Europa południowa dzień 15/17
Poniedziałek, 11 lipca 2011 | dodano:28.11.2011Kategoria 100-200km, Europa południowa, W górach..., Za granicą
Km: | 103.23 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:19 | km/h: | 19.42 |
Pr. maks.: | 57.17 | Temperatura: | 35.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 747m | Rower: | Kellys Magic |
Po wczorajszym zmęczeniu zwiedzaniem Budapesztu postanowiliśmy wyspać się do godziny 9. Rano podczas wylegiwania się jeszcze w namiocie przejeżdża koło naszego namiotu jakiś terenowy samochód. Przy zwijaniu namiotu pojazd jeszcze raz jechał koło nas. Tym razem się zatrzymał, ale dziadek z samochodu tylko pokazał nam cześć i pojechał dalej.
Dzisiejszego dnia mieliśmy wjechać na Słowację. Żegnając Węgry:
Obawiamy się troszeczkę słowackich gór. Początkowo zbytnio ich nie widać, ale po zjechaniu na boczną drogę w celu uniknięcia dużego ruchu zaczynają się podjazdy. Jedziemy sobie przez różne najróżniejsze wioski, podziwiamy widoki. Takie trasy mi się podobają. Z jednej strony strumyk, a z drugiej wzgórze. Jadąc tak nagle zaczyna się zdecydowany większy podjazd po chwili znak informujący, a może bardziej ostrzegający o 12% nachyleniu. Mateusz zdecydowanie mi ucieka. Jeden zakręt drugi zakręt, jednak końca podjazdu nie widać. Po paru dobrych km podjechałem na szczyt tego sporego wzniesienia. Droga główna która mieliśmy jechać na 90% biegła tam na dole:
Dalej jedziemy cały czas w dół, aż do głównej drogi. Widoki jakie nam dopisują są nie do opisania:
W końcu docieramy do Zvolenia, gdzie mijamy ładny Zameczek.
Patrząc na ten zamek wiem, że kiedyś w tym mieście byłem. Pewnie jechałem z rodzicami kiedyś samochodem.
W tym też mieście robimy zakupy na kolacje. Z samym wyjazdem mamy mały problem bo chcemy uniknąć drogi szybkiego ruchu, ale po 2 zapytaniach po polsku oczywiście trafiamy na właściwą drogą przy której znajdujemy nocleg.
Jak zwykle jeden wielki chaos, ale nic gubimy. Tak ogólnie to się okazało, że się rozbiliśmy miedzy dwoma obiektami wojskowymi. :)
<---Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Dzisiejszego dnia mieliśmy wjechać na Słowację. Żegnając Węgry:
Obawiamy się troszeczkę słowackich gór. Początkowo zbytnio ich nie widać, ale po zjechaniu na boczną drogę w celu uniknięcia dużego ruchu zaczynają się podjazdy. Jedziemy sobie przez różne najróżniejsze wioski, podziwiamy widoki. Takie trasy mi się podobają. Z jednej strony strumyk, a z drugiej wzgórze. Jadąc tak nagle zaczyna się zdecydowany większy podjazd po chwili znak informujący, a może bardziej ostrzegający o 12% nachyleniu. Mateusz zdecydowanie mi ucieka. Jeden zakręt drugi zakręt, jednak końca podjazdu nie widać. Po paru dobrych km podjechałem na szczyt tego sporego wzniesienia. Droga główna która mieliśmy jechać na 90% biegła tam na dole:
Dalej jedziemy cały czas w dół, aż do głównej drogi. Widoki jakie nam dopisują są nie do opisania:
W końcu docieramy do Zvolenia, gdzie mijamy ładny Zameczek.
Patrząc na ten zamek wiem, że kiedyś w tym mieście byłem. Pewnie jechałem z rodzicami kiedyś samochodem.
W tym też mieście robimy zakupy na kolacje. Z samym wyjazdem mamy mały problem bo chcemy uniknąć drogi szybkiego ruchu, ale po 2 zapytaniach po polsku oczywiście trafiamy na właściwą drogą przy której znajdujemy nocleg.
Jak zwykle jeden wielki chaos, ale nic gubimy. Tak ogólnie to się okazało, że się rozbiliśmy miedzy dwoma obiektami wojskowymi. :)
<---Dzień poprzedni/ Dzień następny --->