blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sq3mko.bikestats.pl

linki

Na początek krótko.

Piątek, 3 stycznia 2014 | dodano:06.01.2014
Km:27.00Km teren:9.00 Czas:01:15km/h:21.60
Pr. maks.:33.00Temperatura:6.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Jeszcze nie zdążyłem opisać zeszłorocznej wyprawy. Jednak plany na ten rok są duże więc nie ma co siedzieć w domu przy takiej pogodzie. Udało nam sie zgadać przez przypadek. Jednak fejs łączy ludzi. Tak też koło 14 Ania przyjeżdża po mnie gdzie mieliśmy czekać na Bartka. Tego jednak długo nie było. Ruszamy mu naprzeciw. Spotykamy go zaraz na wyjeździe z Głuchowa:




I już w 3 ruszamy w kierunku WPN-u. Jedzie się naprawdę godnie, bo kto mógłby się spodziewać takiej w styczniu. Przejeżdżamy przez pół Grajzerówki. Przy muzeum robimy sobie fotkę wspólną jednak ta nie wyszła za bardzo. Tak wyglądali moi towarzysze jak im pokazał zdjęcia:



Dalej jedziemy na Trzebaw. Droga z Trzebawia do DK 5 jest bardzo wąska:



Z trudnościami przecinamy DK 5 jeszcze tylko kawałek WPN-u i ruszamy do Chomęcic. Robimy sobie wspólną fotkę przy zachodzącym słońcu. Ta zdecydowanie lepiej wyszła:




Potem na szybką herbatę do Ani i dobrego piernika i ruszamy do domu. Powrót o lampkach! 

Dzięki wam za wspólne rozpoczęcie roku! 

Szosowo tak na jesień :)

Środa, 30 października 2013 | dodano:05.11.2013Kategoria Ze zdjęciami, 50-100km
Km:96.18Km teren:0.00 Czas:03:53km/h:24.77
Pr. maks.:55.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Naprawdę nie wiem kiedy taka sytuacja miała ostatnio miejsce. UWAGA! Poszedłem z Mateuszem na rower. Kiedyś to były czasy, po 2 razy w tygodniu wychodziliśmy na rower. Teraz jest inaczej na prawdę ciężko ustalić wspólny dzień, aby była pogoda i czas. W końcu się udało. Ja mam dzień wolny Mateusz ma dzień wolny, i nie liczyć wiatru, dużego wiatru, to pogoda też była dobra.
Umawiam się ze Szczesiem koło 11.30 w Wirach. Udaję mi się nie spóźnić i to ja chwilę czekam. Razem już kręcimy w kierunku Niwki, łamiemy szybko przepis i lecimy dalej na Puszczykowo. Tutaj zatrzymujemy się na przejeździe. Słoneczko ładnie pokazuję swoją moc:


Jedziemy dobrze znaną nam trasą przez Rogalinek. Za Rogalinem odbijamy w prawo na Śrem. Ta trasa kojarzy nam się z nocnych powrotów z masy oraz zimowych wypraw do Tomasza. Przed samym Śremem przerwa na siku. Trochę słoneczko nam zaszło:


Dojeżdżamy do Śremu. Przerwa na ryneczku obowiązkowa. Robię zakupy w pobliskim sklepie. Trzeba się posilić przed zbliżającą się walką z wiatrem. Oczywiście zdjęcie na rynku:


Ruszamy w kierunku Czempinia. Totalnie pod wiatr, jedzie się naprawdę ciężko. Słoneczko jednak daje radę i nam ładnie przygrzewa na długich prostych:




W Czempiniu robimy upragnioną przerwę. Ja lecę do biedronki po małe zakupy i coś do picia. Potem chwila rozmowy i gotowi do drogi ruszamy dalej.
Dojeżdżamy do Głuchowa. Jednak nie do mojego. Wjeżdżamy dopiero na DK 5 wiatr już nam tak nie przeszkadza. Słońce chyli się ku zachodowi naprawdę lubię takie widoki:


Kilka kilometrów Krajówką. Kilka-set metrów zakazem. Kilka dziesiąt metrów za tirem i docieramy do Rosnówka. Spokojnie jadać koło Ciebie dojeżdżamy do Komornik gdzie się rozdzielamy. Dojechałem do domu. Pierwszy raz zmarzły mi trochę nogi. Byłem zmęczony, ale pyszne spaghetti zrekompensowało dzisiejszy trud dnia:



Dzięki Mateusz, że udało nam się razem wyjechać mam nadzieję na powtórkę :)

Uczelenia.

Wtorek, 22 października 2013 | dodano:03.11.2013Kategoria 0-50km
Km:45.36Km teren:0.00 Czas:01:41km/h:26.95
Pr. maks.:56.70Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Tradycyjnie na wf jadę rowerem. Nie jechało się źle. Ja naprawdę lubię jeździć rowerem przez miasto. Jak są korki sprawia mi to większą frajdę :)

Poznań- Szklarska w jedną noc! :)

Sobota, 7 września 2013 | dodano:10.09.2013Kategoria Ze zdjęciami, Za granicą, W górach..., 300-400km
Km:332.50Km teren:0.00 Czas:12:58km/h:25.64
Pr. maks.:75.90Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Prawdopodobnie ostatni wyjazd nocny w tym roku. Jechaliśmy już 2 razy na północ czas teraz na południe. Wybraliśmy Szklarską Porębę. Spotykamy się o 17 na stacji Orlen w Mosinie. Przyjechało na miejsce 5 osób i w miedzy czasie Tomek, który jechał nas odprowadzić do Czempinia :) W takim składzie ruszmy w trasę:



Jedzie się przyjemnie temperatura nie za niska, droga bez większych dziur wiatr lekki z boku. Jedziemy dyskutujemy, aż nagle robi się Czempiń. Tam przerwa na ryneczku. Naprawa manetki, browarek i ruszamy dalej na Leszno. W miedzy czasie zaczyna zachodzić słońce:





Przed Lesznem stoimy na przejeździe kolejowym całe szczęście pociąg szybko nadjechał:




Chwilę minut po 20, a tu już prawie ciemno :( smutne to. Prowadzę ekipę do Maca na kolację. Qupony kuponiki i idzie całkiem dobrze zjeść za nie dużo. Przed 21 szybko jedziemy zahaczyć biedronkę na nocne zakupy. Udało się. Wyjeżdżamy z Leszna kierując się na Górę. W miedzy czasie mijamy woj. Nie zatrzymujemy się tym razem na foto. Zdjęcie w nocy w czasie jazdy bywają rozmazane:







Przejeżdżamy Górę i udajemy się w stronę Odry. Całę szczęście zbudowali tam most. Droga którą jedziemy stała się strasznie wąska. Na szczęście ruch jest mały. Przejeżdżamy Rudę Docieramy do Lubina. Szybkość z jaką jechaliśmy była wyższa od planowanej, ilość postojów mniejsza, więc bylibyśmy za wcześnie w górach więc robimy 2h przerwę w Macu. Ruszamy dalej na Legnicę. Mamy pierwszą i całe szczęście ostatnią awarię:







Temperatura spada coraz niżej. Legnicę mijamy obwodnicą. Powoli zaczynają się podjazdy. Pierwszy dłuższy podjazd pokonujemy o ciemku. Słońce wychodzi. Temperatura spadła do 5.5 stopni. Czekamy jakieś 40 min na stacji. Pijemy ciepła herbatkę i ruszamy w ten ,,mróz" dalej. Jednak widoki wszystko rekompensują:





Dojeżdżamy do Jeleniej jest parę min przed 8 rano. Kasa biletowa czynna dopiero od 15 po. Czekamy na ciepłym dworcu. Kupujemy dalej jedziemy podbić Szklarską! W miedzy czasie przerwa w Lidlu. Podjazd podjazd i jeszcze kawałek podjazdu i jesteśmy u celu naszej podróży:




W samym miasteczku przerwa na browarka i dzielimy się na 3 grupy. Przemo i Kuba wracają do Jeleniej. Wojtek i Michał jadą na podjazd do schroniska odrodzenie. Tomasz i ja ruszamy do Czech. Czyli znowu podjazd podjazd i jesteśmy przy granicy:





Później zjazd do Harrachowa. Chwila odpoczynku fota i wracamy:






Od granicy mieliśmy prawię 12 km zjazdu. Potem mimo zjazdów widoczki pierwszorzędne:



Dojazd do Jeleniej Mc i gnamy na pociąg. Pociąg jak zwykle nie przystosowany do przewozu rowerów. Jednak konduktor w porządku więc wsiadamy bez problemu.
Zachód słońca oglądamy z pociągu popijając zimnego browarka:



Dzięki panowie za wyjazd. Może uda się jeszcze w tym roku na coś podobnego wyjechać byle w dzień! :)

Szosowo.

Niedziela, 1 września 2013 | dodano:06.09.2013Kategoria 50-100km
Km:76.04Km teren:0.00 Czas:02:36km/h:29.25
Pr. maks.:59.90Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Miałem jechać z na dłuższą wycieczkę z Chwastem. Jednak w sobotę dzwoni do mnie Mateusz z pytaniem o wyjście na rower. Ja bardzo chętnie. Namówiłem Chwasta aby przyjechał z Witkowa do mnie później pojechaliśmy się przejechać po okolicznych wioskach z Mateuszem jego tatą i Adamem. Tempo było zabójcze. Dużo treningów przede mną! Po krótkie przejażdżce wjeżdżamy do mnie oglądamy zdjęcia z wyprawy i jadę odwieź Chwasta do Poznania. W drodze powrotnej wstępuję do mojej ukochanej! :)

Amber Road, czyli

Niedziela, 25 sierpnia 2013 | dodano:10.09.2013Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami, Maratony
Km:95.91Km teren:0.00 Czas:02:50km/h:33.85
Pr. maks.:49.90Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
mój pierwszy maraton rowerowy. Oczywiście w którym brałem udział jako zawodnik. Było to tak:

Pewnego dnia zadzwonił do mnie Jarzynowy z propozycją udziału w maratonie. Zgodziłem się. Temat ucichł. Parę dni przed samym maratonem udajemy się na wspólne 2 treningi. W samą niedzielę przyjeżdża mój team. Ruszamy do Gostynia. Ubieramy się w ciuchy przygotowujemy rowery i jedziemy na mały trening. W miedzy czasie już pierwsze piątki ruszają. W końcu udajemy się na start:



Ruszamy najpierw pierwsze 2 km spokojnego przejazdu później czekam na odpowiedni start i ruszamy z kopyta. Pierwsze 35km to jazda pod wiatr. Jechaliśmy koło 38-40km/h. Zmęczyłem się strasznie. Czekałem na dystans gdzie będzie z górki. Zostałem nawet przyłapany na trasie:


Zaczęło się z wiatrem ale prędkość podrosła prawie o 10km/h. Po kilku km przestałem w ogóle dawać zmiany. Trzymałem się z tyłu żeby jak najbliżej do mety dojechać. Prędkość cały czas ponad 45km/h. Jedynie na zakrętach wolniej. Było ciężko momentami bardzo ciężko nawet utrzymać mi się na kole. Przyszedł 73km trasy. Odpuściłem. Zjadłem coś na spokojnie i jechałem swoim tempem do mety. Niestety na 84km łapią mnie skurcze w lewym udzie. Muszę się na chwilę zatrzymać. Kilka osób mnie mija. Pytają czy coś pomóc. W końcu się zbieram i jadę powoli do mety. Nazbierałem trochę sił i sam koniec dałem z siebie wszystko:



Po przebraniu się. Poszliśmy zjeść kiełbasę i wypić piwo. Zajęliśmy 25 miejsce na 53 drużyny :) w Przyszłym roku pomyślę o częstszym udziale w takich imprezach.

Dzięki panowie!

Trening przed maratonem cz.2

Czwartek, 22 sierpnia 2013 | dodano:26.08.2013Kategoria 0-50km
Km:44.67Km teren:0.00 Czas:01:18km/h:34.36
Pr. maks.:55.90Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Dzisiaj miałem trochę więcej czasu. Ubrany w strój ruszam do Chomęcic. Z naprzeciwka już jedzie mój team zawracam i od razu prędkość z jaką jechałem (koło 30km/h ) wzrasta do około 42-44 km/h i tak grzejemy przez okoliczne wioski. Dajemy po zmianach. W Komornikach Adam ruszył przód i wszystko się urwało. Jednak tam też kończyliśmy dzisiejszy trening. Razem z Pawłem wracam przez Chomęcice. Wstępuje jeszcze na chwile do Ani omówić sprawy mazurowe :)

Trening przed maratonem cz.1

Środa, 21 sierpnia 2013 | dodano:24.08.2013Kategoria 0-50km
Km:38.28Km teren:0.00 Czas:01:20km/h:28.71
Pr. maks.:67.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Zostałem namówiony przez Mateusza na udział w Maratonie szosowym. Postanowiliśmy się wspólnie przejechać. Cały dzień spędzony u mechanika humor do bani, więc wieczorny rower jak najbardziej wskazany. Ruszam parę min przed 19 po chwili łapię ekipę tempo rośnie i tak najbliższe 30km po zmianach z prędkością koło 40 km/h :) Na koniec dnia pojechałem do Adama wymienić kasetę na mniejszą :)

Mazury 2013 dzień piąty.

Sobota, 10 sierpnia 2013 | dodano:12.09.2013Kategoria 50-100km, Mazury 2013, z Anią, Ze zdjęciami, Z moją piękną!
Km:69.33Km teren:0.00 Czas:04:15km/h:16.31
Pr. maks.:43.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Nadszedł dzień piąty. Niestety wita nas całkowicie zachmurzonym niebem. Zwijamy namiot i ruszamy do Świętej Lipki:


Tam też robimy śniadanie na przystanku. W miedzy czasie zaczyna padać. Przyjmujemy pod ,,nasz dach" parę sakwiarzy jadących do Giżycka na zlot. Chwila rozmowy, może w przyszłym roku się wybierzemy. Postanawiamy, że nie zależnie od pogody za 20 min ruszamy. Akurat przestało padać. Jednak już po kilku km deszcz do nas wraca. I to nie byle jaki:


Jedziemy tak do Biskupca w tym deszczu czasami nawet w ulewie. Postanawiamy skrócić nasz wyjazd o jeden dzień i chcemy w tym mieście wsiąść do pociągu byle jakiego, byle bliżej domu. Okazuję się, że tory tam są stacja PKP też ale pociąg tam nie jeździ... Miły pan który prowadził sklep z oknami przy dworcu poinformował nas o stacji PKP w Czerwonce (6km dalej). Z racji na duży czas do odjazdu pociągu grzejemy się na ,,opuszczonym" dworcu. Po kilkudziesięciu minutach ruszamy do Czerwonki:





Tam wjeżdżamy do sklepu kupujemy sobie chipsy i piwko i czekam na przyjazd pociągu:


Niestety mieliśmy mieć 3 przesiadki zanim dojedziemy do Poznania. W Olsztynie, w Iławie oraz w Tczewie. Nagle zamyka się przejazd przed stacją już ma nadjeżdżać nasz pociąg, a my słyszymy, że jest opóźniony o 20min... Jednak jakiś pociąg nadjeżdża. Pospieszny, patrzymy on się zatrzymuje. Na rozpisce jest Tczew. Postanawiamy wejść do pociągu. Nie ma większych problemów jedynie bilety musimy kupić z poprzedniej stacji. Suma sumarów i tak nam pani sprzedaje z Olsztyna-Zachodniego. Nie może nam sprzedać z Tczewa do Poznania do nie mam miejsc... No nic ale przynajmniej jedziemy do Tczewa:





Na samym dworcu też nam nie sprzedają biletów. Następny pociąg o 5.53 rano. Próbujemy się jednak wbić do pociągu w którym nie ma miejsc. Tak jak myśleliśmy nic z tego czeka nas noc na dworcu. Zanim jeszcze to nastąpiło poszedłem z Martą po kebaby i zwiedzić miasteczko:



Później poszliśmy spać:


Jakiś SOKista próbował się dowalić, że nie ma leżenia. Typowy służbista. Jednak jego kolega był w porządku i go odciągnął. Tak mija noc nastaję ranek dnia następnego. Oczywiście problemy z wejściem do pociągu. Jednak zanim konduktor zaczął się sadzić ja już byłem z rower w pociągu. Oczywiście chciał nas wyrzucić, jednak się nie dałem. Stwierdził że za długo zatrzymujemy pociąg i pozwolił reszcie wejść. Układamy rowery i spokojnie jedziemy do domu. W Bydgoszczy wsiada pełno ludzi było trzeba zmienić przedział. Jednak po kilku godzinach docieramy do Poznania:






Zadowoleni wracamy do domów. Dziewczyny wchodzą do mnie na śniadanie. Uświadamiam im, że gdybyśmy nie weszli wtedy do pociągu to teraz byśmy wchodzili do następnego.


Dzięki wam wszystkim za bardzo fajnie spędzone 5 dni. Mam nadzieje, że w przyszłym roku uda nam się na te kilka dni również wyjechać! :)

Mazury 2013 dzień czwarty.

Piątek, 9 sierpnia 2013 | dodano:12.09.2013Kategoria 50-100km, Mazury 2013, z Anią, Z moją piękną!, Ze zdjęciami
Km:63.42Km teren:15.00 Czas:03:43km/h:17.06
Pr. maks.:51.30Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
W nocy trochę popadało rano wisi parę chmur nad nami. My zwijamy nasze namioty:



Wjeżdżamy z powrotem na DK i docieramy do Giżycka, gdzie stoimy na przejeździe:


W samym mieście zwiedzamy zabytkową wieżę ciśnień:


Wchodzimy do sklepu jedziemy zobaczyć most obrotowy który był obecnie nie przejezdny:


Jedziemy przez przejazd kolejowy gdzie mamy okazję zrobić sobie wspólne zdjęcie. Oto nasza cała czwórka:


Dalej Twierdza Boyen:


I uciekamy z miasta. Wjeżdżamy na DW. Jednak tam też jest duży ruch więc postanawiamy jechać szlakiem rowerowym. Droga taka sobie, trochę dziur ale póki co asfalt. Widać tutaj zniszczenia po wczorajszej burzy. Mieliśmy dużo szczęścia:


Docieramy do większej wioski gdzie robimy przerwę na kąpiel. Dzisiaj już tak ciepło nie było, ale wykąpaliśmy się. Oczywiście nie zabrakło chwili dla zimnego Żubra. Za wioską asfalt się skończył, jedziemy polnymi drogami:


Tutaj trochę pobłądziliśmy wyjechaliśmy nie w tej wiosce co chcieliśmy. Jednak zapytaliśmy o drogę i już kierujemy się w kierunku Kętrzyna. Po drodze mijamy ładny wiatrak:


W Kętrzynie zakupy na kolację. I ruszamy dalej w kierunku Świętej Lipki. Jednak słońce już zaszło:



Kilka km dalej znajdujemy miejsce na nocleg. Dzisiaj na kolację szef kuchni poleca kiełbasę smażoną z cebulką oraz makaron:)

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Roadlite 7836 km
Canyon AL 6.0 834 km
Komunijny :)
Kellys Magic 31165 km
Połykacz kilometrów. 1710 km

szukaj

archiwum