Karpacz 3/3- pwrót do domu...
Sobota, 12 czerwca 2010 | dodano:16.06.2010Kategoria W górach...
Km: | 55.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 21.29 |
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dzień się zapowiadał ,,lajtowo", ponieważ to już był nasz ostatni dzień w górach około 16 mieliśmy pociąg tak więc postanowiliśmy sobie zwiedzić Karpacz. Na początek wjazd na Orlinek dla mnie i dla Mateusza po raz 2 dla reszty po raz 1:
Po wjeździe na szczyt pojechaliśmy do wodospadu na małą przerwę.
Tam próbowaliśmy pomóc załatać dętkę od wózka, ale nie skutecznie. Potem braliśmy mały prysznic:
Po małym wysuszeniu się w słońcu ruszyliśmy do świątyni Wang. Wspólna fota obok świątyni:
Następnie zjechaliśmy na loda do sklepu i z powrotem do pensjonatu na obiadek i spakowanie do końca rzeczy. Około 14 jedziemy do Jeleniej. Pociąg przyjeżdża punktualnie. Wsiadamy bez większych problemów. Pakujemy po 2 rowery do przedziałów w ostatnim wagonie. We Wrocławiu zmiana konduktora, przeszedł on przez 2 przedziały z rowerami w 3 siedział p. Michał i tu się moim zdaniem pojawiło pytanie dnia: ,, na ilu pan rowerach jeździ" W miedzy czasie postanowiłem urządzić sobie drzemkę:
A pociąg sobie jechał i jechał:
Około 22 lądujemy w Poznaniu. Żegnamy się i Mateusz Piotr i ja jedziemy na Górczyn gdzie już samotnie wracam do domu.
Pozwolę sobie w kilku słowach podsumować tę 3 dniową wycieczkę w góry:,, Ja chcę jeszcze raz"
Szczególne podziękowania dla p. Michała za cała organizację. Dla chłopków za wspaniałe towarzystwo. No i mam nadzieje, że za rok również będzie wyjazd z ZSE BIKE TEAM :):):)
Po wjeździe na szczyt pojechaliśmy do wodospadu na małą przerwę.
Tam próbowaliśmy pomóc załatać dętkę od wózka, ale nie skutecznie. Potem braliśmy mały prysznic:
Po małym wysuszeniu się w słońcu ruszyliśmy do świątyni Wang. Wspólna fota obok świątyni:
Następnie zjechaliśmy na loda do sklepu i z powrotem do pensjonatu na obiadek i spakowanie do końca rzeczy. Około 14 jedziemy do Jeleniej. Pociąg przyjeżdża punktualnie. Wsiadamy bez większych problemów. Pakujemy po 2 rowery do przedziałów w ostatnim wagonie. We Wrocławiu zmiana konduktora, przeszedł on przez 2 przedziały z rowerami w 3 siedział p. Michał i tu się moim zdaniem pojawiło pytanie dnia: ,, na ilu pan rowerach jeździ" W miedzy czasie postanowiłem urządzić sobie drzemkę:
A pociąg sobie jechał i jechał:
Około 22 lądujemy w Poznaniu. Żegnamy się i Mateusz Piotr i ja jedziemy na Górczyn gdzie już samotnie wracam do domu.
Pozwolę sobie w kilku słowach podsumować tę 3 dniową wycieczkę w góry:,, Ja chcę jeszcze raz"
Szczególne podziękowania dla p. Michała za cała organizację. Dla chłopków za wspaniałe towarzystwo. No i mam nadzieje, że za rok również będzie wyjazd z ZSE BIKE TEAM :):):)