Europa południowa dzień 10/17
Środa, 6 lipca 2011 | dodano:29.07.2011Kategoria 100-200km, Europa południowa, Za granicą
Km: | 109.33 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:51 | km/h: | 18.69 |
Pr. maks.: | 38.43 | Temperatura: | 30.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 180m | Rower: | Kellys Magic |
Czas znowu usiąść na swoje siodło...
Wyjeżdżamy sobie spokojnie bez pośpiechu koło 10. Z racji tego, że ciocia mieszka nad samym Dunajem od razu wjeżdżamy na Euro Velo 6:
Początkowo jedziemy zupełnie przypadkowo plażą nudystów... owa plaża wydawała się nie kończyć, a sami plażowicze nie byli zachwycenie, że tam jedziemy. Ciekawe jakby na nas patrzyli jakbyśmy jechali w takim samym ,,ubiorze" jak oni ;p Po wyjechaniu już w pełni na właściwą drogę jedzie się wyśmienicie. Szeroki zadbany asfalt z racji tego, że to droga rowerowa zero samochodów. Tak jedziemy na samą Słowację do samej Bratysławy:
W samej Bratysławie robimy szybkie zakupy i szukamy wyjazdu z tego miasta. Nawet jechaliśmy chwile autostradą... Z racji tego, że słowacki podobny do polskiego o drogę pytaliśmy po polsku odpowiedź słyszeliśmy po słowacko, ale i tak wiedzieliśmy gdzie jechać :)
Udało nam się wjechać z powrotem na ścieżkę naddunajską co dla nas było wielka niespodzianką pozytywna oczywiście:
Droga na zdjęciu jest przeznaczona tylko rowerów. Na tej drodze dostaliśmy z Mateuszem jakiegoś dziwnego przypływu mocy i tak z 10 km jechaliśmy koło 30km/h wycinając praktycznie wszystkich oprócz szosowców ;p Po tych 10 km zjeżdżamy z owej drogi i po kilku km wjeżdżamy na Węgry:
Nocleg znajdujemy kilka km dalej. Najpierw kolacja:
a później rozbicie namiotu:
Zdjęcie zrobione rano. Ogólnie jeszcze wieczorem po rozbiciu namiotu przejechał koło nas samochód osobowy, zwolnił popatrzył ominął rowery i .... pojechał dalej ;p
Dzień bardzo udany: 3 państwa 2 stolice i ponad 100km :)
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Wyjeżdżamy sobie spokojnie bez pośpiechu koło 10. Z racji tego, że ciocia mieszka nad samym Dunajem od razu wjeżdżamy na Euro Velo 6:
Początkowo jedziemy zupełnie przypadkowo plażą nudystów... owa plaża wydawała się nie kończyć, a sami plażowicze nie byli zachwycenie, że tam jedziemy. Ciekawe jakby na nas patrzyli jakbyśmy jechali w takim samym ,,ubiorze" jak oni ;p Po wyjechaniu już w pełni na właściwą drogę jedzie się wyśmienicie. Szeroki zadbany asfalt z racji tego, że to droga rowerowa zero samochodów. Tak jedziemy na samą Słowację do samej Bratysławy:
W samej Bratysławie robimy szybkie zakupy i szukamy wyjazdu z tego miasta. Nawet jechaliśmy chwile autostradą... Z racji tego, że słowacki podobny do polskiego o drogę pytaliśmy po polsku odpowiedź słyszeliśmy po słowacko, ale i tak wiedzieliśmy gdzie jechać :)
Udało nam się wjechać z powrotem na ścieżkę naddunajską co dla nas było wielka niespodzianką pozytywna oczywiście:
Droga na zdjęciu jest przeznaczona tylko rowerów. Na tej drodze dostaliśmy z Mateuszem jakiegoś dziwnego przypływu mocy i tak z 10 km jechaliśmy koło 30km/h wycinając praktycznie wszystkich oprócz szosowców ;p Po tych 10 km zjeżdżamy z owej drogi i po kilku km wjeżdżamy na Węgry:
Nocleg znajdujemy kilka km dalej. Najpierw kolacja:
a później rozbicie namiotu:
Zdjęcie zrobione rano. Ogólnie jeszcze wieczorem po rozbiciu namiotu przejechał koło nas samochód osobowy, zwolnił popatrzył ominął rowery i .... pojechał dalej ;p
Dzień bardzo udany: 3 państwa 2 stolice i ponad 100km :)
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->