brak pomysłu na tytuł co do tej pseudo wycieczki...
Wtorek, 28 grudnia 2010 | dodano:28.12.2010
Km: | 25.40 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 16.93 |
Pr. maks.: | 30.90 | Temperatura: | -7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W planach było dzisiaj zakończenie roku. Miałem jechać do Buku około 35km i do domu następne 35km. Następnie miałem jechać do Tomka 35km i do domu następne 35km. Łącznie 140km czyli tyle ile mi brakuję do 10k, a ile wyszło?? Całe 25km, nie licząc jakiś 6km co szedłem pieszo...
Tyle w ramach wstępu. Co do trasy ruszam koło 10.40 w stronę Chomęcic. Ledwo co wjechałem na tą wioskę u już gleba na zakręcie. Nawet wstać szybko nie mogłem bo był taki lud, a na dodatek podziwiali mnie miejscowi koneserzy taniego wina... No nic wstałem mówię jadę dalej. Jednak był tam taki lód że stwierdziłem zawracam. Pojadę DK 5 do Stęszewa i tam odbiję na wojewódzką 306. Początkowo szło jak po maśle do Stęszewa docieram bez problemu ładnie odśnieżona krajówka. Chociaż cała czarna nie była. Po drodze udało mi się zmarznąć więc przerwa na stacji Orlen na HOT-DOGA. Po około 5 min przerwy z posiłkiem ruszam drogą nr 306. Jednym słowem MASAKRA... nie da się jechać normalnie lód lód i jeszcze raz lód... Przejechałem tak z 2km, ale stwierdzam wracam do domu. Przechodzę na 2 stronę dzwonię do kumpla, że nie przyjadę chciałem zrobić jakieś foto, a tu mi się zatrzymuje koleś busem bo myślał że chcę się zabrać. No cóż jak już się nadarzyła okazja to wrzucam rower na pakę i do Stęszewa jadę w ciepłym samochodzie. Ze stacji już o własnych siłach DK 5 do domu. Po drodze przerwa na foty i ogrzanie się. Tak wyglądała DK 5:
Tradycyjnie fota rowerka:
A tak wyglądały wszystkie drogi na których jechałem (oprócz krajowej) albo i gorzej:
Jadę dalej. Zapomniałem dodać że mi bardzo skacze łańcuch. Na podjazdach większych to nie ma opcji żeby nie prowadzić.... Tak że zjeżdżam w Rosnówku z głównej a tam taki śnieg że przy moi napędzie nie da się tam jechać... No więc zaczęło się prowadzenie roweru około 4km. Po tym dystansie udało mi się zatrzymać busa. Podjechałem do Chomęcic i tam z 2km do domu... też na pieszo :) Całe szczęście ciepło mi było... W końcu docieram do domu. No więc powiem tak na tym sprzęcie już więcej km raczej nie przejadę :
Kółko od przerzutki:
W sumie kółka nie ma xD
Łańcuch:
Już raz go skracałem.
Oraz Kaseta:
Tu może bym jeszcze przejechał ;p
Pozdrawiam i czekam na komenty co sądzicie o sprzęcie :P
Jarzyna dla Ciebie fota Twojej spinki:) Chcesz ją z powrotem ??;p
A tak sobie dodam fotkę mojej suczki: (oczywiście akcentu rowerowego nie zabrakło :P)
Tyle w ramach wstępu. Co do trasy ruszam koło 10.40 w stronę Chomęcic. Ledwo co wjechałem na tą wioskę u już gleba na zakręcie. Nawet wstać szybko nie mogłem bo był taki lud, a na dodatek podziwiali mnie miejscowi koneserzy taniego wina... No nic wstałem mówię jadę dalej. Jednak był tam taki lód że stwierdziłem zawracam. Pojadę DK 5 do Stęszewa i tam odbiję na wojewódzką 306. Początkowo szło jak po maśle do Stęszewa docieram bez problemu ładnie odśnieżona krajówka. Chociaż cała czarna nie była. Po drodze udało mi się zmarznąć więc przerwa na stacji Orlen na HOT-DOGA. Po około 5 min przerwy z posiłkiem ruszam drogą nr 306. Jednym słowem MASAKRA... nie da się jechać normalnie lód lód i jeszcze raz lód... Przejechałem tak z 2km, ale stwierdzam wracam do domu. Przechodzę na 2 stronę dzwonię do kumpla, że nie przyjadę chciałem zrobić jakieś foto, a tu mi się zatrzymuje koleś busem bo myślał że chcę się zabrać. No cóż jak już się nadarzyła okazja to wrzucam rower na pakę i do Stęszewa jadę w ciepłym samochodzie. Ze stacji już o własnych siłach DK 5 do domu. Po drodze przerwa na foty i ogrzanie się. Tak wyglądała DK 5:
Tradycyjnie fota rowerka:
A tak wyglądały wszystkie drogi na których jechałem (oprócz krajowej) albo i gorzej:
Jadę dalej. Zapomniałem dodać że mi bardzo skacze łańcuch. Na podjazdach większych to nie ma opcji żeby nie prowadzić.... Tak że zjeżdżam w Rosnówku z głównej a tam taki śnieg że przy moi napędzie nie da się tam jechać... No więc zaczęło się prowadzenie roweru około 4km. Po tym dystansie udało mi się zatrzymać busa. Podjechałem do Chomęcic i tam z 2km do domu... też na pieszo :) Całe szczęście ciepło mi było... W końcu docieram do domu. No więc powiem tak na tym sprzęcie już więcej km raczej nie przejadę :
Kółko od przerzutki:
W sumie kółka nie ma xD
Łańcuch:
Już raz go skracałem.
Oraz Kaseta:
Tu może bym jeszcze przejechał ;p
Pozdrawiam i czekam na komenty co sądzicie o sprzęcie :P
Jarzyna dla Ciebie fota Twojej spinki:) Chcesz ją z powrotem ??;p
A tak sobie dodam fotkę mojej suczki: (oczywiście akcentu rowerowego nie zabrakło :P)
komentarze
ooOOoo dzięki xD Ale nie chce już jej z powrotem:P Weź sobie na pamiątkę:)
Jarzyna - 15:42 czwartek, 30 grudnia 2010 | linkuj
Tam jeszcze jest gdzieś moja spinka xD Od czerwca jeździ z Tobą:P
Jarzyna - 18:23 środa, 29 grudnia 2010 | linkuj
Jak chcesz jeździc przy -15 to cie naprawdę pozdrawiam :) - 5 rozumiem ale 15 to już jest katowanie
bloom - 22:40 wtorek, 28 grudnia 2010 | linkuj
Kolko przerzutki wiele nie robi w kwestii przeskakiwania, wiele razy jezdzilem na takich, tyle ze czasem lancuch lubi sobie spac miedzy kolko a wozek ;).
Naped tez jakos mega zle nie wyglada, ale jak przeskakuje to jest jedna opcja - lancuch dokonczyl zywota, co nie dziwi w warunkach w jakich jezdzisz :>. klosiu - 18:46 wtorek, 28 grudnia 2010 | linkuj
Naped tez jakos mega zle nie wyglada, ale jak przeskakuje to jest jedna opcja - lancuch dokonczyl zywota, co nie dziwi w warunkach w jakich jezdzisz :>. klosiu - 18:46 wtorek, 28 grudnia 2010 | linkuj
To tak od początku:
noo widzę nowe rękawiczki:)
lód na drogach sam doświadczyłem, jeszcze dzisiaj odczuwa to mój bark...chociaż myślałem że dzisiaj ze spokojem już będziesz mógł jechać...
podoba mi się zdjęcie przerzutki
oczywiście szkoda sprzętu ale część czeka już u Ciebie w szafie także na nowy sezon chyba nie powinno być tak źle
10k też szkoda...ale jestem przekonany, że w przyszłym sezonie przekroczysz tą granice ze sporym zapasem
Pozdrawiam sq3mka - 18:39 wtorek, 28 grudnia 2010 | linkuj
noo widzę nowe rękawiczki:)
lód na drogach sam doświadczyłem, jeszcze dzisiaj odczuwa to mój bark...chociaż myślałem że dzisiaj ze spokojem już będziesz mógł jechać...
podoba mi się zdjęcie przerzutki
oczywiście szkoda sprzętu ale część czeka już u Ciebie w szafie także na nowy sezon chyba nie powinno być tak źle
10k też szkoda...ale jestem przekonany, że w przyszłym sezonie przekroczysz tą granice ze sporym zapasem
Pozdrawiam sq3mka - 18:39 wtorek, 28 grudnia 2010 | linkuj
Okropny widok, dobrze, że mam zimówkę. Z tymi 10 000 jest tak jak i u mnie, brakuje niewiele, ale braknie :(
miciu22 - 18:29 wtorek, 28 grudnia 2010 | linkuj
Powiem tak :) Kaseta, łańcuch, korba, kółeczka, linki, pancerze - death
Ale piasta z tyłu ma tyle smaru że może podzielic się z resztą rowera :D - wiem bo sam ja tak zrobiłem :D
A co do tego co możesz z tym sprzętem zrobic - moje skromne propozycje:
- z łańcucha i korby zrobic sobie gangsterski wisiorek - jak tu
- odnoście kółeczek - kiedyś widziałem projekt na lb.com w których wykorzystywano ten element jako top-capa.
Ponadto jest mi przykro, że nie zrobisz tej dyszki, oraz czekam na moje piwko które wygrałem w uczciwym zakładzie :) bloom - 18:09 wtorek, 28 grudnia 2010 | linkuj
Komentuj
Ale piasta z tyłu ma tyle smaru że może podzielic się z resztą rowera :D - wiem bo sam ja tak zrobiłem :D
A co do tego co możesz z tym sprzętem zrobic - moje skromne propozycje:
- z łańcucha i korby zrobic sobie gangsterski wisiorek - jak tu
- odnoście kółeczek - kiedyś widziałem projekt na lb.com w których wykorzystywano ten element jako top-capa.
Ponadto jest mi przykro, że nie zrobisz tej dyszki, oraz czekam na moje piwko które wygrałem w uczciwym zakładzie :) bloom - 18:09 wtorek, 28 grudnia 2010 | linkuj