Na dożynki...
Sobota, 22 sierpnia 2009 | dodano:24.08.2009
Km: | 142.20 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 05:38 | km/h: | 25.24 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Wycieczka w spontan, ale takie najlepsze...
Po całym tyg jazdy do roboty przyszedł czas na jakąś większą wycieczkę. Postanowiliśmy w pt, że jedziemy do mojego wuja(w sumie to miałem cel wyższy ;p), a później na dożynki. Przyjechałem po Mateusza o godzinie 11. Udaliśmy się do sklepu, kupiłem sobie licznik i rogi. Później do 2 sklepu zamówić bagażnik na sztyce (dotychczas jeździłem na pożyczonym) i po godzinie 12 wyruszamy z Poznania. Trasa:
Poznań-Koziegłowy, Bolechowo, Murowaną Goślinę,Długą Goślinę i Łoskoń Stary.
Docieramy do mojej babci, posililiśmy się troszeczkę i mamy 2 opcje do wyboru albo jechać na dożynki jakieś 20km (cały czas oddalając się od domu) albo jechać w stronę domu i pojechać jeszcze na Dziewiczą Górę. Wybraliśmy opcje nr 1. :D
Ruszyliśmy w stronę Skoków. Tam już były ,,drogowskazy" do dożynki. Jechaliśmy przez lasy pola aż w końcu dotarliśmy na miejsce:
Posiedzieliśmy 1h i ruszyliśmy do domu. Wyjechaliśmy z Powiatu Wągrowieckiego i wjechaliśmy do Gnieźnieńskiego. Jechaliśmy przez Kiszkowo do Pobiedzisk. Później krajowa 5 do Poznania robiąc po drodze 1 przerwę w Biskupicach.
W poznaniu wpadłem do Mateusza na słodkie pożyczyłem przednią lampkę bo już ciemno było i pojechałem do domu :D
Wyjazd uznaję za bardzo udany...
To mój rower z rogami(bagażnik nie mój):
Po całym tyg jazdy do roboty przyszedł czas na jakąś większą wycieczkę. Postanowiliśmy w pt, że jedziemy do mojego wuja(w sumie to miałem cel wyższy ;p), a później na dożynki. Przyjechałem po Mateusza o godzinie 11. Udaliśmy się do sklepu, kupiłem sobie licznik i rogi. Później do 2 sklepu zamówić bagażnik na sztyce (dotychczas jeździłem na pożyczonym) i po godzinie 12 wyruszamy z Poznania. Trasa:
Poznań-Koziegłowy, Bolechowo, Murowaną Goślinę,Długą Goślinę i Łoskoń Stary.
Docieramy do mojej babci, posililiśmy się troszeczkę i mamy 2 opcje do wyboru albo jechać na dożynki jakieś 20km (cały czas oddalając się od domu) albo jechać w stronę domu i pojechać jeszcze na Dziewiczą Górę. Wybraliśmy opcje nr 1. :D
Ruszyliśmy w stronę Skoków. Tam już były ,,drogowskazy" do dożynki. Jechaliśmy przez lasy pola aż w końcu dotarliśmy na miejsce:
Posiedzieliśmy 1h i ruszyliśmy do domu. Wyjechaliśmy z Powiatu Wągrowieckiego i wjechaliśmy do Gnieźnieńskiego. Jechaliśmy przez Kiszkowo do Pobiedzisk. Później krajowa 5 do Poznania robiąc po drodze 1 przerwę w Biskupicach.
W poznaniu wpadłem do Mateusza na słodkie pożyczyłem przednią lampkę bo już ciemno było i pojechałem do domu :D
Wyjazd uznaję za bardzo udany...
To mój rower z rogami(bagażnik nie mój):