Europa południowa dzień 5/17
Piątek, 1 lipca 2011 | dodano:20.07.2011Kategoria 50-100km, Europa południowa, W górach..., Za granicą
Km: | 84.33 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:59 | km/h: | 16.92 |
Pr. maks.: | 62.45 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 885m | Rower: | Kellys Magic |
Wstaliśmy dzisiaj wyjątkowo wcześnie może to z powodu na umiejscowienie naszego namiotu:
Po zwinięciu namiotu wpadłem na jeszcze pomysł ratowania opony. Wyglądał on mniej więcej tak:
Niestety na nic on się nie zdał bo po przejechaniu 600m łapie laczka, a do Pragi zostało jakieś 10-15km... No nic znowu ściąganie bagażu łatanie koło łatanie założenie koła, a powietrze dalej ucieka. Znowu ściągam oponę łatam no i teraz wydaje się dobrze. Dojeżdżamy do Pragi:
Jedziemy do pierwszego napotkanego sklepu rowerowego, gdzie zakupuję nową oponę opaskę na koło oraz dętkę:
Jedziemy dalej zatrzymując się w parku na wymianę opony. Stara opona poszła od razu do śmieci. Cóż za uczucie przy tym mi towarzyszyło :p
Miejmy nadzieję, że to koniec moich problemów z dętką. Jadąc dalej mijamy czeski parlament:
Po chwili już widzimy zabytkowe centrum Pragi:
Aby się tam dostać musimy pokonać spory podjazd. Wjeżdżając zaczepił nas policjant mówiąc po czesku że musimy prowadzić rowery. Jakoś udało się go zrozumieć. Tak więc prowadząc rowery wchodzimy do środka:
Podczas pilnowania rowerów, gdzie Mateusz poszedł robić zdjęcia Katedry koło mnie przechodzi polska wycieczka :) a oto Katedra od środka:
Wychodząc z centrum mamy okazję zobaczyć panoramę Pragi oraz taki oto czołg na rzece:
Sam wyjazd był dość skomplikowany. Najpierw nam starsza pani tłumaczyła po ang jak wyjechać chociaż jak mówiła sama nie była pewna. Później wytłumaczył nam koleś co się później okazało kolarz który właśnie jechał z rowerem do Polski. Pytał się czy nie jedziemy z nim. Jednak odmówiliśmy ;p Pan wyciągnął swego wielkiego tableta włączył mapę i wskazał nam drogę. Udało nam się bez problemów wyjechać z Pragi. Wstępuję jeszcze do sklepu rowerowego kupując łyżki łatki oraz pożyczyłem pompkę. Niestety po kilku km łapię kapcia okazało się, że źle wsadziłem dętkę... No nic zakładam nowiutką dętkę i mam nadzieję że się nic nie stanie już do końca wyprawy. Całę szczęście widoki były niesamowite:
Zakupy na wieczór robimy tym razem pod Kauflandem:
a nasz nocleg znajdujemy koło godziny 21 przy drodze wojewódzkiej.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->
Po zwinięciu namiotu wpadłem na jeszcze pomysł ratowania opony. Wyglądał on mniej więcej tak:
Niestety na nic on się nie zdał bo po przejechaniu 600m łapie laczka, a do Pragi zostało jakieś 10-15km... No nic znowu ściąganie bagażu łatanie koło łatanie założenie koła, a powietrze dalej ucieka. Znowu ściągam oponę łatam no i teraz wydaje się dobrze. Dojeżdżamy do Pragi:
Jedziemy do pierwszego napotkanego sklepu rowerowego, gdzie zakupuję nową oponę opaskę na koło oraz dętkę:
Jedziemy dalej zatrzymując się w parku na wymianę opony. Stara opona poszła od razu do śmieci. Cóż za uczucie przy tym mi towarzyszyło :p
Miejmy nadzieję, że to koniec moich problemów z dętką. Jadąc dalej mijamy czeski parlament:
Po chwili już widzimy zabytkowe centrum Pragi:
Aby się tam dostać musimy pokonać spory podjazd. Wjeżdżając zaczepił nas policjant mówiąc po czesku że musimy prowadzić rowery. Jakoś udało się go zrozumieć. Tak więc prowadząc rowery wchodzimy do środka:
Podczas pilnowania rowerów, gdzie Mateusz poszedł robić zdjęcia Katedry koło mnie przechodzi polska wycieczka :) a oto Katedra od środka:
Wychodząc z centrum mamy okazję zobaczyć panoramę Pragi oraz taki oto czołg na rzece:
Sam wyjazd był dość skomplikowany. Najpierw nam starsza pani tłumaczyła po ang jak wyjechać chociaż jak mówiła sama nie była pewna. Później wytłumaczył nam koleś co się później okazało kolarz który właśnie jechał z rowerem do Polski. Pytał się czy nie jedziemy z nim. Jednak odmówiliśmy ;p Pan wyciągnął swego wielkiego tableta włączył mapę i wskazał nam drogę. Udało nam się bez problemów wyjechać z Pragi. Wstępuję jeszcze do sklepu rowerowego kupując łyżki łatki oraz pożyczyłem pompkę. Niestety po kilku km łapię kapcia okazało się, że źle wsadziłem dętkę... No nic zakładam nowiutką dętkę i mam nadzieję że się nic nie stanie już do końca wyprawy. Całę szczęście widoki były niesamowite:
Zakupy na wieczór robimy tym razem pod Kauflandem:
a nasz nocleg znajdujemy koło godziny 21 przy drodze wojewódzkiej.
<--- Dzień poprzedni/ Dzień następny --->