Szosowo tak na jesień :)
Środa, 30 października 2013 | dodano:05.11.2013Kategoria Ze zdjęciami, 50-100km
Km: | 96.18 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:53 | km/h: | 24.77 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Naprawdę nie wiem kiedy taka sytuacja miała ostatnio miejsce. UWAGA! Poszedłem z Mateuszem na rower. Kiedyś to były czasy, po 2 razy w tygodniu wychodziliśmy na rower. Teraz jest inaczej na prawdę ciężko ustalić wspólny dzień, aby była pogoda i czas. W końcu się udało. Ja mam dzień wolny Mateusz ma dzień wolny, i nie liczyć wiatru, dużego wiatru, to pogoda też była dobra.
Umawiam się ze Szczesiem koło 11.30 w Wirach. Udaję mi się nie spóźnić i to ja chwilę czekam. Razem już kręcimy w kierunku Niwki, łamiemy szybko przepis i lecimy dalej na Puszczykowo. Tutaj zatrzymujemy się na przejeździe. Słoneczko ładnie pokazuję swoją moc:
Jedziemy dobrze znaną nam trasą przez Rogalinek. Za Rogalinem odbijamy w prawo na Śrem. Ta trasa kojarzy nam się z nocnych powrotów z masy oraz zimowych wypraw do Tomasza. Przed samym Śremem przerwa na siku. Trochę słoneczko nam zaszło:
Dojeżdżamy do Śremu. Przerwa na ryneczku obowiązkowa. Robię zakupy w pobliskim sklepie. Trzeba się posilić przed zbliżającą się walką z wiatrem. Oczywiście zdjęcie na rynku:
Ruszamy w kierunku Czempinia. Totalnie pod wiatr, jedzie się naprawdę ciężko. Słoneczko jednak daje radę i nam ładnie przygrzewa na długich prostych:
W Czempiniu robimy upragnioną przerwę. Ja lecę do biedronki po małe zakupy i coś do picia. Potem chwila rozmowy i gotowi do drogi ruszamy dalej.
Dojeżdżamy do Głuchowa. Jednak nie do mojego. Wjeżdżamy dopiero na DK 5 wiatr już nam tak nie przeszkadza. Słońce chyli się ku zachodowi naprawdę lubię takie widoki:
Kilka kilometrów Krajówką. Kilka-set metrów zakazem. Kilka dziesiąt metrów za tirem i docieramy do Rosnówka. Spokojnie jadać koło Ciebie dojeżdżamy do Komornik gdzie się rozdzielamy. Dojechałem do domu. Pierwszy raz zmarzły mi trochę nogi. Byłem zmęczony, ale pyszne spaghetti zrekompensowało dzisiejszy trud dnia:
Dzięki Mateusz, że udało nam się razem wyjechać mam nadzieję na powtórkę :)
Umawiam się ze Szczesiem koło 11.30 w Wirach. Udaję mi się nie spóźnić i to ja chwilę czekam. Razem już kręcimy w kierunku Niwki, łamiemy szybko przepis i lecimy dalej na Puszczykowo. Tutaj zatrzymujemy się na przejeździe. Słoneczko ładnie pokazuję swoją moc:
Jedziemy dobrze znaną nam trasą przez Rogalinek. Za Rogalinem odbijamy w prawo na Śrem. Ta trasa kojarzy nam się z nocnych powrotów z masy oraz zimowych wypraw do Tomasza. Przed samym Śremem przerwa na siku. Trochę słoneczko nam zaszło:
Dojeżdżamy do Śremu. Przerwa na ryneczku obowiązkowa. Robię zakupy w pobliskim sklepie. Trzeba się posilić przed zbliżającą się walką z wiatrem. Oczywiście zdjęcie na rynku:
Ruszamy w kierunku Czempinia. Totalnie pod wiatr, jedzie się naprawdę ciężko. Słoneczko jednak daje radę i nam ładnie przygrzewa na długich prostych:
W Czempiniu robimy upragnioną przerwę. Ja lecę do biedronki po małe zakupy i coś do picia. Potem chwila rozmowy i gotowi do drogi ruszamy dalej.
Dojeżdżamy do Głuchowa. Jednak nie do mojego. Wjeżdżamy dopiero na DK 5 wiatr już nam tak nie przeszkadza. Słońce chyli się ku zachodowi naprawdę lubię takie widoki:
Kilka kilometrów Krajówką. Kilka-set metrów zakazem. Kilka dziesiąt metrów za tirem i docieramy do Rosnówka. Spokojnie jadać koło Ciebie dojeżdżamy do Komornik gdzie się rozdzielamy. Dojechałem do domu. Pierwszy raz zmarzły mi trochę nogi. Byłem zmęczony, ale pyszne spaghetti zrekompensowało dzisiejszy trud dnia:
Dzięki Mateusz, że udało nam się razem wyjechać mam nadzieję na powtórkę :)