Wpisy archiwalne w kategorii
0-50km
Dystans całkowity: | 6426.58 km (w terenie 963.90 km; 15.00%) |
Czas w ruchu: | 284:37 |
Średnia prędkość: | 21.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.10 km/h |
Suma podjazdów: | 2227 m |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (85 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (69 %) |
Liczba aktywności: | 224 |
Średnio na aktywność: | 28.69 km i 1h 20m |
Więcej statystyk |
Uczelnia.
Wtorek, 8 kwietnia 2014 | dodano:29.04.2014Kategoria 0-50km
Km: | 46.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:49 | km/h: | 25.52 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Połykacz kilometrów. |
Wyjazd rowerem na uczelnie. Tradycyjnie jak we wtorek mam tylko sam wf, więc nawet patrząc na ilość skrazionych rowerów nie muszę się tym martwić. Rower zostawiam w szatni. Krótki odcinek jechałem za tirem, jednak to nie za nim pobiłem rekord prędkości, tylko na Głogowskiej z górki z wiatrem w plecy :)
Uczelnia.
Wtorek, 1 kwietnia 2014 | dodano:08.04.2014Kategoria 0-50km
Km: | 46.48 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 25.82 |
Pr. maks.: | 45.60 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Połykacz kilometrów. |
Tak jak w tytule. Z racji na sam wf mogę jechać w pełnym stroju rowerowym. Zostawić rower w szatni i nie bać się, że mi go zwiną.
Na rozruch.
Piątek, 14 marca 2014 | dodano:08.04.2014Kategoria 0-50km, Z moją piękną!
Km: | 25.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 15.49 |
Pr. maks.: | 31.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 148m | Rower: |
Po wczorajszym treningu do Śremu dzisiaj ruszam razem z moją ukochaną przejechać się po okolicznych wsiach. Jedziemy na Konarzewo polną drogą, aby później dostać się do Źródełka w Żarnowcu. Tam robimy krótką przerwę na pogaduchy. Goni nas czas więc szybko przez Dopiewo wracamy do domu.
Fajnie się tak przejechać z ukochaną chociażby na chwilę :)
Fajnie się tak przejechać z ukochaną chociażby na chwilę :)
Lutowe treningi ! cz.2
Czwartek, 13 lutego 2014 | dodano:19.02.2014Kategoria Ze zdjęciami, Z moją piękną!, z Anią, 0-50km
Km: | 24.38 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:31 | km/h: | 16.07 |
Pr. maks.: | 29.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 157m | Rower: |
Wczoraj umówiliśmy się na godzinę 9. Jednak nikomu nie chciało się wstać później pogoda się zepsuła i początkowo z roweru zrezygnowaliśmy. Po 12 słonce tak zaczęło świecić, że nie było opcji nie wyjść na rower. Ruszam z moją ukochaną na przeciw Ani i Dorocie :) Wjeżdżamy na chwilę do mnie napompować koła i ruszamy w trasę. Tym razem przeciwną stronę niż wczoraj:
Jedzie się dobrze słońce świeci. Kto by pomyślał, że to luty. Jest pogoda jest trening:
Po drodze robimy konkurs wiedzy o Poznaniu. Docieramy tak w dobrych humorach do komornik, gdzie robie zakupy na dzisiejszy obiad. Jeszcze tylko na chwilę do biedronki ( tam odłącza Ania z Dorotą) i razem z Martą ruszamy do domu :)
Jedzie się dobrze słońce świeci. Kto by pomyślał, że to luty. Jest pogoda jest trening:
Po drodze robimy konkurs wiedzy o Poznaniu. Docieramy tak w dobrych humorach do komornik, gdzie robie zakupy na dzisiejszy obiad. Jeszcze tylko na chwilę do biedronki ( tam odłącza Ania z Dorotą) i razem z Martą ruszamy do domu :)
Pierwsza wycieczką w roku z moją miłością!
Wtorek, 4 lutego 2014 | dodano:10.02.2014Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 21.75 | Km teren: | 2.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 31.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 205m | Rower: |
Pierwszy raz w tym roku udało mi się z Martą wyjechać na rower. I to wcale nic nie planowanego. Na spontanie przyjechała mnie odwiedzić, a że jej rower stoi u mnie i 2 warunek był spełniony czyt. świeciło słońce ruszyliśmy chwilę po 14. Ruszamy w kierunku Chomęcic. Taka pogoda to i się uśmiech sam pojawia:
Jedziemy na Wypalanki. W WPN-ie biała drogą. Po chwili orientujemy się że to nie śnieg tylko sam lód. Po dłuższej chwili Marta i ja leżymy na ziemi :P Zdjęcia wypadku nie mam. Jednak zdjęcie drogi już jest.
Tą drogą docieramy do DK 5. Przecinamy ją. Słoneczko tak pięknie świeciło że przypomniały mi się wiosenno letnie czasy kiedy to cały dzień, aż do zachodu słońca człowiek spędzał na rowerze. W Trzebawiu przerwa i cioci Marty na Herbatkę. Wracamy już po zachodzie słońca przez Rosnówko, Walerianowo i Chomęcice :)
Dzięki kochanie za to wspaniale spędzone popołudnie!
P.S. Dane pochodzą z Endomondo :)
Jedziemy na Wypalanki. W WPN-ie biała drogą. Po chwili orientujemy się że to nie śnieg tylko sam lód. Po dłuższej chwili Marta i ja leżymy na ziemi :P Zdjęcia wypadku nie mam. Jednak zdjęcie drogi już jest.
Tą drogą docieramy do DK 5. Przecinamy ją. Słoneczko tak pięknie świeciło że przypomniały mi się wiosenno letnie czasy kiedy to cały dzień, aż do zachodu słońca człowiek spędzał na rowerze. W Trzebawiu przerwa i cioci Marty na Herbatkę. Wracamy już po zachodzie słońca przez Rosnówko, Walerianowo i Chomęcice :)
Dzięki kochanie za to wspaniale spędzone popołudnie!
P.S. Dane pochodzą z Endomondo :)
Uczelenia.
Wtorek, 22 października 2013 | dodano:03.11.2013Kategoria 0-50km
Km: | 45.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 26.95 |
Pr. maks.: | 56.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Tradycyjnie na wf jadę rowerem. Nie jechało się źle. Ja naprawdę lubię jeździć rowerem przez miasto. Jak są korki sprawia mi to większą frajdę :)
Trening przed maratonem cz.2
Czwartek, 22 sierpnia 2013 | dodano:26.08.2013Kategoria 0-50km
Km: | 44.67 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:18 | km/h: | 34.36 |
Pr. maks.: | 55.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dzisiaj miałem trochę więcej czasu. Ubrany w strój ruszam do Chomęcic. Z naprzeciwka już jedzie mój team zawracam i od razu prędkość z jaką jechałem (koło 30km/h ) wzrasta do około 42-44 km/h i tak grzejemy przez okoliczne wioski. Dajemy po zmianach. W Komornikach Adam ruszył przód i wszystko się urwało. Jednak tam też kończyliśmy dzisiejszy trening. Razem z Pawłem wracam przez Chomęcice. Wstępuje jeszcze na chwile do Ani omówić sprawy mazurowe :)
Trening przed maratonem cz.1
Środa, 21 sierpnia 2013 | dodano:24.08.2013Kategoria 0-50km
Km: | 38.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 28.71 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Zostałem namówiony przez Mateusza na udział w Maratonie szosowym. Postanowiliśmy się wspólnie przejechać. Cały dzień spędzony u mechanika humor do bani, więc wieczorny rower jak najbardziej wskazany. Ruszam parę min przed 19 po chwili łapię ekipę tempo rośnie i tak najbliższe 30km po zmianach z prędkością koło 40 km/h :) Na koniec dnia pojechałem do Adama wymienić kasetę na mniejszą :)
Rozjadowo treningowo.
Wtorek, 2 lipca 2013 | dodano:02.07.2013Kategoria 0-50km, z Anią, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 44.76 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 02:41 | km/h: | 16.68 |
Pr. maks.: | 36.35 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 148m | Rower: | Kellys Magic |
Po sobotnim rekordzie przyszedł czas na rozjazd. Namówiłem moją ukochaną i przyjaciółkę na rower. Początkowo miał to być wyjazd na czereśnie do mojej babci, ale z racji na moją prace musieliśmy go odłożyć na kiedyś indziej. Postanowiliśmy przejechać się po okolicznych wioskach. Ruszamy w kierunku Gołusek i dalej na Palędzie, tam też stoimy na przejeździe:
Czekaliśmy na przejazd 2 pociągów, już myślałem, że pojedzie 3 jednak barierki się otworzyły. Ruszamy dalej. Słońce wyszło, robimy techniczną przerwę na zrzucenie długiego rękawku:
oraz szybki serwis kierownicy:
Za kilka set metrów wjeżdżamy na czarny szlak rowerowy. Nie wiedziałem o nim tak dużo. Elegancko się jedzie a i jest dobrze oznakowany:
Dojeżdżamy nim przez Sierosław do Lusówka. Tam też odbijamy na szlak Pierścienia Poznania. Trasa mi znana. Przejechałem pierścień 2 no prawie 3 razy i nie wiadomo ile razy krążyłem tymi szlakami po odcinkach. Ukazuję nam się piękne jeziorko:
Jedziemy na plażę odpocząć trochę. Po chwili wpadam na pomysł, aby popływać na rowerku wodnym. Szybkie pytanie do dziewczyn szybka decyzja i zaraz jesteśmy na wodzie:
Po godzinie pływania ruszamy dalej. Dołącza do nas Dorota i tak wspólnie przemierzamy trasę, aż do Żarnowca. Tam krótki odpoczynek:
Wracamy do domu. Tempo było trzeba narzucić niezłe bo goniły nas totalne deszczowo-burzowe chmury. Na zdjęciu tego tak nie widać:
Ostatnia prosta i jesteśmy w domu.
Dzięki dziewczyny za wycieczkę, oby więcej takich! :)
Czekaliśmy na przejazd 2 pociągów, już myślałem, że pojedzie 3 jednak barierki się otworzyły. Ruszamy dalej. Słońce wyszło, robimy techniczną przerwę na zrzucenie długiego rękawku:
oraz szybki serwis kierownicy:
Za kilka set metrów wjeżdżamy na czarny szlak rowerowy. Nie wiedziałem o nim tak dużo. Elegancko się jedzie a i jest dobrze oznakowany:
Dojeżdżamy nim przez Sierosław do Lusówka. Tam też odbijamy na szlak Pierścienia Poznania. Trasa mi znana. Przejechałem pierścień 2 no prawie 3 razy i nie wiadomo ile razy krążyłem tymi szlakami po odcinkach. Ukazuję nam się piękne jeziorko:
Jedziemy na plażę odpocząć trochę. Po chwili wpadam na pomysł, aby popływać na rowerku wodnym. Szybkie pytanie do dziewczyn szybka decyzja i zaraz jesteśmy na wodzie:
Po godzinie pływania ruszamy dalej. Dołącza do nas Dorota i tak wspólnie przemierzamy trasę, aż do Żarnowca. Tam krótki odpoczynek:
Wracamy do domu. Tempo było trzeba narzucić niezłe bo goniły nas totalne deszczowo-burzowe chmury. Na zdjęciu tego tak nie widać:
Ostatnia prosta i jesteśmy w domu.
Dzięki dziewczyny za wycieczkę, oby więcej takich! :)
Nad morze! Dzień czwarty :)
Niedziela, 2 czerwca 2013 | dodano:07.06.2013Kategoria 0-50km, Czerwcówka 2013, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 40.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:08 | km/h: | 18.75 |
Pr. maks.: | 34.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Nadszedł dzień powrotu do domu. Szkoda, mimo pogody takie wyjazdy są fajne :)
Wstajemy rano pogoda nie rozpieszcza, nie uda nam się pospacerować po plaży w pełnym słońcu. Śniadanie w namiocie poranna toaleta i zwijamy nasz mały bałagan:
Ruszamy na plażę zrobić sobie zdjęcie. Nasze rowery podczas odpoczynku na plaży:
Pogoda jak widać nie zachęcała do kąpieli. Jednak kąpali się morsy oraz ludzie co mają nie równo pod sufitem (ja należałem do tej 2 grupy) być nad morzem, a się nie wykąpać...
Po kąpieli lecimy na gofry, chodziły one za mną od samego wjazdu do Mielna:
Następnym punktem dnia dzisiejszego był pójście do Kościoła. Problemem był fakt, że chciało nam się bardzo do toalety, a ksiądz przedłużał...
Po mszy szybko do toalety i nadszedł czas powrotu. Do Koszalina prowadzi ścieżka o której wcześniej wspomniałem:
W samym Koszalinie robimy zakupy do pociągu do biedronki i od razu na dworzec. Czekając na odjazd:
Początkowo mieliśmy pełen komfort jazdy:
My nasze dwa rowery i nic więcej. Takie podróże lubię. Tak też było do Piły. Po Pile było tak:
W Poznaniu lądujemy po 22. Jadę odprowadzić Martę. Przerwa przymusowa na przejeździe kolejowym:
Po odwiezieniu Marty wracam do domu. Wiało, strasznie wiało. Prawie zrobiłem przerwę w Luboniu bo już nie mogłem.
Dwa słowa podsumowania. Wyprawa zakończona pełnym sukcesem. Dziękuję kochanie za wspólne spędzone te 4 dni. Przy podróżowaniu z ukochaną nawet zła pogoda nie stoi na przeszkodzie aby mieć uśmiech na twarzy. Po sesji jedziemy jeszcze raz może tym razem nie nad morze! :)
Wstajemy rano pogoda nie rozpieszcza, nie uda nam się pospacerować po plaży w pełnym słońcu. Śniadanie w namiocie poranna toaleta i zwijamy nasz mały bałagan:
Ruszamy na plażę zrobić sobie zdjęcie. Nasze rowery podczas odpoczynku na plaży:
Pogoda jak widać nie zachęcała do kąpieli. Jednak kąpali się morsy oraz ludzie co mają nie równo pod sufitem (ja należałem do tej 2 grupy) być nad morzem, a się nie wykąpać...
Po kąpieli lecimy na gofry, chodziły one za mną od samego wjazdu do Mielna:
Następnym punktem dnia dzisiejszego był pójście do Kościoła. Problemem był fakt, że chciało nam się bardzo do toalety, a ksiądz przedłużał...
Po mszy szybko do toalety i nadszedł czas powrotu. Do Koszalina prowadzi ścieżka o której wcześniej wspomniałem:
W samym Koszalinie robimy zakupy do pociągu do biedronki i od razu na dworzec. Czekając na odjazd:
Początkowo mieliśmy pełen komfort jazdy:
My nasze dwa rowery i nic więcej. Takie podróże lubię. Tak też było do Piły. Po Pile było tak:
W Poznaniu lądujemy po 22. Jadę odprowadzić Martę. Przerwa przymusowa na przejeździe kolejowym:
Po odwiezieniu Marty wracam do domu. Wiało, strasznie wiało. Prawie zrobiłem przerwę w Luboniu bo już nie mogłem.
Dwa słowa podsumowania. Wyprawa zakończona pełnym sukcesem. Dziękuję kochanie za wspólne spędzone te 4 dni. Przy podróżowaniu z ukochaną nawet zła pogoda nie stoi na przeszkodzie aby mieć uśmiech na twarzy. Po sesji jedziemy jeszcze raz może tym razem nie nad morze! :)