Wiossenie czy zimowo?
Niedziela, 17 marca 2013 | dodano:17.03.2013Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Km: | 82.40 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 03:55 | km/h: | 21.04 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | -2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Tym razem weekend z pięknym słońcem. Trzeba było się ruszyć. Tomasz zaprasza do Kórnika. Próbował zwabić mnie tortem jednak silny wiatr zdecydował, że razem z Bartkiem jedziemy do WPN-u. Decyzja zapadła na tym przystanku:
Tam przynajmniej mogliśmy pogadać i się usłyszeć.
Ruszamy w stronę parku. Słońce wyszło i rowerzystów na Grajzerówce jak grzybów po deszczu. Trzeba było wjechać trochę w teren, czyli znana trasa nad jeziorem Góreckim:
Ostatki zimy podziwiamy tak:
Wjazd na Osową Górę sprawił trochę trudności, ale ja jak i Bartek daliśmy radę:
Zjazd bez większej spiny wyszedł 55km/h. Z Mosiny kierujemy się na Czempiń dobrze znaną mi trasą. O dziwo tym razem wiatr sprzyja :) Na ryneczku przerwa na doładowanie się:
Tym razem snikers ,,milkiłej" oraz 0,5l coli. Trasą znaną kierujemy się w stronę Głuchowa, aby wjechać na DK5. Kilka km przed Stęszewem przerwa na przystanku aby się ogrzać. Wiatr daje swoje. Bartek zauważa, że nie ma komórki. Wracamy się! Telefonu nie znajdujemy nigdzie na ulicy. Postanowiłem zadzwonić. Po wysłaniu smsa i paru telefonów odbiera pani, która mówi nam gdzie możemy odebrać telefon. Zadowolony Bartek dostaję nagły przypływ sił i ruszamy do domu. Po kilku km dobrego tempa siły opadły. Mi się spieszyło do domu dość, więc na przystanku gdzie zrobiłem gimnastykę(rozgrzewająca) rozdzielamy się.
Gnam do domu. Kawałek za Stęszewem skręcam w lewo. Ciężkim terenem docieram do Chomęcic i już o ciemku wjeżdżam do domu.
Dzięki Bartek za towarzystwo! Oby następnym razem nie było takich akcji jak ta dzisiejsza z telefonem.
Tam przynajmniej mogliśmy pogadać i się usłyszeć.
Ruszamy w stronę parku. Słońce wyszło i rowerzystów na Grajzerówce jak grzybów po deszczu. Trzeba było wjechać trochę w teren, czyli znana trasa nad jeziorem Góreckim:
Ostatki zimy podziwiamy tak:
Wjazd na Osową Górę sprawił trochę trudności, ale ja jak i Bartek daliśmy radę:
Zjazd bez większej spiny wyszedł 55km/h. Z Mosiny kierujemy się na Czempiń dobrze znaną mi trasą. O dziwo tym razem wiatr sprzyja :) Na ryneczku przerwa na doładowanie się:
Tym razem snikers ,,milkiłej" oraz 0,5l coli. Trasą znaną kierujemy się w stronę Głuchowa, aby wjechać na DK5. Kilka km przed Stęszewem przerwa na przystanku aby się ogrzać. Wiatr daje swoje. Bartek zauważa, że nie ma komórki. Wracamy się! Telefonu nie znajdujemy nigdzie na ulicy. Postanowiłem zadzwonić. Po wysłaniu smsa i paru telefonów odbiera pani, która mówi nam gdzie możemy odebrać telefon. Zadowolony Bartek dostaję nagły przypływ sił i ruszamy do domu. Po kilku km dobrego tempa siły opadły. Mi się spieszyło do domu dość, więc na przystanku gdzie zrobiłem gimnastykę(rozgrzewająca) rozdzielamy się.
Gnam do domu. Kawałek za Stęszewem skręcam w lewo. Ciężkim terenem docieram do Chomęcic i już o ciemku wjeżdżam do domu.
Dzięki Bartek za towarzystwo! Oby następnym razem nie było takich akcji jak ta dzisiejsza z telefonem.