Zimowy WPN oraz podsumowanie roku 2012 :)
Piątek, 25 stycznia 2013 | dodano:25.01.2013Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 19.80 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 21.60 |
Pr. maks.: | 38.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Najpierw dwa słowa o dzisiejszej wycieczce:
Trzeba było wykorzystać taką pogodę więc się ubrałem szybko i ruszyłem na Chomęcice. Tam zaraz wjeżdżam na polną ODŚNIEŻONĄ!! drogę, pięknie się jedzie. Pełno śniegu na polach, na drodze też był śnieg jednak ubity. Dojeżdżam do Rosnówka. Po kilku set metrach przejeżdżam przez DK5 docieram do Jarosławickiego, w miedzy czasie parę razy bym się wywalił. Chwilką przerwy przy jeziorku:
I do domu przez Grajzerówkę. Dzisiaj krótko kilka km, ale nie zmarzłem przynajmniej :)Trasa wyglądała dokładnie tak --> /8274264">to tu!
Teraz czas na podsumowanie roku 2012:
Pierwszy rok w którym udało mi się wyjechać na 2 większe wyprawy rowerowe:
Główna ---> to tu!
oraz
mniejsza w góry, to był pierwszy raz Bartka ---> to tu!
o to ilości km też jestem zadowolony. Moim celem jest to 6tys mieć co najmniej. Najwięcej w tym roku na raz udało się przejechać 287,7km --> to tu!
Co tu jeszcze napisać hmm udało mi się kumpla zarazić bajcyklem!
Jeśli chodzi o plany na 2013:
1. Udać się na wyprawę rowerową dłuższą niż 2 tyg.
2. Zrobić 500km na raz.
3. Zarazić jak najwięcej osób bajcyklem.
4. Zrobić w końcu te symboliczne można rzecz 10tys km.
5. Pojechać na mniejsze wyprawy rowerowe, chociaż na weekend. Ważne by z fajną ekipą i z namiocikiem gdzieś się przejechać.
6. Nazbierać dużo siana, aby koło grudnia kupić własną szosę na 2014 rok!
To chyba wszytko. Życzę wszystkim i każdemu z osobna, wytrwałości w dążeniu do postanowionych sobie celów w 2013 roku. :)
Pozdrower!
Trzeba było wykorzystać taką pogodę więc się ubrałem szybko i ruszyłem na Chomęcice. Tam zaraz wjeżdżam na polną ODŚNIEŻONĄ!! drogę, pięknie się jedzie. Pełno śniegu na polach, na drodze też był śnieg jednak ubity. Dojeżdżam do Rosnówka. Po kilku set metrach przejeżdżam przez DK5 docieram do Jarosławickiego, w miedzy czasie parę razy bym się wywalił. Chwilką przerwy przy jeziorku:
I do domu przez Grajzerówkę. Dzisiaj krótko kilka km, ale nie zmarzłem przynajmniej :)Trasa wyglądała dokładnie tak --> /8274264">to tu!
Teraz czas na podsumowanie roku 2012:
Pierwszy rok w którym udało mi się wyjechać na 2 większe wyprawy rowerowe:
Główna ---> to tu!
oraz
mniejsza w góry, to był pierwszy raz Bartka ---> to tu!
o to ilości km też jestem zadowolony. Moim celem jest to 6tys mieć co najmniej. Najwięcej w tym roku na raz udało się przejechać 287,7km --> to tu!
Co tu jeszcze napisać hmm udało mi się kumpla zarazić bajcyklem!
Jeśli chodzi o plany na 2013:
1. Udać się na wyprawę rowerową dłuższą niż 2 tyg.
2. Zrobić 500km na raz.
3. Zarazić jak najwięcej osób bajcyklem.
4. Zrobić w końcu te symboliczne można rzecz 10tys km.
5. Pojechać na mniejsze wyprawy rowerowe, chociaż na weekend. Ważne by z fajną ekipą i z namiocikiem gdzieś się przejechać.
6. Nazbierać dużo siana, aby koło grudnia kupić własną szosę na 2014 rok!
To chyba wszytko. Życzę wszystkim i każdemu z osobna, wytrwałości w dążeniu do postanowionych sobie celów w 2013 roku. :)
Pozdrower!
komentarze
Hej, fajne plany na ten rok, na te wycieczki na weekend to chętnie bym się dołączył. No i to 500 km na raz, jakbyś szukał towarzysza to jednego już masz tak na około 100 % :) pozdrawiam
bysio58 - 22:29 piątek, 25 stycznia 2013 | linkuj
500km na raz nie jest konieczne do przejechania 10kkm w rok.
Żeby tyle przejechać na raz trzeba chyba mieć specyficznie masochistyczną naturę ;). Biorąc pod uwagę to, o ile trudniejszy wydaje mi się każdy następny kilometr po dwieście pięćdziesiątym, myślę że nigdy 500km nie przejadę, ale życzę powodzenia w realizacji celów :).
Fajnie że propagujesz rowerowe maniactwo u znajomych. klosiu - 17:43 piątek, 25 stycznia 2013 | linkuj
Komentuj
Żeby tyle przejechać na raz trzeba chyba mieć specyficznie masochistyczną naturę ;). Biorąc pod uwagę to, o ile trudniejszy wydaje mi się każdy następny kilometr po dwieście pięćdziesiątym, myślę że nigdy 500km nie przejadę, ale życzę powodzenia w realizacji celów :).
Fajnie że propagujesz rowerowe maniactwo u znajomych. klosiu - 17:43 piątek, 25 stycznia 2013 | linkuj