blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sq3mko.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Z moją piękną!

Dystans całkowity:4203.93 km (w terenie 746.50 km; 17.76%)
Czas w ruchu:244:35
Średnia prędkość:16.97 km/h
Maksymalna prędkość:64.40 km/h
Suma podjazdów:658 m
Liczba aktywności:89
Średnio na aktywność:47.24 km i 2h 50m
Więcej statystyk

Niedzielna wycieczka rowerowa :D

Niedziela, 8 marca 2015 | dodano:10.03.2015Kategoria 50-100km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:52.30Km teren:20.00 Czas:03:38km/h:14.40
Pr. maks.:49.50Temperatura:20.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Piękna niedzielna pogoda wręcz zmusiła nas do aktywnego spędzenia czasu. Rano do kościoła później na jedne zajęcia obiad i o godzinie 14 razem z Martą ruszamy w kierunku Malty. Postanawiamy aby dzisiejszy wyjazd był bardziej terenowy, tak więc wjeżdżamy na Dębinę. Niebieskim szlakiem wzdłuż Warty, aż do Politechniki, gdzie wymuszona przerwa w WC.

Jak to w niedziele bywa na Malcie pełno spacerowiczów, rolkarzy, i innych ludzie utrudniających płynną jazdę. Zaraz za źródełkiem uciekamy do lasu, a tam ludzi jakby więcej plus wolno biegające psy...
W końcu jedziemy szlakiem piastowskim. Pogoda jak na 8 marca wymarzona. Mijamy znane na tereny. Przeprowadzamy rowery słynną kładką. Jedzie się cudownie. Jednak sik pauza sama się nie zrobi. Kolejna techniczna przerwa. Tym razem z ładniejszymi widokami:

Docieramy do Uzarzewa. Miała być tam przerwa pod sklepem, ale było zbyt dużo koneserów taniego wina i postanowiłem jechać dalej. Za co Marta była na mnie zła. Głodna Marta zła Marta. Wjeżdżamy na byłą DK5 i kierujemy się już na Poznań. Robi się szaro, zapalmy lampki. W Kobylnicy przerwa pod żabką na czekoladę. Szybkim żwawym tempem docieramy do Poznania. Jeszcze rundka wokół Malty, zahaczeniem ciemnego lasu. Niestety fotki nie zrobiłem. Koło 20 docieramy do Marty do domu. Akurat na koncert Perfectu :D

Dzięki kochanie za tak spędzoną niedziele ! :) 

Zobaczyć zachód słońca

Czwartek, 19 lutego 2015 | dodano:24.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:15.20Km teren:8.00 Czas:01:07km/h:13.61
Pr. maks.:29.50Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Pojechałem z Martą zobaczyć zachód słońca, początkowo miała być to krótka wycieczka bez licznika. Jednak postanowiliśmy się ubrać i się ciut dalej przejechać. Zachód słońca był na prawdę rewelacyjny:

Jedziemy dalej w kierunku Konarzewa i w tym momencie żałuje, że nie mam porządnego aparatu, tylko ten w telefonie bo zdjęcie mogło by być naprawdę dobre:

Docieramy do Konarzewa, ruszamy szlakiem za gorzelnią i tam znów piękny widok:

Docieramy do Glinek, kilka kilometrów przez WPN z naszymi super latarkami. Przez kładkę do Rosnówka, następnie polną drogą do Chomęcic. Na chwilę odbijamy na kawę do Ani i już w totalnych ciemnościach wracamy do domu. To było bardzo miłe 16km z moją ukochaną.

p.s. Zapytałem czy ma takie zachody słońca w Poznaniu?! Odpowiedziała, że nie ale wschody słońca na Dębinie ma przepiękne... Hmmm brzmi jak wyzwanie! :)

Walentynkowy WPN :*

Sobota, 14 lutego 2015 | dodano:15.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:23.35Km teren:15.00 Czas:02:01km/h:11.58
Pr. maks.:24.60Temperatura:4.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Po wczorajszej dobrej imprezie karnawałowej musieliśmy odespać. Jak to już zrobiliśmy postanawiamy iść na rower. Ubraliśmy się więc sprawnie i ruszamy chyba już tradycyjnie w kierunku Chomęcic. Marta mi oświadcza, że chciała by dzisiaj skosztować trochę terenu. Czeko się nie robi dla swojej ukochanej. Już na pierwszej krzyżówce w Chomęcicach wjeżdżamy na szutrową drogę i tak aż do samego jeziora:

Jedziemy wzdłuż jezior. Droga typowo terenowa czasami przez liście korzenie ciężko przejezdna. Jednak dajemy radę spokojnie. Wjeżdżamy na szlak i już po chwili jesteśmy na słynnej kładce. Wycięto trochę trzciny więc jak przyjdzie lato może nam się uda tam przepłynąć pontonem :) Nie mogło zabraknąć wspólnej fotki:

Dojeżdżamy do Rosnówka i tutaj kawałek asfaltem kierujemy się w stronę DK5. Jak tylko przecięliśmy szosę wjeżdżamy znowu w teren. Tym razem duża ilość błota przeszkadza nam w płynnej jeździe. Mimo to podoba nam się, plus te widoki:

Tutaj chwila przerwy. Ta cisza jest cudna pogoda, też daję radę no i nie można zapomnieć o widokach. Kolejnym naszym celem było jezioro Jarosławieckie. Tam dobry techniczny zjazd i jazda kawałek single trackiem co przy tej ilości liści i korzeni było sporym wyzwaniem. Na plaży spotykamy kilka spacerujących par:

Wzdłuż jeziora po tej szerszej stronie ruszamy w stronę domu. Dzień się nachylił i zaczęło się robić chłodno. Mkniemy czym prędzej do domu. Zachód słońca nie musi być tylko piękny nad morzem:

Docieramy do Szreniawy, dalej Komorniki i meldujemy się w domu. Dzisiaj kolejna impreza tym razem u rodziców. Przynajmniej tańce były wolniejsze ;) 
Dziękuję kochanie za nasze wspólne rowerowe walentynki <3

Szybki rower.

Czwartek, 12 lutego 2015 | dodano:14.02.2015Kategoria Ze zdjęciami, Z moją piękną!, 0-50km
Km:26.50Km teren:0.00 Czas:01:46km/h:15.00
Pr. maks.:39.40Temperatura:3.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Dzisiaj mieliśmy jechać trochę dalej trochę bardziej na wycieczkę, ale musieliśmy podjechać do Marty do domu. Dlatego łączymy przyjemne z pożytecznym i jedziemy rowerami na Dębiec. 

Marta załatwia szybko co musi i wracamy. Postanawiamy jechać trochę na około. Jedziemy przez szachty. Już po zachodzi słońca.

Do domu docieramy o ciemku. Jak świeciło słońce było ciepło, po zachodzie zrobiło się strasznie zimno :(
Przygotowania do sezonu idą pełną parą!

Niedzielnym popołudniem.

Niedziela, 8 lutego 2015 | dodano:08.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:21.90Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura:-1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Dzisiaj to Marta mnie namówiła na rower. Przy takiej pogodzie nie mogłem odmówić, mimo mrozu na dworze. Po obiedzie ubieramy się ciepło i ruszamy w kierunku Chomęcic. Tam zaczyna się oblodzona droga w kierunku jeziora. Jedziemy powoli, aby się nie wywalić. Na skrzyżowaniu za jeziorkiem to Marta zalicza twarde lądowanie. Jednak nie poddaje się i jedziemy dalej. W końcu trochę śniegu napadało:
Jedziemy dalej przez lasy WPN-u przejeżdżamy przez DK 5 docieramy do Trzebawia na kawę do cioci Marty i wracamy. Powrót już po zachodzie słońca. Przez co było trochę zimniej... W pewnym momencie zaczęło nawet sypać trochę, ale widoki wynagradzały wszytko:

Szybko docieramy do domu aby móc się ogrzać bo jednak trochę zmarzliśmy. Mimo temperatury koło -1, było zimno przez silny wiatr. Dziękuję kochanie za wspólny rower! Byle do wiosny! 

Pierwszy raz w 2015r

Czwartek, 29 stycznia 2015 | dodano:08.02.2015Kategoria 0-50km, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:10.44Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura:-1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Na pierwszą wycieczkę w 2015 roku pojechałem do biedronki. Normalnie nie nazwałbym tego wycieczką, ale razem z Martą pojechaliśmy na około przez Chomęcice. Zatrzymujemy się koła Ani domu, aby udowodnić, że nie jesteśmy słabsi od nich i też w zimę jeździmy na rowerze. Oto dowód:

W biedronce zakupy szybkie i ruszamy do domu najkrótszą drogą. I tak zamiast 6km zrobiliśmy ponad 10 :)

Przejażdżka z Martą.

Poniedziałek, 15 września 2014 | dodano:16.09.2014Kategoria 0-50km, Z moją piękną!
Km:44.47Km teren:0.00 Czas:01:58km/h:22.61
Pr. maks.:41.46Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Canyon Roadlite
Około 12 ruszamy z Martą na rower. Jedziemy w kierunku Chomęcic. Z naprzeciwka wyjeżdża Mateusz (Jarzyna) i wspólnie kręcimy kilka km do Konarzewa. Potem jadę już tylko z Martą. Mijamy Dopiewo wyprzedza nas ciągnik, ale po chwili skręca więc nie ma ubawu. Na dodatek wiózł szambo, nic przyjemnego. Kierujemy się do Więckowic. Tam kawałek drogą BUK-POZNAŃ, aby w Zakrzewie na rondzie zjechać w lewo w stronę Lusowa. W Wysogotowie wjeżdżamy do ojca Marty uzupełniamy wodę i wracamy. Trasa powrotna przez Skórzewo, Plewiska, Gołuski. Po 2 i pół godzinie wracamy do domu. 

Po okolicy.

Sobota, 13 września 2014 | dodano:14.09.2014Kategoria 0-50km, Z moją piękną!
Km:24.43Km teren:0.00 Czas:01:02km/h:23.64
Pr. maks.:35.78Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Canyon Roadlite
Przyjechał Michał. Wyregulował przerzutkę. Zabrałem Martę i Michała po okolicznych wioskach. Później do Ani na kawę i do domu uczyć się do egzaminu. Ach ta kampania wrześniowa...

Odprowadzić Martę!

Czwartek, 11 września 2014 | dodano:14.09.2014Kategoria 0-50km, Z moją piękną!
Km:16.85Km teren:0.50 Czas:00:50km/h:20.22
Pr. maks.:55.90Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Dzisiaj trochę dalej, bo aż do Lubonia. Postanowiłem teraz za każdym razem będę ją tam odwoził :) V-max w drodze powrotnej za ciężarówką.

Świnoujście-Hel 2014 Dzień 7

Niedziela, 17 sierpnia 2014 | dodano:04.11.2014Kategoria 0-50km, Wybrzeże 2014, z Anią, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:43.80Km teren:5.00 Czas:03:40km/h:11.95
Pr. maks.:31.70Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Nastał dzień ostatni naszej wyprawy. Nie mamy jakieś określonej godziny wyjazdu z pola, ale też nie mamy zamiaru tam siedzieć cały dzień. Miejsce mieliśmy całkiem fajne:

Po porannej toalecie zwijamy namiot i kierujemy się w stronę wyjścia. Jedziemy jeszcze na plaże, przejeżdżamy obok latarni. Niestety nie ma możliwości podjechania bliżej więc zdjęcia nie ma. Wyjazd z samej Jastarni trochę kłopotliwy przez remonty. Jednak dajemy radę i po chwili już wjeżdżamy do Juraty. Jedziemy zobaczyć ładny kościółek w którym właśnie się skończyła msza:

Odwiedzamy molo nad zatoką i podążamy, aby zdobyć upragniony cel. Po nie całych siedmiu dniach docieramy w komplecie pod tablicę:
Już po raz kolejny robię sobie zdjęcie pod tablicą. Zawsze z miłą chęcią tam wrócę. Jak ktoś jechał na Hel ten wie, że od tablicy do samej miejscowości jeszcze trochę jechać trzeba. My wybraliśmy niestety drogę rowerową. Jadąc asfaltem jest cały czas z górki. Na rowerówce są tzw. interwały. Docieramy do miasta. Jedziemy na PKP dowiedzieć się jak wygląda sprawa z naszym powrotem. Krótką mówiąc naszego powrotu nie ma. Wynikła miedzy innymi przez to mała awantura miedzy nami. Po chwili się godzimy i wspólnie jedziemy na cypelek półwyspu:

Nasze rowery też prezentowały się nieźle:

Oczywiście nie mogło zabraknąć odwiedzin latarni na półwyspie. Tym razem wchodzę na górę z Anią. Szczerze powiem spodziewałem się lepszego widoku:

Schodzimy na dół jedziemy do portu kupić bilety na prom. Za dużo czasu nie mamy. Chcieliśmy chociaż zjeść kebaba przy promie, ale nie mieli ciepłego mięsa. Wchodzimy na stateczek. Dużo rowerzystów płynie razem z nami. Siadamy też koło pary na rowerach. Piwko na promie jak najbardziej wskazane. Marta niby się boi pływać statkami, ale nie było tego widać:


Czas przeprawy to około 2h niestety zatoka jest zbyt mała, aby w pewnym momencie było jak na otwartym morzu. Dopływamy do Gdańska:

Wyjście ze stateczku i odebranie rowerów poszło sprawnie. Do pociągu mieliśmy jeszcze trochę czasu więc udaliśmy się na kebaba. Niby od turka, ale za dobry nie był. Nagle czas uciekł i szybko gnamy na pociąg. Na dworcu pełno ludzi, trochę rowerzystów. Podjeżdża pociąg ładujemy się i ruszamy. Co się działo po drodze po prostu nie będę opisywał. Po prostu nie mam siły. Jakby kogoś interesowało, to może zapytać pewnie odpowiem:) Późnym wieczorem wsiadamy na rowery w Poznaniu i po kilkunastu kilometrach docieramy do domu.

Kilka słów podsumowując naszą wyprawę. To było moja druga wyprawa w składzie 3 osobowym. Niestety nie polecam nadal podróżowanie w składzie trzy osobowym. Cała wyprawa była mimo tego udana. Sprzeczki są na każdej wyprawie, chyba dużo osób może to potwierdzić. Odnośnie trasy. Można naprawdę fajnie przejechać odcinek ze Świnoujścia na Hel. Podróżowałem już po Europie, ale po tej wyprawie widzę, że mam dużo do nadrobienia w Polsce. Pogoda można rzecz udana. Za każdym razem jak lało mieliśmy się gdzie schować. Polecam każdemu trasę Świnoujście-Hel szlakiem R10!

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Roadlite 7836 km
Canyon AL 6.0 834 km
Komunijny :)
Kellys Magic 31165 km
Połykacz kilometrów. 1710 km

szukaj

archiwum