenia z wieży Bartas załapał misję na fotografa:
Ciemno się zrobiło ruszamy czym prędzej. Niestety w Złotnikach zaczyna padać deszcz. Trzyma nas do samego końca. W Kiekrzu Matys z Bartasem jadą do domu. My z Domelem przez Skórzewo Plewiska i Komorniki też docieramy do domciu.
Dzięki panowie za wspólne spalanie świątecznego karpia :)
Mróz i brak śniegu :(
Sobota, 22 grudnia 2012 | dodano:26.12.2012Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 29.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:16 | km/h: | 23.05 |
Pr. maks.: | 42.50 | Temperatura: | -8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Miał być dłuższy wyjazd po WPN-nie. Jednak na miejscu zbiórki wstawił się tylko Bartek. Ja zaspałem Tomasz stwierdził, że jest za zimno. Tak więc szybka zmiana planów Bartek przyjeżdża do mnie wypija herbatkę i jadę go odwieź do domu. Ubrałem się i pojechaliśmy do Poznania. Chcieliśmy się trochę przejechać udaliśmy się w kierunku Lasku Marcelińskiego:
U Bartasa wszedłem na chwilkę na klatkę aby się ogrzać i ruszyłem szybko do domu. Nogi i tak mi zmarzły że aż skostniały, ale co tam było fajnie chociaż na te 30km :)
U Bartasa wszedłem na chwilkę na klatkę aby się ogrzać i ruszyłem szybko do domu. Nogi i tak mi zmarzły że aż skostniały, ale co tam było fajnie chociaż na te 30km :)
Na Wf...
Wtorek, 4 grudnia 2012 | dodano:18.12.2012Kategoria 0-50km
Km: | 33.56 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 23.14 |
Pr. maks.: | 35.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Ruszyłem na wf tradycyjną drogą, byłem trochę spóźniony więc gnałem ile sił w nogach. Zmokłem dosyć bardzo od kałuż. Padać zbytnio nie padało. Na sam wf się spóźniłem, jednak nauczyciel zauważył, że w taką pogodę przyjechałem rowerem więc mi spóźnienia nie wpisał :P Wracałem przez miasto bo musiałem skoczyć do rowerowego. Niestety na remontowanej Kaponierze złapałem laczka i zdążyłem się doczołgać do mamy pracy. Do domu już samochodem.
W poszukiwaniu śniegu.
Niedziela, 2 grudnia 2012 | dodano:04.12.2012Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 22.34 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 20.94 |
Pr. maks.: | 43.20 | Temperatura: | 1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W niedzielne przed południe przed Kościołem ruszyłem przejechać się po WPN-ie i poszukać tego śniegu o którym wszyscy tak mówią. Jadę na Chomęcice żeby po 2 km wjechać już w polne drogi. Dojeżdżam do jeziora mijam go z lewej i jadę prawię, że brzegiem wzdłuż pola:
Po chwili wkraczam do WPN-u. Dużo liści oraz rozryta droga przez dziki uniemożliwia rozwinięcie dużej prędkości. Czasami gdzie nie gdzie przewrócone drzewo. Na jednym z nich zauważam małą oznakę nadchodzącej zimy:
Po kilku km przecinam DK5 w kieruję się do Jarosławieckiego. Wjeżdżam na żółty szlak. Piękne słońce mówi mi, że źle bym się czuł gdybym nie zaczerpnął trochę świeżego powietrza:
Po chwili zjeżdżam na dół objeżdżam jeziorko i kieruję się do Szreniawy, aby przez Komorniki dojechać do domu. Krótko jednak terenowo. Unikałem asfaltu jak ognia :)
Po chwili wkraczam do WPN-u. Dużo liści oraz rozryta droga przez dziki uniemożliwia rozwinięcie dużej prędkości. Czasami gdzie nie gdzie przewrócone drzewo. Na jednym z nich zauważam małą oznakę nadchodzącej zimy:
Po kilku km przecinam DK5 w kieruję się do Jarosławieckiego. Wjeżdżam na żółty szlak. Piękne słońce mówi mi, że źle bym się czuł gdybym nie zaczerpnął trochę świeżego powietrza:
Po chwili zjeżdżam na dół objeżdżam jeziorko i kieruję się do Szreniawy, aby przez Komorniki dojechać do domu. Krótko jednak terenowo. Unikałem asfaltu jak ognia :)