Europa południowa dzień 11/17
Czwartek, 7 lipca 2011 | dodano:29.07.2011Kategoria 100-200km, Europa południowa, Za granicą
Km: | 118.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:08 | km/h: | 19.26 |
Pr. maks.: | 38.43 | Temperatura: | 40.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 174m | Rower: | Kellys Magic |
Dzień 11 przywitał nas z samego rana niezłym upałem... tak więc ruszamy już kilka min po 8. Co ciekawe kilka dosłownie km dalej były pola campingowe ;p Po paru km spotykamy parę z Holandii oraz Niemiec. Śniadanie jemy pod sklepem o charakterystycznej nazwie: CBA ;p Dalej kierujemy się drogą rowerową na Guyor:
Po drodze mijając się parę razy z parą z Niemiec. Po dojechaniu do miasta robimy krótka przerwę pod sklepem i jedziemy zwiedzić bardzo ładne miasteczko:
Centrum.
To nawet nie wiem co był za budynek i charakterystyczne Węgierskie Ikarusy.
Dalej z małymi problemami udaje nam się wyjechać na Papę. Upał był tak niemiłosierny, że każdą przerwę na zdjęcie czy na cokolwiek robimy w cieniu:
W Papie mijamy kościółek, który wymagał remontu:
i jedziemy do Lidla. Rozbijamy się kilka km za Papą. Kolację robimy sobie przy drodze będąc co chwile pozdrawiani przez ludzi, a na nocleg wjeżdżamy trochę głębiej:
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Po drodze mijając się parę razy z parą z Niemiec. Po dojechaniu do miasta robimy krótka przerwę pod sklepem i jedziemy zwiedzić bardzo ładne miasteczko:
Centrum.
To nawet nie wiem co był za budynek i charakterystyczne Węgierskie Ikarusy.
Dalej z małymi problemami udaje nam się wyjechać na Papę. Upał był tak niemiłosierny, że każdą przerwę na zdjęcie czy na cokolwiek robimy w cieniu:
W Papie mijamy kościółek, który wymagał remontu:
i jedziemy do Lidla. Rozbijamy się kilka km za Papą. Kolację robimy sobie przy drodze będąc co chwile pozdrawiani przez ludzi, a na nocleg wjeżdżamy trochę głębiej:
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->