W góry! Dzień 2.
Wtorek, 4 września 2012 | dodano:09.01.2013Kategoria Ze zdjęciami, Za granicą, W górach..., Góry 2012, 100-200km
Km: | 130.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:19 | km/h: | 20.62 |
Pr. maks.: | 67.80 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Budzimy się koło 7 rano. Jemy śniadanie w szkole. Widok przez okno niesamowity:
Wyruszamy koło 8 rano. Po kilku km zaczyna się podjazd którego dobrze znam. Bartek z racji tego, że był pierwszy raz w górach nie domyślał się ile ten podjazd będzie trwał i ruszył z kopyta. Sam go początkowo dogonić nie mogłem, jednak za zakrętem podjazd trwał nadal i nachylenie już było większe. Bartek odpuścił. Teraz spokojnym tempem wdrapujemy się na górę:
No a jak wiadomo po każdym podjeździe następuje zjazd, a potem znów podjazd:
Po kilku km wjeżdżamy do Czech:
Drogi w Czechach jak zwykle niczego sobie. Zwiedzamy czeskie miasteczko. Ładny pomnik stał na środku:
Po przerwie wracamy do Polski. Kierujemy się na Kłodzko, gdzie robimy zakupy na wieczór kupujemy browarka w sumie to ich trochę więcej, a co tam promocja była i idziemy na Obiad dzisiaj szef kuchni polecił Kebaba na talerzu. W sumie się najadłem. Dalsza droga do dojazd do Lądka Zdrój i podjazd po górę w stronę granicy z Czechami. W połowie podjazdu robimy przerwę na nocleg:
Podczas robienia notatek Bartek zrobił mi całkiem ładną fotkę:
Tak właśnie minął dzień 2 naszego wyjazdu w góry.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Wyruszamy koło 8 rano. Po kilku km zaczyna się podjazd którego dobrze znam. Bartek z racji tego, że był pierwszy raz w górach nie domyślał się ile ten podjazd będzie trwał i ruszył z kopyta. Sam go początkowo dogonić nie mogłem, jednak za zakrętem podjazd trwał nadal i nachylenie już było większe. Bartek odpuścił. Teraz spokojnym tempem wdrapujemy się na górę:
No a jak wiadomo po każdym podjeździe następuje zjazd, a potem znów podjazd:
Po kilku km wjeżdżamy do Czech:
Drogi w Czechach jak zwykle niczego sobie. Zwiedzamy czeskie miasteczko. Ładny pomnik stał na środku:
Po przerwie wracamy do Polski. Kierujemy się na Kłodzko, gdzie robimy zakupy na wieczór kupujemy browarka w sumie to ich trochę więcej, a co tam promocja była i idziemy na Obiad dzisiaj szef kuchni polecił Kebaba na talerzu. W sumie się najadłem. Dalsza droga do dojazd do Lądka Zdrój i podjazd po górę w stronę granicy z Czechami. W połowie podjazdu robimy przerwę na nocleg:
Podczas robienia notatek Bartek zrobił mi całkiem ładną fotkę:
Tak właśnie minął dzień 2 naszego wyjazdu w góry.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->