Wycieczka :)
Niedziela, 9 lipca 2017 | dodano:10.07.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 50.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 22.78 |
Pr. maks.: | 62.18 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
W planach na niedziele była dłuższa rekreacyjna wycieczka rowerowa. W sobotę trochę zabalowaliśmy i było nam ciężko wstać.
W końcu po różnych porannych przygodach udało nam się pojechać na rower. Początkowo udaliśmy się w stronę Wir:
Dalej przez Puszczykowo do Mosiny, gdzie pokonaliśmy dwa razy podjazd na Osową Górę. Marta stwierdziła, że nie był on wcale taki ciężki. Na górze po 2 razie zrobiliśmy sobie krótka przerwę:
Zjechaliśmy ul. Pożegowką, tam też wykręciłem swój V-max całe 62,18km/h. Na dole odbiliśmy w stronę Stęszewa. Marta jechała coraz wolniej. Okazało się, że podjazdy jednak nie były takim dobrym pomysłem. Rozbolało ją poważnie kolano. Tak więc powolutku co go mocniej nie dobić dojechaliśmy do Stęszewa, gdzie zrobiliśmy przerwę na lodzika w Żabce. W miedzy czasie widziałem taki oto fajny motocykl:
Po przerwie ruszyliśmy tradycyjnie przez Rosnówko, Szreniawę, Chomęcice do domu. Mimo spacerowego tempa, co na kolarzówce rzadko się zdarza, było fajnie dzięki młoda za kolejne wspólne kilometry! :) Razem do celu! :)
W końcu po różnych porannych przygodach udało nam się pojechać na rower. Początkowo udaliśmy się w stronę Wir:
Dalej przez Puszczykowo do Mosiny, gdzie pokonaliśmy dwa razy podjazd na Osową Górę. Marta stwierdziła, że nie był on wcale taki ciężki. Na górze po 2 razie zrobiliśmy sobie krótka przerwę:
Zjechaliśmy ul. Pożegowką, tam też wykręciłem swój V-max całe 62,18km/h. Na dole odbiliśmy w stronę Stęszewa. Marta jechała coraz wolniej. Okazało się, że podjazdy jednak nie były takim dobrym pomysłem. Rozbolało ją poważnie kolano. Tak więc powolutku co go mocniej nie dobić dojechaliśmy do Stęszewa, gdzie zrobiliśmy przerwę na lodzika w Żabce. W miedzy czasie widziałem taki oto fajny motocykl:
Po przerwie ruszyliśmy tradycyjnie przez Rosnówko, Szreniawę, Chomęcice do domu. Mimo spacerowego tempa, co na kolarzówce rzadko się zdarza, było fajnie dzięki młoda za kolejne wspólne kilometry! :) Razem do celu! :)