Warta :)
Czwartek, 1 czerwca 2017 | dodano:20.06.2017Kategoria Z moją piękną!, Ze zdjęciami, 0-50km
Km: | 43.99 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:20 | km/h: | 10.15 |
Pr. maks.: | 42.12 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Zostaliśmy zaproszeni nad Wartę. Jak wiadomo nad Wartą można wypić piwko, ale już po piwku jechać samochodem nie można. Rowerem podobno można. Ja z tej opcji podobno właśnie skorzystałem. Do Poznania jechałem rowerem turystycznym ojca:
Ubrany byłem w krótkie jeansy, zwykła koszulkę, kask okularki i rękawiczki. Taki typowy mieszczuch:
Uzbrojonym rowerem w mała sakwę crosso oraz wielką karimatę dojechałem po Martę na Dębiec. Razem już ścieżkami rowerowymi udaliśmy się na lody na kościelną. Z okazji dnia dziecka były lody o smaku popcornu. Całkiem nieźle smakowały. A mój rower prezentował się tak:
Dalej kierowaliśmy się nad Wartę. Jechało się całkiem sympatycznie. Rower to jest jednak dobry środek transportu. Marta też jechała mieszczuchem pożyczonym od mamy więc do siebie pasowaliśmy:
Po chwili docieramy nad Wartę gdzie spotykamy się ze znajomymi, pijemy piwko gramy we flanki opowiadamy kawały, ogólnie mile i sympatycznie spędzamy wspólnie czas. Słońce zaczęło po woli zachodzić, przez co zdjęcia też dostawały pewnego uroku:
Zrobiło się już ciemno, także nastał czas wracać do domu. Razem z Martą przez Łęgi Dębińskie docieramy pod jej dom, gdzie się rozdzielamy, a ja jadę w dalszą drogę do domu:
Przejeżdżając koło A-2 zauważyłem duży korek. Pierwsza myśl wypadek. Oczywiście się nie pomyliłem. Mam nadzieje że nikomu się nic nie stało:
Tradycyjną trasą wróciłem do domu. Dzięki wam za wspólny spędzony czas! :)
Ubrany byłem w krótkie jeansy, zwykła koszulkę, kask okularki i rękawiczki. Taki typowy mieszczuch:
Uzbrojonym rowerem w mała sakwę crosso oraz wielką karimatę dojechałem po Martę na Dębiec. Razem już ścieżkami rowerowymi udaliśmy się na lody na kościelną. Z okazji dnia dziecka były lody o smaku popcornu. Całkiem nieźle smakowały. A mój rower prezentował się tak:
Dalej kierowaliśmy się nad Wartę. Jechało się całkiem sympatycznie. Rower to jest jednak dobry środek transportu. Marta też jechała mieszczuchem pożyczonym od mamy więc do siebie pasowaliśmy:
Po chwili docieramy nad Wartę gdzie spotykamy się ze znajomymi, pijemy piwko gramy we flanki opowiadamy kawały, ogólnie mile i sympatycznie spędzamy wspólnie czas. Słońce zaczęło po woli zachodzić, przez co zdjęcia też dostawały pewnego uroku:
Zrobiło się już ciemno, także nastał czas wracać do domu. Razem z Martą przez Łęgi Dębińskie docieramy pod jej dom, gdzie się rozdzielamy, a ja jadę w dalszą drogę do domu:
Przejeżdżając koło A-2 zauważyłem duży korek. Pierwsza myśl wypadek. Oczywiście się nie pomyliłem. Mam nadzieje że nikomu się nic nie stało:
Tradycyjną trasą wróciłem do domu. Dzięki wam za wspólny spędzony czas! :)