Wpisy archiwalne w kategorii
0-50km
Dystans całkowity: | 6426.58 km (w terenie 963.90 km; 15.00%) |
Czas w ruchu: | 284:37 |
Średnia prędkość: | 21.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.10 km/h |
Suma podjazdów: | 2227 m |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (85 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (69 %) |
Liczba aktywności: | 224 |
Średnio na aktywność: | 28.69 km i 1h 20m |
Więcej statystyk |
Nad Maltę :)
Wtorek, 24 marca 2015 | dodano:07.04.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 24.09 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 16.06 |
Pr. maks.: | 33.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dzisiaj po pracy postanowiliśmy iść na rower. Parę kilometrów zrobione, a uśmiech na twarzy się pojawia. Nie jadłem nawet u Marty obiadu tylko od razu pojechaliśmy. Jechaliśmy wzdłuż Warty aż do Mostu Bolesława Chrobrego. Tam przecinamy Wartę i udajemy się nad Maltę. Akurat słońce zachodziło.
Marcie się przypomniało, że czegoś zapomniała ostatnio zabrać od Michała jak u niego byliśmy więc podjechaliśmy na moment. I rzeczywiście był to moment :D Po krótkiej rozmowie jedziemy dokończył kółko nad Maltą. Wracamy przez Rataje, gdzie mam kilka sprzeczek z kierowcami....
Dziękuję kochanie za tą krótką, ale treściwą wycieczkę :D
Marcie się przypomniało, że czegoś zapomniała ostatnio zabrać od Michała jak u niego byliśmy więc podjechaliśmy na moment. I rzeczywiście był to moment :D Po krótkiej rozmowie jedziemy dokończył kółko nad Maltą. Wracamy przez Rataje, gdzie mam kilka sprzeczek z kierowcami....
Dziękuję kochanie za tą krótką, ale treściwą wycieczkę :D
We wtorkowe po południe...
Wtorek, 10 marca 2015 | dodano:10.03.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 35.61 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 14.06 |
Pr. maks.: | 54.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Dzisiaj musiałem załatwić parę spraw na mieście, a w dodatku nie mogłem załatwić tego rowerem. Jednak razem z Martą już o godzinie 14 jesteśmy zwarci i gotowi i ruszamy w kierunku NSR na południe, a dokładnie naszym celem było Puszczykowo. Sam wyjazd z Poznania i przejazd przez Luboń idzie nam sprawnie. Jak już wjeżdżamy do lasu, to się robi dopiero ciekawie. Korzenie, piaski, góreczki, spady do rzeki. To jest to co lubię najbardziej, a jak możesz robić to z ukochaną to czego chcieć więcej:
Mkniemy tam tym szlakiem omijając korzenie i duże piachy. Po drodze spotykamy parę łabędzi. Ten jak się zatrzymaliśmy zrobić mu zdjęcie zdecydowanie oczekiwał od nas na początku jedzenia:
Kawałek dalej spotykamy dwa wręcz wyjące żurawie. Ogromne ptaszyska, niestety były daleko. Początkowo chciałem podejść bliżej. Jednak stwierdziłem, że zdjęcie z zooma musi wystarczyć:
Dalej docieramy do Puszczykowa, niestety lodziarnia jeszcze zamknięta, tak więc musimy się nacieszyć czekoladą z żabki. Dalsza trasa to kierunek Grajzerówka i droga terenowa wzdłuż. Mimo dziur lubię tędy jeździć. Przy zjeździe nad góreckie przerwa na niezdrowe chipsy, ale mieliśmy takiego smaka, nie dało się oprzeć. Kontynuujemy wzdłuż płytowej drogi. W Jarosławcu odbijamy na Wiry. Później przejazd przez Luboń i jesteśmy na Dębcu.
Dziękuje kochanie za kolejne wspólne kilometry! :D
Mkniemy tam tym szlakiem omijając korzenie i duże piachy. Po drodze spotykamy parę łabędzi. Ten jak się zatrzymaliśmy zrobić mu zdjęcie zdecydowanie oczekiwał od nas na początku jedzenia:
Kawałek dalej spotykamy dwa wręcz wyjące żurawie. Ogromne ptaszyska, niestety były daleko. Początkowo chciałem podejść bliżej. Jednak stwierdziłem, że zdjęcie z zooma musi wystarczyć:
Dalej docieramy do Puszczykowa, niestety lodziarnia jeszcze zamknięta, tak więc musimy się nacieszyć czekoladą z żabki. Dalsza trasa to kierunek Grajzerówka i droga terenowa wzdłuż. Mimo dziur lubię tędy jeździć. Przy zjeździe nad góreckie przerwa na niezdrowe chipsy, ale mieliśmy takiego smaka, nie dało się oprzeć. Kontynuujemy wzdłuż płytowej drogi. W Jarosławcu odbijamy na Wiry. Później przejazd przez Luboń i jesteśmy na Dębcu.
Dziękuje kochanie za kolejne wspólne kilometry! :D
Zobaczyć zachód słońca
Czwartek, 19 lutego 2015 | dodano:24.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 15.20 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 13.61 |
Pr. maks.: | 29.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Pojechałem z Martą zobaczyć zachód słońca, początkowo miała być to krótka wycieczka bez licznika. Jednak postanowiliśmy się ubrać i się ciut dalej przejechać. Zachód słońca był na prawdę rewelacyjny:
Jedziemy dalej w kierunku Konarzewa i w tym momencie żałuje, że nie mam porządnego aparatu, tylko ten w telefonie bo zdjęcie mogło by być naprawdę dobre:
Docieramy do Konarzewa, ruszamy szlakiem za gorzelnią i tam znów piękny widok:
Docieramy do Glinek, kilka kilometrów przez WPN z naszymi super latarkami. Przez kładkę do Rosnówka, następnie polną drogą do Chomęcic. Na chwilę odbijamy na kawę do Ani i już w totalnych ciemnościach wracamy do domu. To było bardzo miłe 16km z moją ukochaną.
p.s. Zapytałem czy ma takie zachody słońca w Poznaniu?! Odpowiedziała, że nie ale wschody słońca na Dębinie ma przepiękne... Hmmm brzmi jak wyzwanie! :)
Jedziemy dalej w kierunku Konarzewa i w tym momencie żałuje, że nie mam porządnego aparatu, tylko ten w telefonie bo zdjęcie mogło by być naprawdę dobre:
Docieramy do Konarzewa, ruszamy szlakiem za gorzelnią i tam znów piękny widok:
Docieramy do Glinek, kilka kilometrów przez WPN z naszymi super latarkami. Przez kładkę do Rosnówka, następnie polną drogą do Chomęcic. Na chwilę odbijamy na kawę do Ani i już w totalnych ciemnościach wracamy do domu. To było bardzo miłe 16km z moją ukochaną.
p.s. Zapytałem czy ma takie zachody słońca w Poznaniu?! Odpowiedziała, że nie ale wschody słońca na Dębinie ma przepiękne... Hmmm brzmi jak wyzwanie! :)
Pierwszy raz szosą.
Wtorek, 17 lutego 2015 | dodano:24.02.2015Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami, Zgrupka Luboń
Km: | 35.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 23.50 |
Pr. maks.: | 60.77 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Poprzez zgrupka Luboń umówiłem się z jednym kolegą na szosę. Niestety nie zrozumieliśmy się co do miejsca spotkania i musiałem trochę na niego poczekać. Później wyjechałem mu na przeciw. Poczekałem w WPN-ie robiąc piękne zdjęcie pięknego roweru:
Razem z kolegą ruszamy na rundkę po okolicznych wsiach. W drodze powrotnej jak już odprowadziłem kolegę jadę na chwilę do Ani zobaczyć w końcu rower, który sobie kupił jej tata. Ładny kross muszę przyznać.Po odwiedzinach ściągam się później z autobusem, w którym jedzie Ania stąd taka prędkość maksymalna.
Razem z kolegą ruszamy na rundkę po okolicznych wsiach. W drodze powrotnej jak już odprowadziłem kolegę jadę na chwilę do Ani zobaczyć w końcu rower, który sobie kupił jej tata. Ładny kross muszę przyznać.Po odwiedzinach ściągam się później z autobusem, w którym jedzie Ania stąd taka prędkość maksymalna.
Walentynkowy WPN :*
Sobota, 14 lutego 2015 | dodano:15.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 23.35 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 11.58 |
Pr. maks.: | 24.60 | Temperatura: | 4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Po wczorajszej dobrej imprezie karnawałowej musieliśmy odespać. Jak to już zrobiliśmy postanawiamy iść na rower. Ubraliśmy się więc sprawnie i ruszamy chyba już tradycyjnie w kierunku Chomęcic. Marta mi oświadcza, że chciała by dzisiaj skosztować trochę terenu. Czeko się nie robi dla swojej ukochanej. Już na pierwszej krzyżówce w Chomęcicach wjeżdżamy na szutrową drogę i tak aż do samego jeziora:
Jedziemy wzdłuż jezior. Droga typowo terenowa czasami przez liście korzenie ciężko przejezdna. Jednak dajemy radę spokojnie. Wjeżdżamy na szlak i już po chwili jesteśmy na słynnej kładce. Wycięto trochę trzciny więc jak przyjdzie lato może nam się uda tam przepłynąć pontonem :) Nie mogło zabraknąć wspólnej fotki:
Dojeżdżamy do Rosnówka i tutaj kawałek asfaltem kierujemy się w stronę DK5. Jak tylko przecięliśmy szosę wjeżdżamy znowu w teren. Tym razem duża ilość błota przeszkadza nam w płynnej jeździe. Mimo to podoba nam się, plus te widoki:
Tutaj chwila przerwy. Ta cisza jest cudna pogoda, też daję radę no i nie można zapomnieć o widokach. Kolejnym naszym celem było jezioro Jarosławieckie. Tam dobry techniczny zjazd i jazda kawałek single trackiem co przy tej ilości liści i korzeni było sporym wyzwaniem. Na plaży spotykamy kilka spacerujących par:
Wzdłuż jeziora po tej szerszej stronie ruszamy w stronę domu. Dzień się nachylił i zaczęło się robić chłodno. Mkniemy czym prędzej do domu. Zachód słońca nie musi być tylko piękny nad morzem:
Docieramy do Szreniawy, dalej Komorniki i meldujemy się w domu. Dzisiaj kolejna impreza tym razem u rodziców. Przynajmniej tańce były wolniejsze ;)
Dziękuję kochanie za nasze wspólne rowerowe walentynki <3
Jedziemy wzdłuż jezior. Droga typowo terenowa czasami przez liście korzenie ciężko przejezdna. Jednak dajemy radę spokojnie. Wjeżdżamy na szlak i już po chwili jesteśmy na słynnej kładce. Wycięto trochę trzciny więc jak przyjdzie lato może nam się uda tam przepłynąć pontonem :) Nie mogło zabraknąć wspólnej fotki:
Dojeżdżamy do Rosnówka i tutaj kawałek asfaltem kierujemy się w stronę DK5. Jak tylko przecięliśmy szosę wjeżdżamy znowu w teren. Tym razem duża ilość błota przeszkadza nam w płynnej jeździe. Mimo to podoba nam się, plus te widoki:
Tutaj chwila przerwy. Ta cisza jest cudna pogoda, też daję radę no i nie można zapomnieć o widokach. Kolejnym naszym celem było jezioro Jarosławieckie. Tam dobry techniczny zjazd i jazda kawałek single trackiem co przy tej ilości liści i korzeni było sporym wyzwaniem. Na plaży spotykamy kilka spacerujących par:
Wzdłuż jeziora po tej szerszej stronie ruszamy w stronę domu. Dzień się nachylił i zaczęło się robić chłodno. Mkniemy czym prędzej do domu. Zachód słońca nie musi być tylko piękny nad morzem:
Docieramy do Szreniawy, dalej Komorniki i meldujemy się w domu. Dzisiaj kolejna impreza tym razem u rodziców. Przynajmniej tańce były wolniejsze ;)
Dziękuję kochanie za nasze wspólne rowerowe walentynki <3
Szybki rower.
Czwartek, 12 lutego 2015 | dodano:14.02.2015Kategoria Ze zdjęciami, Z moją piękną!, 0-50km
Km: | 26.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 15.00 |
Pr. maks.: | 39.40 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dzisiaj mieliśmy jechać trochę dalej trochę bardziej na wycieczkę, ale musieliśmy podjechać do Marty do domu. Dlatego łączymy przyjemne z pożytecznym i jedziemy rowerami na Dębiec.
Marta załatwia szybko co musi i wracamy. Postanawiamy jechać trochę na około. Jedziemy przez szachty. Już po zachodzi słońca.
Do domu docieramy o ciemku. Jak świeciło słońce było ciepło, po zachodzie zrobiło się strasznie zimno :(
Przygotowania do sezonu idą pełną parą!
Marta załatwia szybko co musi i wracamy. Postanawiamy jechać trochę na około. Jedziemy przez szachty. Już po zachodzi słońca.
Do domu docieramy o ciemku. Jak świeciło słońce było ciepło, po zachodzie zrobiło się strasznie zimno :(
Przygotowania do sezonu idą pełną parą!
Niedzielnym popołudniem.
Niedziela, 8 lutego 2015 | dodano:08.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 21.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dzisiaj to Marta mnie namówiła na rower. Przy takiej pogodzie nie mogłem odmówić, mimo mrozu na dworze. Po obiedzie ubieramy się ciepło i ruszamy w kierunku Chomęcic. Tam zaczyna się oblodzona droga w kierunku jeziora. Jedziemy powoli, aby się nie wywalić. Na skrzyżowaniu za jeziorkiem to Marta zalicza twarde lądowanie. Jednak nie poddaje się i jedziemy dalej. W końcu trochę śniegu napadało:
Jedziemy dalej przez lasy WPN-u przejeżdżamy przez DK 5 docieramy do Trzebawia na kawę do cioci Marty i wracamy. Powrót już po zachodzie słońca. Przez co było trochę zimniej... W pewnym momencie zaczęło nawet sypać trochę, ale widoki wynagradzały wszytko:
Szybko docieramy do domu aby móc się ogrzać bo jednak trochę zmarzliśmy. Mimo temperatury koło -1, było zimno przez silny wiatr. Dziękuję kochanie za wspólny rower! Byle do wiosny!
Jedziemy dalej przez lasy WPN-u przejeżdżamy przez DK 5 docieramy do Trzebawia na kawę do cioci Marty i wracamy. Powrót już po zachodzie słońca. Przez co było trochę zimniej... W pewnym momencie zaczęło nawet sypać trochę, ale widoki wynagradzały wszytko:
Szybko docieramy do domu aby móc się ogrzać bo jednak trochę zmarzliśmy. Mimo temperatury koło -1, było zimno przez silny wiatr. Dziękuję kochanie za wspólny rower! Byle do wiosny!
Pierwszy raz w 2015r
Czwartek, 29 stycznia 2015 | dodano:08.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 10.44 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Na pierwszą wycieczkę w 2015 roku pojechałem do biedronki. Normalnie nie nazwałbym tego wycieczką, ale razem z Martą pojechaliśmy na około przez Chomęcice. Zatrzymujemy się koła Ani domu, aby udowodnić, że nie jesteśmy słabsi od nich i też w zimę jeździmy na rowerze. Oto dowód:
W biedronce zakupy szybkie i ruszamy do domu najkrótszą drogą. I tak zamiast 6km zrobiliśmy ponad 10 :)
W biedronce zakupy szybkie i ruszamy do domu najkrótszą drogą. I tak zamiast 6km zrobiliśmy ponad 10 :)
Na szybko.
Niedziela, 26 października 2014 | dodano:30.10.2014Kategoria 0-50km
Km: | 41.76 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:19 | km/h: | 31.72 |
Pr. maks.: | 50.21 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Miałem jechać z chłopakami na ustawkę, ale jednak praca i lekkie przeziębienie nie pozwoliły mi wcześnie wstać. Jednak siedząc przed kompem koło południa i oglądając słońce za oknem musiałem się skusić na rower. Wyjeżdżam po południu kieruje się przez okoliczne wioski z zamiarem odwiedzin kuzyna w Sierosławieu. Na samym wjeździe wyprzedza mnie traktor jadący koło 50km/h siadam mu na ,,kole" i tak jadę aż do ronda do Zakrzewa. Tam nawrotka i do kuzyna na budowę. Pogadałem chwile i tradycyjną trasą wzdłuż S11 wracam do domu.
Na 30 min.
Sobota, 4 października 2014 | dodano:29.10.2014Kategoria 0-50km
Km: | 15.72 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 28.58 |
Pr. maks.: | 40.37 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Tak jak w tytule :)