Wpisy archiwalne w kategorii
0-50km
Dystans całkowity: | 6426.58 km (w terenie 963.90 km; 15.00%) |
Czas w ruchu: | 284:37 |
Średnia prędkość: | 21.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.10 km/h |
Suma podjazdów: | 2227 m |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (85 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (69 %) |
Liczba aktywności: | 224 |
Średnio na aktywność: | 28.69 km i 1h 20m |
Więcej statystyk |
Pierwsza szosa w tym roku!
Wtorek, 20 marca 2018 | dodano:04.04.2018Kategoria 0-50km
Km: | 31.02 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 28.20 |
Pr. maks.: | 37.07 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
W końcu trochę ładnej pogody to się wybrałem na szosę. Rundka po okolicznych wioskach bardzo przyjemna chociaż miejscami asfalt mógłby być lepszy.
Nad jezioro.
Piątek, 2 lutego 2018 | dodano:04.02.2018Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 8.82 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 15.12 |
Pr. maks.: | 27.80 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Była piękna pogoda więc nie dało się nie wykorzystać tego i nie iść na rower. Z racji, że Marta się nie najlepiej czuła zdecydowaliśmy pojechać tylko nad jezioro.
Udało nam się i mogliśmy oglądać piękny zachód słońca:
Prezentował się naprawdę wybornie:
Po napawaniu się widokiem pojechaliśmy do domu. Miło, krótko i przyjemnie. Dzięki Kotek :*
Udało nam się i mogliśmy oglądać piękny zachód słońca:
Prezentował się naprawdę wybornie:
Po napawaniu się widokiem pojechaliśmy do domu. Miło, krótko i przyjemnie. Dzięki Kotek :*
Nie padało.
Poniedziałek, 15 stycznia 2018 | dodano:15.01.2018Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 12.13 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 00:44 | km/h: | 16.54 |
Pr. maks.: | 25.80 | Temperatura: | -2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Jak wiadomo ostatnimi czasu lubi dużo padać czy to deszcz, czy to śnieg, a czasami wszystko na raz. Mimo niskiej temperatury wykorzystaliśmy resztkę słonecznego dnia i udaliśmy się na krótki popołudniowy rower! Trasa jak poprzednio, nad jezioro, później przez las i kładkę i polem z powrotem!
Początek drogi na koniec dnia!
Początek drogi na koniec dnia!
Pierwszy raz w tym roku.
Sobota, 6 stycznia 2018 | dodano:15.01.2018Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 14.63 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 00:56 | km/h: | 15.68 |
Pr. maks.: | 30.30 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W 2018 już 6 stycznia po raz pierwszy poszedłem na rower, razem z moją narzeczoną. Podsumowania zeszłego roku nie będzie, co gorsza nie zostaną uzupełnione wpisy. Był to słaby rowerowo rok. Złe wspomnienia zostawia się za sobą i żyję się dalej. Ten rok mam nadzieję, że będzie lepszy. Odnośnie samego BS. Będzie mniej tekstu więcej zdjęć, ale wpisy będą na bieżąco! Taki mam plan i cel na ten rok. W głowie mam jeszcze jeden cel, ale o nim na razie nie będę nic pisał.
Odnośnie samej wycieczki. Pojechaliśmy z narzeczoną na krótki rower po okolicy. Temperatura powietrza wynosiła prawie 8 stopni. Jest to niesamowity wynik jak na początek stycznia! Niestety czasu mało więc i kilometrów mało.
Początek roku nad jeziorem Chomęcickim! :)
Odnośnie samej wycieczki. Pojechaliśmy z narzeczoną na krótki rower po okolicy. Temperatura powietrza wynosiła prawie 8 stopni. Jest to niesamowity wynik jak na początek stycznia! Niestety czasu mało więc i kilometrów mało.
Początek roku nad jeziorem Chomęcickim! :)
Praca.
Piątek, 29 września 2017 | dodano:01.10.2017Kategoria 0-50km
Km: | 21.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 28.57 |
Pr. maks.: | 39.48 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Zmieniłem miejsce pracy. Całe szczęscie teraz też mogę dojeżdżać rowerem. Dystans podobny, więc czas wyjazdu również podobny. Mam nadzieję, że więcej razy uda mi się tym rowerem wyjechać do pracy. Szkoda, że rano jest już tak zimno :(
Trening.
Wtorek, 19 września 2017 | dodano:19.09.2017Kategoria 0-50km
Km: | 35.65 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 31.00 |
Pr. maks.: | 44.77 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Niestety ostatnio nie mam za dużo czasu na rower. Jednak udało mi się poświęcić tą godzinkę i się kawałek przejechać. Trasa tradycyjna jak na godzinny trening. Czyli wzdłuż S11 aż do Swadzimia i z powrotem. Mimo dużej przerwy od roweru nogi nie zapomniały jak się jeździ przez co dobra średnia nawet wszyła.
Terenowo z Martą.
Piątek, 25 sierpnia 2017 | dodano:16.09.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 40.75 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:49 | km/h: | 14.47 |
Pr. maks.: | 33.30 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Lubie takie dni w których mogę ze spokojem wyjść na rower. Nie martwiąc się niczym. Wsiadam i jadę. Chce mi się jechać szybciej to jadę szybciej, nie chce mi się to nie pędzę na siłę. Taki też był ten dzień, gdzie razem z Martą udaliśmy się do WPN. Pierwszym naszym celem było j. Jarosławieckie. Tam też zrobiliśmy pierwszą krótką przerwę podziwiając rybki u brzegu jeziora:
Po krótkiej przerwie pojechaliśmy dalej w stronę j. Góreckiego. Pokazałem Marcie bardzo ładną ścieżkę wzdłuż pola. Naprawdę bardzo mi się tam podobało, zresztą jak zawsze było tam ładnie:
Kilkaset metrów jazdy drogą z płyt betonowych i po chwili już jechaliśmy czerwonym szlakiem wzdłuż j. Góreckiego. Nim podążaliśmy, aż do szlaku PP, po czym udaliśmy się w stronę Stęszewa. Zrobiliśmy sobie kolejną przerwę w miejscu do tego stworzonym:
Dalej odbiliśmy na czarny szlak przy j. Dymaczewskim. Za każdym razem gdy tam jestem, zastanawiam się dlaczego ja tam tak rzadko przyjeżdżam. Jest tam naprawdę ładnie. Tym razem widzieliśmy skutki ostatnich wichur:
Dojechaliśmy do szlaku wzdłuż jeziora. Fajny wymagający szlak, idealny do potrenowania techniki jazdy w terenie. Interwałowe, podjazdy, duża ilość korzeni i ostre zakręty miedzy drzewami , czyli to co miłośnicy MTB lubią najbardziej:
Po objechaniu jeziora, dojechaliśmy do Dymaczewa, gdzie zrobiliśmy małe zakupy i pojechaliśmy nad jezioro, gdzie mój brat był ratownikiem:
Posiedzieliśmy, wykąpaliśmy się, odpoczęliśmy i pojechaliśmy w kierunku domu. W Łodzi odbiliśmy znowu na WPN, aby dojechać do Trzebawia, gdzie wjechaliśmy na szybką kawkę do chrzestnej Marty. Z Trzebawia, przez Wypalanki i Chomęcice do domu. Lubie od tej strony wracać, bo końcówka jest z górki:
Dzięki kochanie za te wspólne terenowe kilometry! Oby jeszcze parę takich wycieczek w tym roku było!!!
Po krótkiej przerwie pojechaliśmy dalej w stronę j. Góreckiego. Pokazałem Marcie bardzo ładną ścieżkę wzdłuż pola. Naprawdę bardzo mi się tam podobało, zresztą jak zawsze było tam ładnie:
Kilkaset metrów jazdy drogą z płyt betonowych i po chwili już jechaliśmy czerwonym szlakiem wzdłuż j. Góreckiego. Nim podążaliśmy, aż do szlaku PP, po czym udaliśmy się w stronę Stęszewa. Zrobiliśmy sobie kolejną przerwę w miejscu do tego stworzonym:
Dalej odbiliśmy na czarny szlak przy j. Dymaczewskim. Za każdym razem gdy tam jestem, zastanawiam się dlaczego ja tam tak rzadko przyjeżdżam. Jest tam naprawdę ładnie. Tym razem widzieliśmy skutki ostatnich wichur:
Dojechaliśmy do szlaku wzdłuż jeziora. Fajny wymagający szlak, idealny do potrenowania techniki jazdy w terenie. Interwałowe, podjazdy, duża ilość korzeni i ostre zakręty miedzy drzewami , czyli to co miłośnicy MTB lubią najbardziej:
Po objechaniu jeziora, dojechaliśmy do Dymaczewa, gdzie zrobiliśmy małe zakupy i pojechaliśmy nad jezioro, gdzie mój brat był ratownikiem:
Posiedzieliśmy, wykąpaliśmy się, odpoczęliśmy i pojechaliśmy w kierunku domu. W Łodzi odbiliśmy znowu na WPN, aby dojechać do Trzebawia, gdzie wjechaliśmy na szybką kawkę do chrzestnej Marty. Z Trzebawia, przez Wypalanki i Chomęcice do domu. Lubie od tej strony wracać, bo końcówka jest z górki:
Dzięki kochanie za te wspólne terenowe kilometry! Oby jeszcze parę takich wycieczek w tym roku było!!!
Do pracy na mokro.
Czwartek, 20 lipca 2017 | dodano:24.07.2017Kategoria 0-50km
Km: | 19.14 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 00:47 | km/h: | 24.43 |
Pr. maks.: | 33.30 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W końcu wybrałem się do pracy rowerem. Trasa ta do pracy ta sama jednak sytuacja nieco inna. Nie cały kilometr przed pracą trafiłem na taką ulewę, że przez chwilę zmokłem do suchej nitki. W pracy całe szczęście mamy suszarkę do rzeczy więc sobie wysuszyłem strój i buty i po pracy mogłem wrócić sobie komfortowo do domu! Taki oto przypadek :D
WPN na nowo.
Środa, 19 lipca 2017 | dodano:07.08.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 36.74 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:21 | km/h: | 15.64 |
Pr. maks.: | 33.10 | Temperatura: | 28.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W końcu Marta doczekała się nowego roweru. Przyjechała do mnie popołudniu i razem ruszyliśmy w stronę Chomęcic. Chcieliśmy pokręcić trochę po terenie, więc udaliśmy się w stronę Trzebawia, aby dostać się do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Droga prezentowała się bardzo ładnie:
Nie wjeżdżaliśmy do centrum wsi, tylko odbiliśmy na leśniczówkę. Musieliśmy się szybko ewakuować z tej części lasu, aby nie zostać pożartym przez bąki. Wyjechaliśmy na drogę Trzebaw - Stęszew. Następnie polną drogą dojechaliśmy do szlaku Pierścienia Poznania. Własnie nim wjechaliśmy do prawdziwego WPN-u:
Dojechaliśmy tym szlakiem do zjazdu nad j. Góreckie. Dalej czerwonym szlakiem kontynuowaliśmy naszą wycieczkę. Bardzo mi się podobało. Dawno tam nie byłem. Szczególne wrażenie zrobił na mnie jak zwykle single - track przy jeziorze:
Objechaliśmy jezioro i wyjechaliśmy na Grajzerówce. Nasza dalsza wycieczka to odwiedziny j.Jarosławieckiego. Pojechaliśmy wzdłuż jeziora i wyjechaliśmy na polną drogę w stronę Szreniawy. Tam są zawsze ładne widoki podczas zachodzącego słońca:
Przez Szreniawę, Rosnowo, Chomęcice dojechaliśmy do domu. Dzięki kochanie za te wspólne kilometry! Teraz mam nadzieje, że wo wiele łatwiej będzie Cię namówić na rower! :)
Nie wjeżdżaliśmy do centrum wsi, tylko odbiliśmy na leśniczówkę. Musieliśmy się szybko ewakuować z tej części lasu, aby nie zostać pożartym przez bąki. Wyjechaliśmy na drogę Trzebaw - Stęszew. Następnie polną drogą dojechaliśmy do szlaku Pierścienia Poznania. Własnie nim wjechaliśmy do prawdziwego WPN-u:
Dojechaliśmy tym szlakiem do zjazdu nad j. Góreckie. Dalej czerwonym szlakiem kontynuowaliśmy naszą wycieczkę. Bardzo mi się podobało. Dawno tam nie byłem. Szczególne wrażenie zrobił na mnie jak zwykle single - track przy jeziorze:
Objechaliśmy jezioro i wyjechaliśmy na Grajzerówce. Nasza dalsza wycieczka to odwiedziny j.Jarosławieckiego. Pojechaliśmy wzdłuż jeziora i wyjechaliśmy na polną drogę w stronę Szreniawy. Tam są zawsze ładne widoki podczas zachodzącego słońca:
Przez Szreniawę, Rosnowo, Chomęcice dojechaliśmy do domu. Dzięki kochanie za te wspólne kilometry! Teraz mam nadzieje, że wo wiele łatwiej będzie Cię namówić na rower! :)
Wycieczka z rodzicami!
Sobota, 15 lipca 2017 | dodano:20.07.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Z rodzicami., Ze zdjęciami
Km: | 38.23 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:54 | km/h: | 13.18 |
Pr. maks.: | 36.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W końcu udało się namówić rodziców na rower. O ile mama jeszcze jeździ, to ojciec, mimo nowego roweru, nie był ani razu w tym roku. Po dłuższych przygotowaniach w końcu ruszyliśmy. Na początek obraliśmy kierunek na Konarzewo, jechało się bardzo przyjemnie. Piękna pogoda lekki wiaterek i zerowy ruch:
Z Konarzewa udaliśmy się na Trzcielin, tutaj jazda już jeden za drugim, z racji na duży ruch samochodowy. Z Trzcielina pustą asfaltową drogą udaliśmy się w stronę Żarnowca, gdzie zrobiliśmy pierwszą przerwę:
Bardzo fajne miejsce na odpoczynek czy też ognisko ze znajomymi. Dalszą drogę kontynuowaliśmy szlakiem Pierścienia Poznania. Szlak ten ma 173km z czego +/- 100km było w terenie. Niestety z roku na rok ta sytuacja się zmienia i tego terenu jest coraz mniej. Np. przez nowo powstałą drogę w Podłozinach:
Jadąc owym szlakiem dojechaliśmy do Zborowa, gdzie mieliśmy zaplanowaną przerwę na kąpiel. Tego samego dnia był zorganizowany tam zlot samochodów dostawczych. Na miejscu było można spotkać takie perełki:
:)
Tutaj przerwa była znacznie dłuższa. Nie mogło zabraknąć kąpieli oraz wspólnego zdjęcia:
Muszę przyznać, że rodzice pochwalili mnie za pięknie wytyczoną trasę. Sam też byłem pod wrażeniem, że nie tylko potrafię robić trasy na 100, 200 czy też 300km, ale również takie nadające się na rodzinną wycieczkę rowerową. Dzięki temu widoki tego dnia mieliśmy przepiękne:
Tego dnia słońce nie grzało za mocno, ale wjazd do lasu był nie wątpliwie przyjemnym momentem:
W tych lasach znajdują się miejsca pamięci pomordowanych przez Niemców studentów:
czy też księży:
Przejechaliśmy lasy i dostaliśmy się do Dąbrówki, gdzie zabrałem rodzinkę na lody tradycyjne. Były drogie, ale warto było(niestety nie zrobiłem zdjęć naszych porcji). Z Dąbrówki przez Palędzie, do Gołusek, gdzie nie pojechaliśmy tradycyjnie asfaltową drogą tylko wybrałem terenowy skrót:
Tak po prawie 40km wracamy do domu. Rodzice zmęczeni, ale mimo wszystko zadowoleni! Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się powtórzyć taką wycieczkę. Tym razem Wielkopolski Park Narodowy. To właśnie tam rodzice zabierali nas na pierwsze wycieczki rowerowe! :)
Z Konarzewa udaliśmy się na Trzcielin, tutaj jazda już jeden za drugim, z racji na duży ruch samochodowy. Z Trzcielina pustą asfaltową drogą udaliśmy się w stronę Żarnowca, gdzie zrobiliśmy pierwszą przerwę:
Bardzo fajne miejsce na odpoczynek czy też ognisko ze znajomymi. Dalszą drogę kontynuowaliśmy szlakiem Pierścienia Poznania. Szlak ten ma 173km z czego +/- 100km było w terenie. Niestety z roku na rok ta sytuacja się zmienia i tego terenu jest coraz mniej. Np. przez nowo powstałą drogę w Podłozinach:
Jadąc owym szlakiem dojechaliśmy do Zborowa, gdzie mieliśmy zaplanowaną przerwę na kąpiel. Tego samego dnia był zorganizowany tam zlot samochodów dostawczych. Na miejscu było można spotkać takie perełki:
:)
Tutaj przerwa była znacznie dłuższa. Nie mogło zabraknąć kąpieli oraz wspólnego zdjęcia:
Muszę przyznać, że rodzice pochwalili mnie za pięknie wytyczoną trasę. Sam też byłem pod wrażeniem, że nie tylko potrafię robić trasy na 100, 200 czy też 300km, ale również takie nadające się na rodzinną wycieczkę rowerową. Dzięki temu widoki tego dnia mieliśmy przepiękne:
Tego dnia słońce nie grzało za mocno, ale wjazd do lasu był nie wątpliwie przyjemnym momentem:
W tych lasach znajdują się miejsca pamięci pomordowanych przez Niemców studentów:
czy też księży:
Przejechaliśmy lasy i dostaliśmy się do Dąbrówki, gdzie zabrałem rodzinkę na lody tradycyjne. Były drogie, ale warto było(niestety nie zrobiłem zdjęć naszych porcji). Z Dąbrówki przez Palędzie, do Gołusek, gdzie nie pojechaliśmy tradycyjnie asfaltową drogą tylko wybrałem terenowy skrót:
Tak po prawie 40km wracamy do domu. Rodzice zmęczeni, ale mimo wszystko zadowoleni! Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się powtórzyć taką wycieczkę. Tym razem Wielkopolski Park Narodowy. To właśnie tam rodzice zabierali nas na pierwsze wycieczki rowerowe! :)