blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sq3mko.bikestats.pl

linki

Treningowa 200setka.

Niedziela, 7 czerwca 2015 | dodano:15.06.2015Kategoria 200-300km, Ze zdjęciami
Km:212.52Km teren:0.00 Czas:08:09km/h:26.08
Pr. maks.:49.48Temperatura:30.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Canyon Roadlite
Zacznę może od pewnej ciekawostki. W tym sezonie nie zrobiłem na szosie jeszcze żadnej ,,setki", za to jest to moja trzecia ,,dwu-setka". Na tą wycieczkę dystans planowany był większy o co najmniej 87,48km. Niestety pogoda ,, nie dopisała". Jednak zacznę może od początku. Umówiłem się z Michałem o 7 w Chomęcicach. Michał właśnie tam spędził noc testując nowo zakupiono materac. Michałowi się tak dobrze spało i się nie wyrobił na czas. Wyjeżdżam parę minut po 7 i spokojnym tempem, przy pięknej pogodzie ruszam do wioski obok:

Podjeżdżam Michał kończy pakowanie się, idziemy jeszcze zobaczyć materac i kilka minut przed 7.30 ruszamy. Nie mamy objętego żadnego celu. Podczas pierwszych kilometrów postanawiamy uderzyć na Kórnik. Z racji na słabą nawierzchnię w WPN-ie, jedziemy przez Stęszew. Jazdą DK 5 to typowa jazda jeden za drugim. Natomiast ze Stęszewa na Mosinę jedziemy większość dyskutując jadąc obok siebie. Parom kierowcom się to nie spodobało... Kiedy oni się nauczą. Przez Mosinę szybki przejazd i po chwili jesteśmy na DW do Kórnika. Kto zna tą drogę zna też ten kościół. Akurat była msza święta:

W miedzy czasie mijamy kilku kolarzy na szosach. Jeden nawet pyta czy jesteśmy ze zgrupki Luboń. Przez Kórnik przejeżdżamy nie zatrzymując się. Nawet zapach z ,, maczka" nie ugiął nas i pojechaliśmy dalej. Za to na około 49km przed Gnieznem robimy krótką przerwę. Była to tzw. sik-pauza oraz Michał musiał wysłać jakiegoś maila czy coś:
W nogach już dobre 50 km postanawiamy w Kostrzynie zrobić krótką przerwę aby usiąść i coś zjeść. Do Kostrzyna prowadzi Michał. Ja poznaje dopiero tereny kiedy jedziemy kawałek przez szlak PP. Po drodze mijamy coraz więcej kolarzy. W samym Kostrzynie zatrzymujemy się na rynku, posilamy się i jedziemy dalej:

Po przerwie mieliśmy jechać na Gniezno, ale pomyliły nas się drogi i ruszyliśmy na Pobiedziska. Chwila moment i jesteśmy w Pobiedziskach. Przejeżdżamy docieramy do byłej krajówki. Szybkie zastanowienie czy uderzamy na Gniezno czy od razu na Kiszkowo. Odpowiedź brzmi Kiszkowo. Tutaj też Michała łapie kryzys, ale odpala dopalacze (mp3 <3 ) i szybciutko docieramy do samego Kiszkowa:

Niestety muzyka też przestała działać i w Kiszkowie robimy przerwę na lodzika. Michał wciąga nawet dwa, a nasze rumaki odpoczywają na słońcu:

Na tym zdjęciu widać różnice wielkości rowerów. Widać też coś jeszcze co zauważyli by tylko wtajemniczenie. Ja jednak wtajemniczę wszystkich. To jest pierwsza dłuższa trasa kiedy Michał jedzie z bagażnikiem na sztycę, a ja mam ze sobą plecak.
W centrum Kiszkowa nie było miejsca, aby zrobić sik-pauzę więc musimy zatrzymać się za. Jednak piękny asfalt ,,ciągnie" nas do przodu i zatrzymujemy się dopiero za Rejowcem:

Na tym zdjęciu widać natomiast różnice wielkości miedzy naszymi rowerami. Na tym odcinku wiatr strasznie doskwierał. Nie wiał centralnie w twarz, ale przeszkadzał. Jaką ulgę poczuliśmy wyjeżdżając na trasę Murowana Goślina - Wągrowiec. Tak też mała zmiana planów i uderzamy na Wągrowiec. Takimi drogami to można jeździć:

Nawet skusiliśmy się na jazdę drogą rowerową:

W Wągrowcu jedziemy zobaczyć skrzyżowanie rzek. Michał nie chciał mi uwierzyć, że jest coś takiego. Niestety zdjęcia nie zrobiłem. Jak dostanę od Michała to postaram się wrzucić. Z Wągrowca cofamy się na Rogoźno. Michał uświadamia mnie, iż z Rogoźna nie jedzie dalej na Czarnków tylko wraca do domu. Jednak ostateczną decyzje podejmie w jak się naje. Droga wojewódzka nr 241 ma również doskonały asfalt. Michał nawet skusił się aby trochę poprowadzić:

W samym malowniczym miasteczku jedziemy na dość dobry makaron. Porcja duża ja się w miarę najadłem. Michał się najadł, końcówkę oddał jeszcze mi:

W nogach prawie 150 km. Godzina około 15. Przystaję na propozycję Michała i nie lecimy dalej na Czarnków, a wracamy do domu. Po posiłku jeszcze 40 minutowa przerwa pod biedronką. Kurcze to dopiero są pochłaniacze czasu na takich wyjazdach. Wracamy przez Murowaną, a dalej żeby uniknąć nie przyjaznej trasy dla rowerzystów przez Czerwonak jedziemy przez Biedrusko. W Biedrusku wjeżdżamy pod pałac. Tam krótka przerwa na podziwiania sprzętu wojskowego oraz odnowionego pałacyku:

W Poznaniu rozdzielamy się na skrzyżowaniu Naramowickiej i Lechickiej. Michał gna szybko do domu bo go nadusiły poważna sprawy. Chyba makaron za szybko się strawił. Ja też pokaźnym tempem przez miasto, koło Cytadeli i przez Garbary. Na Dębcu ,,krótka" (40min) przerwa pod Marty blokiem na pogaduchach. Przy zachodzącym słońcu gnam do domu. Jeden koleś chciał się ze mną ścigać.
On MTB ja szosa. On koło 35 km ja już ponad 200. Mimo to wygrałem. Miedzy Komornikami, a Głuchowem jadę nową drogą:

W domu ląduje koło 21. 

Na początku pisałem o pogodzie, która nie dopisała. Chodziło o wiatr który prawie przez całą trasę nam przeszkadzał oraz o upał. Ponad 30 stopni w cieniu. W takich warunkach ciężko zrobić 300km. Tutaj właśnie widać plus jazdy w nocy. Może nie przy takich temperaturach jakie mieliśmy podczas ostatniego WYJAZDU DO KOŁOBRZEGU. Dzięki Michał za dobrą 200 setkę w tych cieżkich warunkach. Do następnego!

komentarze
Super wycieczka, Michał wpadnij do Borów Tucholskich to przejedziemy się szlakiem trzech akweduktów czyli skrzyżowaniem dwóch rzek
bysio58
- 19:05 poniedziałek, 15 czerwca 2015 | linkuj
Tą drogą rowerową przed Wągrowcem też jechałem, tyle że w sobotę :) Gdyby wszystkie DDR-y takie były to nie byłoby problemu z brakiem chęci na jazdę po nich ;))
Bifurkację wągrowiecką też odwiedziłem w sobotę - ciekawa sprawa :)
Co do temperatur to tylko kwestia przyzwyczajenia :) A w nocy nic nie widać ;))
rmk
- 15:32 poniedziałek, 15 czerwca 2015 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa oscsi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Roadlite 7836 km
Canyon AL 6.0 834 km
Komunijny :)
Kellys Magic 31165 km
Połykacz kilometrów. 1710 km

szukaj

archiwum