blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sq3mko.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:258.38 km (w terenie 23.20 km; 8.98%)
Czas w ruchu:11:31
Średnia prędkość:20.53 km/h
Maksymalna prędkość:68.98 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:36.91 km i 1h 55m
Więcej statystyk

Ja i Trzech Króli :D

Czwartek, 26 lutego 2015 | dodano:27.02.2015Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Km:85.64Km teren:0.20 Czas:03:14km/h:26.49
Pr. maks.:68.98Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Canyon Roadlite
Na samym początku tego dnia byłem umówiony ze Szczesiem. W miedzy czasie zgadałem się z Jarzynowym. W sam dzień wyjazdu namówiłem jeszcze brata. Wyszedł więc 4 osobowy skład na spontanie. Koło 12 przyjeżdża po nas Szczesiu:


Z racji że Jarzyn mógł wyjść dopiero kilka minut przed 13 ruszamy na około do Lubonia. Przyjechaliśmy, nie musieliśmy długo czekać i już w czteroosobowym składzie ruszamy przez Luboń na Mosinę. Przed samym miastem odbijamy na osową. Podjazd dał nam w kość, ale za to na zjeździe prawie bije swój rekord prędkości. Został on ustanowiony w górach. Kolejne kilometry uciekają sprawnie. Jedziemy parami kierując się na Stęszew. Dysponujemy dużą ilością czasu na rozmowy. W samym Stęszewie przerwa pod biedronką, to też tam podejmujemy decyzję, że jedziemy jeszcze do Buku. Trasę tą pokonujemy gęsiego:

Chociaż i są chwilę odpoczynku i czas na rozmowę lub ustanowienie nowego prowadzącego:

W Buku Jarzynowy potrzebował puszeczkę coli, więc szybka techniczna przerwa pod Netto. Nasze rumaki też chciały odpocząć:

Z Buku wyjazd bardzo ruchliwą drogą wojewódzką, w miedzy czasie przerwa na szybkie siku. Tak po zmianach docieramy do Zakrzewa, gdzie odbijamy na Palędzie, Gołuski. Przy S11 robimy przerwę pożegnalną. Mateusz, jedzie prosto na Plewiska,my w trójkę lecimy na Głuchowo. 

Dzięki Mateusz, Mateusz oraz Mateusz za wspólne dobre 80km. Wciągnąć was trzech razem na rower graniczy z cudem. Jednak mi się udało! To jeszcze w lutym :D

Szosowy trening :)

Wtorek, 24 lutego 2015 | dodano:24.02.2015Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Km:50.54Km teren:0.00 Czas:01:53km/h:26.84
Pr. maks.:44.86Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Canyon Roadlite
Dzisiaj postanowiłem jechać z Mateuszem na rower, a dokładnie na szosę. Przyjechał po mnie o 13. Wyjechałem mu na przeciw i razem jadąc trochę z wiatrem trochę pod. Jedzie się dobrze mijamy kolejne wioski docieramy do DW na Szamotuły. No i czas na powrót. Było bardziej pod wiatr więc musiała nastąpić przerwa w żabce na pepsi. Chwila rozmowy i lecimy dalej:


W Palędziu stoimy na przejeździe. Potem Gołuski i Głuchowo. Dzięki Jarzynowy za wspólny trening.

Zobaczyć zachód słońca

Czwartek, 19 lutego 2015 | dodano:24.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:15.20Km teren:8.00 Czas:01:07km/h:13.61
Pr. maks.:29.50Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Pojechałem z Martą zobaczyć zachód słońca, początkowo miała być to krótka wycieczka bez licznika. Jednak postanowiliśmy się ubrać i się ciut dalej przejechać. Zachód słońca był na prawdę rewelacyjny:

Jedziemy dalej w kierunku Konarzewa i w tym momencie żałuje, że nie mam porządnego aparatu, tylko ten w telefonie bo zdjęcie mogło by być naprawdę dobre:

Docieramy do Konarzewa, ruszamy szlakiem za gorzelnią i tam znów piękny widok:

Docieramy do Glinek, kilka kilometrów przez WPN z naszymi super latarkami. Przez kładkę do Rosnówka, następnie polną drogą do Chomęcic. Na chwilę odbijamy na kawę do Ani i już w totalnych ciemnościach wracamy do domu. To było bardzo miłe 16km z moją ukochaną.

p.s. Zapytałem czy ma takie zachody słońca w Poznaniu?! Odpowiedziała, że nie ale wschody słońca na Dębinie ma przepiękne... Hmmm brzmi jak wyzwanie! :)

Pierwszy raz szosą.

Wtorek, 17 lutego 2015 | dodano:24.02.2015Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami, Zgrupka Luboń
Km:35.25Km teren:0.00 Czas:01:30km/h:23.50
Pr. maks.:60.77Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Canyon Roadlite
Poprzez zgrupka Luboń umówiłem się z jednym kolegą na szosę. Niestety nie zrozumieliśmy się co do miejsca spotkania i musiałem trochę na niego poczekać. Później wyjechałem mu na przeciw. Poczekałem w WPN-ie robiąc piękne zdjęcie pięknego roweru:

Razem z kolegą ruszamy na rundkę po okolicznych wsiach. W drodze powrotnej jak już odprowadziłem kolegę jadę na chwilę do Ani zobaczyć w końcu rower, który sobie kupił jej tata. Ładny kross muszę przyznać.Po odwiedzinach ściągam się później z autobusem, w którym jedzie Ania stąd taka prędkość maksymalna.

Walentynkowy WPN :*

Sobota, 14 lutego 2015 | dodano:15.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:23.35Km teren:15.00 Czas:02:01km/h:11.58
Pr. maks.:24.60Temperatura:4.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Po wczorajszej dobrej imprezie karnawałowej musieliśmy odespać. Jak to już zrobiliśmy postanawiamy iść na rower. Ubraliśmy się więc sprawnie i ruszamy chyba już tradycyjnie w kierunku Chomęcic. Marta mi oświadcza, że chciała by dzisiaj skosztować trochę terenu. Czeko się nie robi dla swojej ukochanej. Już na pierwszej krzyżówce w Chomęcicach wjeżdżamy na szutrową drogę i tak aż do samego jeziora:

Jedziemy wzdłuż jezior. Droga typowo terenowa czasami przez liście korzenie ciężko przejezdna. Jednak dajemy radę spokojnie. Wjeżdżamy na szlak i już po chwili jesteśmy na słynnej kładce. Wycięto trochę trzciny więc jak przyjdzie lato może nam się uda tam przepłynąć pontonem :) Nie mogło zabraknąć wspólnej fotki:

Dojeżdżamy do Rosnówka i tutaj kawałek asfaltem kierujemy się w stronę DK5. Jak tylko przecięliśmy szosę wjeżdżamy znowu w teren. Tym razem duża ilość błota przeszkadza nam w płynnej jeździe. Mimo to podoba nam się, plus te widoki:

Tutaj chwila przerwy. Ta cisza jest cudna pogoda, też daję radę no i nie można zapomnieć o widokach. Kolejnym naszym celem było jezioro Jarosławieckie. Tam dobry techniczny zjazd i jazda kawałek single trackiem co przy tej ilości liści i korzeni było sporym wyzwaniem. Na plaży spotykamy kilka spacerujących par:

Wzdłuż jeziora po tej szerszej stronie ruszamy w stronę domu. Dzień się nachylił i zaczęło się robić chłodno. Mkniemy czym prędzej do domu. Zachód słońca nie musi być tylko piękny nad morzem:

Docieramy do Szreniawy, dalej Komorniki i meldujemy się w domu. Dzisiaj kolejna impreza tym razem u rodziców. Przynajmniej tańce były wolniejsze ;) 
Dziękuję kochanie za nasze wspólne rowerowe walentynki <3

Szybki rower.

Czwartek, 12 lutego 2015 | dodano:14.02.2015Kategoria Ze zdjęciami, Z moją piękną!, 0-50km
Km:26.50Km teren:0.00 Czas:01:46km/h:15.00
Pr. maks.:39.40Temperatura:3.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Dzisiaj mieliśmy jechać trochę dalej trochę bardziej na wycieczkę, ale musieliśmy podjechać do Marty do domu. Dlatego łączymy przyjemne z pożytecznym i jedziemy rowerami na Dębiec. 

Marta załatwia szybko co musi i wracamy. Postanawiamy jechać trochę na około. Jedziemy przez szachty. Już po zachodzi słońca.

Do domu docieramy o ciemku. Jak świeciło słońce było ciepło, po zachodzie zrobiło się strasznie zimno :(
Przygotowania do sezonu idą pełną parą!

Niedzielnym popołudniem.

Niedziela, 8 lutego 2015 | dodano:08.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:21.90Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura:-1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Dzisiaj to Marta mnie namówiła na rower. Przy takiej pogodzie nie mogłem odmówić, mimo mrozu na dworze. Po obiedzie ubieramy się ciepło i ruszamy w kierunku Chomęcic. Tam zaczyna się oblodzona droga w kierunku jeziora. Jedziemy powoli, aby się nie wywalić. Na skrzyżowaniu za jeziorkiem to Marta zalicza twarde lądowanie. Jednak nie poddaje się i jedziemy dalej. W końcu trochę śniegu napadało:
Jedziemy dalej przez lasy WPN-u przejeżdżamy przez DK 5 docieramy do Trzebawia na kawę do cioci Marty i wracamy. Powrót już po zachodzie słońca. Przez co było trochę zimniej... W pewnym momencie zaczęło nawet sypać trochę, ale widoki wynagradzały wszytko:

Szybko docieramy do domu aby móc się ogrzać bo jednak trochę zmarzliśmy. Mimo temperatury koło -1, było zimno przez silny wiatr. Dziękuję kochanie za wspólny rower! Byle do wiosny! 

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Roadlite 7836 km
Canyon AL 6.0 834 km
Komunijny :)
Kellys Magic 31165 km
Połykacz kilometrów. 1710 km

szukaj

archiwum