Wpisy archiwalne w kategorii
Ze zdjęciami
Dystans całkowity: | 18782.79 km (w terenie 1059.30 km; 5.64%) |
Czas w ruchu: | 847:53 |
Średnia prędkość: | 21.97 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.90 km/h |
Suma podjazdów: | 9265 m |
Maks. tętno maksymalne: | 169 (83 %) |
Maks. tętno średnie: | 124 (61 %) |
Suma kalorii: | 15540 kcal |
Liczba aktywności: | 178 |
Średnio na aktywność: | 105.52 km i 4h 55m |
Więcej statystyk |
Warta :)
Czwartek, 1 czerwca 2017 | dodano:20.06.2017Kategoria Z moją piękną!, Ze zdjęciami, 0-50km
Km: | 43.99 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:20 | km/h: | 10.15 |
Pr. maks.: | 42.12 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Zostaliśmy zaproszeni nad Wartę. Jak wiadomo nad Wartą można wypić piwko, ale już po piwku jechać samochodem nie można. Rowerem podobno można. Ja z tej opcji podobno właśnie skorzystałem. Do Poznania jechałem rowerem turystycznym ojca:
Ubrany byłem w krótkie jeansy, zwykła koszulkę, kask okularki i rękawiczki. Taki typowy mieszczuch:
Uzbrojonym rowerem w mała sakwę crosso oraz wielką karimatę dojechałem po Martę na Dębiec. Razem już ścieżkami rowerowymi udaliśmy się na lody na kościelną. Z okazji dnia dziecka były lody o smaku popcornu. Całkiem nieźle smakowały. A mój rower prezentował się tak:
Dalej kierowaliśmy się nad Wartę. Jechało się całkiem sympatycznie. Rower to jest jednak dobry środek transportu. Marta też jechała mieszczuchem pożyczonym od mamy więc do siebie pasowaliśmy:
Po chwili docieramy nad Wartę gdzie spotykamy się ze znajomymi, pijemy piwko gramy we flanki opowiadamy kawały, ogólnie mile i sympatycznie spędzamy wspólnie czas. Słońce zaczęło po woli zachodzić, przez co zdjęcia też dostawały pewnego uroku:
Zrobiło się już ciemno, także nastał czas wracać do domu. Razem z Martą przez Łęgi Dębińskie docieramy pod jej dom, gdzie się rozdzielamy, a ja jadę w dalszą drogę do domu:
Przejeżdżając koło A-2 zauważyłem duży korek. Pierwsza myśl wypadek. Oczywiście się nie pomyliłem. Mam nadzieje że nikomu się nic nie stało:
Tradycyjną trasą wróciłem do domu. Dzięki wam za wspólny spędzony czas! :)
Ubrany byłem w krótkie jeansy, zwykła koszulkę, kask okularki i rękawiczki. Taki typowy mieszczuch:
Uzbrojonym rowerem w mała sakwę crosso oraz wielką karimatę dojechałem po Martę na Dębiec. Razem już ścieżkami rowerowymi udaliśmy się na lody na kościelną. Z okazji dnia dziecka były lody o smaku popcornu. Całkiem nieźle smakowały. A mój rower prezentował się tak:
Dalej kierowaliśmy się nad Wartę. Jechało się całkiem sympatycznie. Rower to jest jednak dobry środek transportu. Marta też jechała mieszczuchem pożyczonym od mamy więc do siebie pasowaliśmy:
Po chwili docieramy nad Wartę gdzie spotykamy się ze znajomymi, pijemy piwko gramy we flanki opowiadamy kawały, ogólnie mile i sympatycznie spędzamy wspólnie czas. Słońce zaczęło po woli zachodzić, przez co zdjęcia też dostawały pewnego uroku:
Zrobiło się już ciemno, także nastał czas wracać do domu. Razem z Martą przez Łęgi Dębińskie docieramy pod jej dom, gdzie się rozdzielamy, a ja jadę w dalszą drogę do domu:
Przejeżdżając koło A-2 zauważyłem duży korek. Pierwsza myśl wypadek. Oczywiście się nie pomyliłem. Mam nadzieje że nikomu się nic nie stało:
Tradycyjną trasą wróciłem do domu. Dzięki wam za wspólny spędzony czas! :)
Trening z Jarzynowym.
Środa, 31 maja 2017 | dodano:31.05.2017Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 45.61 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:34 | km/h: | 29.11 |
Pr. maks.: | 60.89 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
W końcu udało mi się umówić się z Mateuszem i pójść razem na rower. Umówiliśmy się koło godziny 20 w Luboniu. Przyjechałem trochę wcześniej i musiałem parę minut poczekać:
Gdy już Mateusz przyjechał dostaliśmy się do trasy Poznań Mosina. Przez Puszczykowo mocnym tempem dojechaliśmy do Mosiny. Tam też padła decyzja wjeżdżamy raz na Osową Górę:
Podczas podjazdu zauważyłem dziki przy drodze, tak więc zjazd był ostrożny. Po pokonaniu podjazdu i bezpiecznym zjeździe główną drogą ruszyliśmy do domu.W miedzy czasie krótka przerwa techniczna, Jarzyn musiał odebrać telefon:
Przez Wiry docieramy do Komornik, gdzie po chwili rozmowy rozdzielamy się i każdy jedzie w swoją stronę. Dzięki za wspólne km! :)
Gdy już Mateusz przyjechał dostaliśmy się do trasy Poznań Mosina. Przez Puszczykowo mocnym tempem dojechaliśmy do Mosiny. Tam też padła decyzja wjeżdżamy raz na Osową Górę:
Podczas podjazdu zauważyłem dziki przy drodze, tak więc zjazd był ostrożny. Po pokonaniu podjazdu i bezpiecznym zjeździe główną drogą ruszyliśmy do domu.W miedzy czasie krótka przerwa techniczna, Jarzyn musiał odebrać telefon:
Przez Wiry docieramy do Komornik, gdzie po chwili rozmowy rozdzielamy się i każdy jedzie w swoją stronę. Dzięki za wspólne km! :)
Szosowe wojaże.
Sobota, 27 maja 2017 | dodano:31.05.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 41.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 23.17 |
Pr. maks.: | 34.96 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Piękna pogoda w sobotę zmotywowała nas do pójścia na rower. Wyjechaliśmy po południu. Początkowo były ambicję na mocny trening, jednak pewna przygnębiająca informacja nie pozwoliła nam mocno deptać w pedały. Tak też spokojnym tempem dojechaliśmy nad jezioro Lusowskie:
Posiedzieliśmy trochę i udaliśmy się w stronę Lusówka. Asfalt na tym odcinku nadaję się do naprawy. Marta słusznie zauważyła, że ciężko by się jechało tutaj nawet MTB. Z Lusówka pojechaliśmy na Sierosław, dalej na Więckowice i Dopiewo. Słońce zaczęło powoli zachodzić, a my dalej jechaliśmy na Palędzie, Gołuski:
I dojechaliśmy do domu. Średnia niska jak na szosę, ale nie każdy wyjazd musi być walką z czasem. Dzięki kotek za wspólne kilometry!
Posiedzieliśmy trochę i udaliśmy się w stronę Lusówka. Asfalt na tym odcinku nadaję się do naprawy. Marta słusznie zauważyła, że ciężko by się jechało tutaj nawet MTB. Z Lusówka pojechaliśmy na Sierosław, dalej na Więckowice i Dopiewo. Słońce zaczęło powoli zachodzić, a my dalej jechaliśmy na Palędzie, Gołuski:
I dojechaliśmy do domu. Średnia niska jak na szosę, ale nie każdy wyjazd musi być walką z czasem. Dzięki kotek za wspólne kilometry!
Szosowo z ,,Chorwatem"
Czwartek, 18 maja 2017 | dodano:22.05.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 31.37 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:11 | km/h: | 26.51 |
Pr. maks.: | 37.84 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Przyjechał pan Mateusz z Chorwacji na parę dni i stało się coś niemożliwego udało nam się iść na chwilę na szosę. Marta też była chętna na krótką przejażdżkę. Ruszyliśmy razem z Głuchowa koło godziny 16 i zrobiliśmy tradycyjną pętlę przez Konarzewo, Dopiewo, Więckowice, Zakrzewo i wzdłuż S11.
Po przyjechaniu do Głuchowa rozpaliliśmy grilla i miło spędziliśmy wieczór :)
Po przyjechaniu do Głuchowa rozpaliliśmy grilla i miło spędziliśmy wieczór :)
Sprawdzić Wartostradę!
Piątek, 12 maja 2017 | dodano:13.05.2017Kategoria 50-100km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 73.24 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 03:41 | km/h: | 19.88 |
Pr. maks.: | 50.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W końcu się udało. Razem z Martą pojechaliśmy na rower. Spotkaliśmy się w Luboniu i zawróciliśmy w kierunku Poznania. Marta wpadła na pomysł aby zobaczyć jak wygląda nowy odcinek Wartostrady. Oczywiście jak to w piątek wszędzie było pełno samochodów:
Podczas gdy ludzi stali w korkach na autostradzie my jechaliśmy bez problemowo. Przejechaliśmy przez Dębinę i dalej szlakiem nadwarciańskim i koło osiedla Piastowskiego wjechaliśmy na nowy odcinek Wartostrady:
Przejechaliśmy nowym odcinkiem, minęliśmy katedrę i zrobiliśmy chwilę przerwy. W tym czasie zadzwoniłem do kuzyna czy nie chce się z nami kawałek przejechać. Był chętny. Umówiliśmy się u niego pod chatą w Koziegłowach. Po spotkaniu Tomek przejął pałeczkę przewodnika i prowadził nas po pięknych ścieżkach:
Zajechaliśmy nad staw, widoki były piękne, a niektórzy mają takie na co dzień:
Dalej lasem do Wierzenicy i na Kobylnicę. Wjechaliśmy na Piastowski Traktat Rowerowy. Za DK 92, gdzie było trzeba przenieść rowery po schodach, pojechaliśmy zamiast w prawo pod górę to na wprost wzdłuż Cybiny i Stawu Antoninek:
Dalej szlakiem aż po samo jezioro Maltańskie. Tam też się pożegnaliśmy z Tomkiem i ruszyliśmy w kierunku Dębca:
Na Dębcu pożegnałem się z Martą i pojechałem do domu. Całe szczęście wiatr nie osłab i nie zmienił kierunku :) Na niebie były cały czas piękne widoki. Tak się wpatrywałem, że nawet jelenia ujrzałem (ktoś widzi? :) )
Zmachany, ale zadowolony wróciłem do domu. Dziękuję kochanie za wspólne kilometry! Dzięki Tomek za przejażdżkę do następnego :)
Podczas gdy ludzi stali w korkach na autostradzie my jechaliśmy bez problemowo. Przejechaliśmy przez Dębinę i dalej szlakiem nadwarciańskim i koło osiedla Piastowskiego wjechaliśmy na nowy odcinek Wartostrady:
Przejechaliśmy nowym odcinkiem, minęliśmy katedrę i zrobiliśmy chwilę przerwy. W tym czasie zadzwoniłem do kuzyna czy nie chce się z nami kawałek przejechać. Był chętny. Umówiliśmy się u niego pod chatą w Koziegłowach. Po spotkaniu Tomek przejął pałeczkę przewodnika i prowadził nas po pięknych ścieżkach:
Zajechaliśmy nad staw, widoki były piękne, a niektórzy mają takie na co dzień:
Dalej lasem do Wierzenicy i na Kobylnicę. Wjechaliśmy na Piastowski Traktat Rowerowy. Za DK 92, gdzie było trzeba przenieść rowery po schodach, pojechaliśmy zamiast w prawo pod górę to na wprost wzdłuż Cybiny i Stawu Antoninek:
Dalej szlakiem aż po samo jezioro Maltańskie. Tam też się pożegnaliśmy z Tomkiem i ruszyliśmy w kierunku Dębca:
Na Dębcu pożegnałem się z Martą i pojechałem do domu. Całe szczęście wiatr nie osłab i nie zmienił kierunku :) Na niebie były cały czas piękne widoki. Tak się wpatrywałem, że nawet jelenia ujrzałem (ktoś widzi? :) )
Zmachany, ale zadowolony wróciłem do domu. Dziękuję kochanie za wspólne kilometry! Dzięki Tomek za przejażdżkę do następnego :)
Trening.
Poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | dodano:04.04.2017Kategoria Ze zdjęciami, Z moją piękną!, 0-50km
Km: | 25.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 24.54 |
Pr. maks.: | 44.77 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Canyon Roadlite |
Kolejny słoneczny dzień, kolejna możliwość wyjścia na rower. Razem z Martą pojechaliśmy stałą trasą do Zakrzewa. Po drodze mijaliśmy bardzo dużo kolarzy. Każdy był ubrany w długi rękaw i długie spodnie. My jedynie na ,,wariata" pojechaliśmy ubrani na krótko:
Powrót wzdłuż ,,eski" , tym razem z wiatrem. Dzięki młoda za kolejne wspólne kilometry :*
Powrót wzdłuż ,,eski" , tym razem z wiatrem. Dzięki młoda za kolejne wspólne kilometry :*
Praca + krótka wycieczka.
Poniedziałek, 27 marca 2017 | dodano:28.03.2017Kategoria 50-100km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 53.02 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 02:34 | km/h: | 20.66 |
Pr. maks.: | 41.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W poniedziałek również udało mi się pojechać rowerem do pracy. Oby była to norma teraz. W końcu rower spala tłuszcz i odkłada pieniądze, a samochód spala pieniądze i odkłada tłuszcz. Rano było chłodno, około 3 stopni. Powrót zdecydowanie cieplejszy. Pierwszy raz w tym roku jechałem ubrany w krótki rękaw i spodenki. Przyjechałem do domu. Poczekałem chwilę za Martą i razem ruszyliśmy w stronę Chomęcic, a dalej polną drogą na Rosnówko. Tam też odbiliśmy do WPN przejeżdżając przez znany nam dobrze mostek nad jeziorami:
Przejechaliśmy przez las, dojechaliśmy do DK5 i po chwili byliśmy w Stęszewie. Tam też zrobiliśmy krótką przerwę na hot-doga w Żabce. Dalej przez Dębno, Krąplewo dojechaliśmy do szlaku Pierścienia Poznania. Marta jechała tamtędy pierwszy raz. Podobały jej się te leśne dukty:
Tym szlakiem dotarliśmy, aż do Źródełka, gdzie również zrobiliśmy sobie krótką przerwę:
Zbiornik paliwa miałem zamocowany na kierownicy:
Wyjechaliśmy w Dopiewie, tam też postanowiliśmy wracać do domu. I tak przez Konarzewo i polną drogą wracaliśmy do domku:
Kolejne wspólne kilometry za nami. Kolejny dobry trening zrobiony. Do lata nie dużo zostało, a plany ambitne są :)
Dzięki piękna! :*
Przejechaliśmy przez las, dojechaliśmy do DK5 i po chwili byliśmy w Stęszewie. Tam też zrobiliśmy krótką przerwę na hot-doga w Żabce. Dalej przez Dębno, Krąplewo dojechaliśmy do szlaku Pierścienia Poznania. Marta jechała tamtędy pierwszy raz. Podobały jej się te leśne dukty:
Tym szlakiem dotarliśmy, aż do Źródełka, gdzie również zrobiliśmy sobie krótką przerwę:
Zbiornik paliwa miałem zamocowany na kierownicy:
Wyjechaliśmy w Dopiewie, tam też postanowiliśmy wracać do domu. I tak przez Konarzewo i polną drogą wracaliśmy do domku:
Kolejne wspólne kilometry za nami. Kolejny dobry trening zrobiony. Do lata nie dużo zostało, a plany ambitne są :)
Dzięki piękna! :*
WPN, wycieczkowo!
Sobota, 25 marca 2017 | dodano:26.03.2017Kategoria Ze zdjęciami, Z moją piękną!, 50-100km
Km: | 52.50 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 03:10 | km/h: | 16.58 |
Pr. maks.: | 64.40 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W planach na dzień dzisiejszy był wyjazd do Śnieżycowego Jaru. Mimo słońca które już od rana grzało, pomysł legł w gruzach. Winny wszystkiemu był dość silny wiatr. Tak też postanowiliśmy ukryć się do WPN. Początkowo ruszyliśmy na Chomęcice, aby przez pole dojechać do Rosnówka, a dalej do Jarosławca. Tam też wjechaliśmy na szlak rowerowy. Najpierw trochę błota później podjazd i jechaliśmy ścieżką wzdłuż lasu. Po czy wjechaliśmy na zielony szlak:
Tym też szlakiem zjechaliśmy do jeziora Jarosławieckiego:
Tym prześlicznym single-trackiem dojechaliśmy prawie do plaży. Dalsza droga to dostanie się do Grajzerówki i dojazd do jeziora Góreckiego. Jechaliśmy wzdłuż jeziora, aż do SPP który przecięliśmy. Już po chwili wdrapaliśmy się na Osową górę. Początki sezonu idzie odczuć na takich podjazdach. Z góry zjechaliśmy ulicą Pożegowską:
Na dole wjechaliśmy do Lidla na małe zakupy i odpoczynek. Po przerwie ruszyliśmy w stronę Puszczykowa i już po chwili wjechaliśmy na NSR:
Tu było widać wiosnę. Wcale nie po kwiatkach, zielonych listkach tylko po ilości spacerujących i rowerzystów. Co chwila kogoś mijaliśmy. Szlakiem jak zwykle się jechało przyjemnie! Nie wiem czy zostały wprowadzone nowe oznaczenia czy też tędy idzie inny szlak, ale cały czas się nad tym zastanawiałem:
Wyjechaliśmy w Luboniu. Przejechaliśmy wzdłuż torów, kładką nad A2 i wyjechaliśmy na Świerczewie. Tam pokręciliśmy się trochę nad szachtami. Bardzo ładnie teraz wyglądają. Co też przyciąga dużo spacerowiczów. Z szacht przez Auchana, Komorniki do domu. Końcówka pod bardzo silny wiatr...
Dzięki kochanie za tą wycieczkę. Było fajnie mimo mocnego wiatru! :*
Tym też szlakiem zjechaliśmy do jeziora Jarosławieckiego:
Tym prześlicznym single-trackiem dojechaliśmy prawie do plaży. Dalsza droga to dostanie się do Grajzerówki i dojazd do jeziora Góreckiego. Jechaliśmy wzdłuż jeziora, aż do SPP który przecięliśmy. Już po chwili wdrapaliśmy się na Osową górę. Początki sezonu idzie odczuć na takich podjazdach. Z góry zjechaliśmy ulicą Pożegowską:
Na dole wjechaliśmy do Lidla na małe zakupy i odpoczynek. Po przerwie ruszyliśmy w stronę Puszczykowa i już po chwili wjechaliśmy na NSR:
Tu było widać wiosnę. Wcale nie po kwiatkach, zielonych listkach tylko po ilości spacerujących i rowerzystów. Co chwila kogoś mijaliśmy. Szlakiem jak zwykle się jechało przyjemnie! Nie wiem czy zostały wprowadzone nowe oznaczenia czy też tędy idzie inny szlak, ale cały czas się nad tym zastanawiałem:
Wyjechaliśmy w Luboniu. Przejechaliśmy wzdłuż torów, kładką nad A2 i wyjechaliśmy na Świerczewie. Tam pokręciliśmy się trochę nad szachtami. Bardzo ładnie teraz wyglądają. Co też przyciąga dużo spacerowiczów. Z szacht przez Auchana, Komorniki do domu. Końcówka pod bardzo silny wiatr...
Dzięki kochanie za tą wycieczkę. Było fajnie mimo mocnego wiatru! :*
Terenowo!
Środa, 15 marca 2017 | dodano:20.03.2017Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 31.20 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 17.66 |
Pr. maks.: | 45.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Umówiłem się z Martą na przejażdżkę po WPN-ie. Spotykamy się koło salonu Renault i przez Luboń i Wiry dojeżdżamy do dzisiejszego celu:
Chwila zastanowienia, gdzie jedziemy dalej i w drogę. Tym razem wybraliśmy trasę w stronę Puszczykowa. Trochę lasem, trochę miedzy domami, później znowu lasem docieramy do pewnego miejsca:
W Parku byłem parę razy jednak tam jeszcze nie dojechałem:
Następnie dojechaliśmy do Grajzerówki i udaliśmy się przez Komorniki do domu. Pod koniec zrobiło się trochę zimno, mimo to wycieczka udana! Dzięki młoda! :*
Chwila zastanowienia, gdzie jedziemy dalej i w drogę. Tym razem wybraliśmy trasę w stronę Puszczykowa. Trochę lasem, trochę miedzy domami, później znowu lasem docieramy do pewnego miejsca:
W Parku byłem parę razy jednak tam jeszcze nie dojechałem:
Następnie dojechaliśmy do Grajzerówki i udaliśmy się przez Komorniki do domu. Pod koniec zrobiło się trochę zimno, mimo to wycieczka udana! Dzięki młoda! :*
Do Poznania.
Środa, 15 lutego 2017 | dodano:15.02.2017Kategoria Ze zdjęciami, 0-50km
Km: | 25.48 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 23.16 |
Pr. maks.: | 35.20 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
W dniu dzisiejszym musiałem się udać do Poznania, a mrozy w końcu odpuściły to wybrałem się rowerem! Tak w końcu w tym roku pierwszy raz taka temperatura. Jechało się świetnie, muzyka w uszach, co chwila wyprzedzanie jakiś samochodów stojących w korku, czy też wiatr w plecy. Dojechałem do Bułgarskiej. Spotkałem się tam z kuzynem. Pogadaliśmy chwilę i ruszyłem z powrotem. Pierwszy raz byłem koło lokomotywy przy stadionie, więc zrobiłem jej zdjęcie:
Z powrotem również jechało się dobrze, mimo że zaczynało mrozić. Mam nadzieję że takich dni będzie więcej!
Z powrotem również jechało się dobrze, mimo że zaczynało mrozić. Mam nadzieję że takich dni będzie więcej!