Wpisy archiwalne w kategorii
0-50km
Dystans całkowity: | 6426.58 km (w terenie 963.90 km; 15.00%) |
Czas w ruchu: | 284:37 |
Średnia prędkość: | 21.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.10 km/h |
Suma podjazdów: | 2227 m |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (85 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (69 %) |
Liczba aktywności: | 224 |
Średnio na aktywność: | 28.69 km i 1h 20m |
Więcej statystyk |
Nad morze! Dzień trzeci :)
Sobota, 1 czerwca 2013 | dodano:05.06.2013Kategoria 0-50km, Czerwcówka 2013, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 49.51 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:52 | km/h: | 17.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Dzień trzeci nie był tak łaskawy jak 2 i nie obudził nas słońcem. Co gorsza o 5 nad ranem jeszcze padał deszcz. Jednak koło 8 już nie padało spokojnie ugotowaliśmy mleczko:
Płatki lepiej smakują z ciepłym mlekiem. Po śniadaniu zwijamy nasz podróżniczy grajdołek:
Wyjeżdżamy koło 11.30. Dzisiaj nie mamy dużo do przejechania. Jednak trochę podjazdów było. Marta dawała radę na wszystkich bez wyjątku:
W samym Koszalinie jedziemy na dworzec PKP. Kupujemy bilety i udajemy się do Maca gdzie spotykamy się z Mateuszem. Robimy sobie sweet focie z coca-colą:
Ruszamy do Mielna. Z Koszalina jest ładna ścieżka rowerowa. To właśnie nią szybko docieramy do morza:
Udajemy się na rybkę. Tradycyjnie jedziemy do Unieścia na ciepłego wędzonego dorsza! Potem pojechaliśmy na pole namiotowe. Nikogo nie było myśleliśmy, że jest zamknięte. Okazało się iż jest czynne jednak nikogo nie ma z wczasowiczów. Potem spacer brzegiem morza. Próbowałem zobaczyć jakiś statek, ale widoczność była za słaba:
Udajemy się na zakupy na kolacje do polo marketu. Powrót ciężki, dużo ciężkich zakupów :P
Na kolacje szef kuchni poleca gołąbeczki ze słoiczka:
Bardzo udany dzień dziecka! :)
Płatki lepiej smakują z ciepłym mlekiem. Po śniadaniu zwijamy nasz podróżniczy grajdołek:
Wyjeżdżamy koło 11.30. Dzisiaj nie mamy dużo do przejechania. Jednak trochę podjazdów było. Marta dawała radę na wszystkich bez wyjątku:
W samym Koszalinie jedziemy na dworzec PKP. Kupujemy bilety i udajemy się do Maca gdzie spotykamy się z Mateuszem. Robimy sobie sweet focie z coca-colą:
Ruszamy do Mielna. Z Koszalina jest ładna ścieżka rowerowa. To właśnie nią szybko docieramy do morza:
Udajemy się na rybkę. Tradycyjnie jedziemy do Unieścia na ciepłego wędzonego dorsza! Potem pojechaliśmy na pole namiotowe. Nikogo nie było myśleliśmy, że jest zamknięte. Okazało się iż jest czynne jednak nikogo nie ma z wczasowiczów. Potem spacer brzegiem morza. Próbowałem zobaczyć jakiś statek, ale widoczność była za słaba:
Udajemy się na zakupy na kolacje do polo marketu. Powrót ciężki, dużo ciężkich zakupów :P
Na kolacje szef kuchni poleca gołąbeczki ze słoiczka:
Bardzo udany dzień dziecka! :)
Do kochanego WPN-u z kochaną osobą!
Wtorek, 14 maja 2013 | dodano:28.05.2013Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km: | 28.13 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 19.62 |
Pr. maks.: | 37.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Trochę wolnego i już rzucam propozycję na krótką wycieczkę rowerową. Marta bez większych zastanowień się godzi. Spotykamy się w Luboniu przy straży pożarnej i już w 2 ruszamy do WPN-u przez Wiry. Piękna zieleń w WPN pozwala odetchnąć. Docieramy do j.Jarosławieckiego. Tam przerwa:
Ja się wdrapuję na drzewo. Z tego drzewa są 3 warianty skoku do jeziora. Jednego jeszcze nie próbowałem (boję się :P )
Z racji na czas musieliśmy uciekać do domu. Wracamy przez Rosnówko i dalej polnymi drogami w około których rośnie masa rzepaku:
W domu jem szybki obiadek i lecę do pracy już samochodem.
Dzięki kotek za przyjemnie spędzone prawie 2h :*
Ja się wdrapuję na drzewo. Z tego drzewa są 3 warianty skoku do jeziora. Jednego jeszcze nie próbowałem (boję się :P )
Z racji na czas musieliśmy uciekać do domu. Wracamy przez Rosnówko i dalej polnymi drogami w około których rośnie masa rzepaku:
W domu jem szybki obiadek i lecę do pracy już samochodem.
Dzięki kotek za przyjemnie spędzone prawie 2h :*
Na szybko.
Piątek, 26 kwietnia 2013 | dodano:27.04.2013Kategoria 0-50km
Km: | 24.52 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 29.42 |
Pr. maks.: | 50.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Bartek miał przyjechać do mnie po sakwy. Wyjechałem mu naprzeciw. Zrobiliśmy szybkie kółko wokół wiosek. Trochę porozmawialiśmy i po zamontowaniu bagażnika i sakw. Bartek wsiada na rower i udaję się do domu. Ja samochodem lecę na Poznań :)
Na uczelnie!
Wtorek, 23 kwietnia 2013 | dodano:27.04.2013Kategoria 0-50km
Km: | 48.94 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 26.69 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Pogoda dopisała, to po co marnować benzynę. Wsiadam na rower i jadę na wf. Jadę dokładnie tak samo jak samochodem. Oczywiście nie jadę autostradą tylko wzdłuż prowadzi ładna drogą. Na Dębcu krótka przerwa na buziaka od Marty, chwila rozmowy i lecę dalej. Korki przy AWF-ie mijam szybciutko bez zatrzymania się! Nawet na światłach nie stoję.
Wf jak zwykle wymagający, i dobrze! Lubię się tak pozytywnie zmęczyć. Powrót do domu nie należał do przyjemności cały czas pod bardzo silny wiatr...
Wf jak zwykle wymagający, i dobrze! Lubię się tak pozytywnie zmęczyć. Powrót do domu nie należał do przyjemności cały czas pod bardzo silny wiatr...
Na polibude.
Poniedziałek, 8 kwietnia 2013 | dodano:14.04.2013Kategoria 0-50km
Km: | 45.05 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 24.13 |
Pr. maks.: | 50.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 100m | Rower: |
Miałem dzisiaj wolny dzień na uczelni. Jednak i tak tam pojechałem. Po co? a po to by odwiedzić moją dziewczynę, która spędzi tam cały dzień. Na PP jechałem tak samo jak samochodem dojechałem w 40 min, samochodem w 30 :P
Razem poszliśmy sobie nad Maltę posiedzieć na ławeczce. Pogoda sprzyjała jak słońce świeciło. Te jednak chowało się regularnie. Z racji na oporne słońce udaliśmy się do mojego ojca do roboty posiedzieć w ciepłym. Czas powrotu do domu. Miałem czas jak i siły więc w Luboniu zamiast bezpośrednio do domu ruszam przez Wiry.
Dane znowu z Endomondo, może to dlatego taka średnia, bo jechałem szybko :)
Razem poszliśmy sobie nad Maltę posiedzieć na ławeczce. Pogoda sprzyjała jak słońce świeciło. Te jednak chowało się regularnie. Z racji na oporne słońce udaliśmy się do mojego ojca do roboty posiedzieć w ciepłym. Czas powrotu do domu. Miałem czas jak i siły więc w Luboniu zamiast bezpośrednio do domu ruszam przez Wiry.
Dane znowu z Endomondo, może to dlatego taka średnia, bo jechałem szybko :)
Zimowo.
Niedziela, 10 marca 2013 | dodano:10.03.2013Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 45.80 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:25 | km/h: | 18.95 |
Pr. maks.: | 37.20 | Temperatura: | -3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Często tak jest, że w tygodniu pogoda jest przepiękna, a gdy przychodzi weekend szlag wszytko trafia. Tym razem było podobnie. W planach był wypad dłuższy na około 100km. Z racji na pogodę wyruszyliśmy w Kuba i ja przejechać się w okolicach Rusałki Strzesynka i Kiekrza. W drodze na miejsce spotkania postanawiam odbić na lasek Marceliński. Ul. Cmentarna cała zaśnieżona:
Przejazd przez lasek idzie sprawnie i już po chwili jestem na Ogrodach, gdzie czeka na mnie Kuba. Razem ruszamy w kierunku Strzesnyka. Na trasie dużo śniegu, jednak w miarę ubity więc się ładnie jedzie. Dojeżdżamy do pomostu, czas na przerwę i fotkę:
Trzeba było trochę poskakać robiło się coraz zimniej w nogi. Wiatr na pomoście nie był przyjaźnie do nas nastawiony więc ruszamy szybko dalej. Koło Kiekrza również leży dużo śniegu, nie utrudnia to znaczący jazdy. We ,,freszu" przerwa na hot-doga. Rozstajemy się na rondzie przy Bukowskiej. Zostaje mi tylko dojechanie do Skórzewa. Tam się męczę trasą pod wiatr. Z 4 razy wywaliłbym się na środku drogi(zawiało śniegu z pola). Jazda polną drogą z Plewisk do Głuchowa to czysta przyjemność. Z wiatrem w plecy, aż się zatrzymałem zdjęcie zrobić:
Na koniec 4km i jestem w ciepłym domku.
Dzięki za wspólny wyjazd. Naprawdę dzisiaj mi się chyba pierwszy raz tak dobrze w zimie jechało. Mimo wszytko mam nadzieję iż wiosna nie długo przyjedzie! :)
Przejazd przez lasek idzie sprawnie i już po chwili jestem na Ogrodach, gdzie czeka na mnie Kuba. Razem ruszamy w kierunku Strzesnyka. Na trasie dużo śniegu, jednak w miarę ubity więc się ładnie jedzie. Dojeżdżamy do pomostu, czas na przerwę i fotkę:
Trzeba było trochę poskakać robiło się coraz zimniej w nogi. Wiatr na pomoście nie był przyjaźnie do nas nastawiony więc ruszamy szybko dalej. Koło Kiekrza również leży dużo śniegu, nie utrudnia to znaczący jazdy. We ,,freszu" przerwa na hot-doga. Rozstajemy się na rondzie przy Bukowskiej. Zostaje mi tylko dojechanie do Skórzewa. Tam się męczę trasą pod wiatr. Z 4 razy wywaliłbym się na środku drogi(zawiało śniegu z pola). Jazda polną drogą z Plewisk do Głuchowa to czysta przyjemność. Z wiatrem w plecy, aż się zatrzymałem zdjęcie zrobić:
Na koniec 4km i jestem w ciepłym domku.
Dzięki za wspólny wyjazd. Naprawdę dzisiaj mi się chyba pierwszy raz tak dobrze w zimie jechało. Mimo wszytko mam nadzieję iż wiosna nie długo przyjedzie! :)
Wiosennie w WPN-nie.
Niedziela, 3 marca 2013 | dodano:03.03.2013Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 37.10 | Km teren: | 1.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 45.30 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Po ostatnim zdanym egzaminie trzeba było wyjechać na rower. Szczególnie w taką pogodę która nie pozwoliła na siedzenie w domu! Ubrałem się w rzeczy wczesno-wiosenne i ruszyłem do parku. Jednak już po pierwszych 2km zatrzymuję się u Ani na herbatkę, przy okazji dostaję talerz ciepłej zupy. Po dłuższym okresie czasu ruszam dalej. Z racji na roztopy unikałem błotnych tras także jadę grajzerówką:
Wyjeżdżam w Puszczykowie i znów duża ilość błota odradza mi jazdę szlakiem nadwarciańskim. Jadąc asfaltem w kierunku Lubonia zatrzymuje się na jednym z przejazdów kolejowych. Trochę postałem to i zdjęcie zrobiłem:
Dalsza trasa prowadzi mnie drogą rowerową do Lubonia. Tam szukam w sklepie rowerowym haku do przerzutki nie zdobyłem niestety. Postanowiłem odwiedzić dawno nie widzianego kolegę imieniem Mateusz. Załapałem się przypadkiem na obiad :P Po rozmowie i konsumpcji wracam koło 17 do domu. Całe szczęście udało mi się dojechać przed zmrokiem:
Jak będzie takiej pogody więcej to i wycieczek będzie więcej. Nic tylko jeździć :)
Wyjeżdżam w Puszczykowie i znów duża ilość błota odradza mi jazdę szlakiem nadwarciańskim. Jadąc asfaltem w kierunku Lubonia zatrzymuje się na jednym z przejazdów kolejowych. Trochę postałem to i zdjęcie zrobiłem:
Dalsza trasa prowadzi mnie drogą rowerową do Lubonia. Tam szukam w sklepie rowerowym haku do przerzutki nie zdobyłem niestety. Postanowiłem odwiedzić dawno nie widzianego kolegę imieniem Mateusz. Załapałem się przypadkiem na obiad :P Po rozmowie i konsumpcji wracam koło 17 do domu. Całe szczęście udało mi się dojechać przed zmrokiem:
Jak będzie takiej pogody więcej to i wycieczek będzie więcej. Nic tylko jeździć :)
Do Poznania...
Sobota, 9 lutego 2013 | dodano:09.02.2013Kategoria 0-50km
Km: | 30.20 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:24 | km/h: | 21.57 |
Pr. maks.: | 37.20 | Temperatura: | 1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Pojechałem do Poznania załatwić parę spraw, w sumie jednak nic nie załatwiłem :P Do domu wracałem razem z Bartkiem.
Zimowy WPN oraz podsumowanie roku 2012 :)
Piątek, 25 stycznia 2013 | dodano:25.01.2013Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 19.80 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 21.60 |
Pr. maks.: | 38.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Najpierw dwa słowa o dzisiejszej wycieczce:
Trzeba było wykorzystać taką pogodę więc się ubrałem szybko i ruszyłem na Chomęcice. Tam zaraz wjeżdżam na polną ODŚNIEŻONĄ!! drogę, pięknie się jedzie. Pełno śniegu na polach, na drodze też był śnieg jednak ubity. Dojeżdżam do Rosnówka. Po kilku set metrach przejeżdżam przez DK5 docieram do Jarosławickiego, w miedzy czasie parę razy bym się wywalił. Chwilką przerwy przy jeziorku:
I do domu przez Grajzerówkę. Dzisiaj krótko kilka km, ale nie zmarzłem przynajmniej :)Trasa wyglądała dokładnie tak --> Pokaż trasę GPS/8274264">to tu!
Teraz czas na podsumowanie roku 2012:
Pierwszy rok w którym udało mi się wyjechać na 2 większe wyprawy rowerowe:
Główna ---> to tu!
oraz
mniejsza w góry, to był pierwszy raz Bartka ---> to tu!
o to ilości km też jestem zadowolony. Moim celem jest to 6tys mieć co najmniej. Najwięcej w tym roku na raz udało się przejechać 287,7km --> to tu!
Co tu jeszcze napisać hmm udało mi się kumpla zarazić bajcyklem!
Jeśli chodzi o plany na 2013:
1. Udać się na wyprawę rowerową dłuższą niż 2 tyg.
2. Zrobić 500km na raz.
3. Zarazić jak najwięcej osób bajcyklem.
4. Zrobić w końcu te symboliczne można rzecz 10tys km.
5. Pojechać na mniejsze wyprawy rowerowe, chociaż na weekend. Ważne by z fajną ekipą i z namiocikiem gdzieś się przejechać.
6. Nazbierać dużo siana, aby koło grudnia kupić własną szosę na 2014 rok!
To chyba wszytko. Życzę wszystkim i każdemu z osobna, wytrwałości w dążeniu do postanowionych sobie celów w 2013 roku. :)
Pozdrower!
Trzeba było wykorzystać taką pogodę więc się ubrałem szybko i ruszyłem na Chomęcice. Tam zaraz wjeżdżam na polną ODŚNIEŻONĄ!! drogę, pięknie się jedzie. Pełno śniegu na polach, na drodze też był śnieg jednak ubity. Dojeżdżam do Rosnówka. Po kilku set metrach przejeżdżam przez DK5 docieram do Jarosławickiego, w miedzy czasie parę razy bym się wywalił. Chwilką przerwy przy jeziorku:
I do domu przez Grajzerówkę. Dzisiaj krótko kilka km, ale nie zmarzłem przynajmniej :)Trasa wyglądała dokładnie tak --> Pokaż trasę GPS/8274264">to tu!
Teraz czas na podsumowanie roku 2012:
Pierwszy rok w którym udało mi się wyjechać na 2 większe wyprawy rowerowe:
Główna ---> to tu!
oraz
mniejsza w góry, to był pierwszy raz Bartka ---> to tu!
o to ilości km też jestem zadowolony. Moim celem jest to 6tys mieć co najmniej. Najwięcej w tym roku na raz udało się przejechać 287,7km --> to tu!
Co tu jeszcze napisać hmm udało mi się kumpla zarazić bajcyklem!
Jeśli chodzi o plany na 2013:
1. Udać się na wyprawę rowerową dłuższą niż 2 tyg.
2. Zrobić 500km na raz.
3. Zarazić jak najwięcej osób bajcyklem.
4. Zrobić w końcu te symboliczne można rzecz 10tys km.
5. Pojechać na mniejsze wyprawy rowerowe, chociaż na weekend. Ważne by z fajną ekipą i z namiocikiem gdzieś się przejechać.
6. Nazbierać dużo siana, aby koło grudnia kupić własną szosę na 2014 rok!
To chyba wszytko. Życzę wszystkim i każdemu z osobna, wytrwałości w dążeniu do postanowionych sobie celów w 2013 roku. :)
Pozdrower!
Mróz i brak śniegu :(
Sobota, 22 grudnia 2012 | dodano:26.12.2012Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Km: | 29.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:16 | km/h: | 23.05 |
Pr. maks.: | 42.50 | Temperatura: | -8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Miał być dłuższy wyjazd po WPN-nie. Jednak na miejscu zbiórki wstawił się tylko Bartek. Ja zaspałem Tomasz stwierdził, że jest za zimno. Tak więc szybka zmiana planów Bartek przyjeżdża do mnie wypija herbatkę i jadę go odwieź do domu. Ubrałem się i pojechaliśmy do Poznania. Chcieliśmy się trochę przejechać udaliśmy się w kierunku Lasku Marcelińskiego:
U Bartasa wszedłem na chwilkę na klatkę aby się ogrzać i ruszyłem szybko do domu. Nogi i tak mi zmarzły że aż skostniały, ale co tam było fajnie chociaż na te 30km :)
U Bartasa wszedłem na chwilkę na klatkę aby się ogrzać i ruszyłem szybko do domu. Nogi i tak mi zmarzły że aż skostniały, ale co tam było fajnie chociaż na te 30km :)