Wpisy archiwalne w kategorii
Finlandia 2012
Dystans całkowity: | 1806.56 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 103:57 |
Średnia prędkość: | 17.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.60 km/h |
Suma podjazdów: | 5887 m |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 82.12 km i 4h 57m |
Więcej statystyk |
Finlandia 2012 dzień 2
Wtorek, 31 lipca 2012 | dodano:30.08.2012Kategoria 100-200km, Finlandia 2012, Ze zdjęciami
Km: | 115.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:33 | km/h: | 17.65 |
Pr. maks.: | 44.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 575m | Rower: | Kellys Magic |
Nadszedł dzień 2.
Rano pobudka o 8. Już parę min po 9 spakowani ruszamy w trasę. Poszło szybko, bo pierwsze kilometry były bez śniadania. Jedziemy w kierunku Suwałk. Zjeżdżamy na typowo boczne drogi, gdzie ruch jest nie wielki i można spotkać znaki których nie ma w WLKP. Przynajmniej ja się nie spotkałem:
Droga technicznie nie za dobra, dużo dziur i bardzo wąsko. Czasami się zdarzały jakieś szambiarki lub małe ciężarówki to było trzeba trzymać się mocno prawej strony. Po paru km robimy sobie przerwę śniadaniową:
. Po śniadanku ruszamy dalej. Jednak po około 5 km droga, która nie była najgorsza stała się najgorszą i to na ponad 4km. Już wolę jechać polną ubitą drogą niż nie równo po układanymi kamieniami:
Jedziemy tak przez 4 km szukając jak najlepszego kawałka drogi. Całe szczęście, że chociaż pogoda dopisuję i piękne widoki mamy cały czas:
. Jedziemy podziwiając widoki bez pośpiechu bez patrzenia na prędkość bez spiny, tak jak to powinno być na takich wakacjach. Po przejechaniu kilku nastu km zwiedzenie jakiegoś pałacu (był tak brzydki i mi się nie podobał, że nawet zdjęcia nie zrobiłem) wjeżdżamy na most który oddziela mazurskie jeziora:
Po chwili wjeżdżamy na drogę, którą znam. Poznałem drogę po sklepie pod którym 2 lata temu robiliśmy przerwę. My jednak nie robimy teraz przerwy. Za to zatrzymujemy się na rozwalonym moście kolejowym:
Dalej kierujemy się na puszcze trochę błądzimy. Tzn tak nam się wydawało. Jednak okazało się, że jedziemy dobrze, poznajemy drogę sprzed 2 lat. Po wyjechaniu z Puszczy zaczyna kropić. Jednak z cukru nie jesteśmy jedziemy dalej. Chwila drogą krajową i później ostania prosta na Suwałki. Przerwa przy sklepie i jak się okazuję barze. Tam zjedliśmy ostatni raz ziemniaki:
Dalej to już droga w deszczu i szukanie miejsca na nocleg. Z tym 2 nie było problemu pierwsze ładne drzewka od razu nam przypasowały:
Już po kolacji szybo rozbijamy namiocik i do spania. Z nadzieją na jutrzejszą ładną pogodę. Tak minął dzień 2.
<--- Dzień poprzedni/Dzień następny --->
Rano pobudka o 8. Już parę min po 9 spakowani ruszamy w trasę. Poszło szybko, bo pierwsze kilometry były bez śniadania. Jedziemy w kierunku Suwałk. Zjeżdżamy na typowo boczne drogi, gdzie ruch jest nie wielki i można spotkać znaki których nie ma w WLKP. Przynajmniej ja się nie spotkałem:
Droga technicznie nie za dobra, dużo dziur i bardzo wąsko. Czasami się zdarzały jakieś szambiarki lub małe ciężarówki to było trzeba trzymać się mocno prawej strony. Po paru km robimy sobie przerwę śniadaniową:
. Po śniadanku ruszamy dalej. Jednak po około 5 km droga, która nie była najgorsza stała się najgorszą i to na ponad 4km. Już wolę jechać polną ubitą drogą niż nie równo po układanymi kamieniami:
Jedziemy tak przez 4 km szukając jak najlepszego kawałka drogi. Całe szczęście, że chociaż pogoda dopisuję i piękne widoki mamy cały czas:
. Jedziemy podziwiając widoki bez pośpiechu bez patrzenia na prędkość bez spiny, tak jak to powinno być na takich wakacjach. Po przejechaniu kilku nastu km zwiedzenie jakiegoś pałacu (był tak brzydki i mi się nie podobał, że nawet zdjęcia nie zrobiłem) wjeżdżamy na most który oddziela mazurskie jeziora:
Po chwili wjeżdżamy na drogę, którą znam. Poznałem drogę po sklepie pod którym 2 lata temu robiliśmy przerwę. My jednak nie robimy teraz przerwy. Za to zatrzymujemy się na rozwalonym moście kolejowym:
Dalej kierujemy się na puszcze trochę błądzimy. Tzn tak nam się wydawało. Jednak okazało się, że jedziemy dobrze, poznajemy drogę sprzed 2 lat. Po wyjechaniu z Puszczy zaczyna kropić. Jednak z cukru nie jesteśmy jedziemy dalej. Chwila drogą krajową i później ostania prosta na Suwałki. Przerwa przy sklepie i jak się okazuję barze. Tam zjedliśmy ostatni raz ziemniaki:
Dalej to już droga w deszczu i szukanie miejsca na nocleg. Z tym 2 nie było problemu pierwsze ładne drzewka od razu nam przypasowały:
Już po kolacji szybo rozbijamy namiocik i do spania. Z nadzieją na jutrzejszą ładną pogodę. Tak minął dzień 2.
<--- Dzień poprzedni/Dzień następny --->
Finlandia 2012 dzień 1
Poniedziałek, 30 lipca 2012 | dodano:30.08.2012Kategoria 100-200km, Finlandia 2012, Ze zdjęciami
Km: | 113.63 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:11 | km/h: | 18.38 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 649m | Rower: | Kellys Magic |
W końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień 30. lipca roku końca świata. Przy okazji rok ten okazał się spełnieniem jednych z moich marzeń rowerowych wyprawa na 3 tyg po krajach w których jeszcze nigdy nie byłem. Ustaleń było jak zwykle wiele, była nawet opcja, że nas 5 pojedzie. W końcu jedziemy w stałym składzie- Mateusz i ja! To chyba tyle słowami wstępu.
Dzień pierwszy naszej wyprawy zaczął się od wczesnej pobudki. Wstałem koło 5 rano i o godzinie 5,30 po pożegnaniu się z rodzinką ruszam w kierunku dworca PKP. Jedzie się inaczej niż zwykle, w sumie nic dziwnego ostatni raz z sakwami z przodu jechałem rok temu. Pociąg mieliśmy o 6:45. Jadę sobie spokojnie bez nerwów jednak po chwili spojrzałem na licznik- jadę 10km/h mniej niż normalnie czyli tym tempem nie zdążę o normalniej porze na dworzec. Przyspieszam po chwili dzwoni Mateusz. Mówię mu: zaraz będę! Idź kup bilety. Przyjechałem na dworzec. Po odstaniu w kolejce idziemy do pociągu. Samą podróż umila nam starszy pan, który jak się dowiedział gdzie jedziemy to przegadał z nami cała trasę. Jedynym problem w pociągu były niestabilne rowery i ciągle było trzeba je poprawiać aby sie nie wywaliły:
Parę min po 10 docieramy do Olsztyna. Przypominają nam się wakacje z przed dwóch lat, wtedy też wysiadaliśmy na tym dworcu. W tym roku do Suwałk chcieliśmy dojechać bardziej górą niż dołem, tak więc ruszamy w kierunku Kętrzyna. Widoki jak zwykle znakomite tutaj widać prawdziwą polską wieś:
Jedziemy podziwiając piękne krajobrazy. Co jakiś czas robiąc sobie przerwę czy to przy sklepie czy to na przystanku zbliżamy się do naszego pierwszego celu na dzień dzisiejszy- sanktuarium św. Lipka. Zanim tam dojechaliśmy musieliśmy pokonać kilka większych lub mniejszych podjazdów podziwiać kościoły w mijanych wioskach:
W końcu docieramy do św. Lipki:
Turystów dużo nawet spotkaliśmy mała grupkę sakwiarzy podróżujących po Mazurach. Dalej po chwilowym odpoczynku będziemy się kierować na Kętrzyn, gdzie robimy zakupy na kolację. Wyjeżdżamy kilka km za miasto i szukamy miejsca na nocleg. Dużo nam to czasu nie zabrało. Namiot rozbijamy koło jakiegoś pola na jakimś ugorze:
Dzisiaj na kolację szef kuchni poleca kuskus z sosem jasnym do pieczeni. Niestety sos do pieczeni był, samej pieczeni już nie. Po dobrej kolacji ładujemy się do namiotu i idziemy spać.
Tak minął dzień pierwszy, tak zaczęła się nasza wyprawa :)
Dzień następny --->
Dzień pierwszy naszej wyprawy zaczął się od wczesnej pobudki. Wstałem koło 5 rano i o godzinie 5,30 po pożegnaniu się z rodzinką ruszam w kierunku dworca PKP. Jedzie się inaczej niż zwykle, w sumie nic dziwnego ostatni raz z sakwami z przodu jechałem rok temu. Pociąg mieliśmy o 6:45. Jadę sobie spokojnie bez nerwów jednak po chwili spojrzałem na licznik- jadę 10km/h mniej niż normalnie czyli tym tempem nie zdążę o normalniej porze na dworzec. Przyspieszam po chwili dzwoni Mateusz. Mówię mu: zaraz będę! Idź kup bilety. Przyjechałem na dworzec. Po odstaniu w kolejce idziemy do pociągu. Samą podróż umila nam starszy pan, który jak się dowiedział gdzie jedziemy to przegadał z nami cała trasę. Jedynym problem w pociągu były niestabilne rowery i ciągle było trzeba je poprawiać aby sie nie wywaliły:
Parę min po 10 docieramy do Olsztyna. Przypominają nam się wakacje z przed dwóch lat, wtedy też wysiadaliśmy na tym dworcu. W tym roku do Suwałk chcieliśmy dojechać bardziej górą niż dołem, tak więc ruszamy w kierunku Kętrzyna. Widoki jak zwykle znakomite tutaj widać prawdziwą polską wieś:
Jedziemy podziwiając piękne krajobrazy. Co jakiś czas robiąc sobie przerwę czy to przy sklepie czy to na przystanku zbliżamy się do naszego pierwszego celu na dzień dzisiejszy- sanktuarium św. Lipka. Zanim tam dojechaliśmy musieliśmy pokonać kilka większych lub mniejszych podjazdów podziwiać kościoły w mijanych wioskach:
W końcu docieramy do św. Lipki:
Turystów dużo nawet spotkaliśmy mała grupkę sakwiarzy podróżujących po Mazurach. Dalej po chwilowym odpoczynku będziemy się kierować na Kętrzyn, gdzie robimy zakupy na kolację. Wyjeżdżamy kilka km za miasto i szukamy miejsca na nocleg. Dużo nam to czasu nie zabrało. Namiot rozbijamy koło jakiegoś pola na jakimś ugorze:
Dzisiaj na kolację szef kuchni poleca kuskus z sosem jasnym do pieczeni. Niestety sos do pieczeni był, samej pieczeni już nie. Po dobrej kolacji ładujemy się do namiotu i idziemy spać.
Tak minął dzień pierwszy, tak zaczęła się nasza wyprawa :)
Dzień następny --->
Finlandia 2012 dzień 0
Niedziela, 29 lipca 2012 | dodano:29.07.2012Kategoria Ze zdjęciami, Finlandia 2012
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
No stało się w końcu wyjeżdżam na 2 podróż po Europie! Tym razem na północ. Jedziemy 3 tyg popływamy trochę statkami, oczywiście przede wszystkim rowerkiem. Wracamy 18 sierpnia jak nic się złego nie stanie :P Jednak ja jestem dobrej myśli! Trzymajcie się za nas kciuki :) jutro koło 10 będziemy w Olsztynie i i dalej na Północ :)