Poznań-Paryż 2013 dzień 1
Poniedziałek, 15 lipca 2013 | dodano:26.11.2013Kategoria 200-300km, Za granicą, Ze zdjęciami, Poznań-Paryż 2013
Km: | 200.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 09:23 | km/h: | 21.34 |
Pr. maks.: | 45.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 549m | Rower: | Kellys Magic |
Dwoma słowami przed wstępu. Niestety nie miałem ostatnim czasem dużo czasu na opisanie tej wyprawy. Co gorsza nie miałem czasu na jeżdżenie rowerem. Jednak nastał ten czas abym mógł w pełni opisać wyprawę roku 2013. No z rowerem może być gorzej bo idzie zima, za to będzie można czytać o naszym wakacyjnym wyjeździe. Ruch na blogu będzie gwarantowany...
Pomysł samej wyprawy urodził się bardzo szybko. Już po zeszłorocznym krótkim wypadzie w góry wiedziałem, że przyszłe wakacje spędzę na rowerze z Bartkiem. Jechałem już do Finlandii oraz na Węgry. Teraz czas przyszedł na zachód. Nie byłem jeszcze ani razu w Holandii czy też Belgi więc postanowiliśmy udać się przez północne Niemcy.
Chcieliśmy rozgłosić naszą wyprawę. Powstała stronka na facebook'u. Patronatem naszą wyprawę objęło radio Afera działające przy Politechnice Poznańskiej oraz bikestats.pl. Udało nam się też zdobyć sponsora! Jest to sklep rowerowy MaxBike. Szczerze mogę polecić ten sklep miła obsługa oraz duże rabaty. Trochę się rozpisałem na wstępie, teraz należałoby by przejść do wyprawy...
DZIEŃ 1
POLSKA, NIEMCY.
Dnia poprzedniego przyjechał do mnie Bartek aby spakować resztę wspólnych rzeczy. Wieczorem zjawili się również moja dziewczyna Marta (którą bardzo kocham!), Ania, Robert, wpadł też sąsiad no i był również brat. Było naprawdę wesoło. Nadszedł ten długo wyczekiwany dzień 15 lipca godzina 7 rano. Wyją budziki, wstajemy, coś jemy i jedziemy. Przyjechał również Mateusz aby nas kawałek odprowadzić:
Pogoda szybko się psuje, trochę wieje. Jest zimno. Dyskutując docieramy do Buku, gdzie nasi towarzyszę jadą do domu. Oczywiście padła propozycja pożegnalnego izbobronika:
Po pożegnaniu się ze znajomymi ruszamy dalej w kierunku Nowego Tomyśla. Na nasze nieszczęście zaczyna padać deszcz. Z pomocą przychodzi nam stacja benzynowa gdzie czekamy kolejne 15 min, aż przestanie padać. Oczywiście zostaliśmy zauważeni przez pracownika stacji i ucięliśmy sobie z nim chwilę pogawędki. Dalsza część trasy prowadzi drogami wojewódzkimi na których występują długie proste:
Takimi drogami kierujemy się do Świebodzina. Po drodze robimy przerwę w przydrożnym sklepie na śniadanie. Chleb z dżememm był bardzo dobrą opcją!
Dojeżdżamy do słynnego Świebodzina. Bartek chciał z bliska zobaczyć pomnik Jezusa. Przy okazji jedziemy do Tesco. Fotka z parkingu Tesco w Świebodzinie
Kontynuacja naszej podróży to już gnania czym prędzej drogą krajową wśród TIRów i pędzących samochodów do granicy niemieckiej. Całe szczęście że było pobocze. Tak też docieramy do Rzepini. Jest po 20. Musimy dojechać jeszcze do Słubic tam mamy zagwarantowany kawałek ogrodu aby móc się rozbić w środku miasta. Dojeżdżamy koło 21. Rozbijamy namiot i jedziemy rzucić okiem na kraj przez który będziemy jechać kolejny tydzień :)
W drodze powrotnej wjeżdżamy do Małpki po wieczorne piwko. W namiocie krótka rozmowa i ze zmęczenia usypiamy dosyć szybko :)
Tak minął pierwszy dzień naszej 19 dniowej wyprawy podczas której chcemy podbić 5 stolic zachodniej Europy :)
Pomysł samej wyprawy urodził się bardzo szybko. Już po zeszłorocznym krótkim wypadzie w góry wiedziałem, że przyszłe wakacje spędzę na rowerze z Bartkiem. Jechałem już do Finlandii oraz na Węgry. Teraz czas przyszedł na zachód. Nie byłem jeszcze ani razu w Holandii czy też Belgi więc postanowiliśmy udać się przez północne Niemcy.
Chcieliśmy rozgłosić naszą wyprawę. Powstała stronka na facebook'u. Patronatem naszą wyprawę objęło radio Afera działające przy Politechnice Poznańskiej oraz bikestats.pl. Udało nam się też zdobyć sponsora! Jest to sklep rowerowy MaxBike. Szczerze mogę polecić ten sklep miła obsługa oraz duże rabaty. Trochę się rozpisałem na wstępie, teraz należałoby by przejść do wyprawy...
DZIEŃ 1
POLSKA, NIEMCY.
Dnia poprzedniego przyjechał do mnie Bartek aby spakować resztę wspólnych rzeczy. Wieczorem zjawili się również moja dziewczyna Marta (którą bardzo kocham!), Ania, Robert, wpadł też sąsiad no i był również brat. Było naprawdę wesoło. Nadszedł ten długo wyczekiwany dzień 15 lipca godzina 7 rano. Wyją budziki, wstajemy, coś jemy i jedziemy. Przyjechał również Mateusz aby nas kawałek odprowadzić:
Pogoda szybko się psuje, trochę wieje. Jest zimno. Dyskutując docieramy do Buku, gdzie nasi towarzyszę jadą do domu. Oczywiście padła propozycja pożegnalnego izbobronika:
Po pożegnaniu się ze znajomymi ruszamy dalej w kierunku Nowego Tomyśla. Na nasze nieszczęście zaczyna padać deszcz. Z pomocą przychodzi nam stacja benzynowa gdzie czekamy kolejne 15 min, aż przestanie padać. Oczywiście zostaliśmy zauważeni przez pracownika stacji i ucięliśmy sobie z nim chwilę pogawędki. Dalsza część trasy prowadzi drogami wojewódzkimi na których występują długie proste:
Takimi drogami kierujemy się do Świebodzina. Po drodze robimy przerwę w przydrożnym sklepie na śniadanie. Chleb z dżememm był bardzo dobrą opcją!
Dojeżdżamy do słynnego Świebodzina. Bartek chciał z bliska zobaczyć pomnik Jezusa. Przy okazji jedziemy do Tesco. Fotka z parkingu Tesco w Świebodzinie
Kontynuacja naszej podróży to już gnania czym prędzej drogą krajową wśród TIRów i pędzących samochodów do granicy niemieckiej. Całe szczęście że było pobocze. Tak też docieramy do Rzepini. Jest po 20. Musimy dojechać jeszcze do Słubic tam mamy zagwarantowany kawałek ogrodu aby móc się rozbić w środku miasta. Dojeżdżamy koło 21. Rozbijamy namiot i jedziemy rzucić okiem na kraj przez który będziemy jechać kolejny tydzień :)
W drodze powrotnej wjeżdżamy do Małpki po wieczorne piwko. W namiocie krótka rozmowa i ze zmęczenia usypiamy dosyć szybko :)
Tak minął pierwszy dzień naszej 19 dniowej wyprawy podczas której chcemy podbić 5 stolic zachodniej Europy :)