Krótko, ale z widoczkami :)
Piątek, 10 grudnia 2010 | dodano:10.12.2010
Km: | 17.10 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 35.60 | Temperatura: | -4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Miałem jechać do Tomka, jednak po drodze mi się zrobiło chłodno w ręce i mówię nigdzie dzisiaj dalej nie jadę. Tak więc do Komornik później na DK i w Szreniawie skręcam na Chomęcice ten odcinek masakryczny wieje strasznie w twarz. Moja prędkość nie przekracza 17km/h. Po chwili zrobiło mi się ciepło więc skoczyłem nad jeziorko. Droga na szczęście była przejezdna:
W odróznieniu z zeszłym rokiem (wycieczka brata --> KLIK :)
Jakieś 100m przed jeziorem musiałem prowadzić rower. W końcu docieram nad zamarznięte jezioro:
To mój rower w śniegu:
Wracam tą samą drogą do Chomęcic, gdzie odbijam do domu. Droga masakryczna prawie nie da się normalnie jechać:
Niektórzy nie potrafili:
Po chwili masakry jestem w domu.
W odróznieniu z zeszłym rokiem (wycieczka brata --> KLIK :)
Jakieś 100m przed jeziorem musiałem prowadzić rower. W końcu docieram nad zamarznięte jezioro:
To mój rower w śniegu:
Wracam tą samą drogą do Chomęcic, gdzie odbijam do domu. Droga masakryczna prawie nie da się normalnie jechać:
Niektórzy nie potrafili:
Po chwili masakry jestem w domu.