Wakacyjnie!
Piątek, 27 lipca 2012 | dodano:28.07.2012Kategoria 100-200km, Ze zdjęciami
Km: | 111.30 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 04:37 | km/h: | 24.11 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 32.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Na ostatni wyjazd przed wyprawą wybrałem się z Czechem do babci. Mieliśmy wyjechać wcześnie rano, aby tam posiedzieć. Niestety zdjęcia mi się rano tyle nagrywały, że w Poznaniu jestem koło 8.30. Razem już przebijamy się w miarę sprawnie przez Poznań, aby dojechać do Kozich. Upał już daje się we znaki, jesteśmy tak mokrzy jakbyśmy dopiero wszyli z jeziora ;p Chwila rozmowy z Martą i jedziemy dalej. Do Murowanej jedziemy praktycznie ścieżkami rowerowymi. Jeszcze mały podjeździk przed miasteczkiem i w końcu wyczekiwana przerwa na urodzinowego izobroniksa. Zrobiliśmy sobie też pamiątkowe zdjęcie:
Dalej również ścieżką rowerową do Długiej Gośliny, później jeszcze kawałek na rozgrzanym asfaltem gdzie nie było żadnych drzew co by trochę cienia dawały. Jednak po chwili zjeżdżamy na leśną drogę. Jedzie się o wiele lepiej. Po paru km wjazd na polną drogę i już jesteśmy u babci. Dostarczamy duża ilość płynów i lecimy się ochłodzić troszeczkę w pobliskim stawku. Jedynie co ściągnąłem to buty i skarpetki. Po ochłodzeniu się w zimnej wodzie idziemy na odpoczynek. Rowerek też musiał odpocząć:
My jemy obiad i zbieramy się w drogę powrotną. Wracamy obwodnicą i przez Biedrusko, gdzie robimy przerwę w sklepie. Tam się rozdzielamy i ja już swoim tempem (spóźniony do pracy byłem) przez poligon Kiekrz i Skórzewo docieram do domu. I tak po raz ostatni wyjechałem w przed wyprawą na rower. Co do samej wyprawy dodam jeszcze mały opis, ale to w następnym wpisie :)
Dalej również ścieżką rowerową do Długiej Gośliny, później jeszcze kawałek na rozgrzanym asfaltem gdzie nie było żadnych drzew co by trochę cienia dawały. Jednak po chwili zjeżdżamy na leśną drogę. Jedzie się o wiele lepiej. Po paru km wjazd na polną drogę i już jesteśmy u babci. Dostarczamy duża ilość płynów i lecimy się ochłodzić troszeczkę w pobliskim stawku. Jedynie co ściągnąłem to buty i skarpetki. Po ochłodzeniu się w zimnej wodzie idziemy na odpoczynek. Rowerek też musiał odpocząć:
My jemy obiad i zbieramy się w drogę powrotną. Wracamy obwodnicą i przez Biedrusko, gdzie robimy przerwę w sklepie. Tam się rozdzielamy i ja już swoim tempem (spóźniony do pracy byłem) przez poligon Kiekrz i Skórzewo docieram do domu. I tak po raz ostatni wyjechałem w przed wyprawą na rower. Co do samej wyprawy dodam jeszcze mały opis, ale to w następnym wpisie :)