Pierwsze 50km w tym roku :)
Niedziela, 7 lutego 2010 | dodano:07.02.2010
Km: | 50.70 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 19.38 |
Pr. maks.: | 39.80 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Wycieczka za planowa wczoraj, postanowiliśmy z Maciejem, że pojedziemy nad Strzeszynek. Miałem być u niego o 13.45, ale w końcu dotarłem o 14.24... Ciepła herbatka i w drogę :) Po dotarciu na Strzeszynek robimy sobie 1 przerwę na na pomoście:
A na lodzie nurki:
Po wypiciu ciepłej herbatki jedziemy dalej w stronę Kiekrza. Jedzie się troszkę lepiej, ale nie równy śnieg uniemożliwia płynną jazdę ;/ Po chwili robimy sobie przerwę na fotkę łabędzi :)
Jedziemy dalej ,,brzegiem" jeziora, aż docieramy do dawniejszej żabki ;P Robimy małe zakupy i już jedziemy w kierunku Poznania zatrzymując się w Piotrze i Pawle, aby się ogrzać :) Po dotarciu do Poznania ja kieruje się na chwile do Mateusza po filmy i po około 1h godzinie jadę do domu:)
Postanowiłem jechać droga polna, na której wiedziałem, że są zaspy. Jednak pomyślałem, że przejadę :p Jednak zaspy wzięły nade mną górę:
i musiałem prowadzić rower 2 km ... Jak wjeżdżałem na wiadukt to mi się zerwał łańcuch i musiałem następny 1km prowadzić rower....
Pomimo tych przygód wyjazd uznaję za udany i mam nadzieję, że jeszcze w śniegu sobie pojeżdżę. Jak na razie nie zbrzydła mi ta zima :P Dzięki Maciej za wycieczkę :)
A na lodzie nurki:
Po wypiciu ciepłej herbatki jedziemy dalej w stronę Kiekrza. Jedzie się troszkę lepiej, ale nie równy śnieg uniemożliwia płynną jazdę ;/ Po chwili robimy sobie przerwę na fotkę łabędzi :)
Jedziemy dalej ,,brzegiem" jeziora, aż docieramy do dawniejszej żabki ;P Robimy małe zakupy i już jedziemy w kierunku Poznania zatrzymując się w Piotrze i Pawle, aby się ogrzać :) Po dotarciu do Poznania ja kieruje się na chwile do Mateusza po filmy i po około 1h godzinie jadę do domu:)
Postanowiłem jechać droga polna, na której wiedziałem, że są zaspy. Jednak pomyślałem, że przejadę :p Jednak zaspy wzięły nade mną górę:
i musiałem prowadzić rower 2 km ... Jak wjeżdżałem na wiadukt to mi się zerwał łańcuch i musiałem następny 1km prowadzić rower....
Pomimo tych przygód wyjazd uznaję za udany i mam nadzieję, że jeszcze w śniegu sobie pojeżdżę. Jak na razie nie zbrzydła mi ta zima :P Dzięki Maciej za wycieczkę :)
komentarze
Ale ptactwa... pewno niezły jazgot tam robią :P
sebekfireman - 21:40 niedziela, 7 lutego 2010 | linkuj
Super jazdy a szczególnie zaspy! No dziś było bardzo zimno, nawet odwołałem ustawkę! Ładne to zdjęcie z tym mnóstwem łabędzi.
robin - 21:29 niedziela, 7 lutego 2010 | linkuj
Komentuj