Wpisy archiwalne w kategorii
50-100km
Dystans całkowity: | 7053.26 km (w terenie 827.40 km; 11.73%) |
Czas w ruchu: | 335:27 |
Średnia prędkość: | 20.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.66 km/h |
Suma podjazdów: | 9077 m |
Maks. tętno maksymalne: | 183 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 152 (74 %) |
Liczba aktywności: | 101 |
Średnio na aktywność: | 69.83 km i 3h 25m |
Więcej statystyk |
Rusałeczka z kuzynem i jego małżonką :)
Czwartek, 26 kwietnia 2012 | dodano:26.04.2012Kategoria 50-100km
Km: | 59.50 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:33 | km/h: | 23.33 |
Pr. maks.: | 46.10 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Chciałem wyjechać do WPN-u, ale stwierdziłem, że zobaczę jak idę pracę na EURO 2012. Tak więc ruszam na obwodnice Poznania, która jest jeszcze nie czynna, a wygląda mniej więcej tak:
Zjeżdżam roboczym zjazdem miedzy Gołuskami, a Plewiskami i udaję się na Skórzewo. Dojeżdżam do Bukowskiej, gdzie jadę w stronę Centrum. Bardzo ładna dwupasmówka z drogą dla rowerów:
Tą oto drogą docieram do lotniska Ławica:
Drogą rowerową dalej docieram do Bułgarskiej, gdzie zabieram Mikołaja i Agatę i ruszamy na Rusałkę. Wyprzedzał mnie w miedzy czasie Jacek i Jarek. Zrobiłem sobie fotkę przy zaoranej drodze:
Dalej Strzeszynek o do domu. Do domu jadę przez Górczyn zahaczając jeszcze na chwilą o dom Marty. Do domu wracam po zmroku.
Cały dzień tzn od 16 do prawię 21 jechałem w krótkim stroju.
Zjeżdżam roboczym zjazdem miedzy Gołuskami, a Plewiskami i udaję się na Skórzewo. Dojeżdżam do Bukowskiej, gdzie jadę w stronę Centrum. Bardzo ładna dwupasmówka z drogą dla rowerów:
Tą oto drogą docieram do lotniska Ławica:
Drogą rowerową dalej docieram do Bułgarskiej, gdzie zabieram Mikołaja i Agatę i ruszamy na Rusałkę. Wyprzedzał mnie w miedzy czasie Jacek i Jarek. Zrobiłem sobie fotkę przy zaoranej drodze:
Dalej Strzeszynek o do domu. Do domu jadę przez Górczyn zahaczając jeszcze na chwilą o dom Marty. Do domu wracam po zmroku.
Cały dzień tzn od 16 do prawię 21 jechałem w krótkim stroju.
Pogoda nie straszna.
Niedziela, 15 kwietnia 2012 | dodano:15.04.2012Kategoria 50-100km
Km: | 83.81 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:18 | km/h: | 25.40 |
Pr. maks.: | 47.50 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Planowałem już jakiś czas temu wyjazd do Murowanej. Chciałem się przejechać obwodnicom zanim zostanie otwarta. Pogoda nie dopisywała, a skłoniłem się do wyjazdu Maratonem. Wyjechałem o 11.30 podczas całej drogi padało (od lekkiej mżawki to dobrego deszczu). Bez żadnej przerwy docieram do Murowanej. Jestem koło 13 na miejscu cały mokry. Chodzę sobie po ryneczku oglądając rowery. Próbuje się jakoś ogrzać, niestety nieskutecznie. Po jakimś czasie przyjeżdża Tomek. Był tak zmęczony, że praktycznie mnie nie zauważył ;p Poszedł się przebrać, ale coś długo go nie było, wiec jadę do domu. Wraca się sto razy lepiej z wiatrem. Tak jak rozpędziłem się w samej Murowanej do 30km/h tak ta prędkość nie spadła do samego Poznania. Przez sam Poznań w miarę szybko przejechałem. Do domu wracam cały mokry, ale szczęśliwy.
Szosowo ciąg dalszy :)
Piątek, 16 marca 2012 | dodano:16.03.2012Kategoria 50-100km
Km: | 63.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 29.12 |
Pr. maks.: | 61.60 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Taką pogodę nie można nie wykorzystać. Pojechałem w stronę poligonu. Niestety zapomniałem, że tylko oficjalnie można wjechać w weekend :) także wyświetla się napisz stać ostre strzelanie, więc wracam z powrotem na 11. Po chwilii zjeżdam jadać na Morasko, gdzie bije rekord prędkości 61.6km/h. Dalej jadę na Sobieskiego gdzie siedze z 20 min czekając na Martę :* poźniej na górczyn. Byłem z 5 min szybciej niż trnawaj. Znowu chwilę z Martą i do domu.
Oby teraz co chwila była taka pogoda :)
Oby teraz co chwila była taka pogoda :)
Wczoraj terenowo dzisiaj szosowo, ważne że na rowerze :)
Środa, 14 marca 2012 | dodano:14.03.2012Kategoria 50-100km
Km: | 69.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:34 | km/h: | 26.92 |
Pr. maks.: | 41.30 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Po wczorajszym terenowym dniu przyszedł czas na szosę. Pojechałem po Jarzynę i udaliśmy się na Mosinę. Za bardzo nie wiemy gdzie jechać. W końcu postanawiamy jechać do Czempinia. Wiatr przeciwko nam. po drodze bardzo krótka przerwa na siku i dalej. Z Czempinia na Głuchowo, aby DK5 dojechać do Stęszewa. Tu wiatr zmienia sie na typowo czołowy... Po drodze trzeba zrobić przerwę na czekoladkę i po ok 8min jedziemy dalej. Ze Stęszewa do Rosnówka i przez Chomęcice do domu.
Dzięki Jarzynowy za wyjazd. Do następnego :)
Dzięki Jarzynowy za wyjazd. Do następnego :)
Uwaga! WPN zdziwił mnie nie lekko :)
Wtorek, 13 marca 2012 | dodano:13.03.2012Kategoria 50-100km, 0-50km
Km: | 52.01 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 20.53 |
Pr. maks.: | 43.60 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
No ale może od początku. Siedzę nudzę się ucząc się matmy, a tu nagle dzwoni Gawron i mówi, że mnie odwiedzi. Przyjechał z kumpel Szymonem. Pomyślałem nie mogę zmarnować takiej okazji i nie iść na rower. (samemu jakoś mi się nie chciało). Ubrałem się w miarę sprawnie i ruszamy w stronę WPN-u. Do Szreniawy wiatr w plecy prędkość koło 40km/h. Dojechaliśmy do Grajzerówki i nią docieramy do j, góreckiego. I tu UWAGA! (ja o tym nie wiedziałem i mnie to bardzo zdziwiło) podjechała straż leśna i wywiązał się taki dialog:
s:Dzień dobry panowie wiecie gdzie jesteście?
ja: tak nad j. góreckim.
s: a wiecie, że tu nie można jeździć rowerem?
ja: chyba pan ze mnie sobie żartuje (pokazuję na czerwony szlak wokół Góreckiego) tu nie można?
s: a czy ja wyglądam jakbym, żartował?
ja: czyli nie możemy tutaj jechać?
s: możecie przymkniemy oko, ale żeby to było ostatni raz.
W miedzy czasie jeszcze była wzmianka jak wyglądają szalki rowerowe :) My dalej lecimy na Osową górę tam na punkt widokowy niedawno powstały, a widoczki są genialne:
Zjazd torem DH w slickach się ciekawie jedzie. Zakupy w Tesco i na czarny szlak nim do szklaku pierścienia i do domu.
Dzięki panowie, że mnie wyciągnęliście na rower, nie powiem przydało się i to bardzo. DO NASTĘPNEGO !
s:Dzień dobry panowie wiecie gdzie jesteście?
ja: tak nad j. góreckim.
s: a wiecie, że tu nie można jeździć rowerem?
ja: chyba pan ze mnie sobie żartuje (pokazuję na czerwony szlak wokół Góreckiego) tu nie można?
s: a czy ja wyglądam jakbym, żartował?
ja: czyli nie możemy tutaj jechać?
s: możecie przymkniemy oko, ale żeby to było ostatni raz.
W miedzy czasie jeszcze była wzmianka jak wyglądają szalki rowerowe :) My dalej lecimy na Osową górę tam na punkt widokowy niedawno powstały, a widoczki są genialne:
Zjazd torem DH w slickach się ciekawie jedzie. Zakupy w Tesco i na czarny szlak nim do szklaku pierścienia i do domu.
Dzięki panowie, że mnie wyciągnęliście na rower, nie powiem przydało się i to bardzo. DO NASTĘPNEGO !
Szosowo na MTB :)
Sobota, 3 marca 2012 | dodano:04.03.2012Kategoria 50-100km
Km: | 70.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 27.87 |
Pr. maks.: | 44.90 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Przez całe ferie wybierałem się do Dawida do Buku. Jednak albo mi się nie chciało, a jak mi się już chciało to nie było pogody. W końcu nadszedł czas, że jedno i drugie się nałożyło. Miałem ochotę iść na rower i pięknie świeciło słońce. Początkowo miałem jechać sam, jednak w końcu dołączył do mnie Mateusz. Wyjechałem po niego na Junikowo. I już razem lecimy przez Skórzewo Dąbrowę i Zakrzewo na trasę Poznań-Buk. Jedzie się świetnie naprawdę ładny asfalt z wiatrem no i to słońce. Krótka przerwa przed samym Bukiem na foto:
i wlatujemy do Buku. Tam herbatka i ciasteczka u Dawida. Po odwiedzinach i spełnieniu swojego obowiązku z jakim przyjechałem do tej ciekawej miejscowości ruszyliśmy razem na Stęszew. Wiosenne krajobrazy:
muzyka w uszach o wietrze w plecy i słońcu nie wspominając trasa ucieka szybko. Jednak Mateusz szosą narzucił całkiem sporę tempo, ale jakoś dawałem radę. Gorzej było jak dojechaliśmy do Stęszewa i ruszyliśmy na Poznań. Wiatr wiał prosto w czoło, a i przypadła moja zmiana. Po paru km Mateusz się nade mną zlitował i zaczął prowadzić. Odbijamy w pewnym momencie na Rosnówko i przez Chomęcice do Głuchowa, gdzie natura pokazała swoją moc:
Dzięki Mateusz za tą wycieczkę. Następnym razem biorę Szosę obowiązkowo :)
i wlatujemy do Buku. Tam herbatka i ciasteczka u Dawida. Po odwiedzinach i spełnieniu swojego obowiązku z jakim przyjechałem do tej ciekawej miejscowości ruszyliśmy razem na Stęszew. Wiosenne krajobrazy:
muzyka w uszach o wietrze w plecy i słońcu nie wspominając trasa ucieka szybko. Jednak Mateusz szosą narzucił całkiem sporę tempo, ale jakoś dawałem radę. Gorzej było jak dojechaliśmy do Stęszewa i ruszyliśmy na Poznań. Wiatr wiał prosto w czoło, a i przypadła moja zmiana. Po paru km Mateusz się nade mną zlitował i zaczął prowadzić. Odbijamy w pewnym momencie na Rosnówko i przez Chomęcice do Głuchowa, gdzie natura pokazała swoją moc:
Dzięki Mateusz za tą wycieczkę. Następnym razem biorę Szosę obowiązkowo :)
Szosa całkiem ładnie :) cz. 2
Sobota, 29 października 2011 | dodano:29.10.2011Kategoria 50-100km
Km: | 71.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:14 | km/h: | 31.84 |
Pr. maks.: | 51.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Znów pożyczam rower brata. Tym razem we 2 Jarzyna i ja. Wyjechałem o 11.10 do kolegi jarzynowego aby być punktualnie o 11.30 u niego. Tam uzupełniłem bidony i ruszyliśmy w trasę. Trasa do Kórnika dobrze znana przez Luboń Łęczyce gdzie spotykamy 3 trenujących kolarzy. Dalej to już Puszczykowo i wjeżdżamy na trasę Mosina-Kórnik. Zmiany co 5 kilometrów powodują duży wzrost średniej i szybkie przejechanie trasy. U Tomka (w pracy) zostajemy poczęstowani herbatą i (ze zgodą ) wcinamy jego kanapki. Po około 1h ruszamy do domu. Tutaj prędkość znacznie wzrosła, można spokojnie rzecz, że nie schodziliśmy po niżej 35km/h i zmiany oczywiście częstsze- co 2km. I tak docieramy do Puszczykowa, gdzie odbijamy na Wiry, w których się rozdzielamy.
Dzięki Mateusz za wycieczkę! Trzeba coś pomyśleć o poniedziałku :)
P.S. Dzięki Tomek za herbatkę i pyszny Kórnicki chleb :)
Dzięki Mateusz za wycieczkę! Trzeba coś pomyśleć o poniedziałku :)
P.S. Dzięki Tomek za herbatkę i pyszny Kórnicki chleb :)
Szkła i korki.
Poniedziałek, 17 października 2011 | dodano:17.10.2011Kategoria 50-100km
Km: | 50.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:07 | km/h: | 23.72 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Rowerem brata. Rano do szkoły po południu na korki na polibudę. Później do SZCZ na meczyk w fife i do domu.
Rowerowy Rajd Szkolny ZSE nr w Poznaniu.
Poniedziałek, 3 października 2011 | dodano:12.10.2011Kategoria 50-100km
Km: | 90.88 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 04:18 | km/h: | 21.13 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kellys Magic |
Po ostatnim 3 dniowym rajdzie udało nam się zorganizować jednodniowy wypad do Puszczy Zielonki. Trochę było organizacji, ale udało nam się ustalić trasę. Miejsce spotkania na pętli pestki:
Ruszamy parę min po 9 w składzie koło 30 osobowym. Początkowo jedziemy przez Campus Morasko, aby się dostać na ul.Naramowicką i już do samego Biedruska trasa przebiegała spokojnie. Za Wartą w sumie w początkowych terenach lasu robimy pierwszą przerwę. Dalej to tylko przejazd przez Puszcze Zielonkę:
Aby się dostać pod Dziewiczą Górę gdzie czekały na nas pyszne kiełbaski z grilla.
Następnie był ,,konkurs" kto szybciej wiedzie na Dziewiczą Górę. Udało mi się wjechać na równi z bratem w czasie 1.47min przez co zająłem podajże 3 lub 4 miejsce. Myślę, że to i tak nie zły wynik jak na slicki 1.5 :) A to ja podczas podjazdu.
Po rajdzie już prywatnie z 3 kolegami na szybka rundę dookoła Malty. Później korki i do domu.
Dzięki za wycieczkę wszystkim :)
Ruszamy parę min po 9 w składzie koło 30 osobowym. Początkowo jedziemy przez Campus Morasko, aby się dostać na ul.Naramowicką i już do samego Biedruska trasa przebiegała spokojnie. Za Wartą w sumie w początkowych terenach lasu robimy pierwszą przerwę. Dalej to tylko przejazd przez Puszcze Zielonkę:
Aby się dostać pod Dziewiczą Górę gdzie czekały na nas pyszne kiełbaski z grilla.
Następnie był ,,konkurs" kto szybciej wiedzie na Dziewiczą Górę. Udało mi się wjechać na równi z bratem w czasie 1.47min przez co zająłem podajże 3 lub 4 miejsce. Myślę, że to i tak nie zły wynik jak na slicki 1.5 :) A to ja podczas podjazdu.
Po rajdzie już prywatnie z 3 kolegami na szybka rundę dookoła Malty. Później korki i do domu.
Dzięki za wycieczkę wszystkim :)
Spokojnie od dawna...
Wtorek, 23 sierpnia 2011 | dodano:23.08.2011Kategoria 50-100km, z Anią
Km: | 63.07 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:24 | km/h: | 18.55 |
Pr. maks.: | 41.79 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 161m | Rower: | Kellys Magic |
Dzisiaj nie miałem się nigdzie ruszać albo jak już jakiś mały trening po WPN-ie. Jednak wczoraj wieczorem napisała do mnie Ania czy nie pojadę na wycieczkę rowerową z KSM-em do Woźnik. Początkowo byłem nie chętny, ale jak się dowiedziałem że jedzie również dobrze mi znany ksiądz to się zgodziłem. Miałem być o 9 w na mszy ale mi się zaspało i na miejsce (do Konarzewa) przyjeżdżam koło 9.30. Wyjechaliśmy koło 10. Jechało się nie najgorzej praktycznie cały czas tempem rekreacyjnym koło 18km/h. Miejscowości jakie mijaliśmy po drodze nie pamiętam. Wiem, że byliśmy w Dobrej bo mam fotkę:
Po około 1.40min jazdy docieramy do Woźnik, gdzie zostajemy oprowadzeni wokół klasztoru i zaprowadzeni do podziemi, gdzie się znajdowała makieta klasztoru:
oraz mieliśmy okazje zobaczyć pełno trumien:
Dalej idziemy zobaczyć Kościół od środka:
Po zwiedzeniu zostaliśmy zaproszeni na obiad, w sumie dla mnie to było śniadanie, gdyż w domu nie jadłem. Koło 14 jedziemy tą samą drogę do domu. w Trzcielinie jeszcze zostaliśmy poczęstowani przepysznym obiadem u babci jednego uczestnika. Po obiadku za który dziękuję, wracam do domu.
Wyjazd nawet ciekawy. Pogoda dopisała, szkoda że dopiero pod koniec wakacji coś takiego się dzieję :)
Po około 1.40min jazdy docieramy do Woźnik, gdzie zostajemy oprowadzeni wokół klasztoru i zaprowadzeni do podziemi, gdzie się znajdowała makieta klasztoru:
oraz mieliśmy okazje zobaczyć pełno trumien:
Dalej idziemy zobaczyć Kościół od środka:
Po zwiedzeniu zostaliśmy zaproszeni na obiad, w sumie dla mnie to było śniadanie, gdyż w domu nie jadłem. Koło 14 jedziemy tą samą drogę do domu. w Trzcielinie jeszcze zostaliśmy poczęstowani przepysznym obiadem u babci jednego uczestnika. Po obiadku za który dziękuję, wracam do domu.
Wyjazd nawet ciekawy. Pogoda dopisała, szkoda że dopiero pod koniec wakacji coś takiego się dzieję :)