Ja i Trzech Króli :D
Czwartek, 26 lutego 2015 | dodano:27.02.2015Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Km: | 85.64 | Km teren: | 0.20 | Czas: | 03:14 | km/h: | 26.49 |
Pr. maks.: | 68.98 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Na samym początku tego dnia byłem umówiony ze Szczesiem. W miedzy czasie zgadałem się z Jarzynowym. W sam dzień wyjazdu namówiłem jeszcze brata. Wyszedł więc 4 osobowy skład na spontanie. Koło 12 przyjeżdża po nas Szczesiu:
Z racji że Jarzyn mógł wyjść dopiero kilka minut przed 13 ruszamy na około do Lubonia. Przyjechaliśmy, nie musieliśmy długo czekać i już w czteroosobowym składzie ruszamy przez Luboń na Mosinę. Przed samym miastem odbijamy na osową. Podjazd dał nam w kość, ale za to na zjeździe prawie bije swój rekord prędkości. Został on ustanowiony w górach. Kolejne kilometry uciekają sprawnie. Jedziemy parami kierując się na Stęszew. Dysponujemy dużą ilością czasu na rozmowy. W samym Stęszewie przerwa pod biedronką, to też tam podejmujemy decyzję, że jedziemy jeszcze do Buku. Trasę tą pokonujemy gęsiego:
Chociaż i są chwilę odpoczynku i czas na rozmowę lub ustanowienie nowego prowadzącego:
W Buku Jarzynowy potrzebował puszeczkę coli, więc szybka techniczna przerwa pod Netto. Nasze rumaki też chciały odpocząć:
Z Buku wyjazd bardzo ruchliwą drogą wojewódzką, w miedzy czasie przerwa na szybkie siku. Tak po zmianach docieramy do Zakrzewa, gdzie odbijamy na Palędzie, Gołuski. Przy S11 robimy przerwę pożegnalną. Mateusz, jedzie prosto na Plewiska,my w trójkę lecimy na Głuchowo.
Dzięki Mateusz, Mateusz oraz Mateusz za wspólne dobre 80km. Wciągnąć was trzech razem na rower graniczy z cudem. Jednak mi się udało! To jeszcze w lutym :D
Z racji że Jarzyn mógł wyjść dopiero kilka minut przed 13 ruszamy na około do Lubonia. Przyjechaliśmy, nie musieliśmy długo czekać i już w czteroosobowym składzie ruszamy przez Luboń na Mosinę. Przed samym miastem odbijamy na osową. Podjazd dał nam w kość, ale za to na zjeździe prawie bije swój rekord prędkości. Został on ustanowiony w górach. Kolejne kilometry uciekają sprawnie. Jedziemy parami kierując się na Stęszew. Dysponujemy dużą ilością czasu na rozmowy. W samym Stęszewie przerwa pod biedronką, to też tam podejmujemy decyzję, że jedziemy jeszcze do Buku. Trasę tą pokonujemy gęsiego:
Chociaż i są chwilę odpoczynku i czas na rozmowę lub ustanowienie nowego prowadzącego:
W Buku Jarzynowy potrzebował puszeczkę coli, więc szybka techniczna przerwa pod Netto. Nasze rumaki też chciały odpocząć:
Z Buku wyjazd bardzo ruchliwą drogą wojewódzką, w miedzy czasie przerwa na szybkie siku. Tak po zmianach docieramy do Zakrzewa, gdzie odbijamy na Palędzie, Gołuski. Przy S11 robimy przerwę pożegnalną. Mateusz, jedzie prosto na Plewiska,my w trójkę lecimy na Głuchowo.
Dzięki Mateusz, Mateusz oraz Mateusz za wspólne dobre 80km. Wciągnąć was trzech razem na rower graniczy z cudem. Jednak mi się udało! To jeszcze w lutym :D