blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sq3mko.bikestats.pl

linki

WPN zimowo :)

Czwartek, 23 grudnia 2010 | dodano:23.12.2010
Km:40.30Km teren:30.00 Czas:02:38km/h:15.30
Pr. maks.:41.90Temperatura:2.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Wybrałem się w ten wolny dzionek koło godziny 10 razem z bratem i sąsiadem do WPN-u. Ruszamy w kierunku Chomęcic. Te 2 stopnie na plusie spowodowały chlapę na drodze, ale po chwili zjeżdżamy z ,,głównej" i jedziemy typowo polnymi na Wypalanki, a później na Trzebaw. Po drodze wjeżdżamy już do WPN-u zaraz obok nas biegnie stado dzików mój brat się naliczył 13 :) W Trzebawiu chcemy jechać polną ale niestety jest nie przejezdna. Podczas naszej wycieczki towarzyszyła nam gęsta mgła :)


Dalej jedziemy przez Łódź i jedziemy na czarny szlak, ale niestety nie był przejezdny. Wracamy na szlak Pierścienia Poznania.

Jednak on też w dobrym stanie nie był. Potem docieramy do czerwonego jakoś idzie przejechać, po chwili docieramy na Osową. Tam zjeżdżamy na worku bitwa na śnieżki i różne podobne zabawy:

Młody na worku...
Stał tam również fajny samochód, taki mi by się marzył rowery na pakę zebrać ludzi i jechać w góry czy puszczy noteckiej albo nad morze :)

Dalej jedziemy w kierunku toru DH oczywiście nim nie zjeżdżamy jedziemy obok. Po drodze Artur zalicza glebę. A to jak już wstał:


Po chwili docieramy na trasę Mosina Puszczykowo. Jednak odbijamy na Grajzerówkę i nad jezioro Góreckie:


Schody przy Góreckim na których łatwo się szło wywalić:


Prz jeziorze konkurs rzucania śnieżka w przerębel no i oczywiście walka na śnieżki. Po około 25 min zabawy jedziemy do domu.

Przepiękny zimowy WPN

Środa, 15 grudnia 2010 | dodano:15.12.2010
Km:21.10Km teren:18.00 Czas:01:15km/h:16.88
Pr. maks.:30.10Temperatura:-8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Do szkoły dzisiaj nie dotarłem. A tak siedzieć cały dzień przed kompem to nie dla mnie. Chciałem iść od rana na rower, ale jak z psem poszedłem i zobaczyłem, że jest -11 stopnie powiedziałem stanowczo nie. Około południa zrobiło się zdecydowanie cieplej było całe -8 :P W piecu napaliłem czyli po powrocie do domu miałem ciepło i ruszyłem w stronę Chomęcic i dalej na Szreniawę. Po przedarciu się przez kawałek leśnej ale przejezdnej drogi docieram do Grajzerówki:


To mój rower na żółtym szlaku:


No i tu też wjeżdżam do WPN-u:


Dalej jadę Grajzerówką do góry później na dół i skręcam nad jezioro Jarosławieckie. Tu chcę powiedzieć, że jak ktoś nie lubi zimy to powinien się tam wybrać:


To mój rower nie bojący się zimy:


Po chwili docieram nad jezioro. Chociaż jakieś 40m przed samym jeziorem muszę prowadzić ( za dużo śniegu). To jeziorko :)


I ławeczka (chyba tam nikt dawno nie siadał:)


Gdyby nie fakt że robiło mi się zimno to pojechałbym jeszcze nad Góreckie. Dobrze że nie jechałem. Do domu wracam bez żadnej przerwy i już o zmroku. Przyjechałem zmarznięty cały, ale regeneracja do ,,normalności" trwało znacznie krócej.

ZOSTAŁO JESZCE 250km :)

Mroźne 70km

Sobota, 11 grudnia 2010 | dodano:11.12.2010
Km:76.20Km teren:40.00 Czas:03:21km/h:22.75
Pr. maks.:36.50Temperatura:1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Wstałem około 9. Zjadłem śniadanie i ruszyłem do Tomasza. Jechało się całkiem dobrze. Pierwszą przerwę robie na moście w Rogalinku:






Wylana Warta:





Dalej jadę na Świątniki odbijam w prawo. Po chwili krótka przerwa na foto:




Po chwili docieram do Tomka. Tam wsiadam na trenażer








częstuję sie piernikami (ogólnie jestem zażenowany że Tomeczek nie napalił w piecu xD Około 14.40 jadę do domu jedzie się gorzej niż źle. Wmordewind straszny do tego ja cały mokry no i ta chlapa na ulicy. Po ponad 30km katorgi docieram do domu...


Dzięki za pierniczki :)

Krótko, ale z widoczkami :)

Piątek, 10 grudnia 2010 | dodano:10.12.2010
Km:17.10Km teren:10.00 Czas:00:57km/h:18.00
Pr. maks.:35.60Temperatura:-4.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Miałem jechać do Tomka, jednak po drodze mi się zrobiło chłodno w ręce i mówię nigdzie dzisiaj dalej nie jadę. Tak więc do Komornik później na DK i w Szreniawie skręcam na Chomęcice ten odcinek masakryczny wieje strasznie w twarz. Moja prędkość nie przekracza 17km/h. Po chwili zrobiło mi się ciepło więc skoczyłem nad jeziorko. Droga na szczęście była przejezdna:


W odróznieniu z zeszłym rokiem (wycieczka brata --> KLIK :)
Jakieś 100m przed jeziorem musiałem prowadzić rower. W końcu docieram nad zamarznięte jezioro:


To mój rower w śniegu:


Wracam tą samą drogą do Chomęcic, gdzie odbijam do domu. Droga masakryczna prawie nie da się normalnie jechać:


Niektórzy nie potrafili:


Po chwili masakry jestem w domu.

Zimowe kręcenie...

Czwartek, 9 grudnia 2010 | dodano:09.12.2010
Km:29.40Km teren:20.00 Czas:01:27km/h:20.28
Pr. maks.:32.20Temperatura:-2.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Pojechałem koło 15.30 przez Wiry na Niwkę:


Rower przy Niwce:


Na Niwce było bardzo ślizgo, ale gleby nie zaliczyłem. Następnie przez Luboń zahaczyłem do Jarzyny na moment. Później w kierunku Grajzerówki, aby odbić na Szreniawę:


Dalej przez Chomęcice do domu. Dzisiaj mi nawet ręce nie zmarzły ;p

Oj przymroziło...

Czwartek, 2 grudnia 2010 | dodano:02.12.2010
Km:21.10Km teren:3.00 Czas:01:23km/h:15.25
Pr. maks.:0.00Temperatura:-11.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
Rano wstałem około 8, a o 7.25 zaczynałem zajęcia. Po chwili telefon od Mateusza, że nie ma sensu abym jechał do szkoły bo przyjechał jeden nauczyciel. Tak więc urodził się pomysł, żeby iść na rower. Na rower poszedłem, ale po południu. Namówiłem jeszcze sąsiada i brata.
Wyjechaliśmy nawet nie wiem o której ;p Początkowo mieliśmy jechać do Chomęcic i dalej nad jezioro, ale akurat stamtąd wiało to pojechaliśmy w przeciwnym kierunku do Lubonia. Najbardziej podobało mi się zdziwienie no i może nawet podziw ludzi których mijaliśmy :)

Po chwili docieramy do Roberta na herbatkę :)Pogadaliśmy troszkę i ruszyliśmy dalej do WPN-u. Niestety robiło się ciemno więc tylko z na początku Grajezrówki fotki:


W zimę rowery mogą sobie stać bez nóżek ;) Jedynie brat miał nóżkę :)


Taką zimę to ja lubię !!!


Dalej jedzeimy w stronę WPN-u i skręcamy na Szreniawę :) W Szreniawie jakieś 10km do Poznania i takie korki do samego Poznania:




Dalej przez Chomęcice do domu. Oczywiście przy tej temperaturze straszenie zmarzły mi palce. To już chyba standard. Nie wiem czy by mi nawet pomogły rękawice narciarskie. Musiał bym od kogoś pożyczyć i się przejechać. Wtedy może sobie kupie :)
(dane z licznika młodego)
Pozdrawiam :)

Jeszcze tylko 415.7km do...

Wtorek, 30 listopada 2010 | dodano:30.11.2010
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kellys Magic
mojego celu na ten rok :) Zima mi nie straszna tylko muszę się wyleczyć z ostatniej choroby (nie spowodowanej jazdą na rowerze w zimne dni:)

Tymczasem zaopatruję się w sprzęt na przyszłoroczną wyprawę i nie tylko :) Mam nadzieję, że trochę mi posłuży:



Mam takie pytanie:
Jeśli czytają to użytkownicy tego namiotu: Czy jest coś szczególnego na co trzeba zwrócić uwagę przy eksploatacji tego namiotu??

Pozdrawiam serdecznie i trzymajcie za mnie kciuki, żeby zima pozwoliła mi zrobić te 415km :)

Poznańska masa krytyczna...

Sobota, 27 listopada 2010 | dodano:27.11.2010
Km:100.30Km teren:0.00 Czas:04:45km/h:21.12
Pr. maks.:46.60Temperatura:0.0 HRmax:179( 88%)HRavg130( 64%)
Kalorie:kcalPodjazdy:305mRower:Kellys Magic
Wyjazd w piątek grubo po 17 po Mateusza u którego ląduje parę min przed 18. Poczekaliśmy na Jarzynę i ruszylismy w kierunku rynku gdzie czekali Tomek Szymon i Paweł. Chwilę pogadaliśmy i masa ruszyła. Jechaliśmy sobie spokojnie na końcu nie powiem trochę bardzo zimno się robiło :P i tu ciekawostka nastąpiła kolizja xD jeden z uczestników masy wjechał w radiowóz tzn. zahaczył o niego. Ogólnie na tym incydencie masa się się skończyła. 2 najlepsze teksty:

Przecież ta KIA ma 7 lat gwarancji oraz na lawetę z nim :P

My pojechaliśmy na Maltę tradycyjnie na wyścig. Najpierw jednak jedno kółko, aby się rozgrzać. Po drodze Paweł łapie laczka. Ja w tym czasie robię szybko fotkę galerii MALTA:

Po chwili jedziemy na wyścig ogólnie była misja aby rozgryźć Tomka. Nie udało się niestety wygrał. Po krótkim odsapnięciu przy źródełku jedziemy już 4 (Jarzyna pojechał do domu) do Kórnika. W przed Tulcami odłącza Szymon i już w 3 do samego Kórnika w większości nie oświetlonymi drogami. Jechało się elegancko:) W końcu dojechaliśmy na wieczerzę do Tomasza. Oczywiście śmiechu było co nie miara :p Tu fotka przed wyjazdem:


Za nim jednak ruszyliśmy chciałem zobaczyć co z moimi hamulcami. Okazało się, że mam krzywą obręcz wręcz pękniętą:

Dzięki uprzejmości Tomka, który mi pożyczył koło ruszyliśmy do domu koło 0.15. Dzięki Tomek za serwis :) Po drodze oprócz tego że nam padał śnieg cały czas w twarz i było jakieś 0.5 stopnia na minusie nic ciekawego się nie działo. W Puszczykowie robimy przerwę na siku :p


i jedziemy dalej tym razem przez Wiry. W Komornikach się rozdzielamy. Ja robię fotkę jeszcze SZCZesiowi z plamą śniegu na czole :P



I jadę do domu robiąc rundkę honorową w Głuchowie aby wybiła setka :)
W domu byłem po 2 :)

No i mój rower złapał pierwszy śnieg:


A to fotka z ostatniej chwili ( 11 sobota rano)

Dzięki za kolacyjką za wspólną jazdę :)

Poznań -> Toruń, czyli coraz bliżej do celu na ten sezon :)

Sobota, 20 listopada 2010 | dodano:20.11.2010Kategoria Ze zdjęciami, 200-300km
Km:206.44Km teren:0.00 Czas:08:48km/h:23.46
Pr. maks.:59.09Temperatura:5.0 HRmax:169( 83%)HRavg124( 61%)
Kalorie:kcalPodjazdy:617mRower:Kellys Magic
Nie będę za dużo opisywał. Dzisiaj bardziej wybiorę fotorelacje :) Powiem jedynie klika szczegółów. Chcieliśmy wyjechać o 4, ale wszyscy zaspali i wyjechaliśmy o 6. Jechaliśmy w 3 Młody (brat) Artur (sąsiad) i ja. Gdy ruszyliśmy całe szczęście nie padało. Pierwszą przerwę robimy kolo malty. Tam mieliśmy mały problem techniczny z moim siodełkiem, ale po chwili wszystko wróciło do normy. Dalej jedziemy krajową 5, aż do Pobiedzisk:



Po drodze krótka przerwa na foto wiatraka:


i szczeniaka który się do mnie ,,tulił":


Tam przerwa na siku i fotkę. Cały czas trzymając się głównej docieramy do Gniezna. Robimy fotę przy tablicy:


I jedziemy na ryneczek ( mój rower na ryneczku):

I fota Katedry od drugiej strony:


Dalej na śniadanie do maca i i lecimy dalej na Inowrocław. Po drodze mijamy tablicę województwa (pierwszy raz jestem w tym woj. rowerem :)


Następna przerwę robimy w Inowrocławiu. Przed samym miastem był ok 3km korek :P
Pewne przez niego nie zauważyliśmy tablicy. Rynku w sumie jako tak tam nie było, ale za to po drodze mijaliśmy bardzo ładny kościół:


Po zrobieniu fotek kierujemy się już na sam Toruń. Po drodze robimy z 2 przerwy na siku. Niestety przez całą drogę do Torunia padało... W końcu docieramy do Torunia:


Po zrobieniu fotek przy tablicy jedziemy na PKP kupić bilet i dalej na Stare Miasto. Po drodze przejeżdżamy przez bardzo długi most:(nazwę zapomniałem, wiem że jakiegoś króla :)





Pierwsze co jedziemy po dom Kopernika:


Dalej na deptak:


i pod pomnik Mikołaja:


Później kupić sobie jakąś małą pamiątkę i na jedzenie. Pojechaliśmy do telepizzy. U ku mojemu zdziwieniu jak się zapytałem czy możemy wprowadzić rowery do środka do bardzo miła pani zgodziła się, tak to mniej więcej wyglądało:


Po najedzeniu się jedziemy do lidla i na dworzec. W pociągu baaardzo ciepło zostałem miło zaskoczony. A to mój rumak w pociągu.



Dwoma słowami zakończenia powiem tak: Było ZAJE**SCIE :)

Aha po przyjechaniu do domu stwierdziłem że dałbym radę dokręcić do 265 aby być pierwszym w listopadzie, ale bym został pewnie komentarze typu jeździ dla km. Dla mnie przyjdzie jeszcze czas ;p

Pozdrawiam!!! Jeśli Ci się podobała wycieczka moja zostaw komentarz :)


Aha mój cel to 10k :)

Z dzikiem na spacerze...

Niedziela, 14 listopada 2010 | dodano:14.11.2010
Km:53.84Km teren:20.00 Czas:02:29km/h:21.68
Pr. maks.:40.35Temperatura:19.0 HRmax:177( 87%)HRavg132( 65%)
Kalorie:kcalPodjazdy:214mRower:Kellys Magic
To że wyjdę na rower było oczywistą oczywistością. Tylko sam nie wiedziałem gdzie... Mój brat jechał z Jarzynowym do Kórnika na szosach mi się nie chciało za nimi tak gnać, po 2 chciałem sprawdzić moje wyregulowane hamulce. Chciałem jechać do WPN-u ale zadzwonił sąsiad i się pyta czy nad Rusałkę nie pojadę. Ja oczywiście się zgodziłem. Ruszyliśmy ok. 12 najpierw lasek Marceliński i widok stadionu:


Dalej lecimy nad Rusałkę. Tam pełno ludzi (nie ma co się dziwić przy takiej pogodzie) Lecimy dalej nad Strzeszynek, a no drodze stoi DZIK:




Oczywiście nie obyło się bez fotki. Najlepsze było pytanie jednej babci do pana, który chciał przeprowadzić dzika na drugą stronę:
,, Pan jest na spacerze z tym dzikiem??"

Na pomoście robimy przerwę i fotkę:


Dalej do Kiekrza, po drodze bym zaliczył soczystą glebę o krawężnik niewidoczny w liściach... Następną przerwę na pomoście:


Dalej szybka przerwa przy sklepie i jedziemy przez Baranowo, Skórzewo, Plewiska, Gołuski, tam fotką obwodnicy:

i dalej do domu jeszcze zahaczamy o budowę prawie pod domem:


To zdjęcie będzie na pamiątkę:



Dzięki Artur za wyjazd.

Aha bym zapomniał mój świeżo umyty rower wygląda tak samo jak wcześniej może jeszcze gorzej ;p Chyba nie ma sensu go myć w listopadzie ;p

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Roadlite 7836 km
Canyon AL 6.0 834 km
Komunijny :)
Kellys Magic 31165 km
Połykacz kilometrów. 1710 km

szukaj

archiwum