Świnoujście-Hel 2014 Dzień 2
Wtorek, 12 sierpnia 2014 | dodano:29.10.2014Kategoria 50-100km, Wybrzeże 2014, z Anią, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 88.80 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 05:25 | km/h: | 16.39 |
Pr. maks.: | 36.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Dzień drugi przywitał nas słoneczkiem oraz lekkim chłodem. Nasza miejscówka z dnia wyglądała tak:
Po sprawnym spakowaniu się ruszamy dalej na wschód. Widoki które mieliśmy po drodze przecudowne:
To akurat był Amber Baltic Golf Club. Jedziemy przez Międzywodzie. Przerwę na 2 śniadanie robimy w Dziwnowie w polo markecie. Tych sklepów nad morzem jest najwięcej. Przejeżdżamy przez Dziwnówek i Pobierowo i docieramy do słynnych ruin kościoła w Trzęsaczu. Gdzie nie mogło zabraknąć pamiątkowej wspólnej fotki:
Tam też spotykamy po raz pierwszy Krzycha. W dalszych dniach również będę o nim wspominał i to nie raz:) Jadąc dalej szukamy mniejszych klifów aby dostać się na plaże. W Niechorzu naszym oczom ukazuję się nie fajny widok za placami. Pojawiły się chmury z serii: ,,Oj będzie lać"
Jak wiadomo z chmur ,,oj będzie lać" zawsze leje. Także nawet nie wjeżdżamy na plażę w Pogorzelicy tylko od razu wracamy się do cafe americano gdzie przeczekujemy ulewę. Skusiliśmy się również na drogiego nie za dobrego gofra z bitą śmietaną. Jednak był prąd nie ma co narzekać. Ja sobie uciąłem krótką drzemkę na krześle. Jak tylko przestało padać korzystamy z toalety ruszamy dalej. Sam wyjazd z miasta łatwy nie był. Jednak po chwili punkty widokowe uspokoiły nasze nerwy:
Oczywiście tego nie mogło zabraknąć kąpieli. Zaliczamy ją w Mrzeżynie. Nawet się dziewczyny skusiły chociaż zimna woda była:
Była kąpiel teraz czas na relaks po. Dzisiaj trzeba było zasmakować nadmorskich trunków:
Jednak wiedziałem że długo to nie potrwa już nadciągały kolejny chmury. Wielkie i ciemne:
Początkowo żyłem nadzieją, że przejdą bokiem, tak się niestety nie stało. Pojechaliśmy szybko do miasta. Postanowiliśmy przeczekać ulewę w pizzerii:
To nie była zwykła ulewa. Parasole nie dawały radę naszą pizzę zaczęły atakować wielkie krople deszczu i musieliśmy uciekać pod ,,sztywny" dach który za duży nie był. Z tych nerwów zgłodniałem i zamówiłem sobie dodatkowo kebaba. Przestało w końcu padać możemy ruszać dalej. Po drodze spotykamy jedną z par która jechała z nami w pociągu. Chwilka rozmowy i lecimy dalej. Dzisiejszy cel to Kołobrzeg. W Grzybowie łapiemy zachód słońca:
oraz daję dziewczynom na wykonanie telefonu typu ,,mamo wszystko w porządku".
Spotykamy się z Bartkiem który załatwił nam nocleg w Kołobrzegu u dziewczyny swojego brata. Tam też dzisiaj się udajemy. Kupujemy coś do picia i jedziemy na miejsce gdzie mieliśmy spać. Bardzo gościnni ludzie zapraszają nas do domu, chociaż nam by wystarczył kawałek ogródka:
Tak zakończył się dzień drugi z 88km na koncie co daje satysfakcjonujący wynik.
Dzień TRZECI! :)
Po sprawnym spakowaniu się ruszamy dalej na wschód. Widoki które mieliśmy po drodze przecudowne:
To akurat był Amber Baltic Golf Club. Jedziemy przez Międzywodzie. Przerwę na 2 śniadanie robimy w Dziwnowie w polo markecie. Tych sklepów nad morzem jest najwięcej. Przejeżdżamy przez Dziwnówek i Pobierowo i docieramy do słynnych ruin kościoła w Trzęsaczu. Gdzie nie mogło zabraknąć pamiątkowej wspólnej fotki:
Tam też spotykamy po raz pierwszy Krzycha. W dalszych dniach również będę o nim wspominał i to nie raz:) Jadąc dalej szukamy mniejszych klifów aby dostać się na plaże. W Niechorzu naszym oczom ukazuję się nie fajny widok za placami. Pojawiły się chmury z serii: ,,Oj będzie lać"
Jak wiadomo z chmur ,,oj będzie lać" zawsze leje. Także nawet nie wjeżdżamy na plażę w Pogorzelicy tylko od razu wracamy się do cafe americano gdzie przeczekujemy ulewę. Skusiliśmy się również na drogiego nie za dobrego gofra z bitą śmietaną. Jednak był prąd nie ma co narzekać. Ja sobie uciąłem krótką drzemkę na krześle. Jak tylko przestało padać korzystamy z toalety ruszamy dalej. Sam wyjazd z miasta łatwy nie był. Jednak po chwili punkty widokowe uspokoiły nasze nerwy:
Oczywiście tego nie mogło zabraknąć kąpieli. Zaliczamy ją w Mrzeżynie. Nawet się dziewczyny skusiły chociaż zimna woda była:
Była kąpiel teraz czas na relaks po. Dzisiaj trzeba było zasmakować nadmorskich trunków:
Jednak wiedziałem że długo to nie potrwa już nadciągały kolejny chmury. Wielkie i ciemne:
Początkowo żyłem nadzieją, że przejdą bokiem, tak się niestety nie stało. Pojechaliśmy szybko do miasta. Postanowiliśmy przeczekać ulewę w pizzerii:
To nie była zwykła ulewa. Parasole nie dawały radę naszą pizzę zaczęły atakować wielkie krople deszczu i musieliśmy uciekać pod ,,sztywny" dach który za duży nie był. Z tych nerwów zgłodniałem i zamówiłem sobie dodatkowo kebaba. Przestało w końcu padać możemy ruszać dalej. Po drodze spotykamy jedną z par która jechała z nami w pociągu. Chwilka rozmowy i lecimy dalej. Dzisiejszy cel to Kołobrzeg. W Grzybowie łapiemy zachód słońca:
oraz daję dziewczynom na wykonanie telefonu typu ,,mamo wszystko w porządku".
Spotykamy się z Bartkiem który załatwił nam nocleg w Kołobrzegu u dziewczyny swojego brata. Tam też dzisiaj się udajemy. Kupujemy coś do picia i jedziemy na miejsce gdzie mieliśmy spać. Bardzo gościnni ludzie zapraszają nas do domu, chociaż nam by wystarczył kawałek ogródka:
Tak zakończył się dzień drugi z 88km na koncie co daje satysfakcjonujący wynik.
Dzień TRZECI! :)