Trennig!?- Nie! Turystyczna wycieczka na poligon :)
Wtorek, 30 marca 2010 | dodano:31.03.2010
Km: | 90.30 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 03:33 | km/h: | 25.44 |
Pr. maks.: | 60.70 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Początkowo mieliśmy jechać do mojej babci do Budziszewic, niestety plan nie wypalił. Także postanowiliśmy jechać w tym samym kierunku, czyli pojechać na poligon. Przyjechałem do Mateusza, po chwili przyjechał Piotr i razem ruszamy przez Poznań w stronę Moraska. Zrobiliśmy małą przerwę na zakupy przy lidlu i jedziemy dalej. Po drodze pobijam rekord prędkości. W końcu docieramy na poligon :) Naszym pierwszym celem był kościół:
Widok na poligon z wieży kościoła:
Później pojechaliśmy na pole treningowe, gdzie stał tramwaj:
Następnie się zmieniliśmy rowerami i pojechaliśmy do sklepu w Biedrusku, tam następna zmiana i jedziemy do Murowanej Gośliny. Robimy zakupy spotykamy się z Moniką i jedziemy na Poznań. Jechało się świetnie, praktycznie cały czas z wiatrem, także do Poznania też docieramy w miarę szybko. Przez sam Poznań też przejeżdżamy bez większych problemów. Na wysokości Dworca Zachodniego wyprzedza nas jakiś biker na ostrym. Jedziemy za nim, aż do Fabianowa. Tam Mateusz z Piotrem pojechali do domu, a ja razem z tym bikerem jadę dalej. On odłącza ode mnie koło Auchan. Do domu nieźle cisnąłem prędkość koło 35km/h, pewnie dlatego, że miałem wiatr w plecy. Przyjeżdżam zmęczony, ale zadowolony :)
Dzięki panowie za miły marcowy wypad :)
Widok na poligon z wieży kościoła:
Później pojechaliśmy na pole treningowe, gdzie stał tramwaj:
Następnie się zmieniliśmy rowerami i pojechaliśmy do sklepu w Biedrusku, tam następna zmiana i jedziemy do Murowanej Gośliny. Robimy zakupy spotykamy się z Moniką i jedziemy na Poznań. Jechało się świetnie, praktycznie cały czas z wiatrem, także do Poznania też docieramy w miarę szybko. Przez sam Poznań też przejeżdżamy bez większych problemów. Na wysokości Dworca Zachodniego wyprzedza nas jakiś biker na ostrym. Jedziemy za nim, aż do Fabianowa. Tam Mateusz z Piotrem pojechali do domu, a ja razem z tym bikerem jadę dalej. On odłącza ode mnie koło Auchan. Do domu nieźle cisnąłem prędkość koło 35km/h, pewnie dlatego, że miałem wiatr w plecy. Przyjeżdżam zmęczony, ale zadowolony :)
Dzięki panowie za miły marcowy wypad :)