Formalność
Poniedziałek, 6 czerwca 2011 | dodano:07.06.2011Kategoria 0-50km
Km: | 40.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Musiałem się dostać do Rogalinka aby oddać zeszyt praktyk. Z racji że była piękna pogoda pojechałem rowerem :) trasa taka sama jak z praktyk czyli Komorniki WPN(Grajzerówka) Puszczykowo Rogalinek :)
Na Lednice :)
Sobota, 4 czerwca 2011 | dodano:05.06.2011Kategoria 50-100km
Km: | 70.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 35.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Wyjazd zaplanowany z paru dniowym wyprzedzeniem :) chciałem pożyczyć od młodego szosę ale się nie zgodził, więc sobie sam pożyczyłem wyjechałem koło 7 rano jadę sobie spokojnie a tu w Komornikach łapie kapcia ;p jak ja wrócę?? akurat jechał mój podmiejski bus więc wszedłem do niego z rowerem i wróciłem do domu po swój rower. Wyjechałem z Arturem koło 8.30 ruszyliśmy po Szczesia:) Ruszamy już w trasę ;p wyjazd z Poznania masakra ;/ ale za to już za miastem jedzie się jak bajka. Szczesny prowadzi z prędkością kolo 35km/h :) Pierwsza prezerwa w Pobiedziskach i jedziemy dalej. Zajechawszy na Lednicę spotkałem się Martą i to właśnie zostałem dla niej:
Mateusz i Artur pojechali do domu a ja sobie siedziałem cały dzień na Lednicy. Ogólnie myślałem co jakiś czas o powrocie, bo nie miałem zielonego pojęcia jak wrócę;p Siedząc cały słoneczny dzień się trochę opaliłem ;p można rzec spaliłem:
Podziwiałem zachód słońca:
Ogólnie było pełno ludzi:
I tak wśród tych wszystkich ludzi ja jedyny ( przynajmniej nie widziałem nikogo innego ;p) w moim nowym stroju rowerowym. Nawet podczas mszy uczestniczyłem;p Ogólnie to żenada bo zabrakło Komunii ;p Około godziny 3 w nocy przeliśmy przez bramę. Cała ekipa czekała na busa i ja razem z nimi i były dwie opcje albo wrócę z nimi busem jeśli się zmieści mój rower... Albo pojadę rowerem do domu. Ta druga opcja mi się nie podobała bo było zimno i nie do końca jasno a ja nie miałem ani bluzy ani lampki. Udało się pojechałem busem z nimi rano na chwilę do Marty, ale byłem zmęczony że zasypiałem na siedząco ;p Ruszam do domu. Słońce już wyszło było troszkę cieplej. Do domu dojechałem koło 6.50 ;p Wszedłem i poszedłem spać. Pobudka koło 13.15 ;p
Mateusz i Artur pojechali do domu a ja sobie siedziałem cały dzień na Lednicy. Ogólnie myślałem co jakiś czas o powrocie, bo nie miałem zielonego pojęcia jak wrócę;p Siedząc cały słoneczny dzień się trochę opaliłem ;p można rzec spaliłem:
Podziwiałem zachód słońca:
Ogólnie było pełno ludzi:
I tak wśród tych wszystkich ludzi ja jedyny ( przynajmniej nie widziałem nikogo innego ;p) w moim nowym stroju rowerowym. Nawet podczas mszy uczestniczyłem;p Ogólnie to żenada bo zabrakło Komunii ;p Około godziny 3 w nocy przeliśmy przez bramę. Cała ekipa czekała na busa i ja razem z nimi i były dwie opcje albo wrócę z nimi busem jeśli się zmieści mój rower... Albo pojadę rowerem do domu. Ta druga opcja mi się nie podobała bo było zimno i nie do końca jasno a ja nie miałem ani bluzy ani lampki. Udało się pojechałem busem z nimi rano na chwilę do Marty, ale byłem zmęczony że zasypiałem na siedząco ;p Ruszam do domu. Słońce już wyszło było troszkę cieplej. Do domu dojechałem koło 6.50 ;p Wszedłem i poszedłem spać. Pobudka koło 13.15 ;p
Szosowy Trip
Piątek, 3 czerwca 2011 | dodano:03.06.2011Kategoria 50-100km
Km: | 71.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:15 | km/h: | 31.60 |
Pr. maks.: | 60.40 | Temperatura: | 30.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Ze Szczesiem do Biedruska na kolarzówce młodego... Pocisniete po całość średnia wyszła ładna trasa też ładna powrót przez Złotniki Kiekrz Wysokotowo Plewiska :) Temperatura odpowiednia ;p
Praktyki z rana :)
Poniedziałek, 16 maja 2011 | dodano:17.05.2011Kategoria 0-50km
Km: | 18.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Rano o 5.50 wyjazd. Trasa ta sama ;p licznik znów nie dział :(
WPN z Anią :)
Sobota, 14 maja 2011 | dodano:15.05.2011Kategoria 50-100km, z Anią
Km: | 65.00 | Km teren: | 35.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 69.66 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Hmm... od czego tu zacząć czy od tego że mi licznik znów nie działa czy może od samej wycieczki?? Jednak zacznę od wycieczki :p
Na wycieczkę mnie namówiła Ania. Pewnego dnia pyta na gg kiedy z nią w końcu wyjdę na rower. To ja na to jak na lato czyli że w weekend mogę:) Tak więc sobota punkt 12 jestem u niej i ruszamy w trasę, oczywiście ja miałem ją zaplanować. Tak też zrobiłem, ogólnie miałem zgodę na 50-70km :) Wybrałem trasę do Rogalina. Często tam jadę, ale nigdy no może prawie nigdy nie robię sobie przerwy przy dębach rogalińskich...
Ruszamy w kierunku Szreniawy. Pierwszy podjazd miał być na punkt widokowy, ale Ani zdecydowanie nie przypadł do gustu więc pojechaliśmy dalej na Grajzerówkę :) Tą oto drogą gdzie ostatnio rano o 6 jeżdżę na praktyki lecimy, aż do sklepiku. Tam odbijamy na j. Góreckie i dalej na Osową Górę. Sam podjazd poszedł Ani wyjątkowo dobrze. po podjechaniu zasłużona przerwa. Oto rower Ani którym pokonywała dotychczasową trasę i podjazdy:
A to ścieżka zjazdowa z Osowej Góry uwielbiam nią zjeżdżać chociaż za każdym razem mam wrażenie że zaliczę glebę :P
Dalej zmiana trasy postanawiamy nie jechać do Rogalina tylko Szlakiem nadwarciańskim. Zjazd z Osowej miał być przekroczeniem dla mnie 70km/h niestety nie udało się jechałem ,,tylko" 69.66km/h Po przejechaniu przez Mosinę i Puszczykowo wjeżdżamy na szlak. Jedzie się wyśmienicie nikt nas nie goni nigdzie nam się nie spieszy temperatura 23 stopnie. Po paru km Ania stwierdziła, że jej się trasa bardzo podoba i spytała mnie czy kiedyś wezmę KSM na jakaś wycieczkę rowerową ;p Po chwili jazdy patrze z naprzeciwka jedzie Jacek.No dojeżdżamy do znanej mi przeszkody. Po przeprawię przez mostek w sumie jego brak ;p robimy drugą przerwę nad brzegiem Warty:
To jeszcze nie zmęczona Ania ;p
a przez takie drzewo musiałem przechodzić w celach foto:
Po przejechaniu dalszej części szlaku docieramy do Lubonia gdzie jedziemy na Hod-Dogi i do Pana Jarzynowego. Dalej już około 10 km do domu. Odprowadziłem Anię całą i zdrową i się jeszcze załapałem na pepsi ;p Do domu licznik mi działał i lecę po zjeździe z górki cały czas 45km/h. Dziękuję Aniu za wycieczkę :)
Teraz co do licznika to powiem krótko nie działa mi tak jak powinien ;p Słyszałem że to wina czujnika muszę coś z tym zrobić albo założyć stary przewodowy licznik :P
Na wycieczkę mnie namówiła Ania. Pewnego dnia pyta na gg kiedy z nią w końcu wyjdę na rower. To ja na to jak na lato czyli że w weekend mogę:) Tak więc sobota punkt 12 jestem u niej i ruszamy w trasę, oczywiście ja miałem ją zaplanować. Tak też zrobiłem, ogólnie miałem zgodę na 50-70km :) Wybrałem trasę do Rogalina. Często tam jadę, ale nigdy no może prawie nigdy nie robię sobie przerwy przy dębach rogalińskich...
Ruszamy w kierunku Szreniawy. Pierwszy podjazd miał być na punkt widokowy, ale Ani zdecydowanie nie przypadł do gustu więc pojechaliśmy dalej na Grajzerówkę :) Tą oto drogą gdzie ostatnio rano o 6 jeżdżę na praktyki lecimy, aż do sklepiku. Tam odbijamy na j. Góreckie i dalej na Osową Górę. Sam podjazd poszedł Ani wyjątkowo dobrze. po podjechaniu zasłużona przerwa. Oto rower Ani którym pokonywała dotychczasową trasę i podjazdy:
A to ścieżka zjazdowa z Osowej Góry uwielbiam nią zjeżdżać chociaż za każdym razem mam wrażenie że zaliczę glebę :P
Dalej zmiana trasy postanawiamy nie jechać do Rogalina tylko Szlakiem nadwarciańskim. Zjazd z Osowej miał być przekroczeniem dla mnie 70km/h niestety nie udało się jechałem ,,tylko" 69.66km/h Po przejechaniu przez Mosinę i Puszczykowo wjeżdżamy na szlak. Jedzie się wyśmienicie nikt nas nie goni nigdzie nam się nie spieszy temperatura 23 stopnie. Po paru km Ania stwierdziła, że jej się trasa bardzo podoba i spytała mnie czy kiedyś wezmę KSM na jakaś wycieczkę rowerową ;p Po chwili jazdy patrze z naprzeciwka jedzie Jacek.No dojeżdżamy do znanej mi przeszkody. Po przeprawię przez mostek w sumie jego brak ;p robimy drugą przerwę nad brzegiem Warty:
To jeszcze nie zmęczona Ania ;p
a przez takie drzewo musiałem przechodzić w celach foto:
Po przejechaniu dalszej części szlaku docieramy do Lubonia gdzie jedziemy na Hod-Dogi i do Pana Jarzynowego. Dalej już około 10 km do domu. Odprowadziłem Anię całą i zdrową i się jeszcze załapałem na pepsi ;p Do domu licznik mi działał i lecę po zjeździe z górki cały czas 45km/h. Dziękuję Aniu za wycieczkę :)
Teraz co do licznika to powiem krótko nie działa mi tak jak powinien ;p Słyszałem że to wina czujnika muszę coś z tym zrobić albo założyć stary przewodowy licznik :P
Powtórka z rozrywki...
Czwartek, 12 maja 2011 | dodano:12.05.2011Kategoria 0-50km
Km: | 40.20 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 22.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 29.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
To samo co wczoraj. Tylko rano trasa jak samochodem, a powrót tradycyjnie przez Osową. :) Znowu miałem problemy z licznikiem...
Z samego rana...
Środa, 11 maja 2011 | dodano:12.05.2011Kategoria 0-50km
Km: | 44.10 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:49 | km/h: | 24.28 |
Pr. maks.: | 62.45 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 295m | Rower: | Kellys Magic |
Godzina 5.50 a ja wsiadam na rower i to nie na całodniową wycieczkę tylko na praktyki... Trasa praktycznie jak samochodem tylko przy sklepiku na grajzerówce odbijam na j. Góreckie i dalej na Osową. Zjeżdżam torem DH i proso trasą Mosina- Kórnik do Rogalinka.
Dzisiaj na praktykach było trochę machania łopatą, ale to mnie nie zniechęca do swego postanowienia i wracam przez Osową Górę. trochę na około, ale cóż trzeba trenować przed lipcem :) Dalej zjazd single trackiem i już tak samo jak rano do domu. Pobijając rekord prędkości na 62.46km/h.
Dzisiaj na praktykach było trochę machania łopatą, ale to mnie nie zniechęca do swego postanowienia i wracam przez Osową Górę. trochę na około, ale cóż trzeba trenować przed lipcem :) Dalej zjazd single trackiem i już tak samo jak rano do domu. Pobijając rekord prędkości na 62.46km/h.
Rowerowo calodniowo :)
Wtorek, 10 maja 2011 | dodano:10.05.2011Kategoria 50-100km
Km: | 67.20 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:36 | km/h: | 25.85 |
Pr. maks.: | 55.73 | Temperatura: | 28.0 | HRmax: | 183( 90%) | HRavg | 152( 74%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 275m | Rower: | Kellys Magic |
Rano zamiast na praktyki do szkoły umówić się na poprawę z fizyki. Po szkolę na chwilę do sklepu rowerowego i do domu. Ogólnie nie planowałem nigdzie wychodzić, ale koło 14 pogadałem z Jarzyną, że koło 17.30 idzie na rower to mu napisałem, że pojadę z nim :)
Parę min po 14 mi się przysnęło;p obudziłem się o 17.31 ;p Dostałem sms-a, że się umówił z Szczesiem o 17.15 Dzwonie do Szczesia i się umawiamy na Osowej Górze. Doejechałem po około 40 min. Był tam również Tomek na MTB. Szczesiu z Jarzyną byli na szosach. Ja z Tomkiem torem DH szosowcy wiadomo asfaltem na dół do sklepu. Po zakupach do Puszczykowa, gdzie Jarzyna odłącza, a my dalej na Wiry. Po drodze spotykamy Jacka. Tomek za nim zawrócił my się zatrzymaliśmy. Niestety Tomka nie było już pewnie pojechał z Jackiem dalej. My ciśniemy dalej zaraz wyprzedzamy dwóch na MTB jedziemy koło 40 km/h oni się jednak doczepili jedziemy w 4 około 1.5h po czym skręcemy ze SZCZ. W Komornikach się rozdzielamy. :)
Nawet fajny spontan wyszedł :) Puls podany tylko z popołudniowej wycieczki, do szkoły nie brałem pulsaka :)
Parę min po 14 mi się przysnęło;p obudziłem się o 17.31 ;p Dostałem sms-a, że się umówił z Szczesiem o 17.15 Dzwonie do Szczesia i się umawiamy na Osowej Górze. Doejechałem po około 40 min. Był tam również Tomek na MTB. Szczesiu z Jarzyną byli na szosach. Ja z Tomkiem torem DH szosowcy wiadomo asfaltem na dół do sklepu. Po zakupach do Puszczykowa, gdzie Jarzyna odłącza, a my dalej na Wiry. Po drodze spotykamy Jacka. Tomek za nim zawrócił my się zatrzymaliśmy. Niestety Tomka nie było już pewnie pojechał z Jackiem dalej. My ciśniemy dalej zaraz wyprzedzamy dwóch na MTB jedziemy koło 40 km/h oni się jednak doczepili jedziemy w 4 około 1.5h po czym skręcemy ze SZCZ. W Komornikach się rozdzielamy. :)
Nawet fajny spontan wyszedł :) Puls podany tylko z popołudniowej wycieczki, do szkoły nie brałem pulsaka :)
Do Szczesia...
Poniedziałek, 9 maja 2011 | dodano:09.05.2011Kategoria 0-50km
Km: | 20.74 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 00:44 | km/h: | 28.28 |
Pr. maks.: | 44.20 | Temperatura: | 23.0 | HRmax: | 173( 85%) | HRavg | 141( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 65m | Rower: | Kellys Magic |
Miałem jeździć rowerem do roboty, ale jak zacząłem prace to rano był 1 stopień i mi się nie chciało w takim mrozie jechać ;p może w końcu się przemogę szczególnie, że już jest rano o wiele cieplej :) za to dzisiaj pojechałem po pracy do Szczesia obgadać sprawy lipcowe :)
Wracając zatrzymałem się na wiadukcie w Głuchowie na kilka fotek :)
Dym:
Ciekawe czy coś się paliło??
Autostrada:
Jedne pas zamknięty, a i tak płaci się jak za 2 ;/
Sorki za jakoś fotek :) (komórka)
Wracając zatrzymałem się na wiadukcie w Głuchowie na kilka fotek :)
Dym:
Ciekawe czy coś się paliło??
Autostrada:
Jedne pas zamknięty, a i tak płaci się jak za 2 ;/
Sorki za jakoś fotek :) (komórka)
Majówka - redkord sezonu :)
Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano:02.05.2011Kategoria 100-200km
Km: | 154.93 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:18 | km/h: | 24.59 |
Pr. maks.: | 51.30 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Wycieczka można powiedzieć planowana w zeszłym roku. Dla mnie i Mateusza to już 3 wyjazd z rzędu do Wolsztyna. Można rzec, że to już taka mała tradycja :)
Teraz z 2 słowa o wycieczce.
Wyjazd zaplanowany na 8 rano. Wyjechaliśmy parę min po, w składzie:
-Mateusz (Szczesiu)
-Mateusz (młody -brachol)
-Mateusz (Wachu)
-Mateusz (Jarzyna)
-Maciej
-Grzegorz
-Ja
Ledwo wyjechałem z chaty i już problem z licznikiem. Zatrzymałem się próbowałem coś naprawić, ale nic nie wychodziło. Więc jadę bez licznika :( (Dane w całości spisane od brachola :)) Na przodzie jechał cały czas Jarzynowy, jako jedyny na szosie. Prędkości były całkiem duże, 35-40km/h, ale jechało się wyjątkowo łatwo. Wjechaliśmy na DK 5, gdzie ruch niesamowity. Jednak udało nam się bez problemów dojechać do DK 32, tam ruch już trochę mniejszy, a my jedziemy kolumną :) po około 8km jazdy zjeżdżamy na wieś Modrze. Jarzynowy mówi, że zawraca już tam. No to krótka przerwa na wspólną fote:
Dalej znaną mi trasą przez Modrze do Maksymilianowa, gdzie robimy normalną przerwę śniadaniową i na siku ;p
Dalej przez Kamieniec i w Wielichowie też w sumie z tradycji w parku krótka przerwa. 3 młodych i stary weteran:
Po przerwie ciśniemy, aż do samego Wolsztyna, gdzie robimy tradycyjnie fotkę:
oraz foto zbiorowe:
Dalej jedziemy koło Parowozowni, później spotkać się z Piotrem( przyjechał swoim maluchem na zlot ), dalej na rynek oraz z powrotem na paradę parowozów. Zdjęcia z parady będzie miał Szczesiu, jak mi parę da to wrzucę :P
Po paradzie na obiadek i poszukać owego zlotu. Po krążeniu docieramy na zlot. Szcz robi fotki i nadchodzi czas powrotu do domu. Tak jak były podejrzenia rano jedziemy pod wiatr i to całkiem mocny. Na początku nie jest źle, ale z biegiem czasu jest coraz gorzej. Po za tym max dystans dzienny mój w tym roku to ok 80km, a w całym roku przejechałem około 10 razy mnie niż w zeszłym. No nic ale wracać trzeba. Jedziemy tą samą trasą robiąc łącznie 5 przerw... Po niezłej męczarni co najmniej dla mnie docieramy do Stęszewa. Tam Wachu postanawia zadzwonić po rodziców bo nie daje już rady. My jedziemy dalej przez Konarzewo i Chomęcice do Głuchowa. Gdzie się rozstajemy z SZCZ Maciejem i Grzesiem. W domku coś zjadłem umyłem się i pojechałem na ognisko do Kuzyna ( już samochodem) Nie dałem rady wytrzymać dłużej przy ognisku niż do 1.20 ;p
Podsumowując:
Wycieczka udana.
Pogoda dopisała. (w pewnym momencie było 32 stopnie:)w słońcu oczywiście:p)
Ekipa jak zwykle wspaniała. (może się uda za rok zebrać ponad 10 osób jak ktoś chętny niech pisze:)
Można nazwać tradycją ten nasz wyjazd:
- z zeszłego roku --> Link
- dwa lata wcześniej --> Link.
Pobiłem rekord sezonu.
Dzięki panowie za wyjazd :)
Teraz z 2 słowa o wycieczce.
Wyjazd zaplanowany na 8 rano. Wyjechaliśmy parę min po, w składzie:
-Mateusz (Szczesiu)
-Mateusz (młody -brachol)
-Mateusz (Wachu)
-Mateusz (Jarzyna)
-Maciej
-Grzegorz
-Ja
Ledwo wyjechałem z chaty i już problem z licznikiem. Zatrzymałem się próbowałem coś naprawić, ale nic nie wychodziło. Więc jadę bez licznika :( (Dane w całości spisane od brachola :)) Na przodzie jechał cały czas Jarzynowy, jako jedyny na szosie. Prędkości były całkiem duże, 35-40km/h, ale jechało się wyjątkowo łatwo. Wjechaliśmy na DK 5, gdzie ruch niesamowity. Jednak udało nam się bez problemów dojechać do DK 32, tam ruch już trochę mniejszy, a my jedziemy kolumną :) po około 8km jazdy zjeżdżamy na wieś Modrze. Jarzynowy mówi, że zawraca już tam. No to krótka przerwa na wspólną fote:
Dalej znaną mi trasą przez Modrze do Maksymilianowa, gdzie robimy normalną przerwę śniadaniową i na siku ;p
Dalej przez Kamieniec i w Wielichowie też w sumie z tradycji w parku krótka przerwa. 3 młodych i stary weteran:
Po przerwie ciśniemy, aż do samego Wolsztyna, gdzie robimy tradycyjnie fotkę:
oraz foto zbiorowe:
Dalej jedziemy koło Parowozowni, później spotkać się z Piotrem( przyjechał swoim maluchem na zlot ), dalej na rynek oraz z powrotem na paradę parowozów. Zdjęcia z parady będzie miał Szczesiu, jak mi parę da to wrzucę :P
Po paradzie na obiadek i poszukać owego zlotu. Po krążeniu docieramy na zlot. Szcz robi fotki i nadchodzi czas powrotu do domu. Tak jak były podejrzenia rano jedziemy pod wiatr i to całkiem mocny. Na początku nie jest źle, ale z biegiem czasu jest coraz gorzej. Po za tym max dystans dzienny mój w tym roku to ok 80km, a w całym roku przejechałem około 10 razy mnie niż w zeszłym. No nic ale wracać trzeba. Jedziemy tą samą trasą robiąc łącznie 5 przerw... Po niezłej męczarni co najmniej dla mnie docieramy do Stęszewa. Tam Wachu postanawia zadzwonić po rodziców bo nie daje już rady. My jedziemy dalej przez Konarzewo i Chomęcice do Głuchowa. Gdzie się rozstajemy z SZCZ Maciejem i Grzesiem. W domku coś zjadłem umyłem się i pojechałem na ognisko do Kuzyna ( już samochodem) Nie dałem rady wytrzymać dłużej przy ognisku niż do 1.20 ;p
Podsumowując:
Wycieczka udana.
Pogoda dopisała. (w pewnym momencie było 32 stopnie:)w słońcu oczywiście:p)
Ekipa jak zwykle wspaniała. (może się uda za rok zebrać ponad 10 osób jak ktoś chętny niech pisze:)
Można nazwać tradycją ten nasz wyjazd:
- z zeszłego roku --> Link
- dwa lata wcześniej --> Link.
Pobiłem rekord sezonu.
Dzięki panowie za wyjazd :)